W
pokoju trwała cisza przerywana tylko co jakiś czas stukaniem zegara. Grupa
nastolatków zasłuchana w historię swojego przyjaciela ze szkoły nie potrafiła
uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Demony! Najprawdziwsze demony w jego
opowieści. To jakaś ukryta kamera prawda?
— Czemu
nam to wszystko mówisz Kuro.? — Megami nie była pewna czy ma się z tego śmiać
czy brać to na poważnie. Spojrzała na Kastiela, który chyba pierwszy raz
wpatrywał się w kogoś z takim niedowierzaniem na twarzy. Jak nic myśli tak jak
ona. Ukryta kamera albo chłopak jest zdrowo pierdolnięty.
—
Jeszcze nie rozumiecie? — Czarnowłosy pokręcił głową i podszedł do Osaki
wyciągając róże, którą dziewczyna wzięła — Niebieska róża reprezentująca
rodzące się uczucie, nadzieję i marzenia. Czerwona róża Szczera miłość,
namiętność, poświęcenie.
Kastiel
pochwycił ją w locie obserwując z bliska. Co tu się kurwa dzieje? Odwrócił się
w stronę bliźniaków podając im po jednej róży. Armin dostał pomarańczową, a
jego brat żółtą.
—
Pomarańczowa róża symbolizuje Fascynację, entuzjazm, pożądanie.
—
Pożądanie na pewno — Niebieskowłosy zachichotał pod nosem po czym dostał od
brata po głowie.
— Żółta
przyjaźń, radość, troska — Odwrócił się tym razem w stronę Yuryi, Nataniela i
Kentina wręczając im po kolejnych różach — Złota Róża Niezniszczalna, niepowtarzalna.
Japonka
zaczęła oglądać swoją roślinę z bliska próbując zrozumieć czemu właśnie oni
dostają każdą z nich.
—
Różowa Róża Szlachetność, uznanie, podziw.
Star
przyglądał się swojemu nowemu nabytkowi czując dziwny ucisk w żołądku. Czyżby
jego sny zaczęły się sprawdzać?
— Biała
Róża Niewinność, czystość, sekret.
Drake skrzywił się lekko. On dostał niewinną różę co
on dziewica czy jak? Może niech tu jeszcze dziewice zaczną popierdalać. Kuro
spojrzał na ostatnią osobę będącą w jego zasięgu. Lysander poczuł dziwne
ukłucie w klatce. Wyciągnął rękę dostając fioletową róże.
— Fioletowa Róża Miłość od pierwszego wejrzenia,
oczarowanie, majestatyczność.
— Dalej nic nie rozumiemy Kuro — Osaka nie chciała
dać za wygraną patrząc na swoją roślinę
Czarnowłosy uśmiechnął się smutno. Więc jednak musi
opowiedzieć całą historię do końca. Historię przez którą oni wszyscy zostali
skazani na śmierć, historię o miłości, której nikt mu nie wybaczył oprócz nich.
Oprócz ósemki, która została z nim do końca.
~~*~~
Demon
przyglądał się ziemskiej dziewczynie leżącej na trawie i wdychającej świeże
powietrze. Wyglądała tak ładnie, tak niewinnie i uroczo, kiedy jej białe włosy
były porozwalane na zielonej ziemi. Mógłby tak przyglądać się jej tak bez
końca, zeskoczył bezszelestnie z drzewa idąc w stronę kobiety ściągając po
drodze maskę, która wyglądała jak dziób. Symbol ich wioski.
— Witaj
— Odwróciła głowę w stronę dźwięku i jej fioletowe oczy zatrzymały się na Kuro.
Mira
Strike była niziutką przeciętną dziewczyną, która od dzieciństwa miała dziwnie
białe włosy co nie było spotykane w tamtych rejonach. Do tego kolor jej
fioletowych oczu także był niespotykany przy czym kobieta była po prostu ślepa.
Uśmiechnęła się w jego stronę jakby spotkała starego przyjaciela i lekko
podniosła do siadu.
— Witaj
mój Aniele ..
— Ja
bym tak siebie nie nazywał — Usiadł obok niej i także spojrzał w górę — a jak
już to upadłym aniołem.
—
Wszystkie anioły są piękne — Nie mogła go zobaczyć, ale mogła go sobie wyobrazić.
Nastoletni demon uśmiechnął się do siebie smutno. Dziewczyna drgnęła gdy
usłyszeli szmer w krzakach i pojedyncze szepty.
— Nie
pchaj się!
— Sam
się pchasz!
—
Zejdźcie ze mnie!
Demoni
Tengu podniósł się ze swojego miejsca. Podszedł do krzaków i parę razy przetarł
oczy widząc trójkę chłopców ze swojej straży. Topaz ze skrzyżowanymi dłoniami
stał mierząc wściekłe spojrzenie na Beryla, który siedział na zdenerwowanym
Spinelu. Mina Kuro wyrażała więcej niż tysiąc słów, więc zamilkli modląc się by
lider nie posłał ich do piachu. Lider? Jak Cymofan się dowie to jak nic pośle
ich wszystkich do piekła!
_______________________________
—
Jesteś pewna tego co chcemy zrobić? — Szafir szła obok swojej przywódczyni
dalej zaciskając w dłoni wachlarz — jeśli nas nakryją.. to..
— Wiem
— Brązowowłosa odwróciła się w jej stronę — ale powinniśmy to zrobić dla ..
Kuro.
Kruczowłosa
zamilkła idąc dalej za nią. Były najlepszymi przyjaciółkami odkąd dołączyły do
daitengu, nie wiadomo czy to było przeznaczenie czy po prostu czuły się samotne
wśród gromady rozdartych chłopców. Tak naprawdę tylko siebie widziały w tym
całym zgiełku zamknięci w dziewięć osób w wielkim budynku dopóki ich lider nie
wybierze żony. Rzadkie wychodzenie z zamku tylko do wioski to nie było to. Czy
właśnie to zaprzątało głowę Cymofanowi? Czy bała się, że tamta kobieta nie
zrezygnuje z zaręczyn? Jeśli klan zobaczy ich poza wioską od razu zapłacą za
to. Zatrzymały się przed małym pałacykiem przy którym rozciągało się jezioro i
druga z kobiet przemknęła ślinę. Słyszała od swojej przyjaciółki o
niesamowitości tego miejsca, ale nie spodziewała się że będą musiały pojawić
się aż wśród ludzi. Żeby złamać tyle praw w ciągu paru godzin mogły tylko one
dwie.
—
Niesamowite.. — Dotknęła wiśni chcąc się upewnić, że to nie sen. W ich zamku
także one były, ale nie mieniły się takim żywym blaskiem.
—
Prawda? — Cymofan wyciągnęła dłoń przed siebie zrywając jeden z płatków, który
jeszcze chwile wyglądał jakby świecił po czym zgasł w jej dłoniach.
Podskoczyły
kiedy drzwi otworzyły się szeroko i wyjrzała przez nie na krótko obcięta
czarnowłosa kobieta z głębokimi fioletowymi oczami. W białym kimonie idealnie
wpasowała się w tło, uśmiechnęła się na widok brązowowłosej koleżanki i zbiegła
po paru schodkach boso by przebiec przez ogród. Szafir, która od wielu lat nie
wychodziła poza zamek ukryła się za przyjaciółką obserwując bacznie kobietę i
serce zabiło jej mocniej. Bardziej interesowały ją kobiety niż mężczyźni i nie
do końca rozumiała zachwytu Kuro nad tamtą ziemianką. Niby nie lubiła przyszłej
niedoszłej żony swojego lidera, ale musiała przyznać, że dziewczyna miała klasę
samą w sobie.
— Witaj
— Ukłoniła się zatrzymując przed Cymofanem, która wykonała ten sam gest —
przepraszam, że tak szybko Cię wezwałam, ale stało się coś strasznego!
Czarnowłosa
kobieta pomrugała. Czyli to nie były obawy przed rozmyślaniem? Pierwsza ze
straży wyprostowała się na ostatnie słowa „ straszne
„ mogło oznaczać tylko jedno. Ktoś dowiedział się o Kuro i jego ziemskiej
przyjaciółce.
—
Nakryto ich dzisiaj! — Przykryła usta jakby mówiła coś obrzydliwego — właśnie
teraz jeden z naszej służby poszedł powiadomić waszą starszyznę! Tak mi
przykro!
