poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział 21 Jeden krok





Dwójka nastolatków dalej siedziała przy stole patrząc na list kręcąc niedowierzanie głowami. Osaka by było wygodniej czytała go na głos co jakiś czas przerywając próbując pozbyć się jego drżenia. To było straszne to było wręcz okropne. Steve zabijał więcej ludzi niż tylko swoją rodzinę. Chłopak zniszczył wiele istnień brnąc w swoje nałogi coraz dalej. Space zaciskał pięści na kolanach co chwilę mocniej czując na dreszcze na plecach. On.. mieszkał niedaleko nich. Najgorsze, że był sąsiadem z osiedla Alex co mogło oznaczać tylko jedno.
Megami zatrzymała się na jednym wersie mrugając uparcie z coraz mniejszymi źrenicami.
— Meg? — mimo zaciśniętych warg chłopakowi udało się wycisnąć te słowo
— On… był przy egzekucji Strauss — zszokowane oczy spojrzały powoli na Alexy’a — miałam racje.. Ona nie popełniła samobójstwa..
Poderwał się od stołu wywalając krzesło do tyłu i podbiegając do niej. Serce waliło mu tak samo mocno jak przyjaciółce i zawisł za nią próbując czytać równo z czerwonowłosą. Nie dowiedzieli się zbyt wiele, bo chłopak zataił osoby będące egzekutorami tłumacząc ryzykiem szybszego zabicia. Zabił kolejną bliską jej osobę.. Czy ten chłopak miał chociaż krztę współczucia dla jej rozrywanego serca?
Dochodząc do końca jego monologu, gdzie przyznał się także do próby zastrzelenia Aurelii zaczął prosić o wybaczenie tłumacząc, że dalej zależy mu na Osace jednak wie, że jego grzechy będą przeszkodą by mógł w ogóle o niej marzyć. Ostatnie słowa napisane na kartce spowodowały, że dwójka wyskoczyła z domu z psem nawet nie zamykając drzwi.
— Pewnie, gdy kończysz to czytać ja już jestem tam, gdzie wszyscy są wolni..


________________________


                Kentin słysząc strzał wyskoczył z pod prysznica i zakładając tylko szybko swoje spodnie wybiegł z mieszkania skacząc po dwa stopnie. Znowu ten głupi sąsiad musiał coś odpalić. Jednak coś podpowiadało mu by zejść te piętro niżej. Zatrzymał się pod drzwiami, gdzie już stało parę starszych osób czekając przed wejściem. Brązowowłosy westchnął mijając ich i wchodząc do mieszkania.
                Na początku nic nie widział, więc ruszył dalej. Ten chłopak wyglądał jak rasowy ćpun, więc aż dziwne, że ma tak czyściutko w domu. Zatrzymał się w salonie gdzie dalej radio wyło swoją dziką muzykę i zamarł. Na ziemi przed nim leżało ciało z przestrzeloną głową, a wokół jego ciała leżała rozbita szklanka. Złapał szybko za telefon wystukując telefon na pogotowie oraz policję. Że też ten kretyn postanowił się zastrzelić! Wiele gapiów zaczęło także tu zaglądać jednak widząc ciało szybko się wycofywali kręcąc głową. Pewnie znowu coś ćpał.
                Drake jak tylko się rozłączył chciał jak najszybciej wyjść z pomieszczenia. Nie mógł znieść widoku chłopaka w swoim wieku z widocznym kawałkiem mózgu na wierzchu. Zatrzymał się przy szafce widząc kartę i podniósł ją do góry.
— Niemożliwe — Jego zielone źrenice zmniejszyły się lustrując ją od góry do dołu.
Megami i Alexy dobiegli właśnie do osiedla Francuzki, gdy usłyszeli syreny policyjne i karetkę. Już wiedzieli, że jest za późno stając kawałek od grupy gapiów. Fioletowowłosa z Arminem także wyszli zobaczyć co się wydarzyło i widząc dwójkę nastolatków podeszli do nich. Z budynku wyszedł policjant z Kentinem, który nie miał ochoty za nic zeznawać i wtedy spojrzał przed siebie uchwytując spojrzenie Osaki, która widząc wywożone ciało poczuła jak grunt traci pod nogami.
Gdyby nie reakcja Alexy’a i jego brata jak nic wylądowała by na ziemi.
— Wszystko z Panią dobrze? — jedna z sąsiadek zobaczyła te scenę podchodząc bliżej
— T-tak — wyjąkała blada opierając się o dwójkę Space’ów
Chłopak zignorował policjanta widząc jak czerwonowłosa prawie pada na ziemię i przebiegł przez ulicę wprost do swoich przyjaciół. Słyszał o tym chłopaku i że dziewczyna go znała, jednak nie spodziewał się, że będzie świadkiem jak wywożą jego ciało z budynku.
— Osaka wszystko dobrze? — przerażony widząc jej bladą twarz odwrócił się w stronę karetki by zawołać kogoś z sanitariuszy
— Nic mi nie jest — zmusiła się do słabego uśmiechu i skłamała jak potrafiła najlepiej — mam lekkiego kaca..



I takim oto sposobem straciliśmy jedynego świadka, który mógł nam pomóc w jakiś sposób. Czemu jeśli mamy jakiś wybór wybieramy to co jest dla nas najgorsze Pres?



________________________

Nataniel od paru dni nie potrafił się na niczym skupić przez ciągłe chore wypadki. Dwa samobójstwa w takim małym przedziale czasowym były dziwne według jego ojca. Najgorsze było to, że on znał prawdę. Siedział przy stole dłubiąc w swoim talerzu. Przez te całe bagno stracił chęć jedzenia i jedynie modlił się by przeżyć to wszystko jakoś po ludzku. Niby mógł nie mieć z tym nic wspólnego, ale jego przyjaciele są blisko wspólnej mogiły.
Jego matka siedziała przy stole patrząc niechętnie na syna. Znowu odpływał nawet nie racząc na nich spojrzeć. Cóż za niewychowanie.
— Natanielu — Blondyn spojrzał na nią spotykając zimne oczy — coś Cię trapi?
Uśmiechnął się sztucznie nie chcąc okazać swojej słabości. Co ich interesuje jego samopoczucie? Przecież wypruwa żyły każdego dnia by oni byli zadowoleni, a ta dwójka nie cieszy się z niczego tylko wkoło chcą więcej i więcej.
— Nic — odwrócił wzrok patrząc na zachwyconą siostrę opowiadającą ojcu o kolejnych zajęciach Megana. Głupi jest tak zafascynowany opowieścią tej smarkuli, że nie rozumie, że jej planem jest się uczyć by zbliżyć bardziej do tego wyrafinowanego zboczeńca. Przed wyprowadzką tłumaczył rodzicom kim jest ten człowiek, a oni po prostu go zlali mówiąc, że jeśli wyszedł z zakładu to już jest wolnym człowiekiem i mógłby brać z niego przykład, bo mimo złej karty doszedł do czegoś.
Teraz musi siedzieć tutaj w każdy głupi niedzielny obiadek co doprowadza go prawie do cholery jasnej. Takie cholerne granie szczęśliwej rodzinki przez co bierze go na wymioty. Tak już ma dosyć bycia lizusem w szkole i w domu.
— Słyszałeś, że w Kyoto znowu otworzyli ten spaloną część budynku? — słysząc głos matki spojrzał w jej stronę, za to ona patrzyła na swojego męża
— Słyszałem — odchrząknął niezadowolony, że przerwała mu rozmowę z córką
— Spaloną część? — Nataniel tym razem zainteresował się rozmową, która mogła pomóc jego przyjaciołom. Ostatnio jak tam byli nie doszli nawet do niej
— Pewnie nie pamiętasz, ale także uczestniczyłeś w tym pożarze — ojciec zaśmiał się głośno, a w gardle blondyna zaschło — wszystkie dzieci płakały, tylko ty i siódemka innych nie. To było całkiem ciekawe.
— Siódemka innych dzieci? — wychrypiał cicho.. Osiem filarów.. Siedem plus jeden daje Osiem. Kurwa mać! — Wychodzę!
Zdziwieni rodzice zobaczyli jak chłopak wypadł niczym strzała z domu kierując się w stronę uliczki gdzie mieszkała Osaka. Nie chciał już się zatrzymywać więc biegł ile miał sił przez co prawie wpadł na jej furtkę. Czerwonowłosa właśnie otwierała drzwi chcąc wpuścić psy i Kastiela do środka, gdy usłyszeli za sobą wołanie wycieńczonego Nataniela.
— Czego tu szukasz kujonku? — Raider właśnie gasił papierosa uśmiechając się złośliwie
— Wiem.. czym jest Osiem filarów… — przy każdym oddechu starał się pozbyć tego ciężkiego uczucia w środku ciała
Megami od razu zbiegła po dwa stopnie łapiąc go za rękę i ciągnąć w stronę domu. Nie mogą o tym rozmawiać na zewnątrz, więc musi go wepchnąć do środka. Blondyn dalej będąc w szoku wpadł do korytarza i tym razem to jego były przyjaciel przepychał go przez następne drzwi by wylądować w kuchni. Za chwilę we framudze pojawiła się także dziewczyna przyglądając mu się podejrzanie.
