wtorek, 18 października 2016

Rozdział 32 Ostatnia Twarz Rickyego Megana




Megami obudziła się lekkim bólem głowy. Wczorajszy wieczór był jednym z najgorszych dni jakie ją spotkały. Poruszyła się delikatnie czując jak jest przez kogoś obejmowana. Otworzyła szybko oczy i spotkała się z twarzą śpiącego Alexyego. Chłopak musiał całą noc ją przytulać. Zabawne, jak mogła pęknąć w takiej chwili. Tylko co ma teraz zrobić? Space' owi na niej zależy, a jeszcze jakiś czas temu byli zwykłymi przyjaciółmi. Taka przyjaźń między gejem, a dziewczyną. Kiedy ta granica została przekroczona? Nie miała zbyt dużo czasu na rozmyślania, bo usłyszała głośny uciążliwy dzwonek swojego telefonu i poderwała się do pozycji siedzącej budząc drugiego nastolatka.
— Co się? — Potarł zmęczone oczy i spojrzał na Osake, która bez słowa wytłumaczenia wyciągnęła rękę po telefon. Numer Kuro... Szybko odebrała — Halo?
— Megami? — Głos Yasudy był jakiś inny. Nie słyszała w nim ani trochę tego opanowania, którym raczył ją za każdym razem gdy się widzieli — stało się coś strasznego! Musicie jak najszybciej wrócić do miasteczka. Udało mi się załatwić wam samolot.
Nim dziewczyna coś powiedziała chłopak po drugiej stronie rozłączył się pozostawiając ją z pustym sygnałem. Co się takiego musiało wydarzyć by głos Tengu był taki przerażony?
— Megs? — Niepewny głos niebieskowłosego spowodował, że głowa dziewczyny machinalnie odwróciła się w jego stronę. Alexy popierał się odrobinę rękami maty i obserwował bacznie dziewczynę. W tym momencie nie wyglądał już jak zagubiony nastolatek, a bardziej dorosły chłopak. Czy oni przez te historie dorastają?

