Lysander uwielbiał ciszę i święty spokój. To był jego
sposób na relaks. Ostatnie dni były tak pokręcone, że nawet on, jako cierpliwa
osoba nie potrafił nie cieszyć się z wolnego. Zero szkoły przez całe dwa piękne
tygodnie z powodu letnich ferii.
Z uśmiechem wypisanym na ustach zaczął przeglądać
swój notatnik. Szkoda, że Osaka nie chce angażować się w sprawy ich zespołu.
Widział jej teksty były całkiem niezłe jak na początkującą dziewczynę, do tego
jej wokal. Tak czasami podsłuchiwał jak dziewczyna testowała swoją muzykę w ich
Sali prób.
— Może by tak namówić Kastiela by jej trochę pokręcił
dziurę w brzuchu? — przegryzał długopis skupiając się na swojej poezji
Usłyszał dzwonek do drzwi i wstał z fotela kierując
się do drzwi wejściowych. Wyjrzał pierw przez judasza, by sprawić, kto o tak
wcześniej porze postanowił go odwiedzić. Zobaczył zadowoloną Veronę
rozmawiającą z Rosalią i uśmiechnął się szeroko.
Dwójka dziewcząt została wpuszczona do środka podśmiewając się pod nosem. Cokolwiek je bawiło musiało być naprawdę ciekawe.
Dziewczyna jego brata pocałowała go w policzek i minęła go kierując się do
pokoju Leo, który jak zwykle nie wiedział, w co się ubrać. Ot tak zwykły dzień
Leo Clivera.
— Jak mija pierwszy dzień ferii? — skrzyżowała ręce
za sobą bujając się lekko na swoich małych butkach
— Dobrze — uśmiechnął się delikatnie odkładając swój
notatnik
Zapadła krępująca cisza jakby skończyły im się tematy
rozmowy. Rudowłosa uciekała spojrzeniem po środku budynku podziwiając dużą
ilość starych obrazów. Którykolwiek z chłopców meblował ten dom musiał mieć
dobry smak.
Białowłosy tak samo jak jego towarzyszka obserwował
swój dom. Jemu widać nie przeszkadzała ta krępująca cisza roznosząca się po
domu. Dzisiaj mieli we czwórkę wyjść na koncert Pyromanic, bo jego brat zdobył wejściówki. Ale jak to zwykle bywa Mind
miała pierw inne plany, zakupy przed koncertem!
Strau nawet nie była pewna, co do jej pomysłów, lecz
nigdy nie ingerowała w pomysły przyjaciółki. Ważne, że mogła spędzić ten dzień
z Cliverem! Koncert będzie zakończeniem tego niesamowitego dnia.
— Może.. chcesz się czegoś napić? — chyba jednak i
cisza zaczęła mu ciążyć
Verona pokiwała zadowolona głową ruszyła za nim do
kuchni by usiąść na jednym z krzeseł przy stole opierając obie dłonie o mebel.
Dzieje się tyle rzeczy na raz, że jej ekscytacja jest coraz większa.
— Jakie odczucia przed koncertem? — oczy Lysandra
spojrzały w jej stronę i dziewczyna wyrwała się ze swoich rozmyślań
— Oh — lekko zacisnęła ręce — jestem tak
podekscytowana, że nie mogłam spać!
Chłopak zaśmiał się pod nosem i postawił przed nią
szklankę z sokiem pomarańczowym.
Ciekawe
czy tak samo ekscytuje się przed naszym koncertem?
_____________________
Zadowolona blond włosa dziewczyna biegała po pokoju piszcząc,
co jakiś czas z podekscytowania. Tak dostała bilety! Mogła iść na koncert zespołu,
na który czekała tyle czasu! Mało tego będzie on w tej wielkiej hali
koncertowej, gdzie zawsze był problem ze zdobyciem biletów.
A jej ojciec załatwił aż cztery wejściówki! Co z
tego, że Nataniel też musi iść. Charlotte i Li jak usłyszały o biletach prawie
zsikały się ze szczęścia. Od wielu miesięcy nie było biletów w sprzedaży, więc
nie mogły nawet uprosić rodziców o te małe podłużne przedmioty, a tu proszę. To
jest najlepszy tata na świecie!
