niedziela, 5 czerwca 2016

Rozdział 7 Rick Megan

„ Jeśli mamy tylko to życie,
Tę przygodę, w takim razie ja..
I jeśli mamy tylko to życie
To ty pomożesz mi je przetrwać,
I jeśli mamy tylko to życie,
To tę przygodę
Chcę dzielić z tobą.” — Adventure of Lifetime



Osaka szła niezadowolona obok Armina i Alex. Wreszcie nadszedł ten dzień, kiedy zdecydowała się kupić komputer. A jako, że jej znajomość w tym temacie była zerowa, dwójka graczy postanowiła pomóc koleżance.
Weszli do pierwszego sklepu i rozeszli się w dwie strony. Jedynie czerwonowłosa została na środku, mając minę pierwszorzędnego cierpiętnika. Właściwie wszystko się już układało. Złamas wrócił do szkoły i do swojego wrednego charakteru, przeprosił Veronę i nawet zaczął mieć jakąś nić porozumienia z Natanielem. Natomiast Rozalia ucieszyła się z powodu faktu, że jej genialny plan wypadł prawie tak, jak sobie to obmyśliła. Radiowęzła oraz Megami chcącej zabić Swan gitarą akurat nie było w ich początkowych zamierzeniu.
— Meg! — Zza półek zaczęła machać znajoma ręka bliźniaka, więc ruszyła w tamtą stronę mijając dzikie tłumy
Ludzie, na litość boską, jest niedziela – idźcie do domu czy coś. Ona z chęcią też by tak zrobiła, gdyby jej laptop nie postanowił umrzeć śmiercią naturalną.
Przebiła się wreszcie przez wszystkich ludzi i dotarła na dział z komputerami. Widząc tyle urządzeń rozłożonych na półkach, uniosła zdziwiona jedną brew. Kto normalny wiedziałby, czego tutaj szukać? Na pewno nie ona. Jak na takie małe miasteczko mieli naprawdę duży wybór.
— Co powiesz na ten? — Zadowolona Blanck wskazała pierwszy z brzegu sprzęt.
Był cały czarny z czerwonymi wstawkami. Jednak jedna rzecz od razu odrzuciła dziewczynę. Mianowicie zdjęcie Pyromanic na obudowie z gębą jej brata na samym środku. Jakby miała codziennie oglądać jego ryj, zwłaszcza po ostatniej sytuacji, nie zdzierżyłaby tego. Nie w tym życiu.
Jej spojrzenie zeszło na drugi komputer stojący obok. Istny demon! Wielka bestia z jeszcze większym monitorem. Jego myszka rodem z jakiegoś horroru wesoło pomigiwała schodząc z czerwonego koloru na zielony, jakby w zapraszającym geście.
— To moja bestia! — Przytuliła się do sprzętu, który mruknął. Jak nic już ją kochał swoim całym metalowym serduszkiem.
— Meg, wiesz jaki on jest drogi? — Mina Space'a trochę zmarkotniała.
Sam miał chrapkę na te urządzenie, ale rozmyślił się od razu po zobaczeniu ceny. A szkoda, bo na nim poszłyby wszystkie gry, jakie dotąd pojawiły się na tym zakichanym świecie. Właściwie nie pytali Osaki o pułap cenowy, więc stwierdzili, że złapią za średniej jakości sprzęt. W końcu dziewczyna na komputerze nie robiła niczego specjalnego. Tylko przy nim chlała.
— Stać mnie. — Zobaczyła, że do sprzętu była dołączona gra. — Space, ona jest twoja.
W jego oczach można było zobaczyć zadowolony błysk. Kto by pomyślał, że do uszczęśliwienia gamera wystarczy podarowaniu mu gry dołączonej w gratisie?