Brązowowłosa
zaklęła pod nosem. Mają mało czasu rozłożyła swoje czarne skrzydła i wzbiła się
w powietrze, a za nią jak cień ruszyła Szafir. Musiały złapać tego kamerdynera
inaczej ich przywódca. Ich pan. Ich przyjaciel wyląduje na skazaniu. Illaya
wcale nie chciała za niego wyjść. Kobieta zdradziła tylko jej, że potajemnie
spotyka się z chłopakiem z klanu Kyuubich — Natsu. Nie wiele o nich wiedziała
ponieważ nie zapuszczała się, aż tak daleko poza zamek. Bycie dowódcą nie
pozwalało jej na aż tak dalekie spacery. Krążyły na niebie ponad godzinę nie
widząc swojego celu i wreszcie zrezygnowane postanowiły wrócić do zamku. Wpadły
do pomieszczenia jak burza widząc uśmiechających się i popijających swoich
przyjaciół, a wśród nich ucieszonego lidera. Czy można było niszczyć taką
chwilę? Musiała to zrobić!
—
Liderze stało się coś strasznego! — Kuro przerwał pogawędkę i spojrzał na
jedyne kobiety w jego straży.
— Co
się wydarzyło Cymofanie? — Poczuła jak przeszywają ją wszyscy spojrzeniami na
wskroś. Złapała odrobinę powietrza próbując uspokoić skołatane serce.
—
Nakryto Cię — Oczy lidera otworzyły się szeroko — nakryto Cię z tą ziemską
kobietą!
Czarnowłosy
mężczyzna poderwał się z siedzenia prawie krztusząc się alkoholem, który już
miał w ustach. Jakim cudem go nakryli? Czyżby, ktoś oprócz jego straży także go
obserwował.
— Skąd
ty..
—
Nieważne! — Przerwała mu szybko. Nie była pewna czy ktoś już ich nie
podsłuchuje. Mogą zaryzykować życie Illayi.
— Jeśli
mogę się wtrącić — Goshenit wstał kłaniając się lekko — powinniśmy jak
najszybciej wnieść się z tego miejsca i zabrać ze sobą Pana wybrankę. Ona także
może zapłacić za tą zdradę.
Kuro
zacisnął wargi z których popłynęła strużka krwi. Spojrzał na całą swoją straż,
która stała już teraz w małym kółku czekając na decyzję swojego szefa. Chłopak
doskonale zdawał sobie sprawę, że oni rzucili by się za nim w ogień i nigdy nie
zrezygnują z jego ochrony. Cymofan podeszła do okna — Mogliby ukryć się na
jakiś czas w klanie Kyuubich. Tam na pewno by ich nie szukali. W końcu lisy
według starszyzny Tengu to podrzędne stworzenia tak?
—
Ukryjcie Mirę.. — Było mu ciężko podjąć tą decyzję, ale nie miał wyboru — ja
zostaję w wiosce..
Topaz
zacisnął wściekle pięść podnosząc swojego lidera za szaty. Przerażona Szafir
podbiegła do nastolatka chcąc odciągnąć go od głównego demona. Oczy
brązowowłosej otworzyły się szeroko, gdy w oknie ujrzała grupę demonów z ich
wioski idących prosto do zamku. Już muszą wiedzieć prawdę. Jakim cudem tak
szybko się to rozniosło?
— Idą
tutaj!
___________________
Mężczyzna
siedział w swoim fotelu paląc fajkę. Zabili już tyle ludzi, a dalej nie są ani
trochę posunięci do przodu. Figura stojąca w Kyoto dalej stoi. Dlaczego..
dlaczego ten głupi demon nie chce z niej wyleźć? Czy przyprowadzenie panny
Wayne coś zmieni? Według obliczeń Megana ta kobieta mogła być odrodzeniem
Illayi. To możliwe? Przecież jego była Pani miała całą potęgę w jednym palcu, a
ta dziewucha potrafiła z siebie robić tylko małpę na scenie! Ściągnął obłocone
buty z biurka na których leżały jego akta. To on widział ich śmierć. Śmierć
ósemki filarów. To on powiadomił starszyznę o złamaniu prawa. I także przez
nich skończył w tym marnym ludzkim świecie na wieki. Ile to już lat minęło od
ich ostatniego spotkania. Tysiąc? Dwa? A może trzy?
Podróżując
po czasach zmieniając tylko swoją tożsamość widział tych wszystkich
beznadziejnych ludzi. Ich pogoń za bogactwem, siłą i potęgą. To było z jednej
piękne, a z drugiej takie głupie. Podszedł do lustra przyglądając się swojemu
odbiciu. Długie czarne włosy powoli traciły swój blask będąc rozmierzwione w
każdą stronę, a jego szare oko poruszało się niespokojnie. Miał mało czasu.