— Możesz przestać tak się wydzierać Amber? — przez
drzwi wyjrzała kolejna blond czupryna kręcąc zniesmaczona głową
Nataniel Star chyba, jako jedyny ze wszystkich nie
cieszył się na myśl o koncercie. Będzie musiał słuchać tych wrzasków, pisków i
krzyków wymieszanych z rozdartymi nastolatkami. Zamiast jak normalna osoba
usiąść sobie przed książką będzie w ciszy rozpaczać nad swoim położeniem wśród
spoconych ludzi.
Ostatnio gnębią go dziwne myśli, od kiedy zobaczył
Raidera ukrywającego coś z Osaką w Sali komputerowej. Co z tego, że minęło już
sporo czasu od tego wydarzenia. Nie potrafił tego wyrzucić z głowy i zrobił coś
naprawdę głupiego.
Kiedy wszyscy wyszli z Sali zaczął przekopywać komputer,
na którym siedziała dwójka nastolatków. Myślał, że znajdzie jakieś głupie ‘memy’ czy inne aplikacje i niestety
mocno się zdziwił. Widział zdjęcia zabitych studentów pokazywane parę dni
wcześniej w telewizji i co gorsze oni szukali wcześniejszych zabójstw jakby coś
węszyli!
— Długo będziesz w toalecie ? — zirytowany głos Star
wyrwał go z zamyśleń
Wyszedł z pod prysznica wycierając głowę ręcznikiem i
spojrzał na swoje ubrania schludnie ułożone na toalecie. Był wdzięczny mimo
wszystko Megami za pomoc w pogodzeniu się z Kastielem, ale teraz czuł jakąś
ciężką bryłę lodu w brzuchu. Jeśli mieszają się w sprawy policji to sami na
siebie ściągają kłopoty.
Powinien z nimi porozmawiać. Tak! Porozmawiać i zapytać,
czemu wyszukują takie chore informacje oraz zdjęcia. W końcu, jaki normalny
nastolatek ogląda rozczłonkowane ciała? Bardziej spokojny wyszedł z łazienki
kierując się do swojego pokoju. Gdy tylko spotka, któreś z nich od razu postara
się dowiedzieć jak najwięcej
_____________________
— Co?! — na całym domu uniósł się wściekły głos
czerwonowłosej
Blanck siedziała wśród trójki chłopców ukrywając
twarz w dłoniach i cicho chlipiąc. Tak jej było przykro, że nic wcześniej nie
powiedziała. Ale teraz musi! Najgorsze w tym wszystkim było to, że kiedy Makoto
zarządziła przyjazd do ich miasta i poszła się pakować Francuzka znalazła coś
jeszcze czując jak jej serce staje.
Tomas
Osaka
Lat: 20
Miejsce
pochodzenia : Kyoto
Egzekutor
: Pan „S”
Megami
Osaka
Lat: 17
Miejsce
pochodzenia : Kyoto
Egzekutor
: Pan „S”
Dziewczyna niedowierzając klikała myszką na kolejny
dokument gdzie zobaczyła dane bliźniaków, których tak dobrze znała. Egzekutor
był ten sam. Ostatni na liście był Kastiel Raider. Niewiele wtedy myśląc
złapała za telefon i wykręciła numer do Osaki błagając, by odebrała. Cisza w
komórce spowodowała narost jeszcze większej paniki.
Kiedy wreszcie łaskawie usłyszała głos w słuchawce.
Pani Richardson powiedziała, że Osaka śpi i by zadzwoniła rano. Dziewczyna nie
chciała denerwować czterdziestolatki, więc posłusznie zgodziła się na taką
sprawę. Do rana raczej nic się nie stanie. Skoro wcześniej wszystko biegło
swoim rytmem, czemu teraz nagle miało być inaczej?
Z samego rana kolejny raz zadzwoniła i usłyszała
burknięcie czerwonowłosej. Jak nic miała kaca po wczorajszej popijawie samej do
siebie. Że też ta dziewczyna nie ma umiaru, jeśli chodzi o picie to tylko jeden
Pan Niebieski to wie.
— Co ma znaczyć Egzekutor? — Armin zaciskał nerwowo
ręce — czemu my jesteśmy wszyscy na tej pieprzonej liście?!
— Isaura miała zabić Yuryie? — Megami zignorowała
zdenerwowanego czarnowłosego patrząc na Blanck, która zaciskała mocniej dłonie
na swojej spódnicy
— T..tak — miała już białe knycie — jednak.. ktoś ją
zabił..i…i… wysłał filmiki Makoto…
Alexy czuł jak szybko mu bije serce. Widział swoje
zdjęcia z zakupów oraz jak siedzieli z bratem w domu. Na początku uważał, że
nie ma się zbytnio, czym przejmować. Ale teraz sprawy nabierają coraz większego
obrotu i chce ktoś ich pozabijać do cholery!
