Kastiel szedł obok Kuro i Megana mrucząc wściekle pod nosem. Nic mu się nie podobało z ich chorych planów, a do tego on został w to włączony! Do tego zaczął traktować Osakę jak powietrze i wcale mu nie jest z tym tak źle jak myślał na początku. Niech dziewczyna się trochę pomęczy. Zapłaci za to jak nie ładnie nie mówić nic jemu. Nawet, jeśli prosił ją o to ten czarnowłosy idiota. Może sobie być pieprzonym demonem, ale on nie pozwoli by kontrolował ją tak samo jak te głupią dzierlatkę. Przez niego dziewczyna zrobiła się dziwna. Wcześniej ujmowało go w niej ta pewność siebie, chamstwo i ogólnie wredny charakter. Teraz stała się bardziej skryta w sobie, płaczliwa i w ogóle taka dziecięca. Baby zesłał Bóg, a szatan nas kusi naprawdę!
— Nie zamyślaj się tak Raider — Fizyk zaśmiał się perliście trzymając
ręce w kieszeniach. Jaka szkoda, że zbliża się koniec! Tak bardzo chciał się
jeszcze zabawić kosztem młodych. Ten rok zleciał jak z bicza strzelił i
wreszcie przepowiednia miała się spełnić. O ile w ogóle była prawdziwa — bo ci
pannę świsnął z przed nosa.
— Co masz na myśli zboczony dziadzie? — O nie! Na pewno nie będzie
miły dla tego niemoralnego, zboczonego, bezczelnego…
— Megami jest bardzo ładna — Czerwonowłosy zamilkł widząc jak oczy
człowieka błysnęły rozbawione. Wyglądał teraz jak zwykły licealista, który
dostał prezent na gwiazdkę. Czasami nikt nie rozumie jego dziwnej ekscytacji —
i wcale się nie zdziwię jak znajdzie pocieszenie o innego twojego kolegi.
— Pfff niby…..w kim?
— No na przykład w tym uroczym niebieskowłosym młodzieńcu. Jak on miał
..Andrzej…Armin.. A nie przepraszam to imię jego brata…a już wiem Alexy!
— Przecież on jest gejem..
— Ja też kiedyś byłem i co?
Czarnowłosy spojrzał w ich stronę z niezbyt zadowoloną miną. Lubił
Topaza właśnie za to, że mimo bycia skończonym chamem dbał jednak o Cymofan. Za
to Kastiel różni się trochę od swojego odpowiednika. Na pewno więcej niż
Megami. Wcześniej widział same wspólne cechy, a teraz te różnice są coraz
bardziej widoczne i zrozumiał, że ma już do czynienia z całkiem innymi ludźmi
niż wcześniej. Tylko Osaka wydaje się być bliska swojemu byłemu życiu.
— Kończcie już te swoje głupie pogawędki… — Stanęli już przed
domem, który Raider doskonale znał. Co oni mają robić w domu czerwonowłosej jak
jej nie ma? — Megan dawaj klucze..
Lis prychnął i przewrócił oczami. Pieprzone Tengu.. Wszystko
wiedzą! Wyciągnął kluczyk z kieszeni i podał chłopakowi. Wiedział, że to tak
się skończy, kiedy Yasuda zobaczył tego psa.. Ech, czemu on wcześniej nie
uprzedził swojego kolegi, że przyjdą z wizytą. Kupiłby, chociaż jakąś flaszkę.
Kuro westchnął tylko kręcąc głową i otworzył zamek w drzwiach. Pierwsza rzecz
jaka zdziwiła Raidera to było zapalone światło, a drugą… jak to możliwe, że gra
kurwa Vivaldi?
— Megami nie wyłączyła światła?
Ricky zachichotał na słowa nastolatka i po prostu ruszył za
czarnowłosym. Teraz dopiero czerwonowłosy wrzaśnie. To będzie cholerrrrrnie
interesujące! Tak dawno nie widział tego lenia, że aż mu się cieplutko na sercu
robi jak o tym myśli! Doszli do salonu i oczom chłopców ukazała się górka
butelek po whisky i śpiący pies na kanapie. Zawsze mówiłem, że ta dziewczyna to
bałaganiara, jakich mało.
— Obudź się leniu patentowany! — Megan minął wszystkich i buta
nałożył na psią głowę.
— Hej! Jak ty traktujesz Atenę?! — Kastiel już chciał ruszyć n
ratunek psu, gdy ręka czarnowłosego go zatrzymała.
W pewnej chwili fizyk po prostu zniknął w dymie i kiedy w pokoju
się przerzedziło oczy czerwonowłosego otworzyły się szeroko.
— Czego chcesz ty perwersyjny lisi dupku? — Zamiast Ateny na
kanapie siedział rosły chłopak, który mógł mieć koło dziewiętnastu do
dwudziestu jeden lat. Miał średniej długości blond włosy, które wesoło sobie
fruwały w powietrzu i krwistoczerwone oczy ukryte za czarnymi okularami.
Patrząc na długość jego nóg mężczyzna mógł mieć dobre metr dziewięćdziesiąt jak
nie dwa metry, ale dużo zanikało, bo był po prostu zgarbiony. Ubrany był w
prostą koszulę z czarną kamizelką i najzwyklejsze w świecie rurki, do czego
założone miał czerