środa, 21 września 2016

Rozdział 31 Pod wodzą swego władcy









Kastiel szedł obok Kuro i Megana mrucząc wściekle pod nosem. Nic mu się nie podobało z ich chorych planów, a do tego on został w to włączony! Do tego zaczął traktować Osakę jak powietrze i wcale mu nie jest z tym tak źle jak myślał na początku. Niech dziewczyna się trochę pomęczy. Zapłaci za to jak nie ładnie nie mówić nic jemu. Nawet, jeśli prosił ją o to ten czarnowłosy idiota. Może sobie być pieprzonym demonem, ale on nie pozwoli by kontrolował ją tak samo jak te głupią dzierlatkę. Przez niego dziewczyna zrobiła się dziwna. Wcześniej ujmowało go w niej ta pewność siebie, chamstwo i ogólnie wredny charakter. Teraz stała się bardziej skryta w sobie, płaczliwa i w ogóle taka dziecięca. Baby zesłał Bóg, a szatan nas kusi naprawdę!
— Nie zamyślaj się tak Raider — Fizyk zaśmiał się perliście trzymając ręce w kieszeniach. Jaka szkoda, że zbliża się koniec! Tak bardzo chciał się jeszcze zabawić kosztem młodych. Ten rok zleciał jak z bicza strzelił i wreszcie przepowiednia miała się spełnić. O ile w ogóle była prawdziwa — bo ci pannę świsnął z przed nosa.
— Co masz na myśli zboczony dziadzie? — O nie! Na pewno nie będzie miły dla tego niemoralnego, zboczonego, bezczelnego…
— Megami jest bardzo ładna — Czerwonowłosy zamilkł widząc jak oczy człowieka błysnęły rozbawione. Wyglądał teraz jak zwykły licealista, który dostał prezent na gwiazdkę. Czasami nikt nie rozumie jego dziwnej ekscytacji — i wcale się nie zdziwię jak znajdzie pocieszenie o innego twojego kolegi.
— Pfff niby…..w kim?
— No na przykład w tym uroczym niebieskowłosym młodzieńcu. Jak on miał ..Andrzej…Armin.. A nie przepraszam to imię jego brata…a już wiem Alexy!
— Przecież on jest gejem..
— Ja też kiedyś byłem i co?
Czarnowłosy spojrzał w ich stronę z niezbyt zadowoloną miną. Lubił Topaza właśnie za to, że mimo bycia skończonym chamem dbał jednak o Cymofan. Za to Kastiel różni się trochę od swojego odpowiednika. Na pewno więcej niż Megami. Wcześniej widział same wspólne cechy, a teraz te różnice są coraz bardziej widoczne i zrozumiał, że ma już do czynienia z całkiem innymi ludźmi niż wcześniej. Tylko Osaka wydaje się być bliska swojemu byłemu życiu.
— Kończcie już te swoje głupie pogawędki… — Stanęli już przed domem, który Raider doskonale znał. Co oni mają robić w domu czerwonowłosej jak jej nie ma? — Megan dawaj klucze..
Lis prychnął i przewrócił oczami. Pieprzone Tengu.. Wszystko wiedzą! Wyciągnął kluczyk z kieszeni i podał chłopakowi. Wiedział, że to tak się skończy, kiedy Yasuda zobaczył tego psa.. Ech, czemu on wcześniej nie uprzedził swojego kolegi, że przyjdą z wizytą. Kupiłby, chociaż jakąś flaszkę. Kuro westchnął tylko kręcąc głową i otworzył zamek w drzwiach. Pierwsza rzecz jaka zdziwiła Raidera to było zapalone światło, a drugą… jak to możliwe, że gra kurwa Vivaldi?
— Megami nie wyłączyła światła?
Ricky zachichotał na słowa nastolatka i po prostu ruszył za czarnowłosym. Teraz dopiero czerwonowłosy wrzaśnie. To będzie cholerrrrrnie interesujące! Tak dawno nie widział tego lenia, że aż mu się cieplutko na sercu robi jak o tym myśli! Doszli do salonu i oczom chłopców ukazała się górka butelek po whisky i śpiący pies na kanapie. Zawsze mówiłem, że ta dziewczyna to bałaganiara, jakich mało.
— Obudź się leniu patentowany! — Megan minął wszystkich i buta nałożył na psią głowę.
— Hej! Jak ty traktujesz Atenę?! — Kastiel już chciał ruszyć n ratunek psu, gdy ręka czarnowłosego go zatrzymała.
W pewnej chwili fizyk po prostu zniknął w dymie i kiedy w pokoju się przerzedziło oczy czerwonowłosego otworzyły się szeroko.
— Czego chcesz ty perwersyjny lisi dupku? — Zamiast Ateny na kanapie siedział rosły chłopak, który mógł mieć koło dziewiętnastu do dwudziestu jeden lat. Miał średniej długości blond włosy, które wesoło sobie fruwały w powietrzu i krwistoczerwone oczy ukryte za czarnymi okularami. Patrząc na długość jego nóg mężczyzna mógł mieć dobre metr dziewięćdziesiąt jak nie dwa metry, ale dużo zanikało, bo był po prostu zgarbiony. Ubrany był w prostą koszulę z czarną kamizelką i najzwyklejsze w świecie rurki, do czego założone miał czerwone trampki, a co najciekawsze chłopak jak gdyby nigdy nic ze znudzoną miną trzymał w buzi papierosa i takim samym wzrokiem patrzył na zielonowłosego, który dalej nie ściągnął z niego buta.
