piątek, 24 czerwca 2016

Rozdział 13 Różne drogi








„Wyślij pocałunek, pociągnij za spust
Wszyscy potrzebujemy kogoś, na kim możemy polegać
Wyślij pocałunek, pociągnij za spust
Wszystko, czego nam trzeba to ktoś, na kim możemy polegać”
— Major Lazer & DJ Snake Lean On




Jeśli mówimy o tajemnicach to ludzie ukrywają je czasem tak głęboko, że nawet kret by się do nich nie dokopał prawda? Każdy z nas ma tajemnice, którymi nie dzieli się na co dzień. Każdy z nas już zna miłą i dobroduszną Angie S. Richardson. Blondwłosą kobietę, której mąż wyjeżdżał na misje z wojskiem.
A czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się gdzie wyjeżdża właśnie ona? Jej ciągłe delegacje nie musiały wcale być sprawą jej firmy. A czy ktoś z Was zastanawiał się gdzie pracuje? Nie? Zabawne bo Megami też nigdy o to nie zapytała.
Brała po prostu to co jest. Po co zagłębiać się w interesy kobiety, która bez żadnego sprzeciwu wzięła do siebie nastolatkę z jej rozszczekanym psem.
— Dalej nic — przeglądała kolejne pliki papierów modląc się o cud
Kobieta przeglądała już nie wiadomo, który papier od początku dochodzenia. Od śmierci bliskiej przyjaciółki oraz jej męża. Kiedy zobaczyła tę masakrę w domu Osaków obiecała sobie, że znajdzie tego kto zabił tą, która jako jedyna wyciągnęła do niej rękę kiedy tego najbardziej potrzebowała.
Kochała jej dzieci były tak różne od siebie, ale tak podobne do rodziców, że ciężko by im było ich się zrzec. Megami Osaka idealnie odzwierciedlała wygląd młodej Gabrieli chociaż jeśli chodzi o charakter to dziewczynka miała mieszany. Mąż zamordowanej Masaru był urodzonym złośliwym typem, ale kiedy wymagała tego sytuacja potrafił zadbać o każdego kto tej pomocy potrzebował.
Tomas z wyglądu bardziej właśnie przypominał swojego ojca jednak charakter ma właśnie prawie cały po Gabrieli. Tak bardzo chciałaby ich teraz zobaczyć! Ich uśmiechy kiedy ich dzieci spełniają swoje marzenia idąc własnymi wydeptanymi przez siebie drogami.
— Spokojnie Angie wreszcie coś znajdziemy — jej partner z pracy przeglądał właśnie strony internetowe w sprawie poszukiwań — może powinniśmy dać ochronę w szkole?
— Głupi jesteś? — pokręciła burzą swoich włosów w każdą ze stron — jeśli ćwierkający zobaczą, że my coś wiemy.. Dopiero wtedy będą prawdziwe kłopoty.
— Że ten kult dalej się nie poddał — rozłożył ręce w załamującym geście
Tak prawdziwą tożsamością naszej kochanej Pani Angie S. Richardson jest nie miła kobieta pracująca w korporacji komputerowej, a dowódca w jednej z najstarszych agencji na świecie. Rozwiązują największe sprawy zabójstw, których policja nie potrafiła wyjaśnić.
Od zabójstw rozszerzonych w Kyoto agencja zajmuje się tą sprawą szukając coraz różniejszych informacji jednak im dalej w to brną, tym bardziej nic nie znajdują. To jest naprawdę denerwujące.
— A próba zamordowania Aurelii Wayne?
— Zwykły psychiczny fan — przewróciła oczami niezadowolona
Parę godzin po postrzale złapano podejrzanego mężczyznę tak na oko trzydziestoletniego, który przyznał się do strzału. Więc musieli na to grzecznie przystać.
— Myślisz, że…
— Nic nie myślę — kolejny raz przewróciła oczami — mamy jeszcze parę wiadomości do sprawdzenia. Więc zlituj się i mi pomóż. Jeśli chce wrócić do Megami za dwa dni to muszę być pewna, że nic nie jest przeoczone!