_______________

Armin siedział w pokoju obserwując pustym wzrokiem telewizor. Tych wiadomości jest zdecydowanie za dużo. W ciągu tego roku wydarzyło się tyle iż cud, że jeszcze nie zwariował. Pad leżał z daleka i chłopak nawet nie miał w głowy by go ruszyć. Będzie tata.. Na litość Boska! Jakim cudem?!  Kiedy?!  Złapał się zdenerwowany za głowę jakby próbował sobie wyrzucić to z myśli. Co on powie rodzicom? Przecież nie może tego ukrywać przez wieczność. Usłyszał pukanie do drzwi, więc niechętnie podniósł się z siedzenia i ruszył do wejścia. Kiedy tylko złapał za klamkę to drzwi otworzyły się z hukiem i na zdziwionego chłopaka rzucił się czarnowłosy nastolatek wciągając go głębiej w korytarz, a za nim wpadła jeszcze dwójka chłopców zamykając drzwi.
— Co się?
— Ani drgnij Armin — Pierwszy raz słyszał taki zdenerwowany głos Megana, więc posłusznie wykonał polecenie. Zresztą patrząc po stanie swojego przyjaciela lepiej nie przeginać.
Zatrzymał spojrzenie na drugim chłopaku i z jego ust wyszedł cichy jęk. Ten koleś.. Miał lisie uszy!  I to wcale nie były sztuczne, a najprawdziwsze jebane zwierzęce uszy! Jak w grach mmorpg. Mój Boże.. jestem w jakiejś jebanej grze online! Stali tak w ciszy oddychając niespokojnie, gdy rozbrzmiał głos, który Space od razu rozpoznał
— Wychodź Megan. Wiem, że tam jesteś — Zielonowłosego przeszedł dreszcz. Tak jak myślał przejrzeli go. Bez zastanowienia zaczął popychać chłopców w głąb domu czarnowłosego. Mają mało czasu, a nie pozwoli by tamten gnojek dorwał kolejny filar. Zdobył już ich zbyt dużo. Jedynymi, którzy są jeszcze na wolności są Alexy, Armin i Megami.
Wbiegli szybko po schodach taszcząc ledwo przytomnego Kuro. Chłopak wyglądał jakby powoli uchodziło z niego życie. Kolejny raz stało się tego czego obawiał się najbardziej i co gorsza mogą także zapłacić za to nastolatkowie. Ricky wywalił drzwi od strychu zmuszając dalej zszokowanego Armina by wszedł z dwoma chłopcami na górę.
— Co ty chcesz zrobić Megan? — Sugita spojrzał w stronę nauczyciela, który patrzył juz na schody zejściowe — Ty chyba.. Nie chcesz...
Kolorowe oczy spojrzały z powrotem na Lisa. Może ich więź nie jest zbyt silna, ale wyczuwał jak ten chłopak świdruje go swoim spojrzeniem. Krwistoczerwone oczy Yamury mimo jego chujowego charakteru były piękne. Stop Megan! Teraz nie ma czasu rozczulać się nad widokiem.
— Sugita chciałbym byś coś dla mnie zrobił — Zaczął grzebać w kieszeni wyciągając kopertę i wciskając ją lisowi w dłoń — Daj to Megami i jeszcze to..
Wyciągnął złoty rewolwer. Broń, którą zabił jej ciotkę. Może takim sposobem nie odkupi win, ale chcę być chociaż świadom tego, że próbował jak mógł.
— Chroń ich dobrze? — Armin obserwował to jednego to drugiego podtrzymując mało przytomnego Kuro.
— Megan... — Zielonowłosy odwrócił się w stronę Tengu i uśmiechnął się szeroko. Przecież śmierć nie jest końcem wszystkiego, prawda? Podszedł do chłopaka i styknął ich czoła — jesteśmy coraz bliżej końca Kuro... Nie spieprz tego dobra?
Później spojrzał na Space’a i uśmiechnął się szeroko. A więc to jest wybranek jego kuzynki. Ciekawe czy on wie.. A zresztą nie ważne. Szybko odskoczył od chłopców i ruszył biegiem na dół zamykając z hukiem poddasze. Teraz został tylko on i ten przeklęty były partner Strauss. Naładował broń wychodząc prosto na korytarz. W ostatniej chwili uchylił głowę unikając strzałów, które trafiły w telewizor. Wpadł szybko za kanapę wychylając się i mierząc do ciemnej przestrzeni.
— Cóż to Megan.. Zmiana planów?
— Śmiem twierdzić, że tak — Fizyk zachichotał uroczo — nic nigdy nie jest takie jak się wydaje, prawda?
Z cienia wyłonił się człowiek ubrany w garnitur w który był na pogrzebie ciotki Megami. Od początku nienawidził tego przeklętego bachora, a teraz wreszcie ma okazję go zabić.
— A mogłeś mieć co chciałeś — Chłopak schował się za oparciem łóżka czując jak kule uderzają o nie — po wszystkim Tomas Osaka by był twój.
— Osobiście chyba jednak wolę podrywać nastolatki w liceum — Dwudziestosześciolatek wyciągnął dłoń do góry. Zuev zatrzymał broń obserwując jak jego rywal się podnosi. Musiał przyznać, że pierwszy raz widział taka determinację na twarzy chłopaka. Kolorowe oczy utkwił w Corneliusu puszczając mu oczko. Pierdolony biseksualny kmiot..