Spojrzał na brata, który siedział blady jak ściana.
No tak Space od początku bał się tej całej historii i że wrąbią się w jakieś
bagno. No i jak to zwykle bywa miał rację tyle, że nie są w tym bagnie na
własne życzenie.
—
Musimy zadzwonić na policję — usta chłopaka machinalnie wypowiadały te słowa
będąc myślami już gdzie indziej
—
Zgłupiałeś do reszty? — Kastiel siedzący obok trzepnął go po głowie Armina —
oni mają wszędzie wtyki! Jeśli się dowiedzą, że my coś wiemy to wtedy na pewno
nas sprzątną nim się obejrzysz!
To
chyba nie był dobry pomysł, bo twarz bliźniaka jeszcze bardziej zbladła i mało
brakowało już do omdlenia. Osaka skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Musi
porozmawiać z bratem nie ma innego wyjścia. On także jest na tej śmiertelnej
liście.
Francuzka
podniosła głowę, by utkwić wzrok w dziewczynie stojącej przed nią.
— Jest
jeszcze coś… — musi zrzucić z siebie ten ciężar
— Co
jeszcze? — czerwonowłosa i tak już miała wielki bałagan w głowie
— Ten chłopak,
z którym rozmawiałam na Sims Online, który mieszka w tym mieście i dał mi
narkotyki — wszystkie spojrzenia utkwiły wzrok w fioletowowłosej — to… Steve
Pres…
I to
był właśnie ten ostatni gwóźdź do trumny. Ciało dziewczyny drgnęło czując
nadchodzące zagrożenie już nawet z tego miasta. Chłopak, który zabił swoją
rodzinę wesoło hasający po tym miasteczku?
—
Według dokumentów z laptopa Meer — cała trójka chłopców widziała jak Megami
blednie coraz bardziej — ma on z tym wszystkim powiązanie. Nazwali go tam
kolejnym ‘ćwierkającym’
—
Ćwierkającym? — Osaka czuła się coraz gorzej, więc usiadła na swoim krześle
trąc nieszczęsne skronie — kim są kurwa ‘ćwierkający’?
— Nie
wiem — i nagle drgnęła — ale zauważyłam, że właściwie wszystkie osoby, które
zginęły miejscem pochodzenia było Kyoto!
—Kyoto?
— z ust wyrwało się wszystkim z pomieszczenia
—
Zabawne my także jesteśmy stamtąd — niebieskowłosy zagryzł mocniej wargę —
zanim zginęli nasi rodzice mieszkaliśmy właśnie tam.
— Moi
także zginęli w Kyoto — czerwonowłosa zdziwiona spojrzała w ich stronę —
wreszcie jest jakiś punkt wspólny.
—
Poprawka ja nie jestem z tego miasta — Raider ignorując zakazy dziewczyny
odpalał już sobie papierosa — więc ta teoria od razu obalona.
Sims
online było skupiskiem największej masy ludzi z każdego kontynentu. Ale jeśli
Meer była egzekutorem musi ich być więcej, ale to by znaczyło, że nie tylko sam
słowik jest mordercą. Jest ich więcej dużo więcej na każdym kontynencie. I to
by tłumaczyło morderstwa w różnych miejscach w zbliżonym okresie czasu, jednak
facet się nie teleportuje.
A co
najgorsze nie mogą powiadomić żadnego organu ściągania. Oni mogą tam być, a
jeśli się dowiedzą, że którekolwiek z nich coś wie odstrzelą ich jak kaczki.
—
Musimy dowiedzieć się jak najwięcej — Osaka podniosła się z krzesła — z
jakiegoś powodu nasza czwórka jest powiązana. Nie bez powodu mamy zginąć.
— Zajmę
się tym dalej — Alex wstała uśmiechając się jak najszerzej potrafiła, mimo, że
czuła jak nogi jej się trzęsą
— A
tymczasem udawajmy jakby nic się nie stało — oczy Megami i Kastiela spojrzały
na siebie wiedząc, co dziewczyna ma na myśli — jeśli on jest w tym mieście nie
możemy pozwolić sobie na żadne potknięcie. Więc Alex uważaj na siebie.