— Też mi miło ciebie widzieć Sugita-chan!
— Co tutaj się dzieje do cholery!? — Dwójka chłopców spojrzała w stronę Kastiela i blondyn zmrużył oczy. Znał skądś tego dupka. Po czym błysnęła mu lampka w głowie. To ten Konstantyn czy jakoś kurwa tak…
— Emmm… przywitaj się z moim kolegą — Zielonowłosy poklepał po plecach chłopaka, który prawie wypluł papierosa od uderzenia — jeden z klanu Kitsune Sugita Yamura.
— Wcale nie jestem twoim kolegą przeklęta lisia poczwaro — Blondyn wyciągnął papierosa i zapalił sobie go wkładając z powrotem do buzi — co cię tutaj sprowadza Kuro? Megami jak wiem zajęła się jakąś swoją sprawą. A druga rzecz, co wy wszyscy robicie w obcym domu jak nie ma właściciela?
— To samo moglibyśmy my powiedzieć! — Raider wyciągnął oskarżający palec w stronę lisa. To są jakieś jaja. Pies dziewczyny, który był suczką. TAK KURWA SUCZKĄ! Zamienił się w wysokiego chłopaka. Co gorsza koleś ma ich ewidentnie w dupie, a ci tutaj wszystko wiedzieli.
— Nie, nie.. Ja tutaj mieszkam! — Złapał za coś na swojej szyi pokazując obrożę — z tego, co wiesz jestem Atena i przyjaźnie się z twoim psem, nie?
Zapadła chwilowa cisza i każdy mógł w spokoju słuchać Vivaldiego lecącego w tle. On jest w ukrytej kamerze prawda? Robią sobie z niego jaja.. Demon jakby nigdy nic kolejny raz zaciągnął się papierosem siadając teraz wygodniej na kanapie.
— Tak, więc czemuż zawdzięczam te wizytę o tak później porze?
— Chciałem się upewnić czy rzeczywiście tutaj jesteś — Yasuda uśmiechnął się niemrawo. Więc ten alkoholik rzeczywiście zaczął sobie żyć zwykłym życiem. Jedyny strażnik, który przeżył całą masakrę. Jak to możliwe, że przeżył? — jakim cudem przeżyłeś i nikt o tobie nie wiedział?
— Jak to, jakim? — Zachichotał cicho — nie mam zamiaru być pod niczyimi rządami, więc po prostu odszedłem z wioski. A jako, że potrafię przybrać każdą formę to to jest mój sposób na spokój.
— Megami… on o tobie wie? — Raider warknął w jego stronę. Nie podobał mu się ten blondyn. Już było po nim widać, że koleś jest stuknięty i to zdrowo. Megami ma tajemnice, ale na pewno nie ukryłaby przed nim kogoś takiego. Jest tego pewien.
— To nie twoja sprawa.. — Lis uśmiechnął się przebiegle, co bardzo mu przypominało Megana. Więc jednak… ta czerwonowłosa łajza też tym się nie podzieliła. Tak teraz już wie, co powinien zrobić.
— Megami poleciała sama? — Czarnowłosy widział już, jaką nastolatek ma minę. Może, jeśli usłyszy, że dziewczyna pofrunęła sama trochę poprawi mu się humor. Chociaż osobiście przekaże Osace by lepiej trzymała się na jakiś czas z dala od Raidera. Dla własnego bezpieczeństwa.
— Nie.. z jakimś chłopakiem.. — Demon zamyślił się na chwilę — jak on tam miał…. Aron…Andrzej.. a nie Alexy!
— A nie mówiłem! — Ricky z uśmiechem klasnął w dłonie i z wyższością spojrzał na Kastiela.
Chłopak jak stał tak się odwrócił i wściekły ruszył w stronę wyjścia z domu. Koniec! Myślał, że dziewczyna poleciała z Makoto, a ona wzięła tego geja!? Co on gada przecież ta dwójka się całowała! Sam się przeklęty niebieskowłosy przyznał! Już miał zejść po schodach do furtki, gdy zatrzymała go dłoń na schodach.
— Czego!? — Wściekły odwrócił wzrok w stronę tego osobnika. Jak ci pieprzeni ludzie nie potrafią uszanować czyjejś prywatności! On ma już dosyć.
— Nie oceniaj Megami po tym, co słyszałeś Kastiel — Czarne oczy świdrowały go prawie, że robiąc dziurę w jego brzuchu — Topaz nigdy jej nie oceniał.
— Nie jestem tym pieprzonym Topazem! — Zrzucił brutalnie jego dłoń z ramienia i chłopak lekko się zachwiał. Nie spodziewał się takiej agresji ze strony nastolatka. Pierwszy raz poczuł irracjonalny strach. Gdzie jego była straż? Jak to możliwe, że Topaz tak się w sobie zagubił? — zapamiętaj to sobie!
Odwrócił się zapalając papierosa i po prostu ruszył przed siebie zostawiając Yasudę samego przy wejściu do mieszkania. Koniec! Po prostu on już ma dosyć! Problemy pojawiły się, gdy zjawiła się Osaka.. Jeśli Megami zniknie jego problemy zniknął wraz z nią. Pierwszy raz chyba w życiu poczuł się tak oszukany. Bawią się nimi. Bawią się kurwa nimi wszystkim jakby byli lalkami. KAŻDY WIDZI W NICH TYLKO TE STARE DEMONY! ON JEST CZŁOWIEKIEM DO CHUJA! Wyciągnął komórkę i znalazł numer czerwonowłosej.

