Była okropna deszczowa pogoda za oknem i krople uderzały niemiłosiernie w okno. Na łóżku leżała wyciągnięta nastolatka z wbitą głową w poduszkę. Rzucała różnorakie przekleństwa trzymając w dłoni telefon i nieświadomie ściskając go coraz mocniej.
“
Cześć Siostrzyczko! Niestety moja trasa
koncertowa się wydłuży i będziesz musiała zamieszkać z przyjaciółką naszej
mamy. Zobaczysz nowa szkoła nowi ludzie to super sprawa! Całuje Tomas “
Z ust dziewczyny kolejny raz wydobył się
wściekły pisk zduszany przez poduszkę. On doskonale wiedział, że ona nienawidzi
być nowa. A kolejny raz każe jej przez to przechodzić, kolejny i kolejny. Czuła
się jak niechciane zwierzę wkoło wywalane w różne strony.
Kiedy on wraca kolejny raz ją gdzieś
zabiera paląc za nią kolejne mosty. Od dawna dziewczyna przestała przyjaźnic
się z kimkolwiek woli być sama. Ona i jej komiksy. Długie czerwone włosy, jedno
oko czerwone drugie złote, by nie nosić okularów zakłada soczewki, których
kolor nie raz zniesmacza ludzi na ulicy. Ale czego się spodziewać po siostrze
jednego z rockmanów!
Szerokie biodra i duże piersi idealnie się
zgrywały z jej wysoką sylwetką. W końcu miała słowiańskie korzenie, gdyby nie
ciągle farbowania włosów to może i one były by żywsze mając swój zwykły
czekoladowy kolor.
— Cóż za kretyn..
Megami Osaka właśnie w tym momencie była
na skraju wyczerpania nerwowego. Znowu to samo. Nowi ludzie, nowe miejsce, a
już zdążyła się tutaj zadomowić. Spojrzała smutno na drzwi, za którymi była jej
współlokatorka smażąca kolejną partie naleśników.
Yuryia Makoto, jako jedyna rozumiała
rozterki swojej przyjaciółki, właściwie to ona, jako jedyna trzymała z nią
kontakt po tych wiecznych wyprowadzkach. W sumie od początku narzucała się
Osace tłumacząc się głupim powtarzaniem “ trzeba
mieć, komu się wypłakać w ramię.”
Dziewczyna była jej mimo wszystko
wdzięczna, że ta, jako jedna z nie licznych została przy niej pomimo tego jak
sama uważała parszywego charakteru. To ona oceniała jej postacie z komiksów i
fabułę, która tworzyła. To ona była przy niej, gdy jej brat wyjeżdżał w dupu
zostawiając ją w aktualnym miejscu z kimś do opieki nad nią.
Ostatnim razem to Makoto zgodziła się
mieszkać z nią w Tokio, bo szczęśliwym trafem wylądowały w tym samym miejscu w
tym samym mieście. Na początku Megami odnosiła się do tego niechętnie, ale później
zaczęło jej się podobać mieszkanie z głośna lokatorką.
— Ten gnojek znowu wszystko pieprzy..
Yuryia wyglądała jak typowa japonka. Nizutka,
drobniutka z ciemnymi oczami, które kryły się za jej wachlarzem rzęs. Wcale nie
przypominała swojej przyjaciółki ze słowiańskimi korzeniami. Makoto także
dzielnie strzegła sekretu dziewczyny na temat brata. Wbrew wszystkiemu Tomas
nigdy nie przyznał się do tego, że ma siostrę dla samego jej dobra.
Obrońca uciśnionych się znalazł...
Rzuciła telefonem w kąt i niechętnie
podniosła się z łóżka. Oplotła spojrzeniem pokój i kolejny raz westchnęła
smutno. Nie będzie już widziała swojej małej oazy spokoju. Swojego szczęścia. W
tym miejscu panował jeden wielki chaos. Porozwalane ołówki, pędzelki, pióra. Kartki
latające w każdą stronę z rysunkami czy tekstami, które pisała. Tak była
córeczką o wielu talentach jak jej brat. Jednak jak on postanowiła się
poświęcić jednej rzeczy, ale nie rezygnując z innych.
Kuszona zapachem naleśników, które mogła
usmażyć tylko ona ruszyła w jego stronę. Mijała pokój za pokojem kierując się
do jedynego miejsca w mieszkaniu gdzie mogła aktualnie przebywać Yuryia.