— Więc słucham Star — minęła go szukając szklanek dla całej trójki — czym są te filary?
— Dzieci.. — zatrzymała się, przypominając sobie rozmowę z Yuryią parę dni temu
Była bliska dania jej w gębę, bo głupia ryzykowała życie dla jakiś głupich wiadomości. Nie, nie zniosłaby śmierci także jej. Położyła szklanki na stole.
— Już to słyszeliśmy — czerwonowłosy patrzył na niego z niezbyt zadowoloną miną — skąd znasz adres Megami?
— Z karty w szkole — zdziwił się ich wiadomościami. Oni wiedzieli o tych dzieciach i nic mu nie powiedzieli? — jest jeszcze jedna sprawa..
— Mów — nalała chłopakowi alkoholu siadając teraz pomiędzy nimi na środku
— Ojciec powiedział mi… że ja także byłem tam podczas pożaru — wlepili w niego spojrzenie nie wierząc w to co właśnie widzą. Star także był takim dzieciakiem? — dodał także, że tylko ja i siódemka innych dzieci nie płakała przy pożarze.
Osaka zagryzła wargę. Rozmawiali ona, Kastiel, Space’owie i Yuryia na temat tego czy widzieli coś podczas pożaru. Jednak każde potwierdzało wersje pustej karty w głowie.
— Widziałeś coś podczas wiesz? — widząc jak Nataniel pokręcił głową, westchnęła załamująco.
Mimowolnie zaczęła podliczać wszystkich z palącego Kyoto : była ona, Kastiel, bliźniaki, Yuryia i Nataniel brakuje jeszcze dwoje. Tylko gdzie jest tamta dwójka, która tak jak oni jest w to zamieszana. Może oni coś wiedzą? Może oni pamiętają „ich” Kimkolwiek są.
— Oni.. — dwójka chłopców spojrzała w jej stronę — kim są? Dlaczego padło pytanie wiary w demony? Czemu kult nas nie atakuje tylko zabija poboczne osoby? I skąd oni wiedzą kogo zabijać?
Odpowiedziała jej cisza, więc opadła twarzą na stół gotowa prawie płakać. Im dalej szli tym było więcej pytań,  a mniej odpowiedzi.
— A tak was zapytam o coś innego — spojrzeli w jego stronę — któreś z was uczyło się do egzaminów jutrzejszych?
Zapadła cisza i Megami wrzasnęła przerażona. Tyle się działo i całkiem zapomniała o nauce! Nie zajrzała do żadnej książki, o szkole nie wspominając przecież właściwie jej tam nie było.
— Nie zdam! — Raider pokręcił niezadowolony głową
— No pewnie, że nie zdasz — zaśmiał się — jesteś zbyt tępa by to zdać!
Zdziwiony Nataniel zobaczył jak chłopak pierwszy raz dostaje z pięści po gębie od kobiety. Czerwonowłosy poleciał z krzesłem do tyłu lądując na ziemi trzymając się za szczękę.
— Pojebało Cię Osaka?!
— Właśnie chyba tak! — jej wściekły wzrok lustrował chłopaka — mogłam uderzyć mocniej! Jesteś jak beton, na pewno bym nie przebiła takiej idiotycznej podłogi!
Star westchnął patrząc na kłócącą dwójkę uśmiechając się pod nosem.
— Ja ci mogę pomóc Megami — poprawił blond kosmyk — mieszkam sam. Więc nie ma problemu bym został.
Kastiel poczuł ukłucie zazdrości widząc propozycje blondyna. Co to to nie! Na pewno nie pozwoli by ten gnojek został sam na całą noc z jego Megami. Czy on właśnie pomyślał o niej jako o swojej? Chyba zwariował. Jednak nie potrafił iść teraz do domu.
Złapał za telefon wystukując numer do pizzerii.
— Co ty robisz złamasie? — Słysząc wielkie zamówienia zdziwiona podniosła jedną brew do góry
— No chyba nie myślisz, że będziemy się uczyć bez żarcia całą noc? Chyba śnisz.
Kolorowo oka spojrzała na Nataniela, który uśmiechał się dalej głupio. Oni są chorzy. Ale skoro jest ich dwoje to może chociaż jej pomogą. Podeszła do szafki wyciągając drugą miskę dla psa i zawołała zwierzaki nasypując im chrupek.
— No to panowie będziemy mieli pracowitą noc — uśmiechnęła się złośliwie