„ Mam dosyć waszych idiotycznych gierek. Odkąd pojawiłaś się w mieście jest więcej kłopotów niż miałem z tą suką Debrą. Dajcie mi już kurwa wszyscy święty spokój!”

Wysłał wiadomość i wyciągnął kartę z telefonu. Tak to już koniec jego problemów. Co z tego, że ten idiota czyha na nich wszystkich? Jeśli go spotka po prostu pośle do diabła. On chce normalnego życia… Powinien wtedy wyjechać z Debrą jak miał okazję. Zachciało mu się być tym, kim nigdy tak naprawdę nie był. Usłyszał za sobą dziwnie kliknięcie i coś zimnego zostało przyłożone do jego głowy.
— Witam Kastielu Raiderze — Chłopak zamarł słysząc za sobą dziwnie znajomy głos — pozwól ze mną drugi filarze…
I tak oto drugi filar został złapany.

~~*~~

Obydwa lisy dalej były w salonie i Sugita właśnie odpalał kolejnego papierosa. Dzień, jak co dzień. Ech odkąd zaczął mieszkać z tą czerwonowłosą nasłuchał się tyle historii i spotkał tyle sprzeczności, że w całym swoim demonicznym życiu nic takiego go nie zaskoczyło.
— Coś ty narobił.. — Megan zachichotał pod nosem. Nie spodziewał się takiej reakcji po tamtym nastolatku i to było naprawdę zabawne. Ciekawe, co teraz zrobi Megami? Megami? Co teraz zrobi Kuro? Chociaż dla niego nie jest to złe wyjście.
— Nie wyglądasz na jakiegoś bardzo przejętego…
— Dla mnie lepiej! Teraz bez problemu będę mógł dobrać się do Osaki!
To był ułamek sekundy. Nauczyciel wylądował na ziemi, przez co jego okulary przekrzywiły się. Nad chłopakiem zawisł demon z wyciągniętym przed sobą wachlarzem i jeden pazur był skierowany w jego stronę.
— Dotknij, chociaż palcem mojej pani, a stracisz coś więcej niż swój zapchlony ryj.. — Teraz musiał przyznać, że koleś był przerażający.
— Huh? Twoja pani? Ona nawet nie wie, że istniejesz!
Wachlarz przycisnął się do jego gardła lekko rozcinając.
— Dowie się. Odkąd tutaj mieszkam żaden włos jej nie spadnie. A teraz, gdy się jeszcze dowie, kim jestem nie będę miał żadnych hamulców by was powyrzynać, jeśli tylko będzie płakać. Jasne?
— Nie poznaję cię Sugita-chan! Przecież trzymasz się z dala od kłopotów.
Lisi demon przycisnął mocniej but do klatki dwudziestosześciolatka mrużąc groźnie oczy.
— Nie myśl, że ja nie wiem, kto zabił jej przyszywaną ciotkę dupku! Ta kobieta także o mnie dbała!
— Kto ją zabił? — Dwójka lisów spojrzała na drzwi, w których stał już czarnowłosy nastolatek. Pierwszy raz zielonowłosy musiał przyznać, że zrobiło mu się duszno. Prawda wyjdzie na światło dzienne w najmniej dla niego oczekiwanym momencie. I kto go wyda? Ten przeklęty pijak, który mierzy do niego z broni. Z BRONI DO SWOJEGO WŁASNEGO PRZYWÓDCY! Tak to jest jak ktoś uwalnia się z pod wodzy swego władcy.

Nataniel wychodził właśnie ze szkoły wzdychając ciężko. Niby koniec roku i tym podobne głupoty, ale on wcale nie ma do tego głowy. Do tego ostatnio zaczęły się dziać dziwne rzeczy zaczynając od milczącej Megami, a kończąc na wkurwionym Kastielu. Od początku wróżył temu związkowi porażkę i szybciej dziewczyna byłaby szczęśliwsza z krową niż tą amebą, która nie ma nic do zaoferowania oprócz czerwonych włosów. Ruszył przez ulicę chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu i móc wreszcie odpocząć. Ostatnie dni właśnie mu tak mijały. Czuł się podświadomie osaczony i każdy go śledzi. W pewnej chwili był pewny, że coś mignęło mu przy przejściu znikając w wąskiej uliczce między budynkami.
Wszyscy ludzie jak jeden mąż dalej szli w swoje strony, więc nastolatek jak normalny człowiek powinien ruszyć za nim. Jednak jego ciało dziwnie ciągnęło w tamtą stronę. Jak głupi po prostu postanowił pozwolić swoim nogą prowadzić się tam, gdzie jego oczy miały tak zwaną „ marę”.
— Jesteś idiotą Star.. — Mimo mruczenia pod nosem szedł przed siebie dalej chcąc się dowiedzieć, że to, co widział było tylko przewidzeniem.
Przepchał się między śmietnikiem zapuszczając się w drogę, gdy przed nim na zakręcie mignęły białe włosy. Tak dokładnie! Białe pieprzone włosy w takim miejscu. Przełknął ślinę bluzgając na siebie w duchu i znowu szedł przez ciebie szykując się w razie wypadku do ucieczki. Wreszcie po dłuższym czasie przechodzenia przez obrzydliwe brudne ściany zatrzymał się przy ślepej uliczce zakończonej murem. Dwa razy rozejrzał się dla pewności i westchnął. Tak jak myślał. To były omamy. Już się odwrócił chcąc wrócić na drogę, gdy do jego uszu doszła melodia, którą słyszał we śnie. Białowłosa kobieta grająca na flecie… Jego głowa poszybowała z powrotem w stronę muru. GDZIE TO KURWA GRA?
Zaczął się kręcić w każdą stronę nerwowo szukając tego, co go tak nieustannie męczy. Zatrzymał się spojrzeniem na małym miejscu ukrytym za śmietnikiem. Szybko podbiegł tam próbując rozsunąć przeklęte śmieci, bo melodia była coraz bardziej wyraźna. Muzyka ustała w jego uszach w momencie, gdy zobaczył małe niepozorne zdjęcie, dziwny grzebień i imię wypisane na kartce. Pierwsze, co zrobił złapał za grzebień, na którym jeszcze leżały białe włosy. Oglądał go z każdej strony. Przedmiot wyglądał na bardzo stary. Stary? To coś mogło mieć i dobre tysiące lat! Czy to może mieć coś wspólnego z „nimi”? Z grzebienia postanowił spojrzeć na zdjęcie i zamarł. Ta kobieta ze zdjęcia… Przecież to..
— Verona… — Teraz wreszcie zrozumiał, czemu buzia dziewczyny zaczęła być dla niego dziwnie znajoma, kiedy pierwszy raz zobaczył ją w szkole.