Bezszelestnie weszła do kuchni kierując się do krzesła.
Usiadła na nim kładąc nogi na stole, trochę
odsuwając się do tyłu i zakładając ręce za głowę. Uwielbiała tak siadać dawało
to odpoczynek jej kręgosłupowi. Makoto nie zdając sobie sprawy z gościa w
kuchni nuciła zadowolona pod nosem tańcząc przy patelni.
— Makoooootoooo! — tak Megami często
zwracała się po nazwisku do ludzi nie chcąc przywiązywać się do innych, chociaż
w większej mierze nawiązywało to do jej złośliwości
Dziewczynie prawie wypadło naczynie
słysząc głośniej swoje nazwisko i przerażona odwróciła głowę. Widząc zadowolona
czerwonowłosą dziewczynę westchnęła załamująco.
— Megami nie rób tak więcej.. — mruknęła
świadoma, że ona i tak nigdy jej nie posłucha
Usta przyjaciółki rozszerzyły się
pokazując rząd białych równych zębów. Co by dałaby moc zostać tu dłużej. Ona,
Yuryia, Tokio i góra narysowanych komiksów. Przeczesała ręką grzywkę i pokazała
ręką miejsce dla Makoto, która westchnęła wiedząc, że musi to zrobić.
— Co tam? — przysunęła się tak blisko
stołu, że jej piersi prawie zostały zgniecione przez niego
Uśmiech Osaki minął i wlepiła swoje
spojrzenie w koleżankę siedząco na przeciwko siebie. Czarnowłosa dziewczyna
przyglądała się jej tak samo czekając na to, co zaraz się dowie. Miała w głowie
tysiące myśli: albo ma zastój weny lub brat. Jednak stawiałaby na jej
niedorobionego brata, z braku weny na pewno by jej nie zaszczyciła swoim
towarzystwem. Wtedy to prędzej ona do niej biegnie niż Megami.
Z jednej strony to właśnie to martwiło dziewczynę. Nigdy nie wiedziałeś, co w jej głowie siedzi, rzadko się zdarzałoby
Osaka powiedziała coś wprost. Najczęściej to były półsłówka zaraz zamieniane
na jakieś głupie zagadnienia albo podteksty.
— Wiedziałaś, że wśród pingwinów też się
szerzy homoseksualizm?
Brew dziewczyny podniosła się wyżej.
Spodziewała się jakiejś innej bajeczki, ale homoseksualnych pingwinów na pewno
nie.
— Co Ci znowu chodzi po głowie Megami? — złapała
za widelec by walczyć z naleśnikiem na swoim talerzu — homoseksualnymi
pingwinami tego nie zasłonisz.
Westchnęła niezadowolona, u jej brata
zawsze to przechodziło. Więc albo Tomas jest kretynem albo Makoto ewoluowała.
Wolałaby te pierwszą opcję, która była bardzo wiarygodna. Odsunęła się nogą
bardziej od stołu i krzesło niebezpieczne zatrzeszczało.
Musi jej powiedzieć i tak się dowie. Jak
nie od niej to od jej powalonego brata, który przylatuje już pojutrze.
— Musisz poszukać kogoś do mieszkania..
Zapadła głucha cisza gdzie słychać było
tylko tykanie zegara. Kolorowe oczy dziewczyny patrzyły w okno nie mogąc
zwrócić się w stronę przyjaciółki. Yuryia poczuła ciężka gule w gardle nie
mogąc przełknąć kęsa, który miała w buzi. Wysilając wszystkie mieśnie w swoim organie wreszcie przełknęła nieszczęsny kawałek jedzenia
— O czym ty mówisz Megami?!
Dziewczyna wstała z krzesła i stanęła przy
oknie. Widząc jak zaczyna lać jeszcze bardziej odwróciła się w stronę koleżanki
wcale nie zmieniając wyrazu twarzy.
— Tomas
Czarne oczy otworzyły się szeroko słysząc
to imię. Wszystko jasne! Że też ten kretyn w tym swoim szale pomyślał, chociaż
trochę o niej? Zawsze jego kariera i wygoda są na pierwszym miejscu. A siostra?
Taki niewygodny dodatek. Kochał ją to jasne, ale jakąś chora miłością. Dopiero,
co udało jej się półtorej roku temu wyciągnąć ją ze szponów przeprowadzek, a
jej przygłupi brat znowu to robi raniąc ją kolejny raz.
— Kiedy? — tylko to zdążyła wymusić z
siebie
— Po jutrze — niewzruszona twarz Osaki
mówiła wszystko
Makoto wstała próbując ją przytulić by
wesprzeć w tym wyborze, ale dziewczyna jedynie prychnęła mijając ją chcąc zostać
sama. Ostatnie, co uchwyciła to pojedyńcze krople spadające na ziemię przy huku
drzwi. Chciała rzucić się do jej pokoju jednak znając swoją współlokatorkę
chciała zostać teraz sama.
A ona, jako jej przyjaciółka powinna to
zaakceptować. Powinna? .. Musi. Uśmiechnęła się kolejny raz smutno i odwróciła
się by zmyć naczynia po niedokończonej kolacji.
________________________
Megami stała cały czas oparta o drzwi
ciężko oddychając, powinna wyjść i przeprosić dziewczynę za swoje zachowanie.
Jednak nie miała na to odwagi. Głupia nawet przed nią nie potrafiła pokazać
emocji, które w niej siedziały. Łzy kapały cały czas na podłogę robiąc coraz
większą plamę. Nie spodziewała się, że tak się przywiąże nie do miejsca, a
właśnie to tej niej.
Rękami szybko je otarła podchodząc do
zawalonego biurka i jednym ruchem ręki zwaliła wszystko na ziemię. Usiadła otwierając
laptopa by sprawdzić skrzynkę mailową, na której powinny być wszystkie
wiadomości dotyczące jej nowego miejsca zamieszkania. Grat włączał się bardzo wolno,
przez co Osaka przysiegała kolejny raz, że kupi sobie wreszcie stacjonarnkę.
Gdy wpisywała hasło zawahała się. Co jeśli
jej głupi brat zapisał ją do szkoły dla sióstr zakonnych? Nie tego by nie
zniosła. Już wystarczył jej godzinny maraton o pingwinach na Animal Planet.
Wciskając guzik enter pojawiło się tysiące maili z reklamami, jak zwykle znowu
nie spełniła swojej obietnicy ze sprzątaniem regularnie skrzynki, tak jak
swojego pokoju.
Prychnęła niezadowolona szukając maila od
Tomasa. Jak tylko zobaczyła nadawcę z podpisem BassKing uśmiechnęła się pod nosem. Mimo, że jej brat był starszy
dalej podpisywał się głupimi nickami na skrzynkach. Jednym kliknięciem
otworzyła prezentacje ze zdjęciami i opisem całego miasta.
— Co kurwa?
Jej wzrok spoczął na dużej poróżowiałej
szkole z podpisem Słodki Amoris. Nie wierząc w to, co widzi parę razy zaczęła
pocierać oczy prawie niszcząc przy tym nieszczęsne soczewki. Jednak nazwa budynku wcale
się nie zmieniła.
Wolałabym już szkołę sióstr... Pingwinki wracajcie...
Usłyszała za sobą lekkie pociągnięcie
klamki i szybkim ruchem zamknęła laptopa słysząc lekki trzask, jak nic kawałek
monitora właśnie się rozpadł. Przez drzwi zaglądała jej współlokatorka z
wyraźnie przybitą miną.
— Coś nie tak Megami? Krzyczałaś
Pomrugała parę razy zdezorientowana.
Myślała, że mówiła ciszej. Westchnęła niechętnie i pokazała dłonią dziewczynie
by usiadła, co ona chętnie zrobiła. Pewnie gdyby była psem teraz zaczęłaby
machać ogonem. W sumie jak się przeprowadzi to może sprawi sobie małego
uroczego pieska. Chociaż trochę zastąpi pustkę po przyjaciółce.
— Nie nic — utkwiła spojrzenie w koleżance
podpierając podbródek — chciałam Cię przeprosić za wiesz...
Nie lubiła wyrażać uczuć. Wołała jak sobie
wszystko płynie powoli. Opieprzyla kogoś to niech to się rozejdzie po kościach. Nie lubi kogoś da mu w gębę i każde niech idzie w swoją stronę. Teraz też
wołała nie przepraszać - po prostu udawać, że nic się nie stało.
