sobota, 23 lipca 2016

Rozdział 23 Każdy z Nas potrzebuje kogoś, kto poda rękę gdy się potkniemy.






— Megami!! — Dziewczyna słysząc swoje imię odwróciła się do tyłu mrużąc oczy, bo blask słońca ją oślepiał.
W parę chwil postać znalazła się obok niej i poznała go od razu. Od paru dni jej rutyną stało się chodzenie do szkoły w raz z nowym uczniem Kuro Yasudą oraz bliźniakami. Ostatnia sytuacja z Kastielem dała jej się we znaki nie wiedziała co ma o tym kompletnie myśleć. Całowali się i była tego więcej świadoma niż dzieci, że mikołaj nieistnieje. Jednak w pewnym momencie chyba wytrzeźwieli, bo oderwali się od siebie i chłopak zaczął się zachowywać jakby nic między nimi nie było. Co bezczelny złamany dupek! Poprawiła ramiączko od torby i uśmiechnęła się do swojego czarnowłosego towarzysza. Wbrew wszystkiemu Kuro był jedną z tych osób zaraz za Alexym, które od razu potrafiły poprawić jej humor samym iściem przy boku. Nie musieli nic mówić wystarczyło słyszeć wspólne oddechy by czuć jak nieznane siły pchają cię naprzód przed siebie.
— Widziałem dzisiaj niesamowita chmurę! — Chłopak podekscytowany klasnął w dłonie — wyglądała jak wróżka!
— Czemu ty wszędzie widzisz coś nierealnego? — Megami przechyliła głowę próbując chociaż chwile zrozumieć fascynację mężczyzny
— A skąd wiesz co jest realne, a co nie? — Zrobił z lekką obrażona minę i mimo zdziwienia pytaniem Osaka zachichotała — zobaczysz jeszcze moje anielskie skrzydła!
— O czyżby? — Dziewczyna uśmiechnęła się. Czasami chciałaby być tak szalona. Im się jest bardziej szalonym tym życie wydaje się prostsze. Skupiła się na oglądaniu chmur wraz z nim. Przed jej oczami mignęła dziwna wizja.
Dwójka postaci siedziała na trawie przy czym jedna z nich grała na gitarze nucąc pod nosem. W tym samej chwili postać spojrzała w jej stronę i mignęły jej czerwone oczy. Momentalnie się ocknęła kręcąc głową. To było.. dziwne.
Z budynku wybiegł uśmiechnięty niebieskowłosy chłopak, który od razu rzucił się na czerwonowłosą, która nie mogła już nigdzie uciec. Nie chciała się przyznać nawet przed sobą, ale bardzo lubiła jak Alexy ją przytulał. Zwłaszcza przez ostatnie dni gdzie chamskie zachowanie Kastiela doprowadziło ją prawie do kolejnego załamania psychicznego, ale nie pokaże chujowi jak jej przykro. Chyba pizdacz śni.
— A gdzie Armin? — Kuro odchylił głowę patrząc na budynek z zainteresowaniem
— Wyszedł wcześniej z Alex
Czarnowłosy dalej próbował przyzwyczaić się do widoku takiego Alexy'ego mimo, że pamięta go jako małą czarnowłosą osobę. Jednak cieszyła go myśl, że Space robi to co lubi wyglądając oryginalnie, jego brat za to w ogóle się nie zmienił i poznałby go wszędzie nawet na końcu świata. Armin był całkowitym przeciwieństwiem bliźniaka stojącego przed nim i aż dziw brał, że mogli być tak różni od siebie.
— Jesteś jeszcze z nami Kuro? — Megami pomachała mu dłonią przed nosem uśmiechając szeroko
Tak nie będzie się smucić niech gnojek spada na bambus. Już w lepszym humorze ruszyli całą trójka do szkoły.