Blondyn stał z niezadowoloną miną obserwując kolejny raz te białowłosą dzierlatkę, którą kochał ich Lider. Czesała się właśnie grzebieniem, który dostała od ich przyjaciela. Zabawne, co on mógł widzieć w takim chudym chucherku? Przecież mógł mieć każdą silną demonice, a wybrał kogoś pokroju najsłabszej istoty tego świata. Co gorsze ślepej..
— Wiem, że tu jesteś — Słysząc wesoły ton zamarł. Jakim cudem ona go usłyszała? Przecież był cicho niczym mysz pod miotłą. — nie bój się.. podejdź.
Kuro prosił by jak da radę, co jakiś czas, któryś z nich obserwował jego wybrankę. Nawet, jeśli mieli zakaz odgórny by nie wychodzić z wioski.. Z wioski? Oni mieli nawet zakaz wyjścia z zamku! Zmusił swoje nogi by ruszyły w stronę kobiety i czując jak robi mu się niedobrze zaczął iść w jej stronę. Zatrzymał się dopiero stając przy niej blisko widząc każdą niedoskonałość w jej twarzy. Może to właśnie to spowodowało, że urzekła jego Lidera?
— Często tu jesteście.. czemu nie porozmawiacie ze mną jak mój anioł? „
Nataniel pokręcił głową jak pies, który chce się pozbyć niechcianej wody. Czy to, co przed chwilą widział… Czy to było to, o czym mówił im Yasuda? Zaraz… jeśli właśnie widzi ten grzebień.. i to zdjęcie to znaczy, że Strau…. Cholera jasna! To jest ukochana Kuro?! Wreszcie podniósł ostatnią rzecz, jaka leżała w tym pomieszczeniu.
 Josuke Genda — Nigdy nie słyszał tego imienia, a tym bardziej nazwiska. Okręcił kartkę i jego źrenice zmniejszyły się. Skowronek. Pieprzony skowronek z tyłu kartki.
Kolejny raz przed oczami miał swoją rozmowę z białowłosą kobietą na polanie tylko teraz tam ktoś był. W krzakach stał starszy mężczyzna w czarnych włosach wyraźnie czymś poruszony. Ten facet…
— Ten facet ostatnio siedział w kafejce — Do chłopaka dopiero teraz dotarło, kim tak naprawdę jest słowik. Co gorsza. On jest w tym mieście! Już chciał złapać za telefon, kiedy usłyszał za sobą załadowanie broni i zimna lufa została przystawiona do jego pleców.
— Witam pana Star’a — Głos spowodował dreszcze na plecach chłopaka. Czy właśnie tak kończą jego wszystkie ofiary? Spóźnił się? — robię przymusowe zebranie. Trzech pana kolegów już na nim jest proponowałbym się pośpieszyć. Mój czas jest cenny.
Takim sposobem kolejny z filarów odpadł z zabawy.


Samolot właśnie wylądował i dwójka nastolatków wyszła z maszyny kierując się za tłumem do wyjścia. Od sytuacji w samochodzie żadne z nich nie nic nie powiedziało i po prostu w ciszy szli przed siebie. Dziewczyna nie spodziewała się tego, co usłyszała w limuzynie i teraz wszystko przybrało jeszcze jeden dziki obrót. Nie zakończyła jeszcze sprawy z Kastielem, a tutaj teraz Alexy dołączył do tego szalonego wianuszka. Brawo Osaka wpieprzyłaś się w prawdziwy trójkąt!
— Może jednak to był zły moment..
— Alexy proszę cię — Megami westchnęła czując jak jej głowa robi się ciężka. Jeszcze jedna wiadomość, a po prostu zginie.
Niebieskowłosy zamilkł i spojrzał w prawo czując się strasznie niezręcznie. Zrobił głupotę mówiąc jej cokolwiek teraz jak ma problemy z Raiderem. Tak jest idiotą do potęgi entej. Złapali taksówkę i samochód zawiózł ich pod wyznaczony adres. Kiedy dwójka stanęła pod drzwiami i czerwonowłosa chciała zapukać spojrzała ostatni raz na Space’a.
— By nie było Alexy… ja się na ciebie nie złoszczę ani nic z tych rzeczy — Chłopak uśmiechnął się nie mrawo.  Mogła próbować, ale on i tak miał ochotę zapaść się pod ziemię i z niej nie wychodzić do następnego stulecia.
Nastolatka zapukała parę razy, jednak nikt im nie otwierał. Przecież to ten adres! Jest tego pewna. Może staruszek już się wyniósł? Chciała kopnąć w drzwi, kiedy one otworzyły się z impetem i przerażona cofnęła się to tyłu wprost na Alexy’ego. Na szczęście chłopak miał większy refleks niż ona i złapał ją w tali utrzymując w pozycji stojącej. Cóż za wyczucie.
Z drzwi patrzył na nich starszy mężczyzna mający pod osiemdziesiątkę. Na jego głowie była burza siwych włosów, a twarz pamiętała może dwie pierwsze wojny światowe.
— Pan Wallce?
— O nie… — Szybko cofnął się do tyłu jakby zobaczył zarazę — nie chce mieć nic z wami wspólnego!
Chciał już zamknąć drzwi, ale but Megami wszystko zablokował. To był on! Była tego już na sto procent pewna. Przeklęty dziadyga.
— Musi pan z nami porozmawiać.
— Nic nie muszę! Przeklęte demony! — Od razu rozpoznał tę dwójkę. Cymofan wygląda tak samo jak przed śmiercią za to ten drugi z bliźniaków był kolejnym problemem. Poznaje jego przeklęte fioletowe oczy i już wiadomo, z kim ma do czynienia. To ten młodszy bardziej pierdolnięty!
— Ale my nie jesteśmy demona…. — Alexy próbował zaprzeczyć jednak staruszek wszedł mu w słowo.
— Jeszcze nie! — Wyciągnął oskarżycielsko w ich stronę palec — umrzecie to wtedy zobaczycie, co się z wami stanie!
— Jaki pan jest kurwa uprzejmy…
Dosyć! Czerwonowłosa po prostu otworzyła szerzej drzwi i sobie weszła jakby nic. Za to Space niepewnie za nią potruchtał zamykając po drodze drzwi. Lepiej nie mieć gapiów. Może to i Japonia, ale raczej nikt nie drze się na początku dziennym o demonach. Jeszcze gdzie ich będą chcieli spalić na stosie. Osaka pchała dziadka aż doszli do salonu i dziadek bez słowa wylądował na kanapie za to dziewczyna podparła biodra mrużąc oczy niczym drapieżnik.
— Jak mówię, że musi pan z nami porozmawiać to ja nie proszę… ja kurwa panu każę.
Zdenerwowana Megami to niebezpieczna Megami. Nastolatek usunął się w cień siadając na jednym z foteli chcąc jak najszybciej zakończyć ten wyjazd. Słyszał o ich zamianie, ale myślał o tym, jako żartach. Teraz mu już nie jest do śmiechu.
— Pan jest Wallce Draw, prawda? — Starszy człowiek westchnął wiedząc, że już nie wygra. Wiedział, że to tak się skończy, gdy usłyszał o tych dziwnych zabójstwach. Skowronek też u niego był. Szukał Yasudy. Miał pecha, ponieważ starzec jedynie, czego nigdy nie wyda to tego, że demon wyszedł na wolność. A że on mu przy tym pomógł to jest inna historia.
— Czego chcecie?
— Informacji — Kolorowe oczy rozbłysły dziwnym ogniem. Tak mu teraz przypominała tamtą demonice, że aż mężczyznę dopadła nostalgia. Jego ukochana wnuczka odrodziła się, jako ktoś taki?
— Kuro was przysłał — Powinien się spodziewać. W końcu ten Tengu dopiął swego. Spotkał grupę nastolatków. A tak go prosił by trzymał się z dala od przepowiedni — prosiłem go…
Dzieciaki spojrzały na niego podnosząc tak samo brew do góry. Prosił go? O co? Staruszek podniósł się z siedzenia i minął dziewczynę. Nie przyzna jej się.. Skoro tamten nic nie powiedział to on też nie ma zamiaru. To już nie jest jego wnuczka tylko marny wytwór podobny do niej. Nawet, jeśli wstanie, jako demon nie będzie już jego Cymofanem.
— Wasz lider jest strasznym głupcem — Wyciągnął z szafki książkę i siadając z powrotem na kanapie.  Zaczął ją wertować mijały minuty, a Osaka wiedząc, że i tak gówno się dowie usiadła na drugim fotelu obok nastolatka.
Dziadek przeglądał jakąś starą graciarnie wyraźnie ich ignorując. Alexy obserwował jego każdy ruch zdając sobie sprawę, że mężczyzna po prostu czegoś szuka. Tylko czy dla nich. Czy mają sobie iść? Trwało to tak długo, że z osiemnastej zrobiła się dobra dwudziesta pierwsza i nastolatka była już bliska uśnięcia na fotelu. Co on im każe za idiotyzmy robić?
— Mam! — Wrzasnął tak głośno, że Space zjechał z fotela, bo przysnął. Jak nic stary dziad zrobił to specjalnie. Bez zbędnych formułek wstał i wcisnął papier dziewczynie do rąk — co to jest?
— Szukacie skowronka, tak? To jest zaszyfrowana wiadomość dla waszego przyjaciela.
Dwójka nie mogła nic na tym rozczytać, a tym bardziej zrozumieć. Więc nie zostało im nic innego jak uwierzyć dziadkowi, który był tak gościnny jak gówno w przerębli. Draw spojrzał za okno, gdzie już się już ściemniało i westchnął boleśnie.
— Jak ten czas leci… — Miał ochotę wywalić dwójkę gości, którzy i tak siedzą tutaj za długo. Jednak na samą myśl jak takie dzieciaki miałyby czekać na lotnisku w te zimną noc to nawet dla niego nie było przyjemne — wasz samolot będzie dopiero za dwadzieścia cztery godziny, prawda? Zostańcie tutaj na noc.
— Byś nas zabił podczas snu, tak?
— Albo otruł przy kolacji?
— Dzieci są takie kochane… A wy jesteście kochani w chuj.

