środa, 17 sierpnia 2016

Rozdział 27 Anielskie pióra







Witajcie!
Tak wiem spóźniłam się z rozdziałem ooo trzy dni? Tak, dokładnie trzy dni! Ale jak mówiłam w tamtym tygodniu to miałam gościa :P Który dzisiaj wrócił na swe włością. Mało tego dalej szalejemy z domem, ale już prawie koniec i za jakiś miesiąc góra dwa będę się mogła cieszyć swoim własnym kątem! Może nawet sprawie sobie pieska by Misia nie czuła się samotna? Zawsze marzyłam o szpicu ^^!

Od dzisiaj pierdolamento będzie od góry, jakoś wolę by rozdział się zakańczał jak powinien. A więc nasza nowa rozpiska na rozdziały wygląda tak:


Megami - w każdą środę
Servamp - w każdy poniedziałek
Fairy Tail - w piątki ( co trzy tygodnie )


Teraz kolejna ze spraw: mam wszystkie części simsów dwójki i wszystko czwórki. Nie wiem na co mi to, bo znając mnie pogram jakiś czas i stwierdzę, że chyba jednak wolę coś bardziej kreatywnego. Ale nasuwa mi się pytanie - w jedynce był striptizer w tym torcie. To gdzie kurwa do jasnej anielki jest w następnych częściach?!

Przeglądając youtube gdzie oglądałam retro simsy - tak wiem, ale mam jakiś dziwny fetysz i lubię oglądać jak grają inni ludzie :D * dlatego jak sama gram często się nudzę. Muszę mieć towarzystwo chociaż wirtualne * trafiłam na youtube Zuzanny Boruckej aka Banshee. Czemu o tym mówię? Poczułam się cholernie staro albo jakbym była jakaś dziwna! A dlaczego? Bo przez następne parę minut próbowałam wyszukać kim do cholery jest Banshee?! Bo ja znałam tylko ogólnie banshee jako postać albo jako serial. :P"

I teraz ostatnia z moich wypocin na ten tydzień jak zobaczycie niżej coraz więcej wiadomo o Meganie, który jest bardzo dziwną postacią ( z czego pewnie połowa jak na razie ma ochotę mu uciąć łeb ) i nie zabijcie mnie, ale gdy skończę ostatni VI akt będzie miesięczna przerwa. A dlaczego? Mam sporo roboty, a chce trochę nadrobić pisania. Mój pomysł z tyloma blogami to hardcor :D"

A ja nie lubie mieć opóźnień z dodawaniem!

Tak, więc życzę miłej lektury! Jak zwykle pozdrawiam was z nad miski żarcia.







I co najważniejsze Megami zdobyła już dzięki Wam 10133 wyświetleń!

Jesteście Kochani!


_____________________________________________




Biały tygrys – jeden z wielu wariantów ubarwienia tygrysa Panthera tigris (ssak z rodziny kotowatych). Jego cechami charakterystycznymi są: kremowe lub białe umaszczenie sierści, różowy nos, niebieskie oczy oraz czarne, szare lub brązowe pasy. Osobniki albinotyczne o śnieżnobiałym kolorze futra mają pasy słabo widoczne albo zupełnie niewidoczne. Takie tygrysy są osobliwością poszukiwaną przez ogrody zoologiczne.
W naturze tygrysy te żyją jedynie w subtropikalnych lasach Bengalu, w północno-wschodnich Indiach. Nie są one jednak innymi podgatunkami, lecz wariantami kolorystycznymi żyjącego tam podgatunku (Panthera tigris tigris). Rzadziej białe osobniki występują utygrysa amurskiego (Panthera tigris altaica). Wszystkie białe koty trzymane w ogrodach zoologicznych pochodzą od jednego ojca o imieniu Mohman, którego schwytano w 1820 roku. Rodzicami białych tygrysów mogą być także dwa normalnie ubarwione koty. Jest to jednak możliwe tylko wtedy, jeśli co najmniej jeden z nich jest nosicielem upośledzonego genu, odpowiedzialnego za wytwarzanie odpowiedniej ilości melaniny.

— Zdecydowanie będę kotem w następnym życiu! — Oczy Osaki błysnęły podekscytowane, gdy widziała poruszające się zwierzę na wybiegu. Ten drapieżny chód i duma w oczach. Nikt nie jest tak dostojny niż koci pobratymcy! Jak nic najpiękniejszym stworzeniami są te jakże silne zwierzęta.
— Raczej Atena nie dogadałaby się z takim kocurem — Mina Armina okazywała bardzo wiele zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach. Dalej nie rozumiał dlaczego wszyscy są tak spokojni po wysłuchaniu opowieści Kuro. Mało tego zwiedzają sobie spokojnie zoo jakby sprawa ich nie dotyczyła.
Był jeden pozytywny aspekt tej historii. Grupa się bardziej scaliła i nawet Nataniel przestał być taką ciepłą kluchą jak kiedyś. Kastiel siedział znudzony na ławce obserwując tego samego kota co jego dziewczyna kręcąc niezadowolony głową. Ona chciałaby zostać czymś takim? Na głowie padło tej kobiecie czy co? Na pewno nie pozwoliłby trzymać czegoś takiego w domu. Nawet niech o tym kurwa nie myśli.
— Ostatnio jesteś jakiś ironiczny Space — Megami nadymała policzki jak obrażone dziecko krzyżując dłonie pod piersiami przez co się uwydatniły.
— Po tym wszystkim mam udawać, że nic się nie wydarzyło?
Osaka, Raider i Armin byli jedną z paru grupek, które rozprzestrzeniły się po wielkim kompleksie pełnym zwierząt. Chłopak trzymał w sobie żal już od dawna. Nie potrafił zrozumieć dziewczyny. Jak można być tak beztroskim, kiedy za każdym zaułkiem może stać ich wróg z lufą. Niby po śmierci mieli wrócić jako ktoś inny, ale nie chciał ryzykować.
— Armin — Czerwonowłosa złapała nastolatka przyciągając do siebie. Niby nie lubiła bliskości, ale ta grupa była dla niej jak rodzina, więc mogła sobie pozwolić na ten gest — pamiętasz co mówił Kuro? To są nasze ostatnie dwa miesiące w których możemy się cieszyć zwykłym życiem.
— Właśnie to mnie martwi.
— Przesadzasz Space — Raider wstał z ławki gasząc niedopałek butem ignorując wściekłe spojrzenie dziewczyny. Mógł chociaż darować sobie nałóg w miejscu publicznym. Truje Bogu ducha winne stworzenia. Schował ręce do kieszeni i minął stojąca dwójkę ruszając w stronę jak pisało na tabliczce dinozaurów.
— Olał nas..
— Dupek zawsze pozostanie dupkiem Armin.
Czarnowłosy zaśmiał się pod nosem widząc złośliwą minę Megami. Mimo, ze dwójka jest ze sobą dalej traktują się jak wcześniej o ile nie gorzej. Które z nich jest bardziej bezczelne? On nawet nie chce wnikać. Osaka delikatnie popchnęła gamera i ruszyli za czerwonowłosym alejką gdzie mieli się spotkać wszyscy razem. Bądź co bądź nadal wszyscy żyją i nikt nie ma zamiaru zginąć. Tak przynajmniej obiecała sobie Megami. Jak wracała jednego dnia z Kuro sama do domu czarnowłosy wystarczająco opowiedział o wszystkim co na nim ciąży.