________________________


Osaka podeszła do swojej szafki ziewając przeciągle. Ta noc była jedną z najdziwniejszych jakie spędziła. Jeszcze nigdy nie uczyła się w towarzystwie dwójki chłopców w domu. Pewnie z boku to musiało dziwnie wyglądać, gdy sąsiedzi rano widzieli jak całą trójką wyszli z domu. No sam poranek zaczął się głupio. Megami całkiem zapomniała o towarzystwie, więc wyszła w samej kusej piżamce z pokoju kierując się w stronę łazienki. Dwie godziny snu to zdecydowanie za mało dla niej.
Po drodze wpadła na Demona padając jak długa na ziemię i każdy sąsiad mógł usłyszeć dźwięczne słowo używane przez Słowian, bardzo wiele razy przy każdym zastosowaniu „ Kurwa”..
— Osaka żyjesz? — Kastiel właśnie wyszedł z łazienki i zamarł widząc dziewczynę w kolejnym stroju żywcem wyciągniętym z pornola
— Co ty tu robisz?! — cofnęła się na siedząco prawie pod ścianę patrząc przy okazji na swoją piżamę. Raider już miał skomentować jej krótką pamięć, gdy usłyszeli głos z salonu należący do blondyna, chłopak musiał już kierować się w ich stronę, a czerwonowłosy niewiele myśląc złapał dziewczynę za rękę wciągając do łazienki.
Zdziwiony Star zaczął się rozglądać widząc tylko dwójkę psów patrzących na drzwi od toalety i podrapał się po głowie. Mógłby przysiąc, że słyszał głosy. Podszedł do łazienki i cicho zapukał.
— Ty tam Kastiel utonąłeś? — Nie wiedział tak naprawdę do końca ile chłopak tam siedzi, ale jak nic musiało to trwać dłużej skoro psy stoją pod łazienką jak dwa sfinksy.
— No pewnie — ironiczny głos Raider’a spowodował uśmiech na twarzy chłopaka — już dryfuje w wannie..
Blondyn zaczął wracać do salonu postanawiając poczekać na swoją kolej. Mieli jeszcze sporo czasu zanim wyjdą z domu do szkoły, więc jeszcze zdąży wziąć szybki prysznic. Osaka stała z przyłożoną ręką do ust by nie dodała żadnego złośliwego komentarza. Bo jeszcze tamten chłopak pomyślałby, że między nią, a tym gnojem coś jest. Czerwonowłosy wypuścił powietrze z ulgą i spojrzał na koleżankę, która ze wściekłą miną patrzyła na niego w samym ręczniku.
Chciała go już minąć i złapać za klamkę by wyjść z toalety jednak zatrzymał ją łapiąc za rękę.
— Czego? — nie chciała na niego patrzeć jak stoi właściwie nagi. To było zbyt krępujące.
Przyciągnął ją z powrotem na drugą stronę blokując przejście do wyjścia. Obrażona prychnęła siadając na wannie dalej starając się na niego nie patrzeć.
— Co rozpraszam Cię Osaka ?— nawet słysząc tylko jego głos wiedziała, że musi się dobrze bawić
— Zamknąłeś nas samych w kiblu, jesteś w samym ręczniku — wyliczała przerzucając nogę na nogę — i się jeszcze głupio pytasz o coś?
Czuła na sobie to dziwne spojrzenie przez co jeszcze bardziej się krępowała. Jego oczy śledziły jej całą piżamkę widząc na bokach zwykłą czarną siateczkę i czerwone sznurowanie na brzuchu, gdzie widniały wzorki z koronki, a kończyły się na obfitym biuście. Na litość Boską nie ma chłopaka to dla kogo ona się tak na noc ubiera? Dla siebie samej czy jak?
— Słyszałem, że miałaś ciekawe spotkanie z tamtym ćpunem — drgnęła i wreszcie spojrzała na niego prawie wpadając do wanny
Był blisko, nawet aż za blisko. Przyglądał się jej badawczo jakby mógł coś wyczytać z jej twarzy. Zacisnęła usta w wąską linijkę próbując uspokoić nerwowo bijące serce.
— Pocałował cię? — brzmiało to bardziej jak oskarżycielski ton niż pytanie
— Co cię to interesuje? — przełknęła ślinię znowu czując to dziwne uczucie co parę dni temu między nimi pojawiło. Nie podobało jej się ono, ani trochę bo musiała walczyć sama ze sobą.
— Osaka — mruknął mrużąc oczy — koleś był niebezpieczny i mógł ci zrobić krzywdę. Ale w sumie jak ty zasuwasz w takich piżamkach to raczej każdy by się za tobą oglądał.
Nie wiedziała czy ma to brać za komplement czy po prostu uważa ją za pustą, ale chciała już się pozbyć tego zbliżenia bo nie wiedziała czego ma po nim oczekiwać. Modliła się by Natanielowi nie zachciało się kolejny raz dobijać do łazienki. Odsunął się więc mogła odetchnąć i szybko podniosła się z miejsca. Jak robot ruszyła szybko w stronę wyjścia chcąc ukryć rumieńce. Złapała już za klamkę by wyjść kiedy kolejny raz została złapana za ramię.
— Jebnę cię zaraz — jej syk brzmiał raczej zabawnie przez lekkie drżenie
Złapała za jego dłoń i chłopak poślizgnął się wpadając na nią oraz obydwoje wylecieli z łazienki z hukiem na przedpokój. Ich twarze dzieliły zaledwie milimetry. Ręka chłopaka wylądowała na jej udzie, a druga na piersi i patrzyli się na siebie w ciszy wyraźnie zdziwieni tym wymuszonym zbliżeniem. Z salonu wyleciał Nataniel słysząc huk i zamarł widząc te scenę.
— Żyjecie?! — Pewnie inny by wszedł czerwony, ale nie Nataniel. On albo nie rozumie podtekstów seksualnych albo po prostu udaje debila.

Mówią, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok, a jak jest w drugą stronę?

___________________________

YO!
Witajcie w zacny poniedziałkowy wieczór! Już trzeci rozdział czwartego Aktu. Jezus Maria jak to leci O_o jeszcze trochę, a się obudzimy na końcu historii. Chyba sobie wtedy szampana kupie xD” Możliwie, że na sam koniec historii wkleję najzabawniejsze komentarze :P

W następnym rozdziale zadebiutuje nowa postać ^^ Kuro Yasuda. Najdziwniejszy człowiek tego świata ^^! Ach.

Co do tego rozdziału: Kiedy nie masz na kogo liczyć. Licz na chłopców! Oni zawsze Ci pomogą xD Nie tylko w zajęciach szkolnych.

Tak więc do zobaczenia następnym razem ^^
I się bardzo cieszę jak widzę ile ludzi śledzi tę historię! Kocham Was tak samo jak drinki, które prawie cały czas pije xd!





9 komentarzy:

  1. O to i przybywam ja!
    Yoohoo!*Podnosi pięść do góry, niczym w power rangers* Kasztaniel pomyślał o Meg jako "swojej" Rozumiesz? SWOJEJ! To dobry znak ^^ xD.