_____________________




Sala szpitalna rozciągała się bardzo głęboko i dziewczyna kręciła się po niej w kółko. Tak to było dużo lepsze od czekania w jednym miejscu. Niby lekarze mówili, że wszystko jest dobrze. Ale czerwonowłosa czuła nieprzyjemny ucisk w brzuchu.
Ta zwariowana Francuzka rzuciła się na pomoc jej przyjaciółce dając się prawie, że zastrzelić! Osobiście miała ochotę dać jej kopa i dziękować jednocześnie. Na szczęście niedoszły zabójca był już za kratkami. Głupi martwili się o Słowika i Ćwierkających całkiem zapominając o innych psycholach grasujących po ulicach.
— Długo będziesz się jeszcze kręcić jak owsik? — Tobias stał znudzony oparty o ścianę przyglądając się dziewczynie jak chodzi to w lewo to w prawo. Chłopak był perkusistą w zespole jej brata i kochał robić młodej Osace na złość.
— Masz z tym jakiś problem ? — Oczy Megami zmrużyły się niebezpiecznie
Nie miała wcale humoru na jego żarty. Chociaż dzisiaj mógł sobie darować głupie komentarze. Tym bardziej, że ich informator właśnie leży jak długi na łóżku z przestrzelonym bokiem. Właściwie Osaka pierwszy raz widziała rodziców swojej koleżanki. Nawet nie pojawili się na dniu szkoły.
Więc gdy ich zobaczyła wbiegających do szpitala była niemal pewna, że to oni. Mężczyzna był dość wysoki i miał ten charakterystyczny styl ubierania się Francuzów, za to jej matka miała tak samo mocne fioletowe włosy  i oczy jak jej córka. Zabawne kolejny raz uważała to za straszne by ludzie mieli takie same kolory oczu oraz włosów.
— Przecież jej nie zjedzą — tym razem do rozmowy włączył się Kentin ziewając na krześle
Grupa przyjaciół siedziała w szpitalu w poczekalni czekając na kolejne wiadomości od Alex. Jako, że nie byli rodziną nie mogli wejść do Sali dopóki zainteresowana się nie obudzi, nawet Tomas mimo bycia sławną osobistością nie chciał tego obchodzić gnojek jeden.
Aurelia siedziała na jednym z krzeseł z wdzięcznością biorąc od Lysandra kubek kawy. Ten wieczór był przerażający dalej nie mogła uwierzyć, że gdyby nie reakcja dziewczyny prawdopodobnie teraz by gryzła piasek.
— Czemu wtedy za nią nie pobiegłem .. — Armin oparł ręce na polikach patrząc na drzwi Sali gdzie leżała dziewczyna
— A co też chciałeś zostać mięsem armatnim? — każdy spojrzał w stronę Osaki wyraźnie zdziwiony
— Co Ci tym razem chodzi po głowie Meg? — Tomas zmrużył oczy.
Dalej nie zmienił swojego scenicznego wyglądu, by nie wydać się przed fotoreporterami. Zresztą kto normalny miałby czas przebierać się w takiej chwili?
— O to samo co mówiłam Ci przed wypadkiem — oskarżający palec poleciał w stronę chłopaka — teraz jakiś psychol chciał zabić Aurelię! Właśnie taka jest cena tej pieprzonej sławy!
— Nie mieszaj w to głupiego incydentu!
Głowy wszystkich w szpitalu latały to na siostrę to na brata. Megami już miała po dziurki w nosie tej całej sytuacji. Czuła się jak w jakiejś klatce. Z jednej strony skowronek, który ma ich na swojej czarnej liście, z drugiej brat, którego chcą nawet zabijać jacyś powaleni fani.
Głupi Tomas nawet nie zdawał sobie sprawy z tego co tak naprawdę się dzieje. Oni są całkowicie od siebie różni. Ich więź kiedy wyjechał całkowicie się zachwiała. Nigdy nie był wtedy kiedy ona go potrzebowała. Zawsze pojawiał się wtedy kiedy ona tego najmniej chciała.
— Megami! Tomas! Proszę Was! — Yuryi stanęła między dwójką swojego przybranego rodzeństwa
Nigdy nie lubiła tych kłótni wiedząc jak się mogą skończyć tym bardziej, że Wayne nie nadawała się teraz do rozdzielania ich. Dalej działały na nią proszki uspokajające które dostała po zamachu.
— Nie mieszaj się w to Makoto — ton, który usłyszała z ust swojej najlepszej przyjaciółki spowodowały dreszcz na jej ciele — chociaż raz w życiu Cię kurwa proszę! A ty!
Wskazała w stronę starszego Osaki, który czuł jak opuszczają go nerwy.
— Nigdy nie byłeś wtedy kiedy Cię potrzebowałam! — wcale nie miała zamiaru zatrzymywać już żalu, który był w niej przez tyle lat — nawet moje pieprzone urodziny nie były dla Ciebie ważne! Tylko zespół! Tylko fani! Skoro tak proszę bardzo nie będę Cię dłużej zatrzymywać.
Nim Tomas zdążył coś powiedzieć dziewczyna wybiegła przez drzwi zamykając je z hukiem. Pozwoliła łzom swobodnie płynąć po policzkach, gdy mijała zdezorientowanych fotoreporterów stojących pod szpitalem. Nikt nie do końca wiedział co tak naprawdę się dzieje, więc pozwolili czerwonowłosej zniknąć między sobą i kiedy Osaka wypadł za nią z budynku nie mógł jej ujrzeć wśród tłumu osób, które jak na zawołanie robiło mu tysiące zdjęć.





W końcu tego zawsze chciałem prawda? Sława, miłość i tysiące ludzi wielbiących naszą muzykę. Ale czy kosztem tego miał tracić jedną osobę, która była związana z nim jedną krwią? Czy właśnie taki jest koszt jego sławy?



_____________________




Osaka biegła przed siebie marząc tylko o jednym. By rzucić się na łóżko przytulając jedną bliską jej przyjaciółkę, która naprawdę przy niej została. Atena — jedyny najbardziej trafiony prezent tego .. tego.. nawet nie umiała go już wyzwać.
Czuła się tak wypruta od środka, że jakby wszystkie jej wnętrzności zostały wyciągnięte na wierzch. Właśnie tak powinna się czuć siostra jednego z najlepszych rockmanów? Czy ta przeklęta sława jest ważniejsza od rodziny? Biegnąc z zamkniętymi oczami uderzyła w kogoś i zachwiała się do tyłu wywalając na ziemię.
— Przepraszam! — wtedy jej oczy spotkały się z tymi, których nie widziała od Sali rozpraw
Druga przewalona osoba spojrzała na nią kręcąc niedowierzanie głową.
— Stev..
— Czołem Meg — uśmiechnął się lekko — tak właśnie myślałem, że Cię tu zobaczę
Krew spływająca po ścianach. Płacząca Elsie z nożem i rozszarpany jej mały miś. Rodzice, których kochała jak swoich prawie, że poćwiartowani i on.. śmiejący się na Sali dumny ze swoich zabójstw. Jak małe dziecko pokazujące swoje dokonania.
Pres podniósł się chcąc podejść do niej i wyciągnąć dłoń by pomóc jej wstać.
— Nie zbliżaj się! — cofnęła się dalej sunąc po ziemi tyłkiem
Nie chciała dotykać tych rąk. Rąk na których była krew jej kolejnych najbliższych odebranych przez tego bezczelnego chłopaka. Słyszała w głowie krzyk przyszywanej siostry.
— Meg ja…
— Nie zbliżaj się! — wrzasnęła głośniej łapiąc się za głowę
Chciała się pozbyć tego obrazu, który gnębił ją przez całe te lata. I by ten gnojek zgnił w więzieniu gdzie jego miejsce. Pieprzyło ją czy on żałuje swoich win, ona na pewno mu tego nie zapomni. Ci ludzie chcieli mu pomóc, a on bez cienia skruchy opowiadał o nich na Sali jakby byli mu kompletnie obcy.
— Megami! — słysząc znajomy głos otworzyła szeroko oczy
W jej stronę biegł Kastiel w samym podkoszulku mimo, że wieczór jest chłodny. Steve także spojrzał w jego stronę skrzywiając się  lekko. Poznał go. Poznał cel o którym wspominał mu Megan, rzeczywiście koleś wygląda na takiego, którego można zabić za samą gębę.
Zatrzymał się stając kawałek od dwójki nastolatków.
— Widać nie mam czego tutaj szukać — wzruszył ramionami i spojrzał na Osakę — widzę, że dalej ciągnie Cię do gnojków co Meg?
— Wynoś się ! — nie chciała na niego patrzeć. Łzy spływały jej po policzkach kapiąc na asfalt przed nią.
Niech on już sobie idzie. Niech ona nie musi na niego patrzeć. Już nawet nie przejmowała się Raiderem, który pewnie będzie się z niej zbijał przez następne dni widząc zaryczałą dziewczynę. Miała już dosyć! Wszystkiego dosyć!
 Czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się gdzie jest jej granica? Gdyby teraz ktoś ją zastrzelił byłaby mu wdzięczna może wreszcie by miała święty spokój. Nie musiałaby się więcej bać, nie czuła by się taka wyobcowana wśród tych wszystkich twarzy. Tak bliskich, a zarazem tak dalekich.
Chłopak zrozumiał, że dziewczyna naprawdę chce by sobie stąd poszedł. Posłał Raiderowi wyzywające spojrzenie podnosząc lekko kącik swoich ust i odwrócił się powoli odchodząc.
— Osaka zrobił Ci coś? — czerwonowłosy szybko opadł obok chlipiącej Megami
Gdy tylko dotknął jej ramienia wyczuł lodowatą skórę. Cholera jasna dziewczyna przeziębi się siedząc na tym pieprzonym dworze! Niby jest wiosna, ale dalej jest chłodno jak na te porę roku.
— Zabił ich… — przycisnęła mocniej kolana do twarzy
— Chodź — Kastiel nie chciał dać za wygraną próbując na siłę podciągnąć ją do góry — przeziębisz się siedząc tutaj na dworze.