~~*~~

Armin nie miał zamiaru siedzieć bezczynnie w tej dziurze i złapał za spinkę, którą trzymał na głowie. Skąd ma spinkę pewnie się zastanawiacie? Powiedzmy, że Alex miała dziwne pomysły na prezenty. Uważała, że fioletowa spinka z mieszanką czarnej czupryny jest urocza. Pomajstrował przy zamku słysząc charakterystyczny dźwięk. Skoro jego brat i Osaka mają zamiar zgrywać pieprzonych bohaterów on nie będzie gorszy.
— Zostań z Kuro — Lis bezwdziecznie ruszył ustami. Wszystko idzie kurwa nie tak.. Czemu ludzie są tacy problemowi?
Blondyn nie zdążył już nic powiedzieć, bo Space wypadł na dół zbiegając po schodach. Nikt nie będzie się kurwa pałętał się po jego domu! Nie wie co zrobi na dole, ale jeśli ten przeklęty skurwiel rozwali jego telewizor to straci coś więcej niż przednie trzonowe.
Zamarł na parterze, gdy usłyszał strzały z salonu. Matko  boska.. Strzelanina w jego domu. Bał się co powie rodzicom na wiadomość o dziecku, a jak wytłumaczy strzelanine do ciężkiej kurwy?! Stanął jak wryty jak doszły do niego słowa z salonu.
— Sam zabiłeś tamtą kobietę.. Kobietę? Dziesiątki ludzi. I teraz co?
Głową Armina wychyliła się chcąc zobaczyć napastnika i kolejny raz tego nieszczęsnego dnia poczuł szybsze bicie serca. Przecież ten człowiek to... Cornelius! Był na pogrzebie ciotki Megami. O co w tym wszystkim chodzi?!
— Keh.. Ale chyba może się zrehabilitować,  prawda?
— Lisy... najbardziej zakłamana rasa demonów — Ricky stanął na środku nie zmieniając mimiki twarzy. Nie ma zamiaru umrzeć z grymasem na twarzy. W końcu według ludzi jest szalony czyż nie? Umrze z uśmiechem na twarzy. Tak, tylko wariaci są w tym życiu coś warci. — pozdrów swoją najważniejszą ofiarę Angie..
Ciotka Osaki?! Zuev naciskał juz supst, kiedy z korytarza wyskoczył Space prosto na mężczyznę zwalając go z nóg. Cornelius zacisnął wściekły zęby. Jeszcze tylko tego dzieciaka tutaj brakowało!
— Armin! — Tego nie było w jego planie. Co ten pojebany bachor wyrabia?!
Nastolatek poczuł ból w boku i został dosłownie rzucony na szklany stolik rozbijając go w drobny mak. W głowę jak i ciało wbił się drobinki. Zabawne, czuje się jakby grał w grę, ale nie spodziewał się, że to tak boli. Rusek poderwał się z ziemi zaciskając w dłoni pistolet. Przyszedł tu po tego dzieciaka i zabić Megana, więc pojawienie się czwartego filaru poprawiło mu humor. Zdecydowanie ułatwił mu pracę. Wycelowal pistoletem w chłopaka całkiem zapominając o Rickym. Ogłuszy Space'a i zabierze ze sobą. Zielonowłosy przeskoczył przez kanapę napierajac na mężczyznę chcąc go załatwić. Dwójka mężczyzn runęła na ziemię zaczynając się szarpać po podłodze czemu przyglądał się zdenerwowany czarnowłosy. Rozglądał się na boki nie wiedząc co ma teraz zrobić, jeśli się nie pośpieszy mogą za to zapłacić życiem.
Fizyk w pewnym momencie oberwał w brzuch przez co wylądował pod Zevem, który złapał go za szyję. Udusi te przeklęte demonisko, a potem znajdzie jego prawdziwą formę także zabijając. Powinien od początku wiedzieć, że takie stworzenia nie mają prawa bytu. Armin znalazł broń, która odleciała w momencie jak Megan rzucił się na Corneliusa. Poderwał się z ziemi czując jak spływa mu krew po twarzy, ale teraz ważniejsze było uratować dupę swojemu zboczonemu nauczycielowi. Złapał za osrebrzałą rączkę i wycelował prosto w głowę człowieka.
— Przepraszam, ale to moja chata nie rządz się tutaj — Nacisnął spust trafiając centralnie w tył głowy. Ciało opadło z hukiem na Ricky’ego, który wyjrzał z nad ciała dalej niedowierzając w to co właśnie zobaczył. Ten ciotowaty dzieciak właśnie zabił kolesia? CO GORSZA ZABIŁ GO PRZED NIM?!
Oczy Space’a otworzyły się szeroko i załamany opadł na kolana.
— Ja.. zabiłem..
— Oj nie smuć się tak słońce! — Megan zepchnął z siebie martwe ciało i zaczął otrzepywać z krwi oraz kurzu. Ech ubranie do pralni. Wstał i podszedł trochę bardziej wyluzowanym krokiem do chłopaka kładąc mu rękę na ramieniu — zabiłeś w tamtym życiu nie raz. Co się przejmujesz? Chcesz by twoje wcześniejsze ofiary były zazdrosne, że faworyzujesz tego złamanego i pieprzonego ruska?

