Megami obudziła się lekkim bólem głowy.
Wczorajszy wieczór był jednym z najgorszych dni jakie ją spotkały. Poruszyła
się delikatnie czując jak jest przez kogoś obejmowana. Otworzyła szybko oczy i
spotkała się z twarzą śpiącego Alexyego. Chłopak musiał całą noc ją przytulać.
Zabawne, jak mogła pęknąć w takiej chwili. Tylko co ma teraz zrobić? Space' owi
na niej zależy, a jeszcze jakiś czas temu byli zwykłymi przyjaciółmi. Taka
przyjaźń między gejem, a dziewczyną. Kiedy ta granica została przekroczona? Nie
miała zbyt dużo czasu na rozmyślania, bo usłyszała głośny uciążliwy dzwonek
swojego telefonu i poderwała się do pozycji siedzącej budząc drugiego
nastolatka.
— Co się? — Potarł zmęczone oczy i
spojrzał na Osake, która bez słowa wytłumaczenia wyciągnęła rękę po telefon.
Numer Kuro... Szybko odebrała — Halo?
— Megami? — Głos Yasudy był jakiś inny.
Nie słyszała w nim ani trochę tego opanowania, którym raczył ją za każdym razem
gdy się widzieli — stało się coś strasznego! Musicie jak najszybciej wrócić do
miasteczka. Udało mi się załatwić wam samolot.
Nim dziewczyna coś powiedziała chłopak po
drugiej stronie rozłączył się pozostawiając ją z pustym sygnałem. Co się
takiego musiało wydarzyć by głos Tengu był taki przerażony?
— Megs? — Niepewny głos niebieskowłosego
spowodował, że głowa dziewczyny machinalnie odwróciła się w jego stronę. Alexy
popierał się odrobinę rękami maty i obserwował bacznie dziewczynę. W tym
momencie nie wyglądał już jak zagubiony nastolatek, a bardziej dorosły chłopak.
Czy oni przez te historie dorastają?
_______________
Armin siedział w pokoju obserwując pustym
wzrokiem telewizor. Tych wiadomości jest zdecydowanie za dużo. W ciągu tego
roku wydarzyło się tyle iż cud, że jeszcze nie zwariował. Pad leżał z daleka i
chłopak nawet nie miał w głowy by go ruszyć. Będzie tata.. Na litość Boska!
Jakim cudem?! Kiedy?! Złapał się zdenerwowany za głowę jakby
próbował sobie wyrzucić to z myśli. Co on powie rodzicom? Przecież nie może
tego ukrywać przez wieczność. Usłyszał pukanie do drzwi, więc niechętnie
podniósł się z siedzenia i ruszył do wejścia. Kiedy tylko złapał za klamkę to
drzwi otworzyły się z hukiem i na zdziwionego chłopaka rzucił się czarnowłosy
nastolatek wciągając go głębiej w korytarz, a za nim wpadła jeszcze dwójka
chłopców zamykając drzwi.
— Co się?
— Ani drgnij Armin — Pierwszy raz słyszał
taki zdenerwowany głos Megana, więc posłusznie wykonał polecenie. Zresztą
patrząc po stanie swojego przyjaciela lepiej nie przeginać.
Zatrzymał spojrzenie na drugim chłopaku i
z jego ust wyszedł cichy jęk. Ten koleś.. Miał lisie uszy! I to wcale nie były sztuczne, a
najprawdziwsze jebane zwierzęce uszy! Jak w grach mmorpg. Mój Boże.. jestem w
jakiejś jebanej grze online! Stali tak w ciszy oddychając niespokojnie, gdy
rozbrzmiał głos, który Space od razu rozpoznał
— Wychodź Megan. Wiem, że tam jesteś —
Zielonowłosego przeszedł dreszcz. Tak jak myślał przejrzeli go. Bez
zastanowienia zaczął popychać chłopców w głąb domu czarnowłosego. Mają mało
czasu, a nie pozwoli by tamten gnojek dorwał kolejny filar. Zdobył już ich zbyt
dużo. Jedynymi, którzy są jeszcze na wolności są Alexy, Armin i Megami.
Wbiegli szybko po schodach taszcząc ledwo
przytomnego Kuro. Chłopak wyglądał jakby powoli uchodziło z niego życie.