________________________

Do gmachu szkoły właśnie doszedł zielonowłosy mężczyzna, poprawiając po drodze swój krawat. Jak zwykle był spóźniony, ale czego można spodziewać się po takim jak on? Zawsze zapatrzy się w telewizor, popijając przy tym swoją ulubioną czarną kawę. Na domiar złego dzisiaj była niedziela.
Przeczesał ręką włosy, uśmiechając się do swojego odbicia w szybie szkoły. Jak na nowego profesora od fizyki był całkiem ‘cool’. Jego odrobinę dłuższe kosmyki połyskiwały w świetle słońca, dając powalający efekt. Jak nic wszystkie nastolatki tutejszego liceum będą jego. Różnobarwne oczy, świeciły złoto-brązowym blaskiem, jakby właśnie ujrzały pokaźnych rozmiarów prezent.
— Kto to widział — zachichotał, przerzucając teczkę przez ramię — by szkoła miała taki kolor.
Jego wyprasowany garnitur opinał wysportowaną sylwetkę, ukazując wypracowane mięśnie. Gdyby nie założył o jeden rozmiar za dużej koszuli, zapewne również wyrzeźbiony brzuch zdołałby się wyeksponować.
O to Ricky Megan – początkujący nauczyciel, który dopiero skończył studia i był głodny nowych wrażeń. Kto wie, może będą kroiły się jakieś małe romansiki? Zachichotał kolejny raz pod nosem na tę myśl i poczuł dziwne wyładowanie obok siebie. Spojrzał w lewo i napotkał spojrzenie czerwonowłosego chłopaka, który także z zainteresowaniem mu się przyglądał.
— Tu pan jest! — Drzwi otworzyły się z hukiem i wybiegła starsza kobieta. Na rękach trzymała swojego psa. — Proszę za mną, panie Megan! Kastiel, idź już do domu, koniec kary na dzisiaj.
Raider wstał z murku i ruszył w swoją stronę, jednak postanowił ostatni raz rzucić spojrzeniem w stronę mężczyzny. Tamten stał dalej w tym samym miejscy, patrząc z zaciekawieniem na chłopaka, mimo, że dyrektora była już na schodach prowadzących do szkoły. Czerwonowłosego zaniepokoiła w nieznajomym jedna rzecz. Mógłby przysiąc, że przez chwilę na ramieniu zielonowłosego siedział mały słowik.

Kastiel, tak? Ciekawe...

________________________

16:30
Yuryia: Naprawdę masz nowy komputer?

Osaka, jak to miała w zwyczaju, postanowiła sama podłączyć swoje cudo techniki w domu. Armin wcale się nie narzucał, bo mając nową grę wrócił ucieszony niczym golden retriever do domu, chcąc poczuć smak nowości na swoim sprzęcie. Jeśli tak się głębiej zastanowić, Megami często porównuje przyjaciół do psów.
Dopinała właśnie ostatni kabel do routera, gdy usłyszała wesołe piknięcie w systemie, pokazujące połączenie z Internetem. Eureka! Jeśli nie wyjdzie jej z komiksem, może przerzuci się na informatykę.

16:35
Megami: Tak, lapek poszedł na zasłużoną emeryturę.
Złamas przesyła wiadomość
 16:35
Złamas: Jutro będziesz sikać w porty, Osaka