___________________

Pierwszy do domu wpadł przerażony Alexy rozglądając się za bratem, a za nim stąpała wcale nie mniej przerażona Megami. Kiedy tylko zadzwonił do niej Megan, że chcieli porwać Armina poczuła jak jej się robi zimno. Przecież ten chłopak to jest jeden wielki kłębek nerwów. Wbiegli do salonu i zobaczyli poniszczone meble oraz grupkę chłopców w tym bliźniaka siedzącego dalej w szoku na kanapie.
— Armin! — Chłopak spojrzał na nich po czym został mocno przytulony przez dwójkę osób. Pierwszy raz chyba miał ochotę się rozpłakać na widok swojego brata. Przytulił do siebie obydwie postacie mając nadzieję, że tym sposobem pozbędzie się tej wizji jak rozwala Corneliusowi łeb.
— Spokojnie chłopak ma po prostu szok po pierwszym zabójstwie.
— Co?! — Osaka odwróciła głowę w stronę nauczyciela, który uśmiechał się jakby dostał prezent na gwiazdkę.
— Och.. walczył niczym drapieżnik — Kontynuował swój monolog. I pewnie trwało by to dalej, gdyby nie przerwał mu tajemniczy blondyn.
— Starczy Megan — Lis uśmiechnął się łobuzersko w stronę kobiety, a ona w tej samej chwili zobaczyła na szyi obrożę Ateny. Zaraz obroża Ateny?!
— Kim ty jesteś…?
— Ach.. nie przedstawiłem się — Yamura podźwignął się z kanapy i ruszył w stronę czerwonowłosej. Zatrzymał się przednią po czym ukląkł biorąc jej dłoń w swoją rękę i składając delikatny pocałunek na niej — Sugita Yamura twój uniżony sługa..
— Wstawaj! — Twarz kobiety zrobiła się czerwona jak jej włosy. Nie spodziewała się takiej reakcji z jego strony, więc znowu spojrzała oskarżający w stronę zielonowłosego — co tu się odpierdala Megan?!
— Nie poznajesz swojej Ateny? — Fizyk zaśmiał się głośno — trzeba było udawać kota Sugita… albo wiem.. lisa!
— A…Atena — Znowu odwróciła głowę na blondyna, który patrzył na nią jak ósmy cud świata. Te spojrzenie.. Jej pies często nią tym raczył i teraz już była wręcz stuprocentowo pewna, że to ten sam owczarek — …. Teraz wiem czemu często znikał alkohol z barku.
Zapadła krępująca cisza w pokoju. No cóż raczej każdy normalny człowiek by się darł, że jak to. Gdzie pies?! Co tu się odpierdala?! Ale nie ona. Widziała już tyle w tym krótkim życiu, że demon zamieniający się w psa to jest naprawdę lekkie posunięcie. Tylko, że… straciła znowu bliską osobę. Zacisnęła mocniej usta próbując przełknąć łzy.
— Hej… spokojnie kwiatuszku — Podniósł się szybko z ziemi i przyciągnął ją do siebie — ja dalej jestem twoim kochanym pieskiem! Nawet by ci poprawić humor zabije te lisom gadzinę, która zabiła twoją ciotkę!
— Słucham?! — Odepchnęła blondyna od siebie i spojrzała na Megana — o czym on mówi Megan?!
Zielonowłosy schował się za kanapę, że tylko wystawał kawałek jego czapki. Niebieskowłosy jak i jego brat czuli się jak w tanim filmie. I to bardzo nisko budżetowym.