~~*~~

Megami jako jedyna ze wszystkich pojawiła się w szkole następnego dnia po spotkaniu u Yasudy. Kto by pomyślał, ze każdy tak odchoruje tę dziwną historie. Najgorsze, że nie została opowiedziana do końca. Nie dowiedzieli się jak umarli.
Kto był katem?
Cała wioska?
Czy był to jeden egzekutor?
Prawie wpadła na kogoś zamknięta w swojej małej czaszce i już miała przeprosić, gdy usłyszała dobrze znany głos Kuro. Podniosła głowę spotykając się z jego czarnymi jak węgiel tęczówkami i tym sam tajemniczym uśmiechem jakim zawsze wszystkich raczył. No tak, całkiem zapomniała, że on zawsze czeka przed szkołą by razem wrócili do domu. Chłopak niby mieszkał w innej dzielnicy i mu nie po drodze, ale robił to chyba z przyzwyczajenia albo nie chciało mu się samemu wracać.
— Jak minął dzień Ci Megami? — Jego usta mimo, że były uśmiechnięte to ton wskazywał jakby był w pewnego rodzaju zawieszeniu. Zawsze miała wrażenie, że chłopak ubolewa nad jakimś błędem życia. A po wczorajszej historii wreszcie wiedziała czemu jej przyjaciel jest taki smutny. Znała go krótko, a jednak czuła nieprzyjemne kłucie w sercu patrząc na te nieszczęśliwą twarz.
— Dobrze — Skłamała najlepiej jak potrafiła. Wczoraj czuła się okropnie słysząc te historie, a jej maska obojętności opadła dopiero w domu gdzie przytuliła się do swojego psa. Tomas nie odbierał komórki przez co czuła się jeszcze bardziej zagubiona. Czyżby właśnie kolejny raz zapomniał o ich obietnicy? Miał się odzywać co tydzień.
— Twój brat właśnie spełnia swoje zadanie — Drgnęła słysząc głos za sobą i odwróciła głowę do tyłu spotykając się z dwukolorowymi tęczówki, które iskrzyły się w rozbawieniu — witam Panie Yasuda.
Megan ukłonił się grzecznie nie spuszczając tym razem wzroku z czarnowłosego chłopaka, który obserwował go z niemym zainteresowaniem. Osaka patrzyła to na jednego to na drugiego. Czyżby ta dwójka znała się z poza szkoły? Ricky na pewno nie uklonił by się bez powodu przed jakimś uczniakiem! Nie ten psychol! Zaraz czy on nie wspomniał właśnie o Tomasie?!
— O czym ty...
— Nie tutaj — Kuro uciął szybko pytanie przyjaciółki i kolejny raz utkwił wzrok w zielonowłosym lisie. Klan jego przyjaciółki z tego słynął i był bardzo przebiegły. Ze wszystkich strażników najgorszy miał kontakt z właśnie z bratem swojej przyjaciółki — proponuje kawiarnie parę kroków stąd. Zgadzasz się ze mną Ricky'u Meganie?
Mężczyzna zacmokał w niezadowoleniu. Myślał, ze zdąży jeszcze na szybki numerek z jedną z uczennic. Ale widać czas naglił, a demon nie miał ochoty na sprzeciwianie się. Zabawne, Megami jak i reszta tej demonicznej hałastry była atrakcyjna. Nie odmówiłby zbiorowego gangbangu gdyby ktoś mu to zaproponował. Twarz Kuro oblała się rumieńcem. Ten facet jest po prostu obleśny do szpiku kości! Nie musiał nic mówić by Tengu zrozumiał o czym myśli lisi osobnik. Nawet po odrodzeniu jest tak samo pruderyjny jak przed.
Ruszyli odprowadzani zainteresowanymi spojrzeniami uczniów i wściekłym spojrzeniem Amber. No cóż pewnie z ich strony wyglądało to jakby cała grupa przystojnych chłopców zaczęła kręcić się obok czerwonowłosej, ale nikt nie pomyślał jak to wygląda z ich strony. Związani krwawym paktem, gdzie muszą ratować własne tyłki wcale nie jest cudowne. Usiedli przy stoliku i fizyk od razu zamówił sobie kawę obserwując swoim lubieżnym spojrzeniem kelnerkę. Dopiero sztuczny kaszel Osaki sprowadził go na ziemię i spojrzał w jej stronę.
— Zazdrosna?
— Chciałbyś..
— Nie przeczę!
— Daruj sobie te tanie podrywy — Kuro obserwował chłopaka z nad menu z całkowicie obojętnym spojrzeniem. Może sobie być kim chce, ale ma wiadomości na które czekał od dłuższego czasu — jakie masz dla nad wiadomości?