Jeśli do tego czasu nie obudzi Kuro i nie zdobędzie jego magii umrze. Ma tylko
jedną szansę i musi to wykorzystać. Znalazł całą ósemkę daitengu i brakuje
tylko ich lidera by móc zdobyć wreszcie upragnioną pozycję głowy wśród demonów.
Tak, pewnie się zastanawiacie czemu przez tyle tysiąc leci nikt nie rządził tą
rasą. W raz ze śmiercią władcy i jego straży wszyscy stracili ten przywilej za
to Illaya w geście nienawiści postanowiła ukarać jego tracąc przy tym własne
życie. Zabawne, ona powinna być wściekła na tego pierzastego gnojka!
Zrezygnował z zaręczyn dla zwykłej ziemskiej kobiety. Toż to niewybaczalne!
Haniebne! A ukarany został, kto? On.. wierny i jedyny prawdziwy sługa swojej
pani. Ale teraz to się skończy. Zabije całą dziewiątkę i dodatkowo tym razem
uśmierci swoją dawną władczynie raz, a dobrze. Jego życie dobiegało końca i
musiał wymyśleć coś by przeżyć. Nie chcąc zaczynać poszukiwań sam postanowił
wciągnąć w to ludzi. Głupia rasa wierzy, że jest on jakimś mesjaszem! Stworzył
kult wielbiący rzekomo jednego z najpotężniejszych demonów, a tak naprawdę ma
zamiar pozbawić go wszystkiego. Przejął pseudonim słowik przez ptaka, który tego dnia ujrzał na polanie. Jeśli
wszystko pójdzie po jego myśli niedługo kolejny raz rozpocznie się era demonów,
ale już nie taka jak za czasów Tengu. Teraz demony naprawdę będą rządzić
światem. A on usiądzie na tronie jako władca całego świata. Josuke Genda
najpotężniejszy demon dziejów. Piękne, prawda?
________________
Tomas
ubrany był tylko w lekką skórzaną kurtkę trzymając pod nią swoją broń. Cały
czas uważał Ricky’ego za kompletnego świra, ale chłopak miał w jednym rację.
Miał więcej wiadomości niż te cycate laski z telewizji. A czemu on głupi za nim
idzie? Z prostego powodu. Musi chronić siostrę, musi chronić Aurelię. Nigdy nie
pozwoli by jakiś kutafon z bronią zabrał mu kolejne bliskie mu osoby.
Zatrzymali się przed jakimś zniszczonym budynkiem, który Osaka pierwszy raz
widział na oczy. Zielonowłosy po prostu ruszył przed siebie, a zdziwiony
wokalista za nim. Gdziekolwiek idą miał wrażenie, że dowie się o sobie więcej
niż jakby dalej darł gardło do mikrofonu. Dopiero gdy wyszli w jakimś
przyciemnionym pomieszczeniu uśmiechnięty Megan wyskoczył na środek rozkładając
ręce jak debil.
—
Pojawił się drugi filar! — Jego usta wygięły się w sadystycznym uśmiechu.
Zabawa się rozpoczyna, a on będzie w jej epicentrum. To takie ekscytujące —
pokaż się czwarty filarze! Stevenie Presie!
Oczy
Tomasa otworzyły się szeroko. Czy on dobrze usłyszał? Steve Pres. Przecież
chłopak zastrzelił się jakiś czas temu! Zagryzł spierzchniętą wargę i zaczął
usilnie patrzeć w ciemność z której zaczął ktoś wychodzić bardzo powolnym
krokiem. Niebieskowłosy cofnął się do tyłu kręcąc niedowierzanie głową. To był
ten sam chłopak! Przecież słyszał o jego samobójstwie! Fioletowe oczy
zatrzymały się na Tomasie, który czuł jak jego ciało drży. To jest znowu jakiś
koszmar. Tak, kurwa koszmar. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nastolatek
wygląda odrobinę inaczej. Z jego twarzy zniknęło zmęczenie, które spowodowały
narkotyki, a jego skóra zrobiła się mleczno biała. Blond włosy dalej były w
nieładzie skąd wystawały urocze białe lisie uszy. Zaraz lisie uszy?!
— Co tu
się do kurwy…
—
Spokojnie Tomasie! — Megan pomachał nerwowo rękami. Nie może teraz spłoszyć jednego
z nich. To by było iście nie estetyczne. Aurelia potrzebowała ich pomocy, a
tylko oni mogą powstrzymać tego, który zniszczył ich życie. Życie ich lidera.
Mimo, ze fizyk nie pamiętał wszystkiego z poprzedniego życia wiedział jaką
nienawiścią pała do słowika. Jakie to było podświadomie wkurwiające udawanie
chciwego chłopaka, który nie liczy się z konsekwencjami. Najgorsze, że zabił
ciotkę swojego towarzysza broni, ale lepiej się nie przyznawać zawczasu nie? —
wiem, że nie wygląda to normalnie..
—
Normalnie? — Osaka zaśmiał się sztucznie — chłopak powinien leżeć w ziemi!
Zabił się! A teraz stoi przed nami. A ty mi mówisz, ze wiesz o nienormalności
tej sytuacji?! Jaja sobie ze mnie kurwa robisz?!
— Jak
macie zamiar odstawiać tutaj cyrki jak w tamtym życiu — Głos Steve’ego wcale
się nie zmienił, ale niebieskowłosy mógłby przysiąc, że był bardziej znudzony.
Jakby wyprany z wszelkich emocji — to wrócicie jak wasze mózgi zaczną działać.
Nie wierzę by przez tysiąclecia nie zmienić się ani trochę. Aki ty debilu..
— Ricky
się nazywam! — Megan naskoczył na swojego towarzysza kręcąc niezadowolony głową
— R-I-C-K-Y! Zapamiętaj to wreszcie Pres!
Niezadowolony
Lis skrzyżował dłonie i prychnął na mężczyznę. Niech tylko zginie i przypomni
sobie całe poprzednie życie. Wtedy sobie kurwa porozmawiają. Pieprzony
bishounen.
________________
Wszyscy
siedzieli w ciszy patrząc na skończoną co dopiero opowieść czarnowłosego
nastolatka.
— Ok
bym zrozumiał — Armin zeskoczył ze swojego stołka drapiąc się po głowie —
jesteśmy odrodzeniem demonów z klanu?
Kuro
pokiwał głową na znak zgody i mina Space’a skrzywiła się jeszcze bardziej. To
są jakieś żarty. Na pewno zaraz ktoś tu wpadnie z kamerą i powie im mamy cię.
On i jego brat demonami. Oni? Wszyscy będący w tym pomieszczeniu niby nimi są.
Spojrzał na Kastiela, który patrzył na swojego kolegę z lekkim niedowierzaniem
— w sumie on mógł być demonem. Demonem chamstwa. Szare oczy spojrzały na
nastolatka, który od razu odwrócił spojrzenie w drugą stronę. Lepiej nie
drażnić lwa.
~~*~~
Grupa nastolatków wyszła z mieszkania
kolegi rozmawiając między sobą na temat tego co właśnie usłyszeli. Alex idącą
na końcu rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na budynek. Niby domek jak każdy
inny, jednak świadomość mieszkania tam jednego z demonów spowodowała dreszcz na
jej plecach. Co jeszcze żyje pośród nich, a oni nie są tego do końca świadomi?
— Wszystko w porządku Alex? — Nastolatka
odwróciła się w stronę głosu widząc obserwującą ją bacznie Osakę. Czy wszystko
w porządku? Czy Megami w ogóle siebie kurwa słyszy? Właśnie się dowiedziała, że
jest jednym z odrodzonych i się jeszcze pyta czy wszystko dobrze? Tak, kurwa
jest zajebiście! — oczywiście.
Sztuczny uśmiech nie umknął jednemu z bliźniaków,
który dotąd nie wierzył w to co usłyszał. On i demon? Większej bzdury nie
słyszał! A jeśli z tego powodu poluje na niego słowik to facet jest jakiś
psychiczny. Ale tak naprawdę nikt normalny przecież by nie atakował grupy
nastolatków, prawda?
— No i Kuro nam coś rozjaśnił, ale co
dalej? — Nataniel jako jeden z pierwszych uwierzył w tą zakichaną historyjkę. W
końcu jego sny miałby jakiś sens.