~~*~~
Megami weszła do łazienki rozglądając się po niej. W sumie jeszcze nigdy nie widziała tak wydziwionego kibla.. Nie spodziewała się zobaczyć czegoś takiego w Japonii. Owszem słysząc nazwisko zdawała sobie sprawę, że ta toaleta należy do jakiegoś rąbniętego anglika, ale żeby trzymać w sraczu zdjęcia?! To nawet dla niej jest mało normalne. Położyła swoje rzeczy na pralce i zadowolona napuściła sobie wody do wanny. Jutro dopiero mają samolot dość późno do domu. Oby Kuro wiedział co zrobić z tym fantem, bo ona za cholerę nie ma pomysłu.
Układając się w wannie zaczęła przyglądać się pianie, która powoli znikała pod warstwa wody. Jak była mała uwielbiała się nią bawić. Zawsze prosiła rodziców by napuszczali jej tej z zapachem malinowym. Śmieszne, od dziecka uwielbiała zapach malin! Był taki słodki prawie, że mdły. A dla niej nie było nic bardziej przyjemnego jak to. Właśnie rodzice…
Zjechała bardziej do wody zamykając oczy. Pamiętała ten dzień w którym ostatni raz ich widziała. Ojciec był strasznie czymś zdenerwowany za to jej mama robiła dobry uśmiech do złej gry. Im bardziej dorastała myślała, że miało to coś wspólnego o rozwód. Może oni tego nie widzieli, a kto wie czy nie kłócili się po kątach? Ale po ostatnich wypadkach zaczyna mieć świadomość tego, że oni mogli przeczuwać swoją śmierć. Tylko czemu wysłali ją samą na wyjazd, a Tomasa nie? Dlaczego jej ukochany brat musiał zobaczyć całą tą masakrę? Co gorsza z tego co mówił Megan on już sobie wszystko przypomniał jednak nie chce się tym podzielić. Trauma… czym tak naprawdę ona jest? I dlaczego jej brat tak jak ona jest „demonem”? Usłyszała pisk telefonu i otworzyła niezadowolona oko. Nawet w łazience nie dają spokoju. Złapała za sprzęt i zobaczyła kopertę migającą pod numerem „ Złamas” może wreszcie ruszył tą swoją łepetyną.. Albo ma jakieś wiadomości od Kuro.

„ Mam dosyć waszych idiotycznych gierek. Odkąd pojawiłaś się w mieście jest więcej kłopotów niż miałem z tą suką Debrą. Dajcie mi już kurwa wszyscy święty spokój!”

Musiała parę razy odczytać wiadomość by dotarło do niej co właśnie przeczytała. Poczuła coś ciężkiego w żołądku. Tak jak myślała.. on nic nie rozumie, ale ma rację. Przecież byli bezpieczni, gdy ich nie było, prawda? Szybko kliknęła słuchawkę chcąc się dodzwonić do niego, jednak włączała się skrzynka. Czy może siebie porównać do zjebanego świata Romeo i Julii? Chuj jeden wie..

~~*~~

Alexy padł dosłownie na łóżko i zaczął tępo patrzeć w sufit. W sumie Osaka miała prawo zachowywać się dzisiaj jak zachowała. To jego błąd nie? W końcu to on zaczął temat teraz, gdy wszystko wali się czerwonowłosej na głowę. Okręcił się na poduszce wzdychając ciężko „ Co ma teraz zrobić? Trzeba było kurwa zostać gejem.. było łatwiej..” Drzwi walnęły i chłopak poderwał się do siadu co jak na te łóżka można było złamać kręgosłup. Niby kurwa anglik, ale łóżka ma już w stylu japońskim o ile to można nazwać łóżkami. KURWA PODŁOGA PRZYKRYTA JEDYNIE JAKĄŚ PIEPRZONĄ MATĄ!
Niebieskowłosy zobaczył bladą jak ścianę przyjaciółkę. Już myślał czy zapytać co się stało, ale jakby w ostatniej chwili się rozmyślił. Czerwonowłosa podeszła do łóżka i położyła się obok chłopaka. No cóż podłoga złączone łóżka — Japonia. I odwróciła do niego plecami. Chyba nie zobaczyła pająka w toalecie, nie? Nie tam w sumie to Megami ją pewnie nawet by zombie w kiblu nie przeraził. Ona jest trochę jak Chuck Norris… Czekaj Space o czym ty pierdolisz? Patrzył jeszcze chwile w jej plecy po czym ułożył się na swojej części kolejny raz wlepiając oczy w sufit. Jak on dzisiaj uśnie to mogą mu bić brawo.
— Alexy…?
— Hmm? — Fioletowe oczy spojrzały w jej stronę, a sam założył swoje ręce pod głowę. Może będzie mu wygodniej na tym twardym gównie.
— Skąd wiesz, że jednak nie wolisz facetów..?
Nastolatek zmienił pozycję, że teraz był odwrócony już cały w jej stronę. Te pytania zaczynają być dziwne. Dziwne? Właściwie zadała dobre pytanie, bo też o tym myślał.
— Nie wiem.. po prostu mówiłem co czuje ..
— A jak pewnego dnia stwierdzisz, że jednak wolisz ich? — Osaka odwróciła się jego stronę dalej mając minę godną cierpiętnika. Nie lubił jej takiej. Wolał kiedy się uśmiechała. Wtedy była idealna. — sam mówiłeś, że jednak wolisz kiedy nic cię nie ugniata na klatce, prawda?
Space zaśmiał się mimo, że nie było mu do końca do śmiechu. Zapamiętała wszystko to co mówił? No nawet on nie pamięta wszystkiego co powinien.
— Powiedzmy, że wtedy był mój pierwszy raz… i byłem w szoku..
— A czyli ja cię szokuje, tak?
— Meg.. czy ja szukam dziury w całym? Może po alkoholu porozmawiajmy?
Dziewczyna zaśmiała się wesoło widząc jego złośliwą minę. Niby ciężki temat, a on więcej ją rozśmiesza niż mówi poważnie. Jest tak inny od Kastiela, że ta granica nigdy nie będzie równa. Potarła zmarznięte dłonie i złapała za telefon, który miała obok łóżka podając go niebieskowłosemu.
— Przeczytaj i powiedz mi czy miałbyś chęć rozmawiać o czymś takim po piciu.
Chłopak chętnie złapał za telefon i zobaczył nazwę „ Złamas” ciekawie. Nawet żywiąc do kogoś cieplejsze uczucia nazywasz go jak wcześniej. Gratulacje do ciebie! Włączył sms’a i zaczął powoli go czytać mrużąc oczy. Co za bezczelny złamany gnojek! Jak można tak komukolwiek w ogóle napisać?!
— Przecież to nie twoja wina Megs..
— Mieliście spokojne życie dopóki nie przyjechałam — Zaczęła bawić się częścią swojej kołdry. Miała tak wielkie wyrzuty sumienia mimo, że nie prosiła się o takie życie.
— Spokojne? Prędzej czy później i tak by nas to spotkało — Nie mógł pojąć jak Raider mógł być takim debilem. Przecież ona ma z tym tyle wspólnego co oni. Jakby ich nie dorwali tutaj to dorwą gdzie indziej to był po prostu zbieg okoliczności. Wszyscy są jak to mówił ten pieprznięty fizyk „ Dziećmi mroku” Czy demon może być dobry?
Megami przysunęła się do chłopaka przytulając do niego. Potrzebowała spokoju. Dosłownie świętego spokoju. Z dala od Kastiela i jego fochów. Czuła, że on jest dla niej po prostu toksyczny. Odrzucał ją tyle razy, a kiedy coś się budowało on to burzył. Ona zawsze przyciąga powalonych ludzi. Poczuła jak ręce niebieskowłosego ją oplatają i położył głowę na jej czole.
— Ja tam się cieszę, że jesteś Megami — Była pewna, że się uśmiecha. Tak to był stary Alexy, który miał dla niej szczególne miejsce w sercu. Te miejsce, które zawsze nazywała domem.

„ Wieczorne zabawy z rodzicami na podwórku”
„ Granie z Tomasem i jego kapelą w gry przy czym babcia piekła ciasto”
„ Płacząca Verona”
„ Zebranie ich grupy i wspólne wygłupy w szkole”
„ Armin palący marihuanę w kominku”
„ Jej przyszywana matka pijąca z nią i psem whisky”
I
„ Poznanie Kuro..

Tak mimo wszystko ona też nie żałuje tego, gdzie jest. A jeśli uda im się powstrzymać tego przeklętego mordercę to wtedy naprawdę będzie mogła odetchnąć.
— Dz..dziekuję Alexy — Uśmiechnęła się szeroko. Może jednak powinna spróbować? — czy jak powiem, że bym ci dała odpowiedź po wszystkim będziesz czekał?
— Oczywiście, że tak — przytulił ja mocniej do siebie. Czyli jednak ma jakieś szanse? Chyba właśnie zrobiło mu się lżej.
Zaraz po tym poczuł usta dziewczyny na swoich. Tak szybko jak się na nim pojawiły tak szybko zniknęły.
— Tak, więc to jest przypieczętowanie umowy!

Kobiety to jednak szalenie dziwne stworzenia...




_________________________________

Tak więc przed wami świeżutki 31 rozdział! :D Moi drodzy zaczęliśmy ostatni akt! Niestety nie podam wam dokładnych dat wydania reszty rozdziałów ponieważ to się u mnie buja. Dużo się dzieje i z jednych rzeczy się cieszę, a inne najchętniej bym pizdnęła w cholerę.