— A może byś tak zaczął kim jestem, co? — Uśmiechnął się złowieszczo pokazując rząd kłów. Jeśli ktoś widział kiedyś uśmiech kota z „Alicji w krainie czarów” powinien sobie to teraz wyobrazić. Ta historia zaczyna być coraz bardziej zagmatwana i wychodzi coraz więcej na światło dzienne. Ale czy to dobrze?
— Megami — Dziewczyna spojrzała na Yasudę — ten irytujący człowiek siedzący z nami przy stoliku jest tak naprawdę bratem mojej przyjaciółki. Liderki klanu kitsune, a zarazem pierwszym filarem tamtej wioski.
— Co?! — Nastolatka prawie wypluła napój, którym co dopiero napełnia w usta. Pewnie mało brakowało, a płyn wyleciałby jej nosem. Ten zielonowłosy gnój, co nachodził ją jak była mała. Co molestował ją na wyjeździe jest.. Demonem?!
— A zarazem szpiegiem w wiosce wroga — Przyjął luzacką postawę na krześle łapiąc jak najwięcej słońca — jestem jak podwójny agent!
Nie wiadomo kto miał bardziej zniesmaczona minę widząc jego entuzjazm. Osaka, której tyle wiadomości w ciągu paru godzin zaczęło wyżerać się w mózg czy Kuro, któremu było wstyd za ten cały cyrk. Najgorsze, że chłopak po śmierci nie zmienił swojej osobowości co oznacza, że nawet wracając do demonicznej formy będzie debilem. Jednym słowem przejebane. Zielonowłosy przeprosił ich na chwile idąc na “stronę” a Megami doprowadziła go wzrokiem.
— Co za kretyn — Czerwonowłosa zdziwiła się słysząc od swojego towarzysza takie jakże głębokie wyznanie.
— Czemu tak sądzisz?
— Ponieważ... Jestem aniołem!
Czasami nastolatka żałuje, że o cokolwiek pytała. Wychodzi na to iż każdy kogo spotyka miał wpływ na jej życie w przeszłości. Chłopcy i Yuryia jej odrodzeni towarzysze broni. Kuro jej lider, a zarazem bliski przyjaciel. Megan lisi współpracownik. Czego się jeszcze dowie?
— Ach co za ulga ! — Jej rozmyślania zostały brutalnie przerwane przez siadającego Megana. Naprawdę można mu ufać? Yasuda nie wygląda na przekonanego do końca, ale cóż im pozostało? — Tomas pognał na ratunek ukochanej. Wyobrażasz sobie? Porwali Aurelie.
Osaka już miała krzyknąć przerażona słysząc o tym wszystkim, ale znowu została uciszona przez Kuro. Co tu się w ogóle dzieje do ciężkiej kurwy?
— Puściłeś go samego?
- No coś ty! Steven Pres z nim poszedł — Przy takim szybkim obróceniu aż dziw bierze, że nie urwała jej się głowa. Czy ona dobrze usłyszała? Czy Megan właśnie wspomniał o Presie?
— Przecież Pres..
— Nic nie jest takie jak się wydaje Osaka — Usta Megan’a rozszerzały się coraz bardziej. Wyglądał już jak typowy psychopata przynajmniej ze strony dziewczyny, ale pewnie jak inni ludzie go nie znają myślą, że to typowy spokojny uśmieszek. To życie jest takie dziwne — jak myślisz kiedy jest to jawą, a kiedy snem? Zawsze możemy pójść na bok i sprawdzisz jakiego demona mam w spodniach!
— Dość Megan — To zaczynało być juz gorzej irytujące niż na początku. Ten mężczyzna nie ma w sobie ani kaszty ogłady. Jeśli jego siostra żyje to powinna go stłuc na kwaśne jabłko — jeśli przyszedłeś tutaj denerwować Megami to trochę pomyliłeś adres.
— Słowik się denerwuje zostało mu zbyt mało czasu — Chyba pierwszy raz w swojej karierze lis miał ochotę powiedzieć cala prawdę Kuro. Chciałby, ale nie może. Dane słowo nie może być złamane lecz nikt nie wspomniał o wskazówkach — dawny zdrajca powróci.
Puścił oczko i wstał od stołu zostawiając zdezorientowaną dwójkę i ruszył w stronę wyjśća z kawiarni. Lisy.. Najbardziej przebiegle istoty. Nigdy nie wiesz co w ich głowie siedzi. Bez urazy oczywiście.
— Ja się już chyba pogubiłam w tym wszystkim — To co sie wczoraj dowiedziała było niczym w porównaniu z tym co dowiaduje się dzisiaj — dlaczego Pres żyje? Co ma z tym wszystkim wspólnego mój brat?