Właściwie to będzie jej brakować Yuryi
bardziej niż się jej wydawało. Jej wiecznie płaczliwie zachowanie i smażenie
naleśników potrafiło wejść w krew, przez co dziewczyna czuła się jakby miała
opuścić ulubione zwierzę do tego to psie spojrzenie.
— Nie musisz przepraszać — wysiliła się na
kolejny uśmiech czując jak przewraca się jej wszystko w żołądku — po prostu
spędzimy ten weekend jak najlepiej się da.
Ciało Osaki drgnęło doskonale wiedziała,
co ma na myśli jej przyjaciółka. Idąc tym tokiem rozumowania skończy się na
piciu najróżniejszego rodzaju alkoholu i oglądaniu tysięczny raz szkoły uczuć
gdzie ona ryczy jak zarzynany hipopotam. Czując na sobie wzrok Masako
uśmiechnęła się przymilnie.
— W porządku — widząc jej podekscytowanie
mimo wolniej trwała w uśmiechu. Ona także musiała się do niej przywiązać i
niech jej będzie. Skoro to ich ostatnie dni.
— Ściągnęłam sobie to stare gadu-gadu
byśmy mogły pisać!
Że, co kurwa?
________________________
I tak
o to wstawiam prolog mojego opowiadania, od razu uprzedzam będzie on bogaty w
przekleństwa, mogą się pojawić brutalne sceny, o seksie chyba nie muszę nawet
wspominać. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu
Ok!
OdpowiedzUsuńNiedawno zaprosiłaś mnie na bloga, więc jestem! :D
Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał :D
Hehe, homoseksualne pingwiny XD
Będę co jakiś czas wchodzić, na twojego bloga, by sprawdzać, czy nie ma rozdziałów! :D
Prolog bardzo mi się spodobał i czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :D
Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!
Ps. Słodycze też przesyłam :D
Mnie rozbroiła ta ciekawostka jak oglądałam w telewizji i nie mogłam się powstrzymać xD Cieszę się, że opowiadanie się spodobało :) Postaram się często tu coś wrzucać :P Tak jak na FT.
UsuńNo słodycze zawsze muszą być to nasza największa wena! :D
Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam :D
A więęc.. od czego tu zacząć? Cóż, ogółem powiedziane, dziś nie mam humoru do czytania czegokolwiek, ale jakoś przeczytałam prolog tegoż opowiadania i mi się spodobało, więc możesz czuć się przez to... fajnie xD. Nie wyłapałam wielu błędów, więc plus za to. Powinnaś popracować jedynie nad interpunkcją, ale myślę, że z czasem będzie szło Ci coraz lepiej i lepiej :D. Fabuła.. hmm, ciekawe, w trakcie czytania skojarzyłam sobie, że Megami będzie ścigana przez jakiegoś mordercę i mnie to zaintrygowało, więc z niecierpliwością czekam na kontynuację! Przekleństwa... brutalność i ten, no.. seks.. zajebiście, po prostu to będzie historia z pazurem xD. Właśnie zyskałaś nową czytelniczkę, która się trochu rozpisała, więc przepraszam z góry :D.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam wenę i (standardowo) pozdrawiam!
Aha, i jeszcze jedno, dodaj gadżet "Obserwatorzy", bo go tu nie widzę, chyba, że oślepłam już całkowicie ;//.
UsuńAle ja bardzo lubię długie komentarze :D! Pisząc mi takie miłe rzeczy połechtałaś moje ego, które właśnie mruczy jak mały uroczy motorek. A właśnie dodałam obserwatorów głupia ja jak zwykle o tym zapomniała. Tak! Przekleństwo, seks, alkohol to ma być coś innego! Chce z tego zrobić najbardziej hardcorowe opowiadanie jakiego nigdy nie pisałam :D
UsuńDziękuje za szczery komentarz i mam nadzieję, że dalsze rozdziały będą się podobać.
Pozdrawiam :D!
No to dzisiaj zaczynam przygodę z Twoim blogiem, niedługo zdam raport ^^
OdpowiedzUsuńOoo to bardzo mi miło ;D To zapraszam zapraszam :D
UsuńPoczątek zapowiada się bardzo ciekawie 😏😄
OdpowiedzUsuńO to cieszę się bardzo, że zainteresowałam ;)
Usuń