_________________

Alex szła w towarzystwie Armina dzisiaj będąc wyjątkowo milcząca. Czarnowłosy nastolatek spojrzał na nią z nad konsoli z pytającym spojrzeniem. Jednak dziewczyna patrzyła w chmury nad czymś uporczywie myśląc.
— Coś się stało Alex? — Armin postanowił przerwać te milczenie
Fioletowe oczy utkwiły w nim spojrzenie i chłopak zobaczył w nich lekki błysk przerażenia. Od jakiegoś czasu Blanck nie mówiła im czegoś ważnego, bo było dużo innych spraw by się zająć tą. Przeglądała wszystkie strony w internecie i najmniejsze zmiany by się upewnić, ze ani trochę się nie myli. Niestety nie myliła się ku jej rozpaczy, a teraz musi walczyć między tym co prawdziwe, a tym co jest kłamstwem. Oczywiście każdy z nas może patrzeć na to ze swojej perspektywy. Dla jednych duchy istnieją dla innych są kłamstwem. Dla jednych Bóg istnieje dla drugich jest zwykłym wytworem wyobraźni, bo ludzie muszą w coś wierzyć.
— Armin.. — Wzięła trochę powietrza do ust — gdybym ci powiedziała, że demony istnieją uwierzyłbyś?
Przez chwile między nimi trwała dziwna cisza, ale zaraz Space wybuchł głośnym śmiechem.
— Aleś mnie nastraszyła. Dobry żart Alex!
Fioletowowłosa uśmiechnęła się nie mrawo udając także perlisty śmiech. Nie powinna jeszcze o tym wspominać, nie dopóki Yuryia nie dowie się czegoś więcej o tajemniczym chłopaku z parku. Ale jego strój widziały w jednym artykule o wierzeniach w demony. Czy to możliwe by był z jakiejś dziwnej organizacji? A jeśli demony istnieją? Jeśli Anioły istnieją? Jeśli tak naprawdę są otoczeni przez tajemnicze siły, które tylko czekają na swoją kolej? Tylko czekają by pożreć każdego z nich kawałek po kawałeczku.
— Może wpadłabyś dzisiaj do mnie po szkole? — Chłopak zaczął kręcić palcami młynki — mam nowa grę i….. byśmy posiedzieli trochę sami.
Dziewczyna przez chwile rozmyślala nad propozycja Armina po czym ochoczo pokiwała głową. Mimo, że on się nigdy do tego nie przyznał wiedziała, że po części nie chciał by siedziała sama z powodu walki ze swoim nałogiem. Chociaż patrząc na ostatnie dni to ma wrażenie, że by mieć tak popierdolone życie to najlepszy narkotyk tego nie da.

_______________

Usiedli wszyscy w ławkach obserwując zadowolonego Megana fruwającego przy tablicy tu i tam jakby to co tam bazgra wyglądało conajmniej jak dzieło Da Vinciego. Osaka przechyliła głowę próbując cokolwiek zrozumieć z jego paplaniny, a jedyne co dostała to większych zwrotów głowy. Kto mu płaci by pieprzył takie głupoty z samego rana?! Obok Kastiel także wpatrywał się w tablicę wyraźnie zamyślony. Warczał w głowie na siebie, że wtedy kiedy w sumie miał Megami tak blisko znowu się odsunął. Czego on się w sumie boi? Odrzucenia? Przecież sam ją aktualnie odrzucił robiąc jej przy tym przykrość. I mimo, że ona tego nie okazuje on o tym wie. Westchnął i zaczął stukać palcami po biurku jakby miał owsiki.
— Przestaniesz wreszcie? — Usłyszał obok znajomy syk i odwrócił się w jego stronę
Megami przyglądała mu się z morderstwem wymalowanym na twarzy. Kiedy tak na nią patrzył przed twarzą mignęło mu zdjęcie dziewczyny całowanej przez tamtego…. martwego ćpuna. Zaklął sam na siebie w myślach chcąc wyrzucić to z pamięci. Kto był tak chory by wysłać mu coś takiego na telefon.
— Nie — Burknął oschle — To także moje biurko. Porządz się kimś w swoim domu.
Zamarł zdając sobie sprawę, że właśnie ruszył temat tabu. Spojrzał kolejny raz na dziewczynę, której twarz zbledła całkowicie. Spodziewała się każdego dosrania w różnych formach, ale nie tego. Poderwała się z miejsca ignorując zdziwione spojrzenia i łapiąc za plecak wyleciała z sali. Przez chwilę do Raidera docierało co się wydarzyło, a gdy całkiem się obudził także wstał z miejsca wywalając krzesło i wybiegając za Osaką. Jak tylko walnęły drzwi od sali wszyscy patrzyli się na nie jak słupy słupy soli.
— Tak.. Więc — Ricky chyba zdał sobie właśnie sprawie, że jego zajęcia zostały perfidnie zlane przez dwójkę uczniów. Usiadł przy biurku i uśmiechnął się złośliwie — mieliście przykład jak działają męskie i kobiece charaktery w prawdziwym życiu oraz Fizyce. Wszystko się kiedyś przyciągnie. A propos przyciągania zna ktoś jakiś dobry film co mogę obejrzeć w towarzystwem pięknej Pani?