Czerwonowłosa pomrugała zdziwiona parę razy na tę wiadomość. Owszem, kiedy pili razem u niego w domu podała mu swoje Gadu-Gadu, ale nie spodziewała się, że napisze. Przeczesała włosy, próbując doprowadzić je do ładu, po czym kliknęła zieloną słuchawkę.
Głupia nieświadomie połączyła dwie rozmowy w jedną i tak nagle na jej komputerze wyskoczyły dwa okienka z wideo rozmową. Zdziwiony Raider leżał bez koszulki z paczką chipsów w rękach patrząc prawdopodobnie na Yuryie, która wlepiała swój wzrok w jego twarz.
— Meg, przestań się ze mnie naigrywać. — Obrażona skrzyżowała dłonie i zmarszczyła nos, przez co wyglądała jak uroczy mopsik. — Wiesz, że wolę kobiety.
Czerwonowłosy, słysząc to jakże piękne wyznanie, podniósł z zainteresowaniem brew. Megami natomiast trzasnęła się w głowę. Tak, ta wideokonferencja to jedna wielka tragedia.
— Osaka, mnie nie interesują trójkąciki. — Złośliwe się uśmiechnął i przegryzł chipsa. — Ale widzę, że wy tutaj cyberki odprawiacie.
Pewnie gdyby Osaka mogła przełożyć rękę przez monitor, to twarz Raidera zapewne malowałaby właśnie jej pokój. Dalej traktowali się z taką samą miłością jak na początku i żadne nie miało zamiaru tego zmieniać.
— To ty leżysz nagi z paczką chipsów, złamasie. — Nalała sobie szklankę czystej i dolała odrobinę coli. Niestety jej ukochana whisky skończyła się i został tylko ulubiony trunek Tomasa.
— Złamas? — powtórzyła po niej Japonka i zaraz zapiszczała podekscytowana. — To ty musisz być Kastiel Raider!
Chłopak przestał jeść, a jego spojrzenie pierw padło na Makoto, by później przerzucić się na zdziwioną Megami. Ale czego się tu spodziewać? Dziewczyna nigdy nie była dyskretna, jeśli chodziło o sprawy chłopców.
Ostatni raz Osaka poczuła się zakłopotana, kiedy to została poproszona o bycie czyjąś drugą połówką przy tłumie ludzi. Wtedy zgodziła się i to był jej największy błąd, za który pluła sobie w brodę po dziś dzień.
— Widzę, że jestem częstym tematem rozmów, Osaka. — Uśmiechnął się przebiegle, pokazując równe białe zęby. — Aż taki jestem interesujący?
— Czego chciałeś, Raider? — ucięła temat, biorąc łyk. — Przeszkadzasz nam w cyberce.
Chłopak zaśmiał się, gryząc kolejnego chrupka. Tak, ta sytuacja bardzo go bawiła. Mógłby się rozłączyć, ale widząc pierwszy raz zakłopotanie na twarzy koleżanki z klasy nie mógł się powstrzymać. Jutro nie da jej w szkole żyć, to już było pewne.
A akurat na pierwszy ogień szła fizyka, więc przez całe dwie godziny będą siedzieć obok siebie. Megami chyba też to zrozumiała, bo od razu wlała do buzi całego drinka. Musiała iść jutro do szkoły z kacem, bo na trzeźwo tego nie zniesie.
— Widziałem dzisiaj naszego nowego fizyka. — Zagwizdał. — Wszystkie nauczycielki się za nim oglądały.
— I co to ma do mojego sikania?
Yuryia chłonęła całą rozmowę z wypiekami na twarzy. Chłopak wyglądał dokładnie tak, jak go sobie wyobrażała z rozmów z Alexy'em. Idealnie wpasowywał się w gusta jej przyjaciółki, która za nic nie przyznałaby się do tego. Bycie chamską wobec osoby, która jej się podobała stanowiło dla niej najlepszą obronę.
Rzeczywiście, parę lat temu dziewczyna miała nieprzyjemne przeżycia, jeśli chodzi o związki, ale to już było tak dawno, że powinna o tym zapomnieć. A Makoto, jako dobra koleżanka, zamierzała wziąć sprawy w swoje ręce. Musiała wiedzieć jeszcze tylko jedną rzecz.
— Jaki jest twój znak zodiaku?


Jeśli można mówić o kompromitacji, to właśnie ona nie spotkała

________________________

Alexy jak zwykle w wolne niedziele latał po sklepach, szukając czegoś nowego dla siebie. Dziś pierwszy raz od dłuższego czasu robił to sam, bo każdy był zajęty swoimi sprawami i nie chciał innym robić kłopotu.
Widząc króciutką czarną sukienkę, jego oczy zabłysły z ekscytacji, jakby co najmniej znalazł Atlantydę. Musiał to pokazać Megami, po prostu musiał! Pogrzebał w poszukiwaniu idealnego rozmiaru i wypadł ze sklepu, ciesząc się jak małe dziecko. Był tak zaaferowany zjawiskiem, że nie wiedział o zdjęciach robionych mu z ukrycia. Mężczyzna ubrany w długi czarny płaszcz klikał co jakiś czas migawką, by uchwycić chłopaka z każdej perspektywy. Gdy tylko niebieskowłosy nastolatek pognał przez uliczki w stronę ulicy, gdzie mieszkała Osaka, mężczyzna wyszedł z ukrycia.
— Bardzo dobrze… — Złapał za zdjęcie. Wyjął z teczki plik papierów i nakleił fotografię na jedną z kartek. Dokument był zatytułowany Alexy Space.