Kolejny raz stało się tego czego obawiał się najbardziej i co gorsza mogą także
zapłacić za to nastolatkowie. Ricky wywalił drzwi od strychu zmuszając dalej
zszokowanego Armina by wszedł z dwoma chłopcami na górę.
— Co ty chcesz zrobić Megan? — Sugita
spojrzał w stronę nauczyciela, który patrzył juz na schody zejściowe — Ty
chyba.. Nie chcesz...
Kolorowe oczy spojrzały z powrotem na
Lisa. Może ich więź nie jest zbyt silna, ale wyczuwał jak ten chłopak świdruje
go swoim spojrzeniem. Krwistoczerwone oczy Yamury mimo jego chujowego
charakteru były piękne. Stop Megan! Teraz nie ma czasu rozczulać się nad
widokiem.
— Sugita chciałbym byś coś dla mnie zrobił
— Zaczął grzebać w kieszeni wyciągając kopertę i wciskając ją lisowi w dłoń —
Daj to Megami i jeszcze to..
Wyciągnął złoty rewolwer. Broń, którą
zabił jej ciotkę. Może takim sposobem nie odkupi win, ale chcę być chociaż
świadom tego, że próbował jak mógł.
— Chroń ich dobrze? — Armin obserwował to
jednego to drugiego podtrzymując mało przytomnego Kuro.
— Megan... — Zielonowłosy odwrócił się w
stronę Tengu i uśmiechnął się szeroko. Przecież śmierć nie jest końcem
wszystkiego, prawda? Podszedł do chłopaka i styknął ich czoła — jesteśmy coraz
bliżej końca Kuro... Nie spieprz tego dobra?
Później spojrzał na Space’a i uśmiechnął
się szeroko. A więc to jest wybranek jego kuzynki. Ciekawe czy on wie.. A
zresztą nie ważne. Szybko odskoczył od chłopców i ruszył biegiem na dół
zamykając z hukiem poddasze. Teraz został tylko on i ten przeklęty były partner
Strauss. Naładował broń wychodząc prosto na korytarz. W ostatniej chwili
uchylił głowę unikając strzałów, które trafiły w telewizor. Wpadł szybko za
kanapę wychylając się i mierząc do ciemnej przestrzeni.
— Cóż to Megan.. Zmiana planów?
— Śmiem twierdzić, że tak — Fizyk
zachichotał uroczo — nic nigdy nie jest takie jak się wydaje, prawda?
Z cienia wyłonił się człowiek ubrany w
garnitur w który był na pogrzebie ciotki Megami. Od początku nienawidził tego
przeklętego bachora, a teraz wreszcie ma okazję go zabić.
— A mogłeś mieć co chciałeś — Chłopak
schował się za oparciem łóżka czując jak kule uderzają o nie — po wszystkim
Tomas Osaka by był twój.
— Osobiście chyba jednak wolę podrywać nastolatki
w liceum — Dwudziestosześciolatek wyciągnął dłoń do góry. Zuev zatrzymał broń
obserwując jak jego rywal się podnosi. Musiał przyznać, że pierwszy raz widział
taka determinację na twarzy chłopaka. Kolorowe oczy utkwił w Corneliusu
puszczając mu oczko. Pierdolony biseksualny kmiot..
~~*~~
Armin nie miał zamiaru siedzieć bezczynnie
w tej dziurze i złapał za spinkę, którą trzymał na głowie. Skąd ma spinkę
pewnie się zastanawiacie? Powiedzmy, że Alex miała dziwne pomysły na prezenty.
Uważała, że fioletowa spinka z mieszanką czarnej czupryny jest urocza.
Pomajstrował przy zamku słysząc charakterystyczny dźwięk. Skoro jego brat i
Osaka mają zamiar zgrywać pieprzonych bohaterów on nie będzie gorszy.
— Zostań z Kuro — Lis bezwdziecznie ruszył
ustami. Wszystko idzie kurwa nie tak.. Czemu ludzie są tacy problemowi?
Blondyn nie zdążył już nic powiedzieć, bo
Space wypadł na dół zbiegając po schodach. Nikt nie będzie się kurwa pałętał
się po jego domu! Nie wie co zrobi na dole, ale jeśli ten przeklęty skurwiel
rozwali jego telewizor to straci coś więcej niż przednie trzonowe.
Zamarł na parterze, gdy usłyszał strzały z
salonu. Matko boska.. Strzelanina w jego
domu. Bał się co powie rodzicom na wiadomość o dziecku, a jak wytłumaczy
strzelanine do ciężkiej kurwy?! Stanął jak wryty jak doszły do niego słowa z
salonu.
— Sam zabiłeś tamtą kobietę.. Kobietę?
Dziesiątki ludzi. I teraz co?
Głową Armina wychyliła się chcąc zobaczyć
napastnika i kolejny raz tego nieszczęsnego dnia poczuł szybsze bicie serca.
Przecież ten człowiek to... Cornelius! Był na pogrzebie ciotki Megami. O co w
tym wszystkim chodzi?!
— Keh.. Ale chyba może się zrehabilitować, prawda?
— Lisy... najbardziej zakłamana rasa
demonów — Ricky stanął na środku nie zmieniając mimiki twarzy. Nie ma zamiaru
umrzeć z grymasem na twarzy. W końcu według ludzi jest szalony czyż nie? Umrze
z uśmiechem na twarzy. Tak, tylko wariaci są w tym życiu coś warci. — pozdrów
swoją najważniejszą ofiarę Angie..
Ciotka Osaki?! Zuev naciskał juz supst,
kiedy z korytarza wyskoczył Space prosto na mężczyznę zwalając go z nóg.
Cornelius zacisnął wściekły zęby. Jeszcze tylko tego dzieciaka tutaj brakowało!
— Armin! — Tego nie było w jego planie. Co
ten pojebany bachor wyrabia?!
Nastolatek poczuł ból w boku i został
dosłownie rzucony na szklany stolik rozbijając go w drobny mak. W głowę jak i
ciało wbił się drobinki. Zabawne, czuje się jakby grał w grę, ale nie spodziewał
się, że to tak boli. Rusek poderwał się z ziemi zaciskając w dłoni pistolet.
Przyszedł tu po tego dzieciaka i zabić Megana, więc pojawienie się czwartego
filaru poprawiło mu humor. Zdecydowanie ułatwił mu pracę. Wycelowal pistoletem
w chłopaka całkiem zapominając o Rickym. Ogłuszy Space'a i zabierze ze sobą.
Zielonowłosy przeskoczył przez kanapę napierajac na mężczyznę chcąc go
załatwić. Dwójka mężczyzn runęła na ziemię zaczynając się szarpać po podłodze
czemu przyglądał się zdenerwowany czarnowłosy. Rozglądał się na boki nie
wiedząc co ma teraz zrobić, jeśli się nie pośpieszy mogą za to zapłacić życiem.
Fizyk w pewnym momencie oberwał w brzuch
przez co wylądował pod Zevem, który złapał go za szyję. Udusi te przeklęte
demonisko, a potem znajdzie jego prawdziwą formę także zabijając. Powinien od
początku wiedzieć, że takie stworzenia nie mają prawa bytu. Armin znalazł broń,
która odleciała w momencie jak Megan rzucił się na Corneliusa. Poderwał się z
ziemi czując jak spływa mu krew po twarzy, ale teraz ważniejsze było uratować
dupę swojemu zboczonemu nauczycielowi. Złapał za osrebrzałą rączkę i wycelował
prosto w głowę człowieka.
— Przepraszam, ale to moja chata nie rządz
się tutaj — Nacisnął spust trafiając centralnie w tył głowy. Ciało opadło z
hukiem na Ricky’ego, który wyjrzał z nad ciała dalej niedowierzając w to co
właśnie zobaczył. Ten ciotowaty dzieciak właśnie zabił kolesia? CO GORSZA ZABIŁ
GO PRZED NIM?!
Oczy Space’a otworzyły się szeroko i
załamany opadł na kolana.
— Ja.. zabiłem..
— Oj nie smuć się tak słońce! — Megan
zepchnął z siebie martwe ciało i zaczął otrzepywać z krwi oraz kurzu. Ech
ubranie do pralni. Wstał i podszedł trochę bardziej wyluzowanym krokiem do
chłopaka kładąc mu rękę na ramieniu — zabiłeś w tamtym życiu nie raz. Co się
przejmujesz? Chcesz by twoje wcześniejsze ofiary były zazdrosne, że
faworyzujesz tego złamanego i pieprzonego ruska?
___________________
Pierwszy
do domu wpadł przerażony Alexy rozglądając się za bratem, a za nim stąpała
wcale nie mniej przerażona Megami. Kiedy tylko zadzwonił do niej Megan, że
chcieli porwać Armina poczuła jak jej się robi zimno. Przecież ten chłopak to
jest jeden wielki kłębek nerwów. Wbiegli do salonu i zobaczyli poniszczone
meble oraz grupkę chłopców w tym bliźniaka siedzącego dalej w szoku na kanapie.
—
Armin! — Chłopak spojrzał na nich po czym został mocno przytulony przez dwójkę
osób. Pierwszy raz chyba miał ochotę się rozpłakać na widok swojego brata.
Przytulił do siebie obydwie postacie mając nadzieję, że tym sposobem pozbędzie
się tej wizji jak rozwala Corneliusowi łeb.
—
Spokojnie chłopak ma po prostu szok po pierwszym zabójstwie.
— Co?!
— Osaka odwróciła głowę w stronę nauczyciela, który uśmiechał się jakby dostał
prezent na gwiazdkę.
—
Och.. walczył niczym drapieżnik — Kontynuował swój monolog. I pewnie trwało by
to dalej, gdyby nie przerwał mu tajemniczy blondyn.
—
Starczy Megan — Lis uśmiechnął się łobuzersko w stronę kobiety, a ona w tej
samej chwili zobaczyła na szyi obrożę Ateny. Zaraz obroża Ateny?!
— Kim
ty jesteś…?
—
Ach.. nie przedstawiłem się — Yamura podźwignął się z kanapy i ruszył w stronę
czerwonowłosej. Zatrzymał się przednią po czym ukląkł biorąc jej dłoń w swoją
rękę i składając delikatny pocałunek na niej — Sugita Yamura twój uniżony
sługa..
—
Wstawaj! — Twarz kobiety zrobiła się czerwona jak jej włosy. Nie spodziewała
się takiej reakcji z jego strony, więc znowu spojrzała oskarżający w stronę
zielonowłosego — co tu się odpierdala Megan?!
— Nie
poznajesz swojej Ateny? — Fizyk zaśmiał się głośno — trzeba było udawać kota
Sugita… albo wiem.. lisa!
— A…Atena
— Znowu odwróciła głowę na blondyna, który patrzył na nią jak ósmy cud świata.
Te spojrzenie.. Jej pies często nią tym raczył i teraz już była wręcz
stuprocentowo pewna, że to ten sam owczarek — …. Teraz wiem czemu często znikał
alkohol z barku.
Zapadła
krępująca cisza w pokoju. No cóż raczej każdy normalny człowiek by się darł, że
jak to. Gdzie pies?! Co tu się odpierdala?! Ale nie ona. Widziała już tyle w
tym krótkim życiu, że demon zamieniający się w psa to jest naprawdę lekkie
posunięcie. Tylko, że… straciła znowu bliską osobę. Zacisnęła mocniej usta próbując
przełknąć łzy.
— Hej…
spokojnie kwiatuszku — Podniósł się szybko z ziemi i przyciągnął ją do siebie —
ja dalej jestem twoim kochanym pieskiem! Nawet by ci poprawić humor zabije te
lisom gadzinę, która zabiła twoją ciotkę!
—
Słucham?! — Odepchnęła blondyna od siebie i spojrzała na Megana — o czym on
mówi Megan?!
Zielonowłosy
schował się za kanapę, że tylko wystawał kawałek jego czapki. Niebieskowłosy
jak i jego brat czuli się jak w tanim filmie. I to bardzo nisko budżetowym.
~~*~~
Megami
stała obserwując wskazówki w kuchni. Jej pies okazał się demoniczną postacią.
Armin zabił człowieka, a reszta ich przyjaciół została porwana. Może być
gorzej?
—
Julio..? — Spojrzała na drzwi w których stał owy blondyn. Mogłaby go wyrzucić,
jednak chłopak okazał się naprawdę wielkim oparciem. Często nazywał ją jakimś
imieniem kwiatka albo kobietą z jakiejś poezji. Zatrzymała się na jego
zmartwionej twarzy.
— Nic
mi nie jest Sugita — Uśmiechnęła się sztucznie i poczuła jak jej żołądek podchodzi
do góry. Minął tydzień od feralnego dnia w domu Space’ów. Policja była tu już
wiele razy pytając o zaginionych, jednak co mogła odpowiedzieć? Wiedziała tyle
co nic. Albo tyle ile raczył powiedzieć im Kuro — naprawdę.