Francuzka
pokiwała głową czując ciężką gule w gardle. Właśnie minęła już drzwi zabawy i
otwierają się przed nią nowe z prawdziwymi problemami. A głupia jeszcze parę
miesięcy temu płakała, że nie może znaleźć butów w swoim rozmiarze, jakie sobie
wymarzyła.
— A
teraz zmienię temat — każdy spojrzał na starszego Space’a — czemu twój brat z
tobą nie mieszka?
Grozi nam wystrzelenie jak kaczki, a ten się kurwa pyta o
mieszkanie mojego brata. No ja pierdole Armin Space zawsze miał dziki styl
życia, ale bądźmy, chociaż raz poważni…
_____________________
Drake westchnął patrząc na swój telefon, gdzie
wyświetlała się wiadomość od Megami. Przez sytuację ze znalezionym telefonem i
ćpaniem Alex znalazł się także w tym bagnie. Nie mógł przyjść z rana, ponieważ
był zajęty opieką nad córka sąsiadki. Zresztą słysząc rewelacje od dziewczyny
tym bardziej nie przyprowadziłby małej do nich. A co jeśli ten psychol czai się
teraz pod jej domem?
Wzdrygnął się na samą myśl. Zawsze myślał, że to
Kastiel będzie tym, co wpierdala wszystkich w kłopoty. A teraz wyszło, że i ona,
a nawet bliźniaki mają w tym swój udział. Normalnie stary Kentin by uciekł w
cholerę, ale nie on. Nowy Kentin Drake jest odważną osobą po przejściach w
wojsku. Nie zastraszą go jakieś biegające świry.
— Tak wiem — westchnął przeczesując włosy patrząc na
telefon — będę miał pracowity wieczór
Jako, że dowiedział się prawdziwej tożsamości BassKinga jak i dwójka innych chłopców
miał darmową wejściówkę na koncert. Swoją drogą chłopak nawet się nie
spodziewał, że Osaka może być z tej samej krwi, co ten uroczy miły rockman. Na
miejscu Tomasa już dawno by skierował te małą zołzę na leczenie.
Podszedł do szafy grzebiąc w najprzeróżniejszych
rzeczach by znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Chociaż raz może powstrzyma
się od spodni moro i wyjdzie jak to mówi Megami ‘w czymś bardziej ludzkim’ Nie żeby miała coś do spodni moro, ale
na litość Boską ile można popierdalać w jednych spodniach?
Złapał za zieloną koszulkę i jasne jeansy uśmiechając
się do siebie. Tak dzisiaj wyjdzie inaczej niż zwykle i niech ta mała
przestanie mu narzucać swoje racje. Jednak w tyle jego głowy dalej tłukły się
wiadomości czerwonowłosej, jeśli w policji są wtyki to czy w wojsku też są?
— Niemożliwe — pokręcił do siebie głową przerzucając
już ręcznik przez ramię. Musi się przygotować na koncert na rozmyślania
przyjdzie czas
_____________________
Ricky bezszelestnie poruszał się niczym kot po jednym
z gmachów budynku. Drugą ręką wyświetlał sobie na telefonie dane ofiary.
James
S. Austin
Wiek:
25
Miejsce
pochodzenia: Kyoto
Egzekutor
: Ricky Megan
Kolejna ofiara. Zachichotał wesoło próbując nie spaść
z parapetu okna. To było dużo lepsza praca niż udawanie głupiego modela na
castingach, a wszystko tylko po to by zbliżyć się do BassKinga. Najzabawniejsze jest to, że jego siostra nawet sobie go
nie przypomina.
Tym
lepiej dla niego. Po co ma narąbać sobie więcej problemów. ‘Im mniej wiesz tym dłużej żyjesz’ A on miał jeszcze ochotę
pognębić i ją oraz tego czerwonowłosego chłopaka. Żeby stać się celem tylko,
dlatego, bo Megan sobie go upatrzył? Ach taki pech!
— Nikt
nie uważa — lekko podniósł okno wkradając się do domu
Kastiel
Raider wcale nie wyglądał na takiego głupiego dzieciaka, ale jeśli by zniknęła
tamta grupa dzieciaków na pewno, by zaczął węszyć. A jak nic już węszy w
sprawie Ricky’a, więc jak zaczną znikać musi zniknąć i on.
Najgorszym
wspomnieniem zielonowłosego było sprzątnięcie Isaury. Nawet lubił te Gotkę, ale
ona zaczęła tyle pić, że mało brakowało, aby ich wszystkich wydała. A zasadą
świętą jest ‘rodziny nie zdradzamy, a jak
już to diabła witamy’ Zakradł się po cichu w stronę salonu, gdzie siedział
już uśmiechnięty student ze szklanką coli w ręce. Wystarczy jeden malutki
strzał i młody chłopak zginie.