_________

Trójka nastolatków szła przez teren z gadami rozmawiając między sobą zażarcie. Alexy w pewnym momencie po prostu wyłączył się z rozmowy pozwalając tamtej dwójce ze sobą rozmawiać. Ostatnimi czasy czuje się jakiś nieobecny duchem. Powinien być przerażony jak jego brat tym co się dzieje, a on jest dziwnie spokojny. Mało tego ma problem jak przebywa teraz z sam na sam z Megami. Nie że jej nie lubi czy coś w tym stylu. Ale czuje dziwny ucisk jak się z nią widzi. Do tego Kastiel jakimś niewiadomym sposobem zaczął mu działać na nerwy.
— Alexy jesteś jeszcze z nami? — Słysząc głos Alex i jej rękę przed sobą zatrzymał się patrząc w stronę właścicielki dłoni.
— Jestem — Wymusił uśmiech na swojej twarzy. Nie chce ich niepotrzebnie niepokoić by później nie wyszły jakieś niewygodne fakty na światło dzienne. Tak, lepiej grać. W końcu odkąd w mieście pojawiła się Osaka wszystko wygląda jak żywcem wyjęte z filmu.Szlag! Znowu o niej myśli!
— Dobrze się czujesz? — Lysander przyglądał mu się badawczo z nad notatnika. On także był nadomiar spokojny jeśli chodzi o te historie.
— Jasne — Skłamał chowając ręce do kieszeni. Po co ma ich mieszać w swoje problemy?
Dwójka nastolatków spojrzała po sobie jednak nie chcieli wyciskać z Alexy'ego prawdy. Pewnie się boi tego co ich może czekać za te dwa miesiące. Osaka tylko o tym wspominała kiedy wrócili do szkoły. Może ona także coś przed nimi ukrywa? Ale wygląda na taką beztroską jaka nigdy nie była. Czyżby cieszyła się tymi ostatnimi chwilami życia jako nieskalany nastolatek? Nieskalany nastolatek jak to brzmi..
Usłyszeli za sobą wołanie i odwrócili w głowy. Megami szła w towarzystwie chłopców uśmiechając się delikatnie. Zabawne, zawsze to ona nie była zbytnio zadowolona z sytuacji. A teraz? Tylko ona jest spokojna? Ale co się dziwić. Jej brat i jego narzeczona zniknęli, więc dziewczyna nie ma niczego do stracenia. Stop! O czym ty myślisz Lysandrze?
— Dawno nie byłam w zoo — Osaka całkowicie zignorowała niezbyt zadowolone miny reszty grupy. Od historii wszyscy są strasznie markotni oprócz braci Space. No z małym wyjątkiem, że coś dziwnego dzieje się z niebieskowłosym bliźniakiem. Przestał ją na przywitanie przytulać i czasami miała wrażenie, że chłopak jest zakłopotany jej towarzystwem. Cóż faceci są dziwni.
Uśmiechała się, ale w duszy czuła wyrzuty sumienia. Nie powiedziała im o tamtym spotkaniu z Kuro. Także ten lisi pomiot milczał na ten temat tylko uśmiechał się tajemniczo w jej stronę. Musiała być miła jeśli chciała wiedzieć co się dzieje z Tomasem. Czemu Yasuda chciał by milczała? Przecież oni także są w to wmieszani.
— Megami! — Przesłodzony głos zadowolonego fizyka doprowadził do tego, ze w jej żołądku zaczęło wirować jedzenie, które jadła niedawno. Chłopak całkiem zignorował resztę otoczenia i oparł się o nią delikatnie przesuwając do jej ucha — przyjdź dzisiaj do mnie. Mam dla ciebie ciekawe informacje odnośnie twojego brata.
Nie zdążył dodać nic innego, bo dosłownie został wbity w ziemię pięścią Kastiela. Nigdzie w otoczeniu paru kilokilometrów nie było czujnego oka Saurona pod postacią dyrektorki. Tak więc czerwonowłosy miał otwartą drogę by posłać rozbrykanego lisa w ziemię.
— Ty patrz wiedziałeś, że u nas występują nieme łabędzie? — Space próbował odwrócić uwagę innych od tej komicznej scenki w duchu dziękując, że sam nie rąbnął tego zboczenca jakimś łomem.
— Nie wiem. Nie rozmawiałem z nimi — Armin wzruszył ramionami przyglądając się ptaszyskom pływającym w wodzie ignorując nadymane obraźliwe policzki brata.