Niestety Roza jak i brat Lysandra musieli
żyć w błogiej nieświadomości całej historii. Takie były zasady, więc przeszli
przez niemiłe czyszczenie pamięci i jedyna osoba jakiej zachowano pamięć to
właśnie była Blanck. A dlaczego? Tego nie zdołali się dowiedzieć, bo mimo
wszystko ich kruczowłosy przyjaciel postanowił ich wtajemniczać w te historię
powoli.
Kuro stał w oknie obserwując odchodzącą
grupę. Nie wie jak się zachowają jutro w szkole względem jego. Ich wróg jest
coraz bliżej, ale żadne z nich nie jest gotowe na spotkanie z tym dziwnym
człowiekiem. Sam nie jest także na to gotów. Muszą grać. Dopóki ich scenariusze
wesoło fruwają w dłoniach.
— Czy lider myśli, że Blanck...
Czarne oczy zabłyszczały wesoło. Dokładnie
tak myśli! Klan jego najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa także zapłacił za te
błędy. Ma teraz okazję odkupić winy. Swoje i swojej starej miłości, ale by to
zrobić potrzebuje znaleźć swoją ukochaną, która także zginęła podczas
wściekłości starszyzny z wioski. Ale jak ona może teraz wyglądać? Czy serce
pozna ja bez względu na to jak teraz wygląda? Swoich przyjaciół poznał od razu.
Przez zachowanie, przez głupie gesty i co najważniejsze przez otwarte serca.
Czy jej serce jest również otwarte?
__________________
Białowłosa dziewczyna biegła przez las.
Nie widziała może drogi, ale potrafiła ją wyczuć. Kochała to miejsce — miało w
sobie swój urok. Uwielbiała kłaść się na polanie godzinami i słuchać śpiewu
ptaku. Do tego odwiedzał ją tam niezwykły gość, którego nigdy nie spotkała
nigdzie indziej. Nie mogła zobaczyć jego twarzy, ale także potrafiła ją sobie
wyobrazić po prostu po zapachu. Chłopak dla niej zawsze pachniał jaśminem
dzięki czemu dziewczyna po prostu leżała zrelaksowana. Zabawne, niby jest obcy
lecz zawsze się cieszyła czując jego zapach zbliżający się między drzewami.
Miała kiedy zapytać rodziców o niego jednak nie chciała ich martwić. Tak mogła
się cieszyć jego towarzystwem. Swojego osobistego anioła.
—
Panienko Miro — Zatrzymała się w półkroku słysząc głos dobiegający z jej
prawego boku. Nie był znany i mógł należeć tylko do kobiety.
Strike
mimo ślepoty starała się znaleźć w tej osobie cokolwiek znajomego. Skoro zna
jej imię muszą się skądś znać, prawda?
—
Jestem przyjaciółką Kuro.. — Przyjaciółka jej anioła? — panienka musi iść ze
mną. Dzieje się coś złego.
Nim białowłosa zdarzyła zareagować została
złapana delikatną dłonią i pociągnięta w chaszcze. Właścicielka głosu starała
się prowadzić ją jak najszybciej uważając przy okazji by nie przesadzić z
mocnym uściskiem. Była zdenerwowana. Czuć było po jej drżącej ręce. Stało się
coś złego? Coś z jej aniołem?
— Stój!
~~*~~
Verona poderwała się do siadu w łóżku
ciężko oddychając. Znowu ten sen. Nigdy nie doszła w nim do końca. Zawsze ktoś
jej przeszkadzał. Ale dlaczego za każdym razem, gdy przeżywała jakiś moment ze
snu była tą ślepą? Dlaczego nigdy nic nie widziała? Czemu wkoło słyszała ten
przeklęty płacz? Podniosła się z łóżka kierując się do kuchni by napić szklanki
mleka. Tak, gorące mleko na pewno pomoże jej ponowny raz położyć się spać. Od
paru dni nie ma kontaktu z resztą swoich przyjaciół i zaczyna ją to poważnie
niepokoić. Kim jest tajemniczy anioł? Kim jest Kuro?
Jej kapcie na malutkiej koturnie stukały
po podłodze wybijając rytm zdenerwowanego serca. Słyszała od Lysandra o
tajemniczych snach. Czy to możliwe, że przez te opowieści sama wpadła w jakąś
paranoje? Nie, bez przesady. Zatrzymała się widząc na ziemi białe pióra
wymieszane z czarnymi płatkami róż. Kiedy tylko do niej dotarło co widziała
pomrugała parę razy. Widziadło zniknęło tak szybko jak się pojawiło.
— Jestem chyba przemęczona..
Weszła do kuchni nalewając sobie porządny
kubek mleka. Powinna go podgrzać, ale przez to co widzi chyba woli już spać jak
najszybciej. Wypije to zimne cholerne mleko i wróci do łóżka zakrywając twarz
kołdrą. Ona nie wierzy w duchy. Nie wierzy w demony! Poprawiła swoje rude pukle
uśmiechając do siebie w odbiciu.
— Powinnam wyjechać na jakieś wakacje… co?
Odwróciła szybko głowę, ale drzwi były
puste. Podbiegła do nich wyglądając. Pusto jak makiem zasiał. To było dziwne.
Mogła przysiąc, że patrząc na siebie w odbiciu widziała cień. Ludzki cień. A
przecież jest sama w tym cholernym domu! Złapała za mopa, który stał przy
wejściu i ruszyła przed siebie. Nie da sobie zwariować! Jeśli ktoś tutaj jest
wygoni go chociażby to była ostatnia rzecz jaką zrobi w swoim życiu!
Przeszła cały dom i ku jej uldze nic nie
znalazła. Nawet nie było uchylone żadne okno. Więc mogła w spokoju stwierdzić,
że ma przewidzenia. Czasami ludzie mają takie chore wrażenie, że ktoś przebiega
obok nich. A to tylko ich chora wyobraźnia! Powinna ograniczyć czytanie
strasznych opowieści przed snem[1]
Wróciła
do sypialni odkładając mopa przy łóżku. Przezorny zawsze ubezpieczony. Ułożyła
się wygodnie w swojej ukochanej pościeli
i przyłożyła głowę do poduszki. Kolejny raz odpłynęła w krainę snu i znowu sen
był pusty słysząc tylko znajome głosy.
Wplątując w to swoją przyjaciółkę nie spodziewałem się jak ona
poświęci dla mnie wszystkich na których jej zależy włącznie ze swoim życiem.
[1] Jeśli to kogoś
interesuje to kiedyś przeglądając creepasty tyle teraz nie pamiętam niestety
strony była opowieść jako, że ludzie widzący czasami kątem oka cienie widziała
tak naprawdę złe duchy chcące dostać się do naszego wymiaru ;) Ale przyznam
czasami czuje się nieswojo widząc coś takiego. Zwłaszcza miałam tak po śmierci
swojego psa.
_______________________________
Hello!
Tak jak obiecałam pojawił się dzisiaj
rozdzialik ;) Tak, pewnie wszyscy się dziwią z powodu powrotu do żywych Steve’go.
No prawie żywych. Chłopak wrócił do poprzedniego wcielenia :P I jak widać
bardzo kocha Megana jak za czasów ludzkich. Pojawił się także i słowik. Jako
jedyny zna prawdę cwaniak jeden. Chce sobie zrobić z Kuro kamień filozoficzny ;)
Następny rozdział pojawi się
podejrzewam na początku następnego tygodnia. Bo przez ten mam gościa. Chyba, że
uda mi się go jakoś wklecić zobaczymy.
Także do zobaczenia ^^!
Jestem!! No kurwa, wreszcie nie spóźniona! Ale fajnie!!!
OdpowiedzUsuńJulka: -Nie ekscytuj się tak.
-Czemu? *smutna mina*
Julka: -Bo dla (prawie) wszystkich ludzi to normalne, że się nie spóźniają.
-A ja jestem nienormalna! xD
Julka: -A ja popierdolona! Więc wygrywam! A teraz, zamilcz.
-Gadasz jak król Julian xD
Julka: -Być może, ale dobra. Pozwalam ci skomentować, ale z moim udziałem!
-Czyli jak zwykle xD No dobra, do rzeczy. Wreszcie wszystko rozumiem! Julka głąb wreszcie kuma! Świat stał się łatwiejszy! xD Choć i tak nie ułatwia im to sytuacji.
Julka: -Widzisz, jesteś im niepotrzebna xD
-Chyba ty!
Julka: -Sranie w banie, kotków ruchanie. Możesz kontynuować?!
-Kotków ruchanie?! Co siedzi w twojej głowie?!
Julka: -Nie chcesz wiedzieć...