Naładował
cicho broń i wycelował prosto w nic nieświadomego James’a.
Dwudziestopięciolatek właśnie teraz wyczuł kogoś w pokoju, ale było już za
późno. Ostatnią rzeczą, jaką usłyszał było ćwierkanie słowika i padł z
rozbryzgniętą głową na ziemię.
— Ehh —
Ricky próbował pozbyć się krwi ze swojego ubrania, które obryzgały telewizor i
ściany — a tak lubiłem ten uniform
W
telewizji właśnie usłyszał zapowiadający się koncert.
— Dzisiaj w naszym miasteczku witamy Pyromanic
cała hala pęka już w szwach! — speakerka stała właśnie przed budynkiem
uśmiechając się szeroko do kamery —
pewnie wiele uczniów cieszy się właśnie z takiego początku ferii letnich!
— Oh
niektórzy na pewno — uśmiech zielonowłosego rozszerzył się szalenie pokazując
kły. Wyciągnął komórkę wystukując numer — Pres.. Zaczynamy zabawę!
Isaura
Meet
Wiek: 20
Miejsce
pochodzenia: Holandia
Egzekutor
: Ricky Megan
_____________________
Verona
stała obok Lysandra i dwójki swoich przyjaciół uśmiechając się szeroko. Koncert
trwał w najlepsze, przez co cała sala szalała krzycząc głośno z zespołem, a Leo
przyniósł właśnie napoje dla całej czwórki. Pierwszy z soków porwała jego
dziewczyna z uśmiechem upijając łyk. Tu był taki upał, że ciężko by było bez
napoju.
Zielone
oczy uchwyciły Megami przebijającą się z grupką osób w stronę prawdopodobnie
wejścia na górę. Niewiele myśląc minęła Clivera i zaczęła krzyczeć oraz machać
w ich stronę.
— Oni
tu mieli być? — Leo spojrzał na swoją dziewczynę wyraźnie zdziwiony. Nie
słyszałby ktoś dostał tak po prostu bilety
— Wy
tutaj? — mina Osaki ukazywała te samo zdziwienie, co brata białowłosego
Lysander
ujrzał resztę towarzystwa dziewczyny. Z tyłu za nią stał Raider wyraźnie kłócąc
się po cichu o coś z Natanielem. Obok nich stała dwójka bliźniaków z zamyśloną
Alex i Kentin rozglądający się po pomieszczeniu. Zdecydowanie nie podobał mu
się taki wielki tłum ludzi.
— Tak —
westchnęła Megami słysząc wokal brata i skrzywiła się lekko — dostałam za dużo
biletów.
Rozalia
zachichotała widząc minę dziewczyny patrzącej kątem oka w stronę sceny. Jak nic
też musiała nie lubić takich głośnych imprez. Ale kto by pomyślał, że pojawi
się w towarzystwie aż tylu osób. Blondyn i jego czerwonowłosy kolega właśnie
przestali się sprzeczać o błahostkę jak myślała czwórka osób z napojami. Tak
naprawdę to właśnie Nataniel z Kastielem kłócili się w sprawie mieszania się w
zabójstwa.
Osaka
nie chcąc w ogóle się tym interesować odwróciła się całkowicie w stronę sceny
patrząc jak jej ulubiona siostra
właśnie szaleje na scenie z mikrofonem. Aurelia naprawdę ma płuco!
— Pójdę
po jakiś napój! — ożywiona nagle fioletowowłosa ruszyła z zamiarem
przyniesienia sobie czegoś do picia, na co z chęcią przystał Armin ruszając z
nią.
Po
jakiś dziesięciu minutach przepychania się przez tłum stanęli przy barze biorąc
sobie po lemoniadzie i czekali jeszcze na tackę z napojami dla reszty swojej
gromady, która jak widzieli z tego podwyższenia właśnie usiadła sobie w grupie
przy stoliku. Biedna Meg siedziała mimo wszystko spięta patrząc, co jakiś czas
na scenę.
Przed
koncertem miała rozmowę z bratem na temat ostatnich wiadomości i on wcale nie
przyniósł lepszych mówiąc o zabójstwach w Wielkiej Brytanii. Dzieją się coraz
niebezpieczniejsze rzeczy, a oni są pośrodku. Osaka chciałaby odwołał koncert,
kto wie może on już będzie celem? Jednak Tomas uparł się, że jego fani czekali
na niego zbyt długo.