____________

Kuro szedł przez obrzeża miasteczka uśmiechając się do siebie pod nosem. Wszystko układa się powoli jak powinno. Megami tak jak się spodziewał będzie idealną powierniczką jego sekretów jak kiedyś i może spokojnie na nią liczyć. Ten rozbrykany fizyk zaczął nawet być do czegoś przydatny oprócz podrywania wszystkiego co się rusza, ale jest jedna rzecz jaka nie daje mu spokoju. Mianowicie gdzie jest odrodzenie jego ukochanej. Gdzie jest Mira?
Pomrugał parę razy niedowierzając w to co przed chwilą zobaczył. Anielskie pióra. Ruszył przed siebie szybciej jakby miał nadzieję, że kolejny raz zobaczy ten znak. Może one zaprowadzą go tam, gdzie chciał znaleźć się od dawna? Tylko czemu widać je było tak krótko? Zatrzymał się kawałek dalej widząc rudowłosą dziewczynę patrzącą na coś uparcie w wodzie. Verona Strau. Co ona tutaj robi?
— Verona? — Słysząc głos Yasudy odwróciła powoli głowę poznając przyjaciela ze szkoły. No właśnie szkoła. Od jakiegoś czasu nie było widać dziewczyny przecież na zajęciach. Nastolatka wyglądała jak ostatnie nieszczęście. Blada gorzej od trupa i podpuchnięte oczy z czarnymi worami tylko jeszcze bardziej uwydatniały tą zmianę. Rude włosy odstawały w każdą możliwą stronę i w ogóle nie przypominała tej uroczej nastolatki ze szkoły. Możliwe, że gdyby nie ta dziwna odmiana rudego koloru to chłopak by jej po prostu nie poznał.
Bez słowa odwróciła głowę z powrotem przed siebie podciągając nogi pod brodę. Była zmęczona ciągłymi pobudkami w nocy. Koszmary wyjadały z niej ostatnie resztki energii. Czemu z każdym razem we śnie błądzi po omacku słysząc tylko głosy? Czemu ta osoba, która trzyma ją zawsze we śnie za dłoń nie może jej pomóc? Poczuła jak czarnowłosy kładzie rękę na rozdygotanym jej ramieniu.
— Mogę ci jakoś pomóc?
Przygaszone oczy spojrzały w jego stronę i teraz Yasuda mógł zobaczyć jak zaniknął w nich dawny blask. Takie widoki to powinno się widzieć po śmierci człowieka, bo inaczej ma wrażenie jakby rozmawiał z chodzącym trupem.
— Jak znasz dobry sposób na koszmary to bardzo chętnie — Dziękował Bogu, że chociaż jej głos pozostał bez zmian.
— Koszmary? — Nastolatek przysiadł obok niej na trawie. Mają teraz dwa miesiące zwykłego życia. Chce się nim cieszyć jak oni. W końcu w przyszłości chce być aniołem, prawda?
— Tak — Westchnęła zmęczona opierając podbródek bardziej na kolanach — błądzę wśród ciemności. Niecierpie ciemności, zawsze w niej było coś przytłaczającego.
Czarnowłosy obserwował ją uważnie wychwytując każde drżenie ciała. Znał już to z autopsji. Jego ukochana także bała się ciemności. Niby powinna się do niej przyzwyczaić w końcu była ślepa, ale taki człowiek się nie przyzwyczaja. Tworzy swój własny świat w którym albo się dzieją dobre rzeczy albo zamyka się w sobie. Ona znalazła oparcie w nim — Uważała go za swoje światło. Za swojego anioła, a on znalazł oparcie w niej — wreszcie znalazł się ktoś oprócz jego straży dzięki czemu czuł się potrzebny. Mógł zachowywać się swobodnie bez karcących spojrzeń swojej rodziny.
— Moja.. — Zawahał się przez chwilę widząc jak smutne spojrzenie sunęło w jego stronę — przyjaciółka także bała się ciemności.
— Mówisz Megami?
— Nie — Speszony spojrzał przed siebie obserwując dwa bawiące się ptaki nad wodą — czemu o niej pomyślałas?
— Często widziałam jak wracaliscie razem do domu i..
— A rozumiem — Zaśmiał się głośno czując jak jego policzki robią się odrobinę czerwone. Fakt niby Osaka nic się nie zmieniła od wcześniejszej siebie. Jednak nie potrafił się oprzeć wrażeniu, że teraz jest w niej coś innego. Coś dobrego. Przynajmniej dla niego — mowie o innej przyjaciółce. Podejrzewam, że Megami nawet jakby się bała to i tak by się do tego nie przyznała!
— Opowiesz mi o niej? — Zainteresowane zielone oczy wbily się w jego twarz jakby był ostatnim ratunkiem. Powinien pomagać. W końcu obiecał jej.. Obiecał stojąc nad dawną polaną, że zrobi wszystko by zostać aniołem.
— Była..hmm.. Interesująca osobą — Oparł policzek na dłoni jakby zatapiał się we własnych wspomnieniach — kochała przesiadywać w takich miejscach jak to. Mówiła, że szum wiatru ja uspokaja, a śpiew ptaków zachęcał do dalszego życia. Jednak zawsze pojawiała się rysa na jej spokoju.
— Bo?
— Była niewidoma.
Nastolatka zamilkła zszokowana niedowierzając w to co słyszy. Więc dlatego bała się ciemności. Żyła w wiecznej nocy. To musi być okropne. Ja po upiorym śnie wstaje i widzę kolorowy świat. Ona wstawała i dalej widziała ten przeklęty mrok.
— Jak.. Jak sobie z tym poradziła?
— Spotkała mnie — Uśmiechnął się lekko jakby wspomniał każde ich spotkanie — nazywała mnie swoim aniołem. Kiedyś wzięła mnie za rękę i powiedziała, że ciemność nie jest straszna kiedy się nią dzielimy z drugą osobą.
— Kochałeś ją prawda?
Czarne oczy błysnęły lekko na to pytanie, ale nie odpowiedział.
— Widać to po twojej twarzy — Zabawne, oczywiście że ją kochał. Dalej kocha. Ale by nastolatki w tych czasach były takie rozwinięte w kwestiach uczuciowych? Jak na razie z tych co spotkał to Kastiel był jedną wielką amebą. Dziewczyna rozłożyła się na trawie chcąc zamknąć na trochę swoje zmęczone oczy.
— Może wziąć cię za rękę? — Spojrzała na Yasudę i uśmiechnęła się z wdzięcznością. Wyciągnęła swoją zgrabną dłoń by zaraz zamknęła się w uścisku jej kolegi ze szkoły.
— Teraz będę miała odwagę by zamknąć oczy.
Pierwszy raz od dłuższego czasu wreszcie była zrelaksowana. Miala wrażenie jakby delikatne piórka muskały jej twarz — mogłaby je porównać do anielskich. A dotyk dłoni. Znała go skądś. W jej zakamarkach głowy błądził obijając się o komórki. To był znajomy dotyk. Dotyk anioła.