—
Kłamiesz — Westchnął unosząc spojrzenie do góry — znam cię już tyle czasu, że
wiem kiedy kłamiesz, ale przyszedł do ciebie ktoś, kto wreszcie nie boi się, że
zrobię z niego martwego sierściucha.
Zza
Yamury wyglądał nie kto inny, a Ricky. No tak.. Gdyby nie jej wrzask lis zabiłby
tego drugiego idiotę. Nawet sama nie wiedziała co nią kierowało by się
powstrzymał. Potem się dowiedziała, że chciał uratować Armina i dodatkowo
przeczytała lis jaki chłopak zostawił niby pośmiertnie. W tajemnicy przed
Sugitą napisała do niego SMS’a chciała naprawdę zrozumieć co kieruje tym
człowiekiem. A teraz ma na to okazję.
—
Zostaw nas samych Sugita — Lis westchnął wściekle, jednak obiecał sobie, że
będzie słuchał kobiety. Ale wychodząc i tak szepnął coś fizykowi do ucha, a
chłopak strasznie się spiął. Miejmy nadzieję, że to nie jest coś w stylu „Zawieszę cię na pierwszym lepszym słupie”
Megan
podszedł do stołu i usiadł przed dziewczyną patrząc w podłogę. Właściwie
pierwszy raz widziała chłopaka takiego skruszonego. Taki Megan w ogóle
istnieje?
—
Przeczytałam twój list — Chłopak drgnął i kolorowe oczy spojrzały na nią.
Wyglądał tak niewinnie. Była pewna, że niedługo po prostu zacznie ryczeć —
przestaniesz..?
— Ale
co?
— Co
tobą kieruje Megan — Oparła się mocniej o krzesło za sobą. Nie potrafiła go nienawidzić.
Dawno pogodziła się ze śmiercią ciotki, ale on nie napisał ani słowa o tym co
go kierowało przy jej zabiciu — czemu to ty zabiłeś moją ciotkę skoro was tam
było troje?
—
Naprawdę nie zrozumiałaś, kiedy napisałem kim były pozostałe dwie osoby..?
— Megan..
— Był
tam partner twojej ciotki. Jak myślisz jakby się czuła, gdyby ostatnią rzeczą
jaką zobaczy było zabójstwo przez własnego przyjaciela? — Oczy Megami zrobiły
się jakby większe. W tamtej chwili naprawdę o tym myślał? — co by było, gdyby
ciotkę zabił twój były kochanek?
Nawet
nie zadała sobie sprawy, ale Ricky był właściwie przy jej twarzy. Kim jest
Megan? Co nim kieruje? Dlaczego mimo mówienia, że dba tylko o swoje sprawy tak naprawdę
myśli o innych?
—
Dlaczego… myślisz o nas wszystkich?
Lis
zacmokał odsuwając się na stole oraz siadając na nim po turecku. Dlaczego? Sam sobie
często zadaje to pytanie! Czy chce odkupić swoje winy? Czy może szuka swojego
ja? Na początku był bezlitosnym skurwielem. Potem odkrywając kim był we
wcześniejszym życiu zaczął sobie przypominać niektóre momenty z tamtej chwili.
Denerwował Megami, bo to było zabawne lecz z drugiej strony nigdy nie zniszczył
by dziewczyny. Ale co najważniejsze.. nie zabił by osoby, która była tak bliska
dla Tomasa. Może on go nie kocha, ale kto powiedział by ktoś nie mógł go
kochać?
— To
już moja prywatna sprawa — Odwrócił czerwony twarz.
—
Chce ci pomóc Megan — Jak to się stało. Pierw nienawidziła człowieka. Uważała
za świra, który tylko interesuje się wyrywaniem nastolatek. Potem patrzyła na
niego jak na człowieka, który w czasie swojej wariacji chciał dorwać ją i
Tomasa, zabił jej ciotkę, a teraz ona czuje potrzebę uratowania tej resztki
człowieczeństwa, które właśnie w nim znalazła.
— Czy
miłość może odmienić demona? — Zaśmiał się do siebie histerycznie i jego pełne
bólu spojrzenie zatrzymało się na oczach Osaki — powiedz.. czy Bóg, który jest
miłosierny przyjął by do grona kogoś, kto zabijał dla własnej zachcianki po
czym postanowił jednak zbawić siebie i świat?
— Nie
wiem — Po co miała mu mydlić oczy? Skąd ona miałaby takie coś wiedzieć? — A
jeśli demon może dostać skrzydeł? Co jeśli istnieją schody do nieba?
—
Wtedy stwierdzę, że Kuro miał pieprzoną rację i można zostać aniołem..
—
Widzę, że to twoja ostatnia twarz Megan — Zdziwiony cofnął szybko głowę i
stracił równowagę spadając ze stołu. Czerwonowłosa wyjrzała znad stołu i
uśmiechnęła się do niego — i najlepsza twarz ze wszystkich.
____________________________________________________
Zbliżamy się kochani do nieuniknionego końca ;)
Witaj, kochana! \(*3*)/ Jejku, nawet nie wiesz, jak bardzo ekscytuje mnie powrót do pisania komentarzy. Strasznie mi tego brakowało. No i cieszę się stokrotnie bardziej, że to właśnie Twoje opowiadanie skomentuję po tak długiej przerwie.
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy. Wiele się przez ten szmat czasu wydarzyło. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że sprawy potoczą się w tak szalony sposób. Demony, anioły, lisy, Tengu! Co jeszcze jesteś w stanie wymyślić? A skoro o tych skrzydlatych stworach mowa. Kiedyś - w zeszłym roku podajże - czytałam mangę o klanie Tengu. Były też liski. (^.^) Za cholerę nie pamiętam, jaki tytuł miała ta manga, ale wiem, że pochodziła z gatunku romantycznych. W każdym razie od razu przypomniałam sobie ten twór.
Początkowo uważałam, że cały ten Słowik to przywódca jakiejś mafii. No wiesz, handel narkotykami, bronią, liczne morderstwa, potajemna kontrola rządu. Z zabójstwami trafiłam, chociaż tyle. Martwię się tylko porwaniem filarów. Jeżeli zrobią coś Kastielowi, to nogi z dupy powyrywam! (>.<) Biedakowi ostatnio życie się pogmatwało i jeszcze został uprowadzony w nie wiadomo jakim celu. Szczerze mu współczuję. Jego ukochana wdaje się w zażyłe relacje z gejem, a na dodatek... Zaraz, zaraz. Tutaj musimy przerwać transmisję, albowiem pragnę wygłosić jawne zażalenie. Alexy MUSI być gejem. Nie zgadzam się, aby on i Megami stworzyli parę. No weź, nie rób mi tego. (T.T) Już wolałabym, żeby związał się z tym obrzydliwcem - Meganem.
Armiś zostanie tatą! Jak przesłodko! (*3*) Wierzę, że będzie wspaniałym ojczulkiem. Cholercia, ile bym dała, żeby mój staruszek chociaż raz zagrał ze mną na konsoli. Jedyne, co potrafi robić, to kupować nowe gry i udoskonalać mój (już i tak doskonały) komputer. Ale wracając do Armina. W tym rozdziale udowodnił, że potrafi podejmować słuszne decyzje nawet pod ogromną presją. Kurczę, zabicie kogoś bez zastanowienia to nie lada wyczyn. Mimo wszystko mam nadzieję, że szybko wyjdzie z traumy, a i rodzice nie rozszarpią go, kiedy dowiedzą się, iż zostaną dziadkami trochę szybciej niż to sobie zaplanowali. A skoro o Arminie mowa. Czy tylko ja uważam, że w odświeżonej wersji prezentuje się o niebo lepiej. Ta czapeczka i piksel na koszulce są fenomenalne. W przeciwieństwie do Alexa, który teraz zdaje mi się przeraźliwie sztuczny. Gdy na niego patrzę, widzę każdą kreskę, zero w nim realizmu.
No i nadszedł czas na największe zaskoczenie. Atena jest człowiekiem. W porządku, zdarza się. >Odruchowo spogląda na swojego psa podejrzliwym wzrokiem.< Ale, żeby suczka była mężczyzną? Znaczy... Ech, dziwnie to brzmi. Rozchodzi się o to, że skoro facet zamienił się w psa, to dlaczego nie w psa, a w suczkę? (O.o) Normalnie mózg na ścianie. Może kiedyś zdołam przetworzyć i przyswoić tę informację.
Cudownie pisało się ten komentarz. Chyba tego właśnie potrzebowałam. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Dużo weny, natchnienia, wolnego czasu oraz słonecznych dni. Pozdrawiam gorąco i do napisania! (^.^)/
Witaj! :D Jak miło Cię tutaj gościć.
UsuńCo do mangi oczywiście istnieje taka manga i zwie się " Black Bird" całkiem ciekawa jak dla mnie ;] I tak to było zboczone romansidło ^^.
No słowik to takie cudo na kijaszku. Często słyszałam różne teorie i właśnie najczęściej padało to o mafii,a tutaj zonk ^^. Tak, Armin wreszcie pokazał, że jego granie w zombiaki do czegoś się przydało xD Też mam nadzieję, że wyjdzie z tego szybciej niż powinien, bo w końcu dziecko na niego czeka. No Armin jeszcze ujdzie, ale powiem ci, że wolałam ich w starszej wersji byli jacyś tacy... nie wiem bardziej w moim stylu? Teraz to dla mnie są nijacy jacyś. Ale cóż tyle ludzi tyle gustów.
Haha no tak Atena xD Znaczy Sugita. Jakby to wytłumaczyć Sugita ma dziwne pomysły. Ale ogólnie to kochany lisek jest.
Co do Alexyego niestety nie mogę nic obiecać. Wola ludu. Więc zażalenia to do nich ^^" ( Mówiąc szczerze nawet nie spodziewałam się takiej wojny pomiędzy tą dwójką ) Więc dla mnie sama ankieta była zaskoczeniem.
Och weny mam naprawdę dużo, gorzej z czasem. Do tego kolejne opowieści już tworze. Z Servampem i aktualnie zaczęłam jeszcze coś kompletnie innego ^^. Właśnie dzisiaj będę wrzucać prolog i mówiąc szczerze jestem z lekka " podjarana "
Pozdrawiam :D i Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za zakończenie jakiekolwiek ono nie będzie :D!
-Julka z Krzysztofem wbili na pokład!
OdpowiedzUsuńKrzysiek: -Meldują się po przeczytaniu zajebistego rozdziału!
-Zajebistego?! Chyba super-mega przezajebistego!
Krzysiek: No tak, soraski za pomyłkę xD
-No ja myślę! Co by tu powiedzieć... A, tak! CZY JA JESTEM NIEDOROZWINIĘTA, CZY MEGAN JEST WUJKIEM ALEX?!
Krzysiek: -No już, spokojnie. Ogarnij swojego downa, dobrze?
-NIE!!
Krzysiek: -Ech... *zatyka dziewczynie usta taśmą* Z nią nie da się nic normalnie zrobić. Dlatego też, po prostu przekażę, co miała zamiar powiedzieć: zabić. Zabić wszystkich skurwielów, którzy chcieli zabić filary. Złe postacie sio. Do burdelu z nimi!
-*próbuje odkleić taśmę z ust, z małą skutecznością*
Krzysiek: -*kontynuuje* Kastiela proszę wypuścić. Resztę też można.
... Boże, co ona, australopitek? xD Dobra, kończymy! Także tego, weny, czasu i ogółem dużo dobrego! Papatki! :*
-*uwalnia się wreszcie* Do zobaczenia w następnym!
Hahah witajcie,
UsuńCieszę się, że rozdział się spodobał ^^ No dobrze zrozumiałaś. Megan jest wujkiem Alex. Jednak nie wyszło to na światło dzienne właśnie dlatego, że zostałby od razu sprzedany w klanie słowika. Nawet sama Black o tym nie wie, ponieważ są rodziną z linii krwii demonicznej. Więc np. Jeśli Tomas by umarł i odrodził się z powrotem jako demon może mieć inne uczucia do Megami ponieważ w linii demonicznej wcale nie byli rodziną, jedynie dzięki wspomnieniom może żywić do niej jakieś głębsze uczucia ;) Najmocniejszą więź wbrew wszystkiemu ma właśnie Megami i Kuro. Jak to mówią miłość, aż po grób to tutaj idzie przyjaźń aż za grób xD.
Nie wiem czy ktoś by chciał ich w burdelu, ale kto tam wie. Spokojnie już niedługo wszystko się wyjaśni zostało tylko parę rozdziałów do finału =^.^= i mam nadzieję, że nikogo nie zabije endingiem xD
Pozdrawiam :D
Hejka kiedy next? :*
OdpowiedzUsuńHejka :) w tym albo następnym tygodniu. Zależy jak z moją weną :P
UsuńCzekam ^^
Usuń