-Okey... Ale właśnie widzę, jaką rolę miała Verona! W sumie, to wcześniej mi ciążyło pytanie, co ona robi. Ale już wiem! I wydaje mi się, że Kuro pozna w niej swoją ukochaną ^^
Julka: -Uwaga, uwaga, oto wróżbita Maciej! xD
-Fak ju!
Julka: -Bak of bicz
-Dobra, nie ma sensu się kłócić. Ale widzę, że Megan i Press są (chyba) jednak dobrzy! hu, jak fajnie!
Julka: -A tak klęłyśmy na niego xD
-No wyszło jak wyszło. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
Julka: -No nic nie zrobisz!
-Powiem jeszcze, że rozdział zajebisty jak zwykle!
Julka: -Norma...
-No dobra, my kończymy. Trzymamy kciuki za bohaterów, by wszystko było dobrze!
Julka: -Dużo weny!
-Przepraszam za dużą ilość przekleństw w komentarzu!
Julka: -A ja nie!
-I pozdrawiamy!
Julka: -Do zobaczenia!!!
-Papa!!
Widzisz jak nie warto na ludziach psów wieszać? xD Oj tam ja też dużo przeklinam. A co do terminowości ja się cieszę, że zdążyłam z servampem i Meg xd hehehe! Jeszcze trochę historii przed nami damy rade :D!! No Verona musi mieć swoje pięć minut.
UsuńPozdrawiam i bez ruchania kotków!
W wolnym czasie zapraszam do siebie na nowy! :D
Usuńhttp://julka-i-jej-historia-w-amorisie.blogspot.com/2016/08/rozdzia-8-morda-w-kube.html
Pozostaje czekać na wyniki ciążowe :D
OdpowiedzUsuńTak, ale to jeszcze trochę potrwa xd Ale spełnię wolę ludu :D"
UsuńPrzybyłam ( ͡° ͜ʖ ͡°) Cieszysz się?
OdpowiedzUsuńNa cycki Megami Osaki, Steve wrócił O_o omg, zróbcie tak mojemu kotu xD ;-;
Drake dziewica. XD Dobre! :D
Zgadzam się z poprzednim komentarzem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Pozostaje czekać na testy ciążowe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie spodziewałam się, że Steve jest czwartym filarem O_o Prędzej bym spodziewała się, że Atena jest filarem xD
Rozdział jak najbardziej mi się podobał ( ͡° ͜ʖ ͡°) Czekam na więcej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Żegnam Cię moim lennym ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ps. Chcesz zobaczyć małe kotki w mojej piwnicy? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na cycki Megami mnie rozjebało xD Tak jest! Steve wrócił! No kota nie dam rady niestety :/
UsuńHaha wszyscy czekają na ten dzień testu xd Każdy ciekawy reakcji Armina.
Owczarek filarem? Dobre xD!
A co do kotów w piwnicy. Ostatnio tak gadałam o tym z Nancy. Ze jak Debra wola Su do piwnicy to jakby: Nic Ci nie zrobię. Chodź mam małe kotki xd
Pozdrawiam!
Przybywam!
OdpowiedzUsuńPogoda nad morzem była beznadziejna w chuj :<
Ale ja nie o tym.
Kastiel demonem chamstwa? W sumie nie pomyślałabym o tym xD.
No no, Pres filarem? Zaskoczyłaś mnie, koleżanko.
Nie mogę doczekać się reakcji Armina na wieść, że zostanie ojczulkiem! Pewnie wybiegnie z pokoju szybciej, niż Flash xD.
Ja miałam nawet całkiem całkiem pogodę :P. No Kastiel na demona chamstwa pasowałby idealnie ^^"
UsuńWszyscy są zaskoczeni pojawieniem się Presa xD Pres zrobił suprise!
A tak co do Flasha przypomina mi się zwierzogród * Flash, Flash mówisz i masz! * xD
Rozdział się opóźni niestety, bo nie miałam kiedy go napisać :/ cały czas coś się dzieje ^^"
Pozdrawiam,!
Mega super rozdział, czekam na następny i mam nadzieję że zacznie coś się dziać romantyczniejszego u naszej parki Megami i Kastiela ^^ buziaki<3 CUDOWNIE PISZESZ ������ ~Alice
OdpowiedzUsuńOh bardzo dziękuje :D! I witam nowego czytelnika. Tak powoli będą wątki romantyczne ^^!! Meg i Kas też będą mieli swoje pięć minut! Pozdrawiam :D!
Usuń