________________________


— Meg! — Chłopak wpadł do jej pokoju, trzymając w dłoni torebkę ze sklepu. — Mam dla ciebie coś boskiego!
Dziewczyna tak szybko się odwróciła słysząc znajomy wrzask, że prawie spadła z siedzenia. Czujne oczy Alexy’a zatrzymały się pierw na zszokowanej przyjaciółce, a później na ekranie, z którego przypatrywały się mu dwie twarze. Mógłby przysiąc, że jeśli spojrzenie potrafiłoby zabijało, to jak nic spojrzenie Raidera zamieniłoby go w kupkę popiołu.
— Ja widzę, że konferencja pełną parą. — Zagwizdał, ręce opierając na biodrach.
— Jak tu wszedłeś?! — Megami poderwała się z krzesła.
— Twoja ciocia mnie wpuściła. — Położył torbę na łóżku i usiadł obok. — Cześć wam!
W tym samym momencie telefon Osaki zapiszczał i Megami podeszła do niego. Kiedy przeczytała wiadomość, z dezaprobatą wykrzywiła usta. Toż to jawna bezczelność!

Złamas: I ty mi próbujesz wmówić, że nic cię z gejem nie łączy? Gnojek wchodzi jak do siebie.

Dziewczyna podeszła do monitora i zrobiła coś, co całkowicie zdziwiło Makoto. Wyciągnęła rękę do kamerki pokazując środkowy palec, przez co czerwonowłosy zaśmiał się głośno. Wtrącanie się w rozmowę przysporzyło mu więcej frajdy nić oglądanie serialu.
Space także dostał sms ‘a i zachichotał pod nosem.

Yuria: Pasują do siebie jak ulał, prawda? :D

                — Niestety dzisiaj mam tylko czystą. — Zdziwiony Alexy podniósł na nią wzrok. Cholera jasna! Całkiem zapomniał, że idąc tutaj powinien przygotować swoje ciało na kolejną dawkę alkoholu. — Ale nie martwmy się, Colę też mam!
                Raider, widząc szeroko otwarte oczy Space’a, zaśmiał się cicho. Gej wbił się w najgorszy moment jaki mógł. W sumie, kiedy sam ostatnio pił z Megami, myślał, że padnie trupem. Dziewczyna piła więcej niż przeciętny nastolatek z ich szkoły. Czasami nawet siedząc w barze nie widział, by ktoś tyle pił! Zdecydowanie kobieta była lepsza niż zaprawiony alkoholik. Głupia zwalała wszystko na słowiańskie korzenie, a po prostu z niej był typowy pijak. Nie żeby mu to przeszkadzało, ale kto normalny pije o każdej porze dnia, nawet głupie wino traktując jak oranżadę?
                —Wiecie, że przeciętnie dwanaście ludzi ginie rocznie w wyniku wypadków podczas puszczania latawców? — Zapadła cisza. — Co wy na to, by kupić latawiec Amber? Może się szczęście do nas uśmiechnie?