Zmuszając ją do wstania Osaka zachwiała się lekko. Była naprawdę wykończona tym wszystkim. Czuła się jak po dobrych dwóch butelkach whisky. Raider trzymając ją pod ramię starał się prowadzić jak najwolniej by nie wywaliła się o własne nogi.
On jako jedyny nie pojechał do szpitala z Alex bo stwierdził, że są i tak za duże tłumy tam. Widać dobrze zrobił bo Megami wyglądała jak prawdziwa kupa nieszczęścia, kto wie co by się stało gdyby go nie było teraz w domu.
Jakimś cudem udało mu się doprowadzić ją do kanapy na której posłusznie usiadła. Rzucił w jej stronę koc znikając w kuchni by zaraz wynieść whisky, które miał zamiar dzisiaj sobie wypić. Może nie powinien dawać zmrożonego alkoholu tak rozklekotanej dzierlatce, ale nie miał nic innego pod ręką.
— Pij — podsunął jej pod nos
Wzięła od niego szklankę i wypiła jednym łykiem cała zawartość czując znajomy piekący ból w gardle. Zawsze chociaż to było tak znajome, że mogła poczuć się jak w domu. Tylko to uczucie dawało jej pewnego rodzaju stabilizację.
Kastiel obserwował ją z boku opierając się o część swojej ramy kanapy. Wczoraj chodziła jak wściekła jak osa, a dzisiaj kolejny raz wyglądała jak kłębek nerwów.
— Więc dowiem się co się stało? — nie lubił wyciągać wiadomości z innych
— Kto pyta nie błądzi — uśmiechnęła się krzywo próbując zatrzymać łzy, które jak ruszyły teraz nie chciały przestać — więc zależy co chcesz wiedzieć.
— Kim był tamten chłopak? — mimo, że podświadomie już wiedział
— Steve Pres.. — zakręciła alkoholem w szklance przez co widziała w nim swoje odbicie. Wyglądała jak siedem nieszczęść — najgorsze ścierwo tego świata.
Czerwonowłosy nie chciał już się zagłębiać w to dalej. Wystarczyło mu samo hasło ‘Zabił ich’ odwrócił spojrzenie w drugą stronę czując się niezręcznie. Ciszę przerwał dzwoniący telefon Osaki wyjący prawie jak rozrzynany hipopotam.
— Nie odbierzesz? — spojrzał na wyświetlacz widząc połączenie od starszego Osaki
— Nie mam już brata.. — patrzyła się w migający ekran telefonu modląc się by wreszcie przestał dzwonić — taka widać jest cena sławy..
Oczy Raidera z telefonu spojrzały na dziewczynę, która tym razem popijała już wolno whisky patrząc na ekran, jakby ktoś wyrywał jej dusze kawałek po kawałku. Nie no kurwa on jak nic jest w jakiejś ukrytej kamerze. Zdecydowanie życie robi sobie z niego jaja.
Telefon wygasł blokując się i aż podskoczył słysząc nienaturalny śmiech Megami. Jeśli tak wygląda czarna rozpacz to już będzie wiedział na następny raz by jednak nie wlewać ludziom alkoholu w takim stanie.
— Ale to życie jest popierdolone — dopiero teraz chłopak zobaczył, ze dziewczyna wychlała mu prawie cały alkohol kiedy on nie wypiły jeszcze nawet jednej szklanki
— Tobie już chyba starczy — szybko wyrwał jej butelkę z rąk odsuwając ją od stołu
Ta laska naprawdę jest alkoholikiem. On inaczej tego nie wytłumaczy. Jeśli miałby ją w koło u siebie gościć jak nic zbankrutowałby kupując butelki. Dziewczyna pije więcej niż przeciętny nastolatek, a co dopiero nastolatka.
Westchnęła niezadowolona i oparła się o tył kanapy krzyżując ręce za głową. Pewnie jutro będzie tego wszystkiego żałować, ale pieprzyć to! Raz w życiu pogna swoją ścieżką, ścieżką która sama sobie wydepcze!
— Twój ojciec jest pilotem mam rację? — miała już w głowie ułożony jeden z najbardziej dzikich planów na jaki może wpaść zdesperowana nastolatka
— Tak — patrzył kątem oka na dziewczynę widząc jak telefon kolejny raz zaczyna świecić — co Ci chodzi po głowie ?
— Potrzebuje pomocy .. — wstała i chwiejnym okiem podeszła do okna — muszę dostać się do Madagaskar Kastiel. Założę fermę pingwinów i będę hodować pomarańcze!
— Na razie to raczej do łóżka — skrzyżował ręce na klacie obserwując pijaną z lekkim rozbawieniem — w takim stanie to szybciej byś wylądowała w izbie wytrzeźwień