Możliwe, że Mira miała rację. Kiedy dzielimy ciemność z innymi nie wydaje się taka straszna jakbyśmy mieli iść przez nią sami. Pewnie dlatego człowiek przed śmiercią chciałby być trzymany za rękę. Każdy w tej ostatniej drodze przez ciemność potrzebuje kogoś by trzymał go mocno za dłoń. Nikt nie chce być sam.

10 komentarzy:

  1. Gitara siema!
    Ty:[...] "i nie zabijcie mnie, ale gdy skończę ostatni VI akt będzie miesięczna przerwa. "
    Ja: Schodzę na dół do kuchni,
    -nalewam sobie wody do szklanki,
    -wracam do pokoju,
    -czytam to jeszcze raz z niemałym uśmiechem na ustach,
    -nagle uświadamiam sobie, że ty to napisałaś na poważnie,
    * Wypluwam wodę *
    ~~~~
    [...]"Zawsze możemy pójść na bok i sprawdzisz jakiego demona mam w spodniach!" - O kuźwa, Meganie ty pieprzony, niewyżyty napaleńcu jeden XDD Poprawiłaś mi humor, gdyż tak się składa, że mam TE DNI ;-; Help me, pls ;-;
    ~~~~
    Megami będzie tygrysiałkie? :D No i git :D
    ~~~~
    Nie martw się, ja Banshee znam tylko z tego, że ma tak samo na imię jak ja i też jest Echelon*, kurde bele ;/

    To ja się żegnam i do zoba!
    *"fani" 30stm, choć bardziej nazwałabym to "rodziną"
    Wiesz, to takie "więcej" niż "fani" :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello :D!
      No przepraszam za te przerwe, ale kurczę ostatnio cierpie na syndrom braku czasu. I jedyny moment gdzie mogę coś skrobnąć jest autobus, a ostatnio więcej stoję niż siedzę ;_;
      ~~~~~~
      Te zboczenie Megana jest na swój sposób zabawne :P Pierwszy raz piszę o tak niewyżytej postaci jeśli mówimy o seksie :D" Ale cieszę się, że poprawiłam Ci humor. Mi się spóźnia już ;_; ale on mi to robi zawsze! I chodzę po dwa tygodnie wściekła, bo nie dość że samopoczucie do dupy to nie znam dnia ani godziny.
      ~~~~~~
      Ja też chciałabym być kotem! Kocham koty. Bo mają podobny charakter do mnie ;D! Aktualnie posiadam trzy takie sierściuchy
      ~~~~~~
      Ooo już myślałam, że ja tak zacofana :D To już nie jest mi tak smutno.


      Aaa rozumiem :D

      Pozdrawiam i do zoba!

      Usuń
  2. Dzień doberek, jaki piękny boberek!
    Julka: -Nowe powiedzonko?
    -Tak jest, kapitanie!
    Julka -Dobra, komentuj, bo mi się nie chce wtrącić...
    -Już. Więc, zaczynając od wstępu. Miesiąc przerwy... No cóż, rzeczywiście mi się to nie podoba, ale muszę przeżyć. Dobrze, że nas informujesz, inaczej przez ten miesiąc dostałabym zawału, że to rzuciłaś.
    Julka: -Taaa... Ona i tak dostała zawału! Toteż nie dziw się jej spokojnym tonem, gdyż przesadziła z proszkami uspokajającymi.
    -Bardzo dobsze siem czujem!
    Julka: -Właśnie widzę...
    -Dobrze, teraz co do rozdziału... Rozdział super-duper-kaczy-kuper! I powiem szczerze, że coś mi się wydaje, że Alexy zaczyna darzyć Meg głębszym uczuciem ^^. Albo to moja zjebana psychika tak mi wmawia xD
    Julka: -Powiedzmy, że to i to.
    -Niech i tak będzie. Megan wieczny zbok xD
    Julka: -Dla ciebie idealny. Odzwierciedlenie ciebie!
    -Ty, tego miałaś nie mówić O-o....
    Julka: -Wiem, że jestem zajebista, nie musisz mi mówić.
    -Ech... Amore, amore, amore! *przyśpiewuje*
    Julka: -Cicho, błagam... Tylko nie twój śpiew...
    -Nikt mnie nie docenia T-T. Ale wracając, Kuro i Verona już zaczynają kręcić. Podoba mi się :D
    Julka: -Widzisz, jaki to zbok?
    -Cicho tam. Ale chciałam powiedzieć, że czytasz mi w myślach. Ostatnio zastanawiała się, gdzie te ciekawostki od Meg? A tu bum, ciekawostka od Space'a! Choć nie do końca o to chodziło, ale lepsze coś niż nic xD
    Julka: -Pieprzona optymistka...
    -O co ci chodzi?
    Julka: -O nic, komentuj.
    -Dobrze. Ale nic inteligentnego mi do głowy nie przychodzi... To powiem jeszcze o jednym rozmyślaniu, dotyczącego dalszej fabuły. Tak się zastanawiam, czy będzie opis porodu :D
    Julka: -Błagam cię, idź poszukać Megana i z nim dziel się zboczonymi pytaniami...
    -Ja o nic nie pytam... Tylko się zastanawiam.
    Julka: -Prawda wyszła na jaw, jesteś zbokiem. Ukrywałaś miłość do fizyka pod przykryciem nienawiści.
    -Wcale nie!
    Julka: -Wcale tak!
    -Dobra, ja już muszę kończyć. To pozdrawiam, weny (jak zwykle), fajnego, swojego konta (ja niedługo też będę mieć swój pokój ^^) i ogólnie najlepszego!
    Julka: -Podpisuję się pod życzeniami!
    -Papa!
    Julka: -Do zoba!