________________________

               
                Nastolatka poderwała się z łóżka łapiąc za głowę. Musiała wczoraj sporo wypić, bo czuła się jakby miała jednego z większych kaców w życiu. Dlatego nie lubiła czystej. Mózg po prostu rozbijał się na dwie część.
                Ledwo żywym spojrzeniem zaczęła rozglądać się za swoim owczarkiem, który zadowolony podgryzał piszczącą zabawkę. Jak nic to właśnie Atena ją obudziła za sprawą tego pieprzonego piszczadła! Najchętniej osobiście wsadziłaby głośny przedmiot w dupę jego twórcy. Zamarła, gdy zobaczyła godzinę na budziku.
— Nieeeee! — Zerwała się z łóżka, prawie zabijając się przy tym o kołdrę, w którą zaplątała sobie obie nogi.
Tak, to był właśnie jeden z dni ‘ kurwa, ja nie mogę, Boże, za co?!’ I Megami musiała gnać, robiąc wszystko z prędkością światła, by tylko zdążyć do szkoły. Spod prysznica wypadła do pokoju, szukając jakiś spodni i koszulki, jednak ku jej rozpaczy wszystko czekało na wypranie.
Jej wzrok zatrzymał się na torbie ‘ Berrego ‘, którą przyniósł jej wczoraj Alexy, a niech mu będzie miło! Złapała za czarną powłokę wyciągając sukienkę. Skrzywiła się lekko widząc koronkowe zakończenia, ale nie miała za wiele czasu by nad tym rozpaczać.
— Co ten chłopak ma w głowie? — Zaczęła się przeglądać w lusterku.
Sukienka idealnie na niej leżała, jakby była zrobiona specjalnie dla niej. Jak nic chłopak mógł jej kupować ciuchy, bo chyba samym spojrzeniem wymierzał rozmiarówki. Umalowała drugie oko, zbiegła na dół i nim jej ciotka zdążyła coś powiedzieć, złapała pierwsze śniadanie wybiegając na ulicę.
Miała dziesięć minuty, by pojawić się w szkole, wypierdolić wszystko z szafki w poszukiwaniu książki do fizyki i znaleźć się w sali, gdzie był ich nowy nauczyciel. Przypomniała sobie złośliwy uśmiech Kastiela z wczorajszej rozmowy. Na pewno kutas nie da jej dzisiaj żyć. To było prawie tak samo pewne jak to, że dziwka nie zajdzie w ciąże. Chociaż to też nie było do końca pewne.
Dobiegła do budynku prawie wpadając na Amber, która z zachwytem rozmawiała o czymś ze swoimi przyjaciółkami. Jednak kolorowooka nie miała czasu interesować się jej pawim zachwytem, bo jej walka z szafką właśnie się zaczęła.
— Otwórz się, ty zakichana kupo złomu! — Zaczęła ją szarpać z każdej strony.
Usłyszała jakiś głos za sobą i spojrzała do tyłu. Dostrzegła Star’a przyglądającego się jej walce z szafką. Pewnie gdyby nie to, że mieli naprawdę mało czasu, zapytałby czy to MMA. Boje z tym starym rzęchem zdecydowanie można do czegoś takiego przyrównać.
— Może ci pomóc, Megami? — Podszedł do niej i dziewczyna ustąpiła. Dziś był poniedziałek, więc jak zobaczy jeszcze czarnego kota na ulicy, to na pewno będzie szczęśliwa.
Ku jej zdziwieniu, blondyn otworzył szafkę od razu i, tak samo jak wcześniej Alexy, miał bliskie spotkanie z rzeczami dziewczyny. Dzięki Bogu nic nie oblało jego idealnie wyprasowanej koszuli. Osaka przewróciła oczami, powinna wreszcie posprzątać ten burdel.
Schyliła się i zaczęła pomagać mu zbierać cały bałagan, a Nataniel przyglądał się jej przy tym w skupieniu. To strasznie wkurwiające.
— Star, mógłbyś przestać? — Odłożyła właśnie ostatnią rzecz i zamknęła szafkę. — Nie jestem okazem z ZOO.
— Wybacz. — Zarumienił się lekko, drapiąc z zakłopotaniem po głowie. — Po prostu słyszałem jakiś czas temu od Lysandra, że jadłaś lunch z Kastielem na dachu.
— No i? — Podparła ręce na biodrach, przyglądając mu się bacznie. — Nie zrzucił mnie na chodnik, więc uważam to za bardzo dobry znak.
— Bądź ostrożna. — Chłopak wziął już swoją teczkę, po czym chciał skierować się do pokoju gospodarzy, jednak rzuciła jeszcze przez ramię na odchodne: — Jest bardzo problemową osobą
 Jak każdy w tym mieście. Jeśli on uważał Raidera za problemową osobę, to jak nic nie widział jej w akcji. Przecież chciała jakąś wyjcówę zabić gitarą. Usłyszała dzwonek i to zadziałało na nią jak zimna woda. Przerzuciła swoją torbę przez ramię i wbiegła po schodach na górę. Jeszcze jeden zakręt i będzie w dobrze znanej sali.
Wpadła z impetem do klasy, prawie wywalając na wejściu. Spojrzały się na nią wszystkie twarze razem z wykładowcą. Dziewczynę zatkało. Skądś znała tę gębę, ale nie była pewna, gdzie już się wcześniej spotkali. Usta mężczyzny rozszerzyły się.
— Witamy panienkę Osakę. — Zachichotał, odznaczając kolejną osobę na liście. — Proszę zająć swoje miejsce i zaczynamy.
Megami, dalej zastanawiając się, ruszyła przed siebie w stronę ławki, gdzie siedział Kastiel, który bardzo dziwnie się na nią patrzył. Zresztą nie tylko on. Kentin siedział z lekko otwartą buzią, lustrując ją od góry do dołu, jakby była nowym zjawiskiem zaprezentowanym przez NASA.
Za to Space siedział dumny na swoim miejscu widocznie szczęśliwy, że dziewczyna założyła prezent od niego tak szybko. Swoją drogą, miłym było kupienie koleżance nowego ubrania. Nawet, jeśli ona sobie tego nie życzyła. Położyła torbę na ziemi i poprawiła lekko sukienkę, siadając na swoim krześle. Od razu obok niej wylądowała karteczka.