To jest całkiem zabawne. Powinienem częściej upijać dziewczynę.


_______________________________________

Witajcie w ten jakże piękny piątek!
Ta zajebistość tego pięknego upalnego dnia powoduje u mnie odruchy rozpaczy, bo każdy z nas czuje się jak w piekarniku - teraz wreszcie rozumiem pieczące się warzywa. Somebody Help Me!

Dodatkowo postanowiłam Wam zrobić przyjemność i wkleić rozdział dzisiaj. Jako, że niektórzy zaczynają wakacje * farciarze*
W poniedziałek mam egzamin z prawka Ehh.. Jak zdam będę pić! Jak nie zdam też będę pić - Mianowicie i tak będę pić!

Co do rozdziału no, co by tu powiedzieć nasza Alex żyje * Hip hip Hurray! * Ale nasza Megs ma trochę zachwiania emocjonalne w stosunku do własnego brata. Każdy z nas czasami jak trzyma za długo żal w sobie to jak go wypuści to pierdolnie on z pompą.. I jak zawsze nasz rycerz Raider pojawia się tam, gdzie aktualnie potrzeba - to wyczucie czasu xD

A teraz do kolejnej sprawy. Jak pewnie niektórzy zauważyli w rozdziałach pojawiły się już wszystkie tytuły rozdziałów do końca jak i daty * Tak już wszyscy wiemy, kiedy zakończy się przygoda naszych ulubieńców * Jak dotrwacie ze mną do końca będę nieziemsko szczęśliwa!
Także z sezonów zmienione zostało na Akty jakoś to dla mnie ładniej brzmi, tak ... no w sumie wykurwiście fajnie no xD

Ino na koniec dodam jeszcze, że jeśli chodzi o początek sierpnia, może się trochę rozjechać, bo prawdopodobnie od 01.08 - 07.08 Będę na wakacjach, a jestem taką życiową ciapą, że nie wiem czy się da wrzucić rozdział z komórki. Jak ktoś coś wie, umie niech mi da znać. Jak nie trudno to po prostu wstawię dwa rozdziały przed wyjazdem :P"

Ostatnie pytanie: Jak u Was wygląda szablon? Normalnie go widać czy coś się ucięło? Bo jak czasami rozmawiam z Yuki to pokazuje mi dziwnie ucięte, a u mnie wygląda normalnie :P"

Tak, więc do zobaczenia w środę!