~~*~~

Megami stała obserwując wskazówki w kuchni. Jej pies okazał się demoniczną postacią. Armin zabił człowieka, a reszta ich przyjaciół została porwana. Może być gorzej?
— Julio..? — Spojrzała na drzwi w których stał owy blondyn. Mogłaby go wyrzucić, jednak chłopak okazał się naprawdę wielkim oparciem. Często nazywał ją jakimś imieniem kwiatka albo kobietą z jakiejś poezji. Zatrzymała się na jego zmartwionej twarzy.
— Nic mi nie jest Sugita — Uśmiechnęła się sztucznie i poczuła jak jej żołądek podchodzi do góry. Minął tydzień od feralnego dnia w domu Space’ów. Policja była tu już wiele razy pytając o zaginionych, jednak co mogła odpowiedzieć? Wiedziała tyle co nic. Albo tyle ile raczył powiedzieć im Kuro — naprawdę.
— Kłamiesz — Westchnął unosząc spojrzenie do góry — znam cię już tyle czasu, że wiem kiedy kłamiesz, ale przyszedł do ciebie ktoś, kto wreszcie nie boi się, że zrobię z niego martwego sierściucha.
Zza Yamury wyglądał nie kto inny, a Ricky. No tak.. Gdyby nie jej wrzask lis zabiłby tego drugiego idiotę. Nawet sama nie wiedziała co nią kierowało by się powstrzymał. Potem się dowiedziała, że chciał uratować Armina i dodatkowo przeczytała lis jaki chłopak zostawił niby pośmiertnie. W tajemnicy przed Sugitą napisała do niego SMS’a chciała naprawdę zrozumieć co kieruje tym człowiekiem. A teraz ma na to okazję.
— Zostaw nas samych Sugita — Lis westchnął wściekle, jednak obiecał sobie, że będzie słuchał kobiety. Ale wychodząc i tak szepnął coś fizykowi do ucha, a chłopak strasznie się spiął. Miejmy nadzieję, że to nie jest coś w stylu „Zawieszę cię na pierwszym lepszym słupie
Megan podszedł do stołu i usiadł przed dziewczyną patrząc w podłogę. Właściwie pierwszy raz widziała chłopaka takiego skruszonego. Taki Megan w ogóle istnieje?
— Przeczytałam twój list — Chłopak drgnął i kolorowe oczy spojrzały na nią. Wyglądał tak niewinnie. Była pewna, że niedługo po prostu zacznie ryczeć — przestaniesz..?
— Ale co?
— Co tobą kieruje Megan — Oparła się mocniej o krzesło za sobą. Nie potrafiła go nienawidzić. Dawno pogodziła się ze śmiercią ciotki, ale on nie napisał ani słowa o tym co go kierowało przy jej zabiciu — czemu to ty zabiłeś moją ciotkę skoro was tam było troje?
— Naprawdę nie zrozumiałaś, kiedy napisałem kim były pozostałe dwie osoby..?
— Megan..
— Był tam partner twojej ciotki. Jak myślisz jakby się czuła, gdyby ostatnią rzeczą jaką zobaczy było zabójstwo przez własnego przyjaciela? — Oczy Megami zrobiły się jakby większe. W tamtej chwili naprawdę o tym myślał? — co by było, gdyby ciotkę zabił twój były kochanek?
Nawet nie zadała sobie sprawy, ale Ricky był właściwie przy jej twarzy. Kim jest Megan? Co nim kieruje? Dlaczego mimo mówienia, że dba tylko o swoje sprawy tak naprawdę myśli o innych?
— Dlaczego… myślisz o nas wszystkich?
Lis zacmokał odsuwając się na stole oraz siadając na nim po turecku. Dlaczego? Sam sobie często zadaje to pytanie! Czy chce odkupić swoje winy? Czy może szuka swojego ja? Na początku był bezlitosnym skurwielem. Potem odkrywając kim był we wcześniejszym życiu zaczął sobie przypominać niektóre momenty z tamtej chwili. Denerwował Megami, bo to było zabawne lecz z drugiej strony nigdy nie zniszczył by dziewczyny. Ale co najważniejsze.. nie zabił by osoby, która była tak bliska dla Tomasa. Może on go nie kocha, ale kto powiedział by ktoś nie mógł go kochać?
— To już moja prywatna sprawa — Odwrócił czerwony twarz.
— Chce ci pomóc Megan — Jak to się stało. Pierw nienawidziła człowieka. Uważała za świra, który tylko interesuje się wyrywaniem nastolatek. Potem patrzyła na niego jak na człowieka, który w czasie swojej wariacji chciał dorwać ją i Tomasa, zabił jej ciotkę, a teraz ona czuje potrzebę uratowania tej resztki człowieczeństwa, które właśnie w nim znalazła.
— Czy miłość może odmienić demona? — Zaśmiał się do siebie histerycznie i jego pełne bólu spojrzenie zatrzymało się na oczach Osaki — powiedz.. czy Bóg, który jest miłosierny przyjął by do grona kogoś, kto zabijał dla własnej zachcianki po czym postanowił jednak zbawić siebie i świat?
— Nie wiem — Po co miała mu mydlić oczy? Skąd ona miałaby takie coś wiedzieć? — A jeśli demon może dostać skrzydeł? Co jeśli istnieją schody do nieba?
— Wtedy stwierdzę, że Kuro miał pieprzoną rację i można zostać aniołem..