„ Wiedziałem, że zainteresuje cię nowy nauczyciel. Ale, żeby tak się odwalać dla jednego gnoma? Osaka…”

I się zaczęło. Dwie godziny pierdolenia jakiegoś gościa, którego ewidentnie skądś znała i Raider wypisujący jej jakieś głupoty. Tak, to będą jedne z najlepszych lekcji w jej życiu! Złapała za długopis i zaczęła odpisywać mu z wyraźnym naciskiem na kartce.

„ Dostałam tę sukienkę od Alexy’a! Więc z łaski swojej odpieprz się od mojego wyglądu, alfonsie”

Usta chłopaka rozszerzyły się w złośliwym uśmiechu. Po chwili rzucił jej kolejną karteczkę.

„ To muszę przyznać, ze Space ma gust w przeciwieństwie do ciebie, cycata”

Dziewczyna zacisnęła usta w wąską linijkę. O ty jebany kutafonie. Ja bezguściem? Trzeba było zobaczyć siebie w lusterku!

„ To nie ja udawałam alfonsa dla jakiejś dennej laski — ty nie dość, że bezguście, to i skończony pacan.”

Widząc podniesioną brew Raidera zachichotała cicho. Wreszcie go zagięła i nie będzie wiedział, co jej odpisać. Nadejdzie spokój, który jak nic potrwa najbliższe dwie godziny.. Uśmiechnięta założyła ręce za głowę i zaczęła obserwować Ricky’ego.
Mówił bardzo płynnie i z zafascynowaniem, tak jakby od zawsze chciał pracować w takiej robocie. Idiota! Z taką mordą mógłby robić w modelingu, a nie oglądać tyle zakazanych gęb każdego dnia. Ich spojrzenia się spotkały i nauczyciel uśmiechnął się uwodzicielsko w jej stronę.
Nie no, kurwa! Pierw koleżanka lesba, teraz nauczyciel podrywacz. Co się działo z tym jebanym światem?! Wolałaby już opasłą starą babę, która biłaby wszystkich linijką po rękach. Już miała mu pokazać fucka, niech kutas wie, co ona o nim myślała, gdy na jej biurku wylądowała kolejna karteczka.

„ Skoro uważasz mnie za takie bezguście, Osaka, to zapraszam na wspólne zakupy.”