I teraz przedstawiam Wam idealny gif od wzorujący mój poniedziałkowy egzamin. Tak będę wyglądała odjeżdżając samochodem ( tylko nie do końca jestem pewna, czy to będę ja czy egzaminator ):





9 komentarzy:

  1. Siello!
    Zajebiste! Szczerze, to nudziłam się i z niewiadomych przyczyn coś mnie podkusiło na zajrzenie na bloga. No to mówię sobie w myślach "no dobra, co mi tam" A tum *BOOM*! Jest rozdział. Idealne wyczucie czasu, niczym Raider :P
    Jako, iż jestem zmęczona całym rokiem (Tak, zaliczam się do tych "farciarzy", którzy mają jeszcze wakacje. Ale, ale! Żeby nie było, czeka mnie porządne 2 miechy pracy- Urok mieszkania na wsi :b) to komentarz dosyć krótki.
    Pozdrawiam, życzę wszystkiego, czego Twoja dusza zapragnie i żegnalski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yo!
      Widzisz jakie czasami kuszenie jest dobre? Niczym wąż pokaże Ci gdzie leży jabłuszko xD Haha może jesteś siostrą Raider'a?
      No masz farta podziel się wakacjami. No rozumiem urok "wsi" chociaż ja zapieprzam i bez tego :< Czekam na wakacje jak na zabawienie wieczne!
      Dziękuje za komentarz i również cieplutko pozdrawiam! Niech kotki Cię poprzytulają :D!

      Usuń
  2. Dzień doberek! Witam i ja, nieco wkurzona, bo nigdy nie mogę być nie spóźniona XD.
    Julka: -Co ty, wierszem piszesz?!
    -Oczywiście, mango pypcie XD.
    Julka: -Bez komentarza. Ale, ogarnij dauna!
    -Być może, panie Lodzie!
    Julka: -To się robi chore!
    -Dobrze dobrze, mój kochany bobrze!
    Julka: -Raimei, dzisiaj odmiana i to ja Cię za nią przepraszam.
    -Skaczmy, tańczmy, wesoło się bawmy!
    Julka: -Skoro ona taka jest, to pozwól, że ja tym razem napiszę tą właściwą część komentarza.
    -*przyśpiewuje* Łopa Gangam Stajl!
    -Szkoda mi Megami. Tyle nieszczęść w tak krótkim czasie, tyle morderstw, tyle wszystkiego, że nie dziwię się, że w końcu wybuchnęła. Tak ma każdy człowiek, w pełni ją rozumiem. Wyjazd na Madagaskar to niezły pomysł, ferma pingwinów też, ale mam pewien inny pomysł. Megami, wpadaj do mnie! Właśnie zasadziłam drzewo whiskowe! Zapowiada się pora zbioru....!
    -*nadal śpiewa* Zabiorę Cięęę, właśnie tam! Gdzie whisky nigdy się nie kończy!
    Julka: -Tak, tak... Dobrze, że Alex jeszcze żyje i dobrze by było, gdyby nic się nie skomplikowało i tak zostało. Ale spotkanie Presa... Nie wiem, jakie ma intencję w stosunku do Meg, ale i tak bym go na miejscu jebneła po ryju, że by już wąchał kwiatki od spodu! A Kastiel...
    - *Przerywa* Kastiel, czerwony przyjaciel!
    Julka: -Biedny, wszystko mu zabierają. Whisky, koszulki... I jeszcze niańcz te dziewczyny! Szczerze współczuję.... Ale przynajmniej ma wesoło! No to ten, pierwszy mój taki komentarz! Może w miarę znośny.
    -Już koniec?! No to ja coś powiem, żeby nie było, że jestem bezużyteczna. Rozdział jak zwykle zajebisty! A co do publikacji na telefonie: najłatwiej jest ściągnąć darmową aplikację ze sklepu play o nazwie "Blogger" i za pomocą danych komórkowych lub wi-fi, wejść w gotowy post lub stworzyć nowy i jak będzie gotowy, to nacisnąć na strzałkę. To jest też przydatne, jak nagle złapie Cię wena i nie będziesz w domu. Nie wiem, czy to dobrze wytłumaczyłam, ale liczą się chyba chęci, prawda?
    Julka: Prawda. A teraz, żegnamy się i życzymy dużo weny;
    -Zaliczenia egzaminów z łatwością na bardzo dobrą ocenę;
    Julka: -Później też dużo wypoczynku;
    -I pozdrawiamy!
    Julka:- Do niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello! Welcome to the jackass xD! Każdy z nas lubi pisać wierszem! Byle bym nie musiała słuchać Sheakspeare on działa mi na nerwy! Przez Yuki. Megami na pewno skorzysta z drzewa whiskowego jak nic :D! Ona i whisky to jedna wielka miłość, która jest odwzajemniona w butelce :D! Pres chyba sam nie wie czego chce i czego szuka. Takie dziecko we mgle xD Raider po prostu wszędzie kończy jako taka męska niania uczuciowa! :D To nasz Kastiel. Nasz przyjaciel. Nasz druh! Chociaż się chłopak pośmieje z alkoholizmu Meg. A więc muszę sobie ściągnąć tylko tą aplikacje? To spoko :D! Neta będę mieć z przenośnego wifi to gites :D! Super dziękuje Ci o wielka ma wyrocznio za pomoc * kłania się nisko *
      Cieszę się, że nie zawiodłam z rozdziałem :D!
      Dziękuje za radę, komentarz i cieplutko pozdrawiam!