Głosowanie widzę rozkwita ;P Od razu mówię zamykam je za 1 dni. Bo miałam za dużo dni wklejone. Chce byście mieli niespodziankę kto wygrał ;]

Tak Osaka jest : Upierdliwe upierdlistwo z ciebie Lenistwo” <- pozdrawiam Yoru :D!



Tak nawiasem nie spodziewałam się, że będzie taka zażarta walka między dwójką chłopców xD"

6 komentarzy:

  1. Przybywam!
    Krzysiek: -Mogłabyś wymyślać nowe powitanie, wiesz?
    -Oj tam... Nie psuj mi humoru z rana!
    Krzysiek: -Z rana?! Jest 17, pojebie!
    -Ale dopiero wstałam, więc zamknij tą swoją mordkę i daj komentować!
    Krzysiek: -Ale jestem piękny?
    -Taak...
    Krzysiek: -To dobra, będę cicho.
    -Dziękuję! Tak więc... Kastiel, ty skończony dupku, jak możesz być takim chujem?! Ja ci dam, po prostu pożałujesz!
    Krzysiek: -*Odciąga dziewczynę od klawiatury* Jej chodzi o to, że nie Kastiel zachował się brzydko i jest na niego zła.
    -*Wyrywa się z uścisku chłopaka* Kutasy, wszędzie kutasy...
    Krzysiek: -I ogółem ma focha na cały świat.
    -Miałeś siedzieć cicho!
    Krzysiek: -Przepraszam...
    -Dobrze, już. A teraz powiem coś, co przeczy mojemu poprzedniemu komentarzowi. Jednak bardzo, ale to bardzo chcę, by Kas i Meg się pogodzili i byli jednak razem xD
    Krzysiek: -*Załamuje się*
    -Ale czuję dreszczyk emocji. Cholernie martwię się o Kasa!
    Krzysiek: -A o Nata już nie, bo go nie lubisz.
    -Kij ci w oko, głupia pacynko!
    Krzysiek: -?
    -Ech.. Nieważne. To może tak na koniec wspomnę, że rozdział przekurwisty.
    Krzysiek: -Tutaj się z nią zgodzę. Ale zapomniała powiedzieć o jednej rzeczy..
    -A tak, tak! Kurwa, Atena to nie Atena! Hah, mam nadzieję, że Meg się przy niej nie przebierała xD
    Krzysiek: -Chciałaś powiedzieć "przy nim"!
    -Tak, tak... A tak nawiasem mówiąc, Krzysiek się już w nim zabujał xD
    Krzysiek: -CCO?!
    -No tak, widziałam, jak ci się oczy świeciły, gdy o nim przeczytałeś xD
    Krzysiek: -...
    -I tym akcentem kończymy! Także tego, weny i pozdrowionka! Do zobaczenia!
    Krzysiek: -Ale...
    -Powiedziałam do zobaczenia!
    Krzysiek: -Ech... No to papatki *sili się na uśmiech*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha nie akurat przy psie się nie przebierała xD Tylko wiesz jednak spała z psem nie? Ale Sugita to bardzo lojalny lis.. Zresztą też lubię tego leniwego chuja xD Ale zaskoczenie z tym pspem, nie? xD
      Co do Megami i Kastiela . Głosowanie już poszło, a kto wygrał? Pewnie wyjdzie w 36 rozdziale ;p.

      Haha powiadasz Krzysio już bierze się za Sugitę xD?

      Usuń
  2. No cze!
    Spóźniona w chuj nie wiem ile czasu, ale przybyłam! (Ankieta mnie ominęła *chlip*) Jak Julex chce KasxMegs tak ja chcę AlexyxMegami :D
    No sorry dupku, w moich oczyskach upadłeś ;/
    Alex w ciąży! (Wywija niebezpiecznie rękami i nogami) Już widzę, jak pierwsze słowa dziecka będą brzmieć "konsola" xD
    Także ja spadam odpoczywać, bo sen to zdrowie i do zobaczenia!
    Btw Chcę Ci podziękować za piosenkę P!ATD! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz spóźniona :D Ważne, że jesteś :D!
      No głos ludu już poszedł jedynie kto zna wynik to Inaba bo dzisiaj mnie na naszej grupie pytała xD Ale reszta będzie miała niespodziankę xD

      Tak będzie jak tatuś : pizza cola i konsola pokona każdego doła!

      xD ! Pozdrawiam i nie ma za co też ją lubie bardzo xD

      Usuń
  3. Witaj! Cześć i czołem! Jejku, jak ja dawno nie pisałam komentarzy. Czasu brak z powodu nawału nauki oraz rzeczy (nie)ważnych. Tym razem także nie odniosę się do Twojego opowiadania, o którym - rzecz jasna - nie zapomniałam. Niedawno nadrobiłam wszystkie rozdziały, chociaż nie jestem pewna, czy uda mi się to z Servampami. (T.T) W każdym razie wiedz, że czytam, aczkolwiek nie komentuję.

    Ale do rzeczy. Zostałaś nominowana do "A Little Thing Shot Challenge". O szczegóły proszę dowiadywać się na moim blogu. Tymczasem pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze. Miłego weekendu! (^.^)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello!
      Miło Cię widzieć :D No Servamp troszkę się rozwinął i aktualnie ma także historię poboczne to może być problem ^^" Oki już sprawdzam z czym to się je :D I postaram jak najszybciej to ogarnać .

      Pozdrawiam, :D

      Usuń