Wisiała nad karteczką przyglądając jej się niedowierzająco. Ten czerwony kretyn chciał iść z nią na zakupy? Przecież to się mijało z celem, skoro sam ją nazywał bezguściem! Jeśli uważał, że Alexy miał więcej smaku niż ona, to niech sobie jego zaprosi.
Chociaż moment, Armina nie ubierał źle, ale jakoś sobie nie wyobrażała Kastiela w takim stroju. Jak nic szykowałby się im armagedon w czystej postaci. Postukała chwilę długopisem, zastanawiając się nad ‘za’ i ‘przeciw’ ich wspólnym zakupom. Jak zwykle znalazła więcej ‘przeciw’ niż ‘za’, ale co jej szkodziło? Odpisała mu potwierdzającą wiadomość i odrzuciła kartkę.
— Piątego lipca 1687 roku Izaak Newton wydał dzieło, w którym przedstawił spójną teorię grawitacji opisującą zarówno spadanie obiektów na ziemi, jak i ruch ciał niebieskich. — Uśmiechał się na samo wspomnienie uczenia o tym. Te dzieciaki po jakimś czasie na pewno też będą głodne wiedzy — Angielski fizyk oparł się na zaproponowanych przez siebie zasadach dynamiki oraz prawach Keplera dotyczących odległości planety od Słońca. Prawo powszechnego ciążenia głosi, że…
Co chwile kątem oka spoglądał na ostatnią ławkę, gdzie dwójka czerwonowłosych osób wymieniała się karteczkami, patrząc na siebie ze złośliwymi minami. Ach, pierwszy romansik mu się kroił! Odszedł od tablicy i skierował się w ich stronę z wyraźnym, szerokim uśmiechem na twarzy. Lubił takie smaczki w szkołach. To było nawet przyjemniejsze niż picie Jacka Daniels ‘a każdego dnia po skończonej ciężkiej pracy. Megan uwielbiał pić whisky tak samo jak Megami. Chociaż ona piła wszystko, co można było nazwać alkoholem, a on tylko ten jeden konkretny gatunek.
Dwójka nastolatków poczuła za sobą stojącą postać i spojrzała jednocześnie w górę. Ich oczom ukazał się rozbawiony belfer.
— No cześć, miśki — poprawił na nosie okulary, puszczając im oczko — jesteście idealnym przykładem prawa, które właśnie omawiamy!


To będzie ciężki rok…

________________________


Witajcie w jakże nowym pięknym pierwszym odcinku II sezonu! Wprowadzamy nowego bohatera, Ricky’a Megana — facet ciacho z rąbniętym charakterkiem, ale przyznajmy każdy chciałby mieć pojebanego nauczyciela wyglądającego jak Apollo. Trochę rusza mnie ten skwar z dworu, bo u mnie w pokoju jest piekarnia :<.

Co do gry ostatnio się wściekłam, tylko ja jestem taka by nie patrzeć na solucje i sobie szukać klucza i tak Raicia straciła właściwie kupę PA, by się od Yuki dowiedzieć, że klucz pewnie jest w ogrodzie gdzie zaznaczam byłam z 50 razy xD” Powinnam znaleźć się w Failach miesiąca jeśli chodzi o te grę zresztą nie tylko tą. Wczoraj w GTA nie potrafiąc jeździć moja postać skończyła jako miazga na słupie O.o Teraz rozumiem hasło : Piłeś? Nie jedz! Piłam wino to i postać skończyła jak skończyła..

No to do środy :D!

 A tak do niej pędzimy o:

6 komentarzy:

  1. Pierwsza po raz kolejny B)
    Rozdział supcio ^^ Czy tylko mi ten nowy nauczyciel kojarzy się z Da(j)kotą? Tylko, że starszym? Obaj trafili na moją listę wkurzających typków, ale i tak lubię to czytać! :D
    Biedna Megami, została zmolestowana przez geja, psa, jej przyjaciółka jest lezbijką, dzień w dzień zaczepia ją alfons (Ale i tak jestem przekonana, że nieświadomie go lubi ^^), a na koniec jeszcze nauczyciel podrywacz :C
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat nie myślałam o Dakocie tworząc Megana, ale teraz jakby się tak głębiej zastanowić to w sumie :D" Blondyn ma konkurencje xD
      No Megami odkąd się przeprowadziła miała tak wiele dziwnych sytuacji, że aż dziwne, że jeszcze nie padła na zawał xD Molestowana przez Alexy'a jest cały czas :D
      Ja tam mimo wszystko uważam, że Ricky jest całkiem zabawny.
      Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam ^^!