___________

Kuro siedział na ławce w parku popijając swój ulubiony sok rozmyślając nad swoją egzystencja w tym świecie. Tak bardzo chciał być jak oni. Jak Ci ludzie gnający na złamanie karku po tym świecie, ale czy kiedyś mu się uda? Jego życie od początku było naznaczone na jeden tor. Niby człowiek ma wolny wybór, ale on nie jest człowiekiem, więc to dla niego nie jest ani trochę przeznaczone. Spojrzał w wodę widząc smętnego nastolatka. Oni także nie mieli wyboru. Oni są tacy jak on, ale jaka drogę obiorą dopóki mają czas? Czy będą aniołami, których potrzebuje? Czy demonami, które zatrują mu życie?
— Pomóż mi bracie — Zacisnął dłonie na spodniach. Tak się boi. Boi się słowika, boi się prawdy. Boi się o tych, którzy mu są tak bliscy.
Ćwierkający są coraz bliżej, a on? W pewnym momencie będzie musiał stanąć na czele ośmiu daitengu jako ten, który został przyzwany. Jego rozmyślania przerwało chlipanie kawałek dalej i odwrócił w tamtą stronę głowę. Prawie spadł z ławki poznając te długie czerwone włosy rozwiewane przez wiatr. Czemu on jej wcześniej nie zauważył? Tak się zamyślił ze stracił wreszcie swoją czujność? Wstał niepewnie z ławki ruszając w stronę Megami. Chciał jej pomóc. Pomóc komuś, kto właśnie walczy ze swoim demonem.
— Cześć — Usłyszała i spojrzała załzawionymi oczami w górę
Przed nią stał jej nowy przyjaciel. Jego bluza delikatnie opadała na spodnie dając dość zabawny efekt jakby była przy duża. Białe pasmo na włosach wreszcie ułożyło się tak, że przestał wyglądać jakby gołąb na niego nasrał i przez to że stał pod słońce można było go wziąć tym razem za magiczna postać. Widząc, że Osaka milczy usiadł obok wyciągając jedną nogę przed siebie, a drugą zginając spojrzał w górę.
— Wagary? — Słysząc pierwsze słowa od dziewczyny spojrzał w jej stronę uśmiechając się szeroko
— A kto by słuchał tej chemiczki? — Ona była taka inna od tej dziewczynki z płonącego budynku, a tak podobna do tej którą znał. Tak samo delikatna, takie samo przeszywające spojrzenie.
— No tak — Szczerze przyznała racje i spojrzała w wodę — Ja.. dzisiaj też wole pobyć na świeżym powietrzu..
— Coś się stało? — Nie musiał nawet pytać. Widział po oczach, po płaczu, po ustach. Widział te rozpacz jakiej doświadczają każdego dnia. Tej samej jaką ma on, błagająca by wreszcie mógł się uwolnić od tych łańcuchów. By mógł się unieść. By mógł być wolny. Tak wielka tego była cena?
— Nic.. Nic takiego Kuro — Jej usta machinalnie wymawiały te sekwencje. Wszyskto będzie tak samo jak zawsze. Czemu ma mówić to komuś, kto chce mieć czyste sumienie? Ona zwiastuje samą śmierć. Przybyła do tego miasta — giną ludzie. Jej przyjaciele są na muszce zabójcy. Nawet ten którego kocha chyba to zrozumiał ponieważ jest dla niej coraz bardziej okropny — powiedz mi... Czy można pokochać trendowatego?
Anielski chłopak pomrugał słysząc to dziwne pytanie, które często tłukło mu się po głowie. Czy to możliwe by ta kobieta tak samo jak on miała rozterki? Czy mógł ją brać za bratnia duszę? Musi jej dać odpowiedź. On jest od tego by ją wspierać, on jest od tego by ich wszystkich wspierać. Kiedy któryś z nich upadnie on jest tym, który poda tej osobie rękę. Jest tym, których ich popchnie dalej by szli... By znaleźli swoje miejsce na tym świecie zanim ich życie dobiegnie końca. By zrozumieli Kim są.. Znając swoje przeznaczenie.