— Widzę, że to twoja ostatnia twarz Megan — Zdziwiony cofnął szybko głowę i stracił równowagę spadając ze stołu. Czerwonowłosa wyjrzała znad stołu i uśmiechnęła się do niego — i najlepsza twarz ze wszystkich.

____________________________________________________

Zbliżamy się kochani do nieuniknionego końca ;)



7 komentarzy:

  1. Witaj, kochana! \(*3*)/ Jejku, nawet nie wiesz, jak bardzo ekscytuje mnie powrót do pisania komentarzy. Strasznie mi tego brakowało. No i cieszę się stokrotnie bardziej, że to właśnie Twoje opowiadanie skomentuję po tak długiej przerwie.

    Ale do rzeczy. Wiele się przez ten szmat czasu wydarzyło. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że sprawy potoczą się w tak szalony sposób. Demony, anioły, lisy, Tengu! Co jeszcze jesteś w stanie wymyślić? A skoro o tych skrzydlatych stworach mowa. Kiedyś - w zeszłym roku podajże - czytałam mangę o klanie Tengu. Były też liski. (^.^) Za cholerę nie pamiętam, jaki tytuł miała ta manga, ale wiem, że pochodziła z gatunku romantycznych. W każdym razie od razu przypomniałam sobie ten twór.

    Początkowo uważałam, że cały ten Słowik to przywódca jakiejś mafii. No wiesz, handel narkotykami, bronią, liczne morderstwa, potajemna kontrola rządu. Z zabójstwami trafiłam, chociaż tyle. Martwię się tylko porwaniem filarów. Jeżeli zrobią coś Kastielowi, to nogi z dupy powyrywam! (>.<) Biedakowi ostatnio życie się pogmatwało i jeszcze został uprowadzony w nie wiadomo jakim celu. Szczerze mu współczuję. Jego ukochana wdaje się w zażyłe relacje z gejem, a na dodatek... Zaraz, zaraz. Tutaj musimy przerwać transmisję, albowiem pragnę wygłosić jawne zażalenie. Alexy MUSI być gejem. Nie zgadzam się, aby on i Megami stworzyli parę. No weź, nie rób mi tego. (T.T) Już wolałabym, żeby związał się z tym obrzydliwcem - Meganem.

    Armiś zostanie tatą! Jak przesłodko! (*3*) Wierzę, że będzie wspaniałym ojczulkiem. Cholercia, ile bym dała, żeby mój staruszek chociaż raz zagrał ze mną na konsoli. Jedyne, co potrafi robić, to kupować nowe gry i udoskonalać mój (już i tak doskonały) komputer. Ale wracając do Armina. W tym rozdziale udowodnił, że potrafi podejmować słuszne decyzje nawet pod ogromną presją. Kurczę, zabicie kogoś bez zastanowienia to nie lada wyczyn. Mimo wszystko mam nadzieję, że szybko wyjdzie z traumy, a i rodzice nie rozszarpią go, kiedy dowiedzą się, iż zostaną dziadkami trochę szybciej niż to sobie zaplanowali. A skoro o Arminie mowa. Czy tylko ja uważam, że w odświeżonej wersji prezentuje się o niebo lepiej. Ta czapeczka i piksel na koszulce są fenomenalne. W przeciwieństwie do Alexa, który teraz zdaje mi się przeraźliwie sztuczny. Gdy na niego patrzę, widzę każdą kreskę, zero w nim realizmu.

    No i nadszedł czas na największe zaskoczenie. Atena jest człowiekiem. W porządku, zdarza się. >Odruchowo spogląda na swojego psa podejrzliwym wzrokiem.< Ale, żeby suczka była mężczyzną? Znaczy... Ech, dziwnie to brzmi. Rozchodzi się o to, że skoro facet zamienił się w psa, to dlaczego nie w psa, a w suczkę? (O.o) Normalnie mózg na ścianie. Może kiedyś zdołam przetworzyć i przyswoić tę informację.