      Usuń
    2. Puk, puk, to my!
      Julka:- Możesz bez zbędnych farmazonów?
      -Już, już. Zapraszamy na nowy rozdział!
      http://julka-i-jej-historia-w-amorisie.blogspot.com/2016/06/rozdzia-5-zakady-buraka.html

      Usuń
  3. Przybyłam!
    Hm... Ja też nazywam się Gabriela... Czy to oznacza, że tak naprawdę jestem matką Megami?! XD
    S: Nawet nie jesteś pełnoletnia...
    Aj, no tak. xD
    Ekhem. Truuudne Sprawyyyy...
    Megami Osaka (l. 17?) - Kastiel nie chciał jej pomóc w dostaniu się na Madagaskar, by założyć fermę pingwinów i hodować pomarańcze.
    S: Przecież Trudne Sprawy Amorisa zostały usunięte.
    I co z tego? Mogę w komentarzach robić to, co mi się żywnie podoba! Nawet dzikie densy wyprawiać! XD

    Na Kastiela bez koszulki! To już naprawdę jest 3 sezon?! Ale czas szybko leci... Jeszcze tak niedawno dopiero był opublikowany prolog! A ja ledwie mogę napisać ostatni rozdział z 1 sezonu ;-;.

    Rozdział jak najbardziej mi się podobał i z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No musiałam usunąć trudne sprawy Amorisa.. Bo coś psuło się z obrazkami :/ nie wiem do końca co to było, ale przestało mi je czytać. No już i Megami i Armin wylądowali w trudnych sprawach xD Zrobię kiedyś taki obrazek cały ze wszystkich sezonów pewnie na zakończenie tej historii, gdzie będą wlepione najgłupsze problemy tego bloga xD. Papużka ja już piszę przed ostatni sezon xDD więc jak dobrze pójdzie to będę tylko klikać wstaw i będę całkowicie oddana FT i Servampowi, chyba że zacznę kolejną Sagę :D Zobaczymy jak to będzie i zależy jak się przyjmie zakończenie :D

      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam zimniutko by ochłodził ten upalny dzień :P

      Usuń
  4. Kolejny świetny rozdział. ;) Wybacz, że dopiero teraz, ale sama rozumiesz- egzaminy. Życzę powodzenia na poniedziałkowym egzaminie. Ja na szczęście mam już wakacje. A co do rozdziału to hymmm.. robi się coraz ciekawiej i nie mogę doczekać się następnego. Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi każdy komentuje kiedy może ;) Egzaminy to po prostu zło wcielone.. Też chce wakacje, ale niestety muszę czekać do sierpnia na chociaż tydzień :/ czasami chciałabym być w podstawówce. A ja głupia dopiero teraz to doceniam. Ciesze się, że zaciekawiłam Cię rozdziałem :D!

      Pozdrawiam zimniutko w ten upał i dziękuje za komentarz :D!

      Usuń