      Usuń
  2. Przybywam lekko opóźniona, lecz jestem! Nie myśl sobie, dalej będę Cię męczyć durnymi komentarzami! Wuahahaha!
    Julka: -Zabierasz mi mój śmiech.. *udaje, że płacze*
    -Nie, znowu się wtrącasz?!
    Julka: -Jeszcze się nie przyzwyczaiłaś?
    -*staram się ją ignorować* Kastiel i Meg na zakupach? No nieźle, nie domyśliłabym się! Megami to jest biedna... Nie dość, że nauczyciel to podrywacz, to jeszcze chce ją zeswatać z alfonsem! Nie fajnie...
    Bardzo chciałam się rozpisać, ale nie potrafię. Dopadł mnie brak pomysłu na cokolwiek. Więc tradycyjnie weny i pozdrawiam!
    Julka: -No wreszcie skończyła! I rzeczywiście, nic jej dzisiaj nie wychodzi. Nawet zapomniała napisać, że rozdział cudowny i zajebisty! Nie do końca zgodzę się z Meg. Ja tam bardzo lubię czystą, choć osobiście wolę Jack'a Daniels'a. Ale czystą również ubóstwiam.
    -Julka, nie wolno ci tu siedzieć samej! Spadówa! *Zwalam dziewczynę z krzesła i zabieram ze sobą komputer* To ja się już żegnam! Miłego dnia życzę!
    Julka: -Ja też!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż Meg ma ciężkie życie jak każdy wie xD Ricky jest szalony, ale lubię jego postać jest taki hmmm inny? Zboczony wszędzie niucha romanse. Taki pies na romantyzm xD
      Osaka jakoś kocha whisky, będzie piła wszystko, ale whisky jest jej nałogiem!
      Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam :D!

      Usuń
  3. Wreszcie znalazłam chwilę, żeby skomentować. Całkiem mi to wypadło z głowy, przypomniałaś dopiero podesłaniem nowego rozdziału do korekty. Jejku, właśnie wróciłam z robienia paznokci i chyba teraz lepiej mi się pisze na telefonie. Jednak co za długie to niezdrowe. Bez skojarzeń, proszę. (^.^)

    Może i polubiłabym nowego nauczyciela fizyki - jakoś mam słabość do takich nietuzinkowych postaci - ale ten słowik na ramieniu mężczyzny, którego dostrzegł Kastiel zaważył nad podjęciem decyzji. Czy to możliwie, aby Ricky miał coś wspólnego z zabójstwem rodziców Megami? Wszakże dziewczyna skądś go pamięta, a to na pewno nie jest przypadek. Chcąc jakoś wybielić fizyka podążam tropem, że on jednak nie jest mordercą. Może ten cały słowik nie jest odpowiedzialny na zbrodnie, a własnie śledzi złoczyńcę, ażeby wymierzyć sprawiedliwość? Tak, to na bank taki ukryty bohater, którego wszyscy biorę za zwyrodnialca. Jejku, kogo ja w ogóle próbuję oszukać? Przecież wszystkie tropy kończą się na nauczycielu. Najpierw te tajemnicze wiadomości, a następnie pojawia się on we własnej osobie, chcąc pozbawić życia główną bohaterkę. Kurczę, jakież to wszystko zagmatwane. Fakt, druga część dopiero się rozpoczęła, więc można rzec, iż jesteśmy w fazie wstępnej. Liczę na więcej wskazówek w następnym rozdziale.

    Tymczasem będę trzymać kciuki, aby Megami i Kas poszli na wspólne zakupy. To byłoby bardzo ekscytujące, a i spodziewałabym się kilku zabawnych sytuacji. Pozdrawiam gorąco, przesyłam mnóstwo pozytywnej energii i do następnego. Niech wena będzie Tobie służyć z pokorą! (^.^)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubie mieć ogarnięte paznokcie :D Wtedy się taka czysta czuję :P O nie z długim to ja zawsze mam skojarzenia, nawet na grach to było widać xD

      Powoli w rozdziałach dalszych będzie wychodziła prawda o nim. Ale skąd Megami go zna pojawi się dopiero w trzecim sezonie ^^" A skąd wiesz może tak sobie słowik mu na ramieniu usiadł albo Kastiel ma już urojenia xD? na dole bloga jest pokazany wygląd Megana jeśli Cię interesuje :P Idealnie się wbił w to jak go sobie wyobrażałam.

      Oni nawet nie muszą iść wspólnie na zakupy ich wzajemne towarzystwo nawet podczas zajęć ma płaczące skutki xD

      Również pozdrawiam cieplutko! :D! Niech wena i moc będzie z nami!

      Usuń