__________

Kastiel wypadł z zakrętu prawie zabijając się o własne nogi. Wybiegł zaraz za nią, a ona po prostu jak duch się rozpłynęła. To jest kurwa jakaś ninja czy jak? Kiedy on się zaczął przejmować tą kobietą? Czemu ta mała czerwona zołza zaczęła być kimś więcej niż jedną z tych głupich małolat poznanych w szkole? Ruszył przed siebie rozglądając po mieście by nie przeoczyć nawet jednego małego punktu gdzie mógł ujrzeć te czerwone kłaki. Gdzie ta baba mogła pobiec?
— Ale ze mnie debil — Uderzył się z otwartej ręki w czoło
Znowu pozwolił by jego cięty język nad nim zatriumfował, ale żeby aż tak? Przecież dziewczyna nie była niczemu winna. Pokazał zdjęcie temu niebieskowłosemu gejowi i on potwierdził, że to była prawda, ale opowiedział mu historie z całkowicie innej perspektywy. Ale on nie potrafił wyrzucić tego obrazu z głowy. Przecież nie byli razem by miał mieć do niej pretensje. Ostatnim razem był u niej by ją przeprosić, a teraz? Chyba będzie musiał kurwa błagać na kolanach! O ile w ogóle będzie chciała go słuchać. Wszystko się spieprzyło w momencie tego jednego jebanego pocałunku, który co gorsza mu się podobał. I jak to zwykle u niego bywa. Zawahał się.
— Gdzie możesz być? — Wybiegając z sali całkiem zapomniał naładować komórki. Chociaż wątpił by ona chciała od niego odebrać chociaż telefon
Wreszcie doszedł do dobrze znanego mu parku gdzie zawsze się spotykali ze swoimi psami i coś go tknęło. Popchnął bramkę wchodząc w alejke drzew kierując się w stronę fontanny i jeziora gdzie najczęściej widywał Osake oraz jej pieska. Dochodząc zatrzymał się widząc dwie postacie wpatrzone przed siebie w wodę. Znowu ten czarnowłosy dupek! Nie podobał mu się od samego początku, niby nic na niego nie miał. Ale skądś go znał. Tylko nie mógł sobie przypomnieć skąd.

___________

Kuro przysunął się bliżej dziewczyny przymykając oczy. Tak bardzo uwielbiał ten malinowy zapach, którym nieświadoma tego Megami go raczyła. W porównaniu z dawnymi wspomnieniami powodowały u niego w pewnym stopniu ulgę. Znowu czuł się spokojny jak kiedyś. Kiedyś które odeszło zbyt szybko w ich małym, a zarazem dużym świecie.
— Nie uważam byś była trendowata — Uśmiechnął się pod nosem ubawiony jej spostrzeżeniem — jesteś bardzo cenną osobą Megami.
Zdziwiona czerwonowłosa spojrzała w jego stronę kolejny raz patrząc na niego, jednak on nawet na nią nie patrzył. Po prostu siedział z zamkniętymi oczami jakby próbował coś sobie wyobrazić w głowie. Z jednej strony pomyślisz psychoza, a z drugiej?
— Czemu mi w ogóle pomagasz? — Pomagał jej. Ściągnąć ciężar z serca. Jakby część jej grzechów przeszła na tego chłopaka zupełnie nieświadomie, a on z wdzięcznością brał ten krzyż
— Ponieważ, anioły pomagają ludziom, prawda? — Jego oczy zabłysły pełnym blaskiem jakby otwierając je zobaczył na niebie to czego szukał. W tym jego zachowaniu było coś fascynującego. Jego oczy wreszcie spojrzały w stronę Osaki — po to są przyjaciele, prawda? Każdy z nas potrzebuje kogoś, kto wyciągnie do ciebie rękę, gdy upadniesz pomagając wstać. A potem… potem popchnie dalej w nieznane by razem przeżyć przygodę!
Te słowa. To były ostatnie słowa jakie pamiętał zanim podjął decyzję, decyzje jaka zaakceptowali jego daitengu. Decyzję, która zawadziła na ich życiu. Na życiu całej ósemki i lidera. Jak czasami żałował swojego wyboru, ale teraz widział ich. Powód swojego szczęścia. Właśnie dla niej.. Właśnie dla nich. Swoich przyjaciół. Swojej rodziny postanowił zostać tym co czarne pióra zamieni na białe. Dla pierwszej — swojej najważniejszej przyjaciółki.

Pozwólcie nam ostatni raz spojrzeć na zachód słońca zanim zostaniemy straceni na wieki!


__________

Nataniel poderwał się z łóżka łapiąc za głowę. Kolejny zły sen. Płonący budynek i on próbujący znaleźć wyjście wśród tego dymu. A ręka.. pochwyciła go ciągnąc za sobą. Szedł kaszląc niemiłosiernie, ostatnimi resztkami sił spojrzał na postać przed sobą. Nie mógł zobaczyć jej twarzy, jednak z postury mógł przysiąc, że gdzieś już ją widział. Zaczął usilnie pocierać skronie, a jedyne co widział to dwa czerwone punkty jarzące się w miejscach, gdzie powinny być oczy. Złapał się mocniej za głowę i przed oczami pojawiła się ta sama mityczna osoba, która jakiś czas temu widział z chłopakami.
— Wynoś się z mojej głowy! — Zawył jakby to coś zjadało go od środka
Zaczął się kręcić po łóżku jakby coś zjadalo go od środka wywalając wszystko od szklanki wody na szafce po lampkę nocną. Był jak w amoku, a obrazy powracały jak niechciane cienie przeszłości i w pewnej chwili zaparło mu dech, gdy w jego głowie mignęła ostatnia osoba. Bialowłosa kobieta podobna do anioła grająca na flecie wśród gromady dzieci. Otworzył szeroko oczy widząc juz tylko swój pokój. Obrazy jak się pojawiły tak zniknęły. Usiadł momentalnie ciężko oddychając. Dobrze ze mieszkał sam. Jak nic krzyki zbudziły by ich wszystkich, a Amber by miała radoche. Wstał z łóżka kierując się do kuchni by napić się wody i odłożyć wywaloną szklankę.
Pomieszczenie jak wszystkie inne było spowite w mroku i jedynie światło księżyca dawało jakiekolwiek oświetlenie w tym pustym mieszkaniu. Wlewając sobie zimny napój do gardła rozmyślal nad tym co widział. Od jakiegoś czasu one są coraz bardziej realne, coraz bardziej dotykalne. Czy on wariuje? Czy powinien się komuś zmierzyć? Może potrzebuje pomocy psychiatry? I kim jest tamta kobieta?
Halo? — Zasypany głos w słuchawce oznaczał mało przytomna osobę po drugiej stronie
— Lysander..  Musisz mi pomóc. — Głos Nataniela był słaby roztrzęsiony — proszę przyjdź jak możesz...


My wiernie służymy swojemu liderowi nawet jeśli by to oznaczało naszą śmierć!


________________________
HEEEEEEEELOOOOOOO!
Tak wiem jest sobota. Ale z rana jadę do IKEI, a nie chce byście musieli czekać na nowy rozdział do południa. Od trzech dni imprezuje :D Jutro wreszcie dzień bez picia. Nawet się dowiedziałam, że jestem alkoholikiem. Ale to nie prawda :<! Każdy z nas chce czasami się napić! Polak nie wielbłąd musi pić!
Od wczoraj po głowie chodzą mi ciężkie brzmienia i najchętniej bym po nawalała w jakieś bębny. Ale nie mam perkusji nawet zabawki ( biedna Rai.. smutna Rai ) no ale cieszmy się! Właśnie mamy przed ostatni rozdział aktu! Coraz bliżej końca i coraz bliżej rozwiązania zagadki!
Kim jest Kuro.
Do czego służy osiem filarów
I kim jest kobieta z wizji Nataniela ^^?
I najważniejsze : Dlaczego Megan zawsze myśli tylko o zabawie?! MEGAN NAS DEMORALIZUJE!


11 komentarzy:

  1. Eee.... To się porobiło.., o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż kiedyś musi zacząć rodzić się chaos :D A kto wyjdzie z tego obronną ręką, a kto nie ? Dowiemy się dalej ^^!

      Usuń
  2. Nosz kurna mać, ty rudy orangutanie, musiałeś to wszystko spieprzyć?! ;-;
    Trzymajmy kciuki, żeby się ogarnął i wynagrodził to Megami.

    Zbaczając z tematu, zaintrygowała mnie ta cała białowłosa postać.
    W chwili obecnej, nie mam żadnych pomysłów, kim mogła być.
    Może matką Kuro? Nie wiadomo.

    Alex i Armin sami? (͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)
    Dobra, czas się ogarnąć. (Tak to jest, gdy zarywasz noce :P

    Pozdrawiam po raz drugi i do zobaczenia jutro! (Jutro, czyli za 2 minuty :P)
    Ciau~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Kastiel rudy pacan. Najpierw robi potem myśli :P A później jaki świat zły i niedobry. O postaci co nawiedza Nataniela niedługo będzie ;) W piątym akcie. Co do Armina i Alex każdy wie jak sie kończy siedzenie we dwoje xd Dokładnie tak!

      Pozdrawiam i do wtorku xd!

      Usuń
  3. "Dokładnie tak" ???

    Czy to to co myślę? (͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem! Trochę spóźniona, ale jestem! ^^"
    Niedobry Kastiel ;( Zły Kasztan...
    Eh, dlaczego oni musieli trzeźwieć? Tak to by się nadal całowali i całowali, potem może jakieś seksy może by były, a jeszcze później więcej Kasztanów ;-;
    Coś mi się wydaje, że kobietą z wizji jest matka Kuro. Nie wiem czemu, ale tak mi się wydaje.
    Cóż, rozdział jak najbardziej mi się podobał i już czekam na następny! :)
    Niech tost będzie z tobą! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, że spóźnione xD ważne, że jesteś!
      No Kastiel jest zły.. do szpiku kości.
      Ty no nie rozpędzajmy się tak z tymi ciążami xD" Już wystarczyła rozmowa z Yuki co jej tłumaczyłam, że wampir nie może zajść w ciążę. Tak, wymyśliła sobie żeby Rai z Kuro mieli dziecko.. mój Boże dotąd nie wybaczyłam tamtej ze zmierzchu by tak pogwałcić wampiry. Na litość Boską! Skoro wampir jest martwy to jakim cudem ma plemniki?! W takim wypadku to i wampirzyce powinny móc mieć dziecko, bo by miały aktywne jakby macicę ..

      Co do kobiety z wizji niedługo będzie o niej mowa ;) Więc się przekonamy kim jest ^^!

      Pozdrawiam! - a co do servampa jak dalej chcesz te mangę to podaj maila :P A właśnie nie wiem czy Ci wreszcie pisałam, że blog ma zmieniony adres xD" Pipa ze mnie. Jakbyś chciała to tam "o wszystkim" na dole jest adres xd

      Pozdrawiam ^^!

      Usuń
    2. jestem.fajna.chyba120@gmail.com - email ^^
      Nie martw się również jestem pipa bo zapomniałam ci podać emaila ^^"

      Usuń
    3. Oki to Ci dzisiaj prześle. Bo powiem Ci, że anime trochę sporo odbiega moim zdaniem od mangi. Az za xd

      Usuń