I jak
zwykle rodzeństwo zaczęło się sprzeczać wśród tłumu gapiów, a dziewczyna znowu
powiedziała, że jak zwykle sława jest ważniejsza niż rodzina. Starszy brat
chciał się zrehabilitować, że nie o to chodzi, ale niestety tym razem ona miała
rację. Ryzykować życie dla śpiewania?
—
Jeszcze trzy godziny i Yuryia powinna tutaj być — patrzyła na zegarek mówiąc do
bliźniaka wciągającego już prawie cały napój ze szklanki
— Mhm —
Space zachowywał się jakby był odrobine nie obecny
— Armin
wszystko dobrze? — fioletowe oczy spojrzały w jego stronę
— Jak
ma być dobrze skoro jest nade mną wyrok śmierci?
W sumie
chłopak miał rację to było jedno z tych idiotycznych pytań. Alex kolejny raz
zajęła się swoim napojem patrząc na wszystkich, dookoła, gdy nagle ujrzała
znajomą czuprynę Presa. Steve Pres na koncercie?
— Alex..
— chłopak zaczął się bawić swoją bransoletką na ręce — a może byś wyszła zemną
na hmm spacer, któregoś dnia?
—
Oczywiście — obserwowała tamtego ćpuna biorąc już jedną z tacek
Usta
Space’a rozszerzyły się szeroko. Podobała mu się ta fioletowowłosa dziewczyna,
która mimo problemów stara się sobie radzić jak najlepiej potrafi. Jeśli maja
się zachowywać wszyscy jak wcześniej to raczej nie będą mieli mu za złe jak
pójdzie z Blanck na randkę.
Francuzka
zamarła widząc jak ręka Steve’a ląduje w kieszeni wyciągając pozłacaną broń i
celując prosto na scenę. To były ułamki sekund. Alex odrzuciła tackę w stronę
zdziwionego Armina i ruszyła pędem przed siebie ignorując ludzi wpadających na
nią. Musiała się dostać na scenę!
Ostatnim,
co pamiętała to jak ominęła zdziwioną ochronę wbiegając na górę i rzucając się
na zdziwioną Wayne. Po chwili cały budynek wypełnił huk strzału.
Zamarłam z krzykiem na ustach widząc padającą Alex Blanck na
ziemię i przerażonego Tomasa, który stał obok niej i swojej narzeczonej na
scenie. Jedynie, co zdążyłam uchwycić zanim cały tłum rzucił się na ratunek
pokrzywdzonej to znikający na górze hali płaszcz. Czy to był jeden z ‘ćwierkających’? Jeśli tak to, czemu
jego celem tym razem miała być Aurelia Wayne?
_____________________
Pocieszam Was faktem nowego rozdziału dzisiaj, bo jutro mam
za dużo roboty by go wrzucić ^^” A pewnie bym została zjedzona z dudami, jakbym
wstawiła go późną nocą. Albo następnego dnia w raz z Servamp’em, bo jutro będę
pić :D !
I tak oto zakończyliśmy drugi
sezon Do You Want To! Akcji coraz
więcej! Krwi coraz więcej i pewnie każdy zdziwiony jak taki miły Ricky może być
także egzekutorem. No cóż ćwierkający
są różni w każdym miejscu na globie :D Ale kierujący jest tylko jeden!
Nieprawdaż nasz ‘Słowiczku’?
To
chyba jest jeden z tych moich dłuższych rozdziałów, tak mi się w sumie wydaje.
Mam nadzieję, że dobrze oddałam całą dramę tego, bo nawet włączyłam sobie
ciężkie brzmienia, by się wczuć w skaczącą Alex! * Blanck ty nasza herosko! *
Tak, więc do niedzieli moi drodzy! A ja się już cieszę na jutrzejsze chlanko!
Witam ponownie!
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział (Ech, muszę wymyślić więcej synonimów, bo się powtarzam ;b)
Wiedziałam, że zaatakuje ten pieprzony ćpun! xD
Nich spłonie w piekle! (wraz z imigrantami :b)
Zaskoczyłaś mnie, myślałam, że będzie próbował zabić Tomasa, a tu proszę- Aurelię. *bije mocne brawa*
No i teraz wiemy, dlaczego nasz ukochany czerwony orangutan jest na liście Słowika. Heh, przegrał życie, kappa. :D
Dzisiaj tak krótko, gdyż, iż, ponieważ, że, bo mam kryzys wenowy, także pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
Bye!
Hello! :D
UsuńHahah zaraz, że więcej miło słyszeć, że jest tak zajebisty :D
Kiedyś i ten ćpun musiał się pojawić, pewnie zły bo działka mu się skończyła xDD
Widzisz ta opowieść jest taka zaskakująca :P I to jeszcze Raider przegrał życie na własne życzenie xD biedaczek!
Spoko ja też często tak mam :P Do zobaczenia! :D Gorąco pozdrawiam i dziekuje za komentarz
Witaj! Cześć i czołem! W pierwszej kolejności - w sumie to w drugiej, bo najpierw było powitanie - pragnę przeprosić za brak komentarza pod poprzednim rozdziałem. Tak na dobrą sprawę, to dopiero dzisiaj go przeczytałam. Niby koniec roku już jutro, a ostatnie dwa tygodnie były najbardziej stresujące. Najchętniej w ogóle nie wystawiałabym nosa spod kołdry. Uwierzysz, zabrakło mi jednej oceny wyżej do świadectwa z czerwonym paskiem. Wręcz ociekam wściekłością! (>.<) Moją koleżankę spotkało to samo, dlatego jutro po apelu idziemy topić smutki w czystej, bez soku. A świadectwo porwę, podpalę i popioły wrzucę pod tramwaj, o!
OdpowiedzUsuńNo dobra, starczy tych lamentów, trzeba zabrać się za komentowanie fabuły, która swoją drogą jest już tak ciekawa i wciągająca, że już chyba bardziej się nie da. A jeżeli dokonasz niemożliwego, to na Twoją cześć następne zwierzątko jakie kupię - zapewne będzie to chomik - nazwę Raimei Cudotwórca I. Tak, to będzie chłopiec, oni są najuroczniejsi jeżeli chodzi o chomisie. (*.*) Takie puci-puci... Dobra, dosyć, bo się za bardzo zachwycę i spadnę z krzesła. Przecież miałam odnosić się do rozdziału.
Jest cholernie interesująco. Wszystko zaczyna łączyć się w logiczną całość. Wiedziałam, że ten cały Słowik nie może działać sam - przecież nie sklonowałby się w celu zabicia ludzi z innych kontynentów, to niewykonalne. Nawet snułam domysły, że to może jakaś mafia. I chyba się nie pomyliłam skoro tak bardzo dbają o anonimowość i własne sekrety. Kurczę, ale naprawdę nie spodziewałam się, że dziewczyna/współlokatorka Makoto może być ćwierkającym i także latać ze złotym pistoletem po mieście. W dodatku ona odpowiada za makabryczne zabójstwa tych studenciaków. Co do nauczyciela fizyki oraz byłego chłopaka głównej bohaterki nie miałam wątpliwości, że są zamieszani w te morderstwa, chociaż nie przypuszczałam, że tak szybko zostaną przez Ciebie przedstawieni w złym świetle. Bardzo lubię zabiegi, podczas których czytelnik zna zbrodniarza terroryzującego miasto, a postaci muszą same do tego docierać. Normalnie będę z zapartym tchem śledzić poczynania naszej wspaniałej, niezwykle barwnej gromadki, kiedy będą starać się rozwiązać całą sprawę i zdemaskować zabójców. Na razie pozostaje jedynie pytanie: kim jest boss tej całej mafii, znany publiczności jako Słowik? Matko świata, tak teraz przyszło mi do głowy, że to może być Farazowski. Hah, taka ciamajda (bo właśnie tak go widzę) świetnie nadawałaby się do roli frustrata, który zapragnął zemścić się na ludzkości za to, że w młodości był prześladowany. Nie, chyba jednak nie. To musi być ktoś inny.
Jejku, Alex nie może zginąć. Nie godzę się na taki obrót spraw. Dobra, złapała wielkiego minusa za te nieszczęsne narkotyki, ale i tak ją lubię. Ponadto właśnie jej relacje z Arminem wkroczyły na wyższy poziom, dlaczego chcesz uśmiercić dziewczynę? Ty wredna kobieto, lekarze mają ją odratować! (>.<)/ <-- wygraża pięścią.
Na sam koniec życzę wszystkiego dobrego. Pozdrawiam gorąco i do następnego! (^.^)/
Cześć i czołem kluski z rosołem! Uwielbiałam to kiedyś mówić xD. Nie masz o co przepraszać koniec roku i rozumiem wszystko :D! Co do paska nie dziwie się, osobiście bym chyba za takie coś podpaliła szkołę pierwszym lepszym ogniem w ręce patrząc jak płonie niczym pochodnia jak moje marzenia o pasku xD Czasami odnosze wrażenie, że jestem odrobinę psychiczna.
UsuńHahah chomik nazwany na moją cześć xD? Super! Bym miała zwierzęce odwzierciedlenie w gryzoniowym świecie. Kiedyś mi mój chłopak opowiadał, że dał kuzynowi chomika to tak go utuczyli( Bo jadł jedną marchew dziennie ) że później wyglądał jak świnka morska :P
Co do mafii zależy kto jak to nazywa. Jedni nazwą to mafią, a inni.. zbiorowiskiem szalonych ludzi xD Muszą dbać o własne sekrety rodziny, bo jeśli by wyszło to nad czym pracują mogą mieć zbyt dużo ludzi na karku. Jak już mówiłam nikt nigdy tak naprawdę nie wie z kim ma do czynienia, zwłaszcza jeśli zna te osobę dość krótko :P Makoto była szalona z jednej strony zapraszając kogoś takiego do domu po krótkiej znajomości z internetu. Owszem Steven pokazał dość szybko swoją prawdziwą naturę, ale każdy z nas z jakiegoś powodu jest taki jaki jest :P A Megan.. on ma więcej tajemnic niż kobieta twarzy.. Jednym słowem nawet własna organizacja nie wie o nim wszystkiego. Wie tylko to co nauczyciel chce pokazać ;)
Opcja z Farazowskim mnie rozbroiła poważnie! Pierwszy chyba raz siedziałam ciesząc się do monitora jak głupia od czasu grania w metina i rozmawiania o pietruszkach ( tak nasza gildia była bardzo specyficzna ) W sumie jakby był nim Farazowski to później by każdy patrzył na niego w grze wilkiem " O ty chuju " Słowik jest bardziej złożoną postacią, której więcej wątku pojawi się w ostatnich trzech sezonach :P I mam nadzieję, że nie zawiodę i zaskocze tym zakończeniem jakie jest zaplanowane ^^
No tak Alex musi przeżyć dla randki z Arminem xD Dokładnie tak dla randki z Space'em to by nawet z podziemia uciekła chodźby ją gonił sam Hades xD
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam cieplutko! :D! =^.^=!
Dzień doberek, piękny boberek! Julka melduje się!
OdpowiedzUsuńJulka: -I druga Julka też!
-Chyba robimy niezłą wiochę, nie?
Julka:- A czy to ważne? Chuj z tym!
-Dokładnie. A teraz chciałybyśmy przeprosić za spóźnienie, ostatecznie u mnie teraz był niezły zapieprz i gdy tylko wracałam, to padałam na ryj. A teraz, wracając. Ty bardzo dobrze wiesz, że rozdział zajebisty, no nie?
Julka: -A spróbuj tylko nie wiedzieć!
-Dokładnie. Motyw mordercy (a raczej morderców) jest tak wciągający i zajebisty, iż po prostu brakuje mi słów w moim jednakże ograniczonym słowniku.
Julka: -Wykurwiste, że nawet lepsze od whisky!
-No, i tak za mało powiedziane.
Julka: -No.... Ale nic tu więcej nie wymyślę.
-Przynajmniej ty wiesz, o czym powiedzieć.
Julka:- Też nie wiem. Ale jakby zacząć gadać o wszystkich naszych ulubionych elementach, to by się do wieczora zeszło, albo i dłużej!
-Racja. No to my chyba skończymy, gdyż przez te upały nasze mózgi nie działają prawidłowo.
Julka:- Pozdrawiamy z całego serca!
-I dużo weny!
Julka:- Do zobaczenia w niedzielę!
Lubie te rozmowę xD Cieszę się, że rozdział się podobał! ^^ Zaraz ograniczony słownik po prostu czasami brak słów i tyle. Zapieprz? Jak ja to dobrze znam i w sumie rutyna taka wpada i nikomu nic się nie chce. Ale chyba już niedłuugo wakacje co :P? haha no to chyba dobrze xD Jak coś jeszcze nowy rozdział jest na Servampie jeśli macie ochotę :P
UsuńDziękuje za komentarz i pozdrawiam cieplutko!