    Cudownie pisało się ten komentarz. Chyba tego właśnie potrzebowałam. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Dużo weny, natchnienia, wolnego czasu oraz słonecznych dni. Pozdrawiam gorąco i do napisania! (^.^)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! :D Jak miło Cię tutaj gościć.
      Co do mangi oczywiście istnieje taka manga i zwie się " Black Bird" całkiem ciekawa jak dla mnie ;] I tak to było zboczone romansidło ^^.

      No słowik to takie cudo na kijaszku. Często słyszałam różne teorie i właśnie najczęściej padało to o mafii,a tutaj zonk ^^. Tak, Armin wreszcie pokazał, że jego granie w zombiaki do czegoś się przydało xD Też mam nadzieję, że wyjdzie z tego szybciej niż powinien, bo w końcu dziecko na niego czeka. No Armin jeszcze ujdzie, ale powiem ci, że wolałam ich w starszej wersji byli jacyś tacy... nie wiem bardziej w moim stylu? Teraz to dla mnie są nijacy jacyś. Ale cóż tyle ludzi tyle gustów.

      Haha no tak Atena xD Znaczy Sugita. Jakby to wytłumaczyć Sugita ma dziwne pomysły. Ale ogólnie to kochany lisek jest.

      Co do Alexyego niestety nie mogę nic obiecać. Wola ludu. Więc zażalenia to do nich ^^" ( Mówiąc szczerze nawet nie spodziewałam się takiej wojny pomiędzy tą dwójką ) Więc dla mnie sama ankieta była zaskoczeniem.

      Och weny mam naprawdę dużo, gorzej z czasem. Do tego kolejne opowieści już tworze. Z Servampem i aktualnie zaczęłam jeszcze coś kompletnie innego ^^. Właśnie dzisiaj będę wrzucać prolog i mówiąc szczerze jestem z lekka " podjarana "

      Pozdrawiam :D i Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za zakończenie jakiekolwiek ono nie będzie :D!

      Usuń
  2. -Julka z Krzysztofem wbili na pokład!
    Krzysiek: -Meldują się po przeczytaniu zajebistego rozdziału!
    -Zajebistego?! Chyba super-mega przezajebistego!
    Krzysiek: No tak, soraski za pomyłkę xD
    -No ja myślę! Co by tu powiedzieć... A, tak! CZY JA JESTEM NIEDOROZWINIĘTA, CZY MEGAN JEST WUJKIEM ALEX?!
    Krzysiek: -No już, spokojnie. Ogarnij swojego downa, dobrze?
    -NIE!!
    Krzysiek: -Ech... *zatyka dziewczynie usta taśmą* Z nią nie da się nic normalnie zrobić. Dlatego też, po prostu przekażę, co miała zamiar powiedzieć: zabić. Zabić wszystkich skurwielów, którzy chcieli zabić filary. Złe postacie sio. Do burdelu z nimi!
    -*próbuje odkleić taśmę z ust, z małą skutecznością*
    Krzysiek: -*kontynuuje* Kastiela proszę wypuścić. Resztę też można.
    ... Boże, co ona, australopitek? xD Dobra, kończymy! Także tego, weny, czasu i ogółem dużo dobrego! Papatki! :*
    -*uwalnia się wreszcie* Do zobaczenia w następnym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah witajcie,
      Cieszę się, że rozdział się spodobał ^^ No dobrze zrozumiałaś. Megan jest wujkiem Alex. Jednak nie wyszło to na światło dzienne właśnie dlatego, że zostałby od razu sprzedany w klanie słowika. Nawet sama Black o tym nie wie, ponieważ są rodziną z linii krwii demonicznej. Więc np. Jeśli Tomas by umarł i odrodził się z powrotem jako demon może mieć inne uczucia do Megami ponieważ w linii demonicznej wcale nie byli rodziną, jedynie dzięki wspomnieniom może żywić do niej jakieś głębsze uczucia ;) Najmocniejszą więź wbrew wszystkiemu ma właśnie Megami i Kuro. Jak to mówią miłość, aż po grób to tutaj idzie przyjaźń aż za grób xD.
      Nie wiem czy ktoś by chciał ich w burdelu, ale kto tam wie. Spokojnie już niedługo wszystko się wyjaśni zostało tylko parę rozdziałów do finału =^.^= i mam nadzieję, że nikogo nie zabije endingiem xD

      Pozdrawiam :D

      Usuń