    -P.S. Co to te "Banshee"? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Cześć dziewczyny :D!
      Meg: Witamy, witamy!
      Ricky: Wszystkich witamy ;]!
      -Won Ricky..
      RickyL: I tak wiem, że mnie kochacie!
      -...
      Meg: ... te przeklęte lisy...

      Więc nie spodziewałam się, że oprócz Inaby ktoś zapała sympatią do Megana * dziwne spojrzenie fizyka * dobra udajmy, że nie było tego..

      Co do rozdziału: Tak wiem jestem chyba pierwszą osobą co robi Alexy'owi pranie mózgu :P! Niech chłopak też ma swoją chwilę dramy xD" I co do tego przeczucia dobrze Ci się wydaje :P Najwyżej jesteśmy obydwie zjebane xD
      Meg ostatnio ma chwilowe wahania nastrojów przez co brak u niej głupich ciekawostek, ale spokojnie to wróci. Ale co do tych łabędzi to to miało odzwierciedlenie w realnym życiu. A mianowicie między moim rodzicami jak byliśmy ostatnio w zoo xD"

      Spokojnie nie musisz szukać Megana. Megan znajdzie Ciebie! :D

      Tak więc pozdrawiam i dziękuje!

      Do zobaczenia :D

      PS: Jeśli chodzi o Banshee to jakaś tam blogerka co nagrywa różne bzdurki na youtube i się dziwnie wybiła. W sumie jak każdy vloger ;p Mój narzeczony też różne ogląda łącznie z holenderskimi * przez niego zaczęłam traktować ten język jak dzień powszedni *

      A jeśli chodzi o zwykłą banshee to stworzenie z mitologii irlandzkiej wyglądające jak kobieta. Zwiastuje śmierć dziecka :P Kiedyś pamiętam nawet w W.i.t.c.h.u miała swoje pięć minut.

      Usuń
    2. Jakbyś miała ochotę i czas, to zapraszam do siebie na nowy! :D
      http://julka-i-jej-historia-w-amorisie.blogspot.com/2016/08/rozdzia-9-bijcie-mi-pokony-moi.html

      Usuń
  3. ...Miesięczna przerwa...?
    .
    .
    .
    -5 minut później-
    Po wypiciu rozpuszczalnika i pocięciu się kotem, nadal nie mogę pogodzić się z tym faktem ;-;
    Jak ja wytrzymam MIESIĄC bez twoich rozdziałów?! Bez KastielxMegami?! Bez Kuro?! D: ;_;

    Megan to dopiero zboczuch XD "Nie odmówiłby zbiorowego gangbangu gdyby ktoś mu to zaproponował." No cóż, Megan nigdy się nie zmieni :') Pewnie zgwałciłby mi kota, gdyby naszłaby taka ochota... O, widzisz, nawet mi się zrymowało! XD
    No i dostało się Meganowi od Kasztana! A teraz lewy sierpowy, prawy prosty! :D
    Rozdział jak najbardziej mi się podoba i z niecierpliwością czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam na Fairy tail jakoś idzie xD" Megan jest taka postacia, że najczęściej się zastanawiam czy go jebnąć czy udać, że go nie znam. Co do gwałtów akurat Ricky nienawidzi gwałcicieli kasuje każdego jakie spotka. Zwłaszcza pedofili i zoofilów ( tak jest zboczeńcem, ale ma swoją dobrą naturę ) W sumie to jest człowiek zagadka. No wreszcie dostał z piąchy! należało mu się wreszcie ^^!

      Cieszę się, że rozdział się podobał ;)!

      Usuń
  4. Świetne opowiadanie :D . Czekam na dalszy ciąg i weny życzę ! 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och bardzo się cieszę, że się podoba :D No niedługo będzie ciąg dalszy tylko nie wiem czy w tym tygodniu. Bo mam problemy czysto rodzinne ;p

      Usuń
  5. Och rozumiem ;p . Będę grzecznie czekać ;D

    OdpowiedzUsuń