    Nie mogę doczekać się Kuro ^^. Ciekawe, jaki będzie? *Robi zamyśloną minkę*.

    Także ja wracam, do moich przemyśleń i podsyłam duzio wolnego czasu!
    Ciau~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadasz zostańmy wszscy Rangerami :D?! Rozumiem! Gorzej jeśli nasz Kasztan tego nie rozumie.. Chociaż wait on nigdy nic nie rozumie xD"

      Kuro.. jest no cóż on różny jest xD" Nawet ciężko mi chłopaka opisać.

      Och wolny czas... Tak bym go chciała :< ALe niestety!
      Pozdrawiam :D i miłego dnia!

      Usuń
  2. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Podczas tego opowiadanie w
    mózgu nuciłam sobie piosenkę
    "Będzie, będzie się działo.."

    OdpowiedzUsuń
  3. Yo, Papużka powróciła! XD
    Jeju, tyle się działo, a ja głupia przekładałam rozdzialiki na potem ;-;
    KastielxMegami! KastielxMegami! *_* Jeszcze zrób jakiegoś hentajca z tą dwójką, Papużka będzie aż mruczeć z zadowolenia. XD
    Zazdrosny Kastiel? Raider wpada w wir miłości. Lel.
    Ten fragment w łazience po prostu przecudowny! Ja chcę więcej! Jestem spragniona KastielxMegami *w*
    A co do poprzednich rozdziałów to mnie strasznie serduszko zabolało, kiedy czytałam o pogrzebie i samej śmierci Angie ;-;
    A co do Presa to też mi się trochę przykro ale nie tak bardzo. Aż tak go nie kocham.
    A więc rozdzialik cudowny i już z niecierpliwością czekam na następny! :3
    Niech tost będzie z tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yo! :D Miło Cię gościć ^^!
      Ale tak chociaż miałaś dużo na raz i nie miałaś tego nerwa, że musisz czekać xd! No powoli się będę zabierać za te hentaice. Jeszcze tylko napiszę 16 rozdział Servampa i biorę się dalej za Megs. Tak, zazdrosny Kastiel o Natanielka xD Biedny Raider będzie miał jeszcze tyle zawirowań. Mi powiem szczerze jak pisałam o zabójstwie Angie czy śmierci Presa tez było smutno xd ale mam to tak zaplanowane.

      Pozdrawiam i niech wielorybki będą z nami! :D

      Usuń
  4. Hejo, to ja!
    Julka: -Ze mną, haha!
    -Ta oczywiście. Przepraszam za brak komentarzy, ale jestem na wyjeździe, więc trochę nie mam czasu.
    Julka: -I się tylko lenisz...
    -Wcale nie! Zwiedzam góry!
    Julka: -Taa, jasne..
    -Jak ja cię zaraz walnę w ten głupi cymbał!
    Julka: -Już to widzę. A teraz, skomentuj łaskawie.
    -Racja. Rozdział serio zajebisty, nudzi mi się to powtarzać po raz kolejny. Ale tak jest, więc nic nie poradzę. Kastiel się zadurzył w Meg, to widać ^^
    Julka: -Albo ty jesteś przewrażliwiona na tym punkcie.
    -Też możliwe. Kurwa, jeszcze Nat jest w to wplątany? Ale przejebane...
    Julka: -Życie..
    -Morda w kubeł. Dobra, teraz dopada mnie nagła energia, więc idę szukać pokemonów. Dużo weny, pozdrawiam i ogółem trzym się!
    Julka: -I do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bym zapomniała, że u mnie jest nowy! Zapraszam!
      https://julka-i-jej-historia-w-amorisie.blogspot.com/2016/07/rozdzia-6-barbie-debil-i-czarnuch-znowu.html

      Usuń
    2. Hello :D!
      Teraz wszyscy polują na pokemony ^^" Ja raczej tylko jak wracam z pracy coś złapie. Cieszę się, że rozdział zajebisty xd !
      No Nat też nie ma szczęścia xD" Zresztą nie tylko on.!
      Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam. Życzę super wyjazdu :D!

      Już idę do Ciebie na rozdzialik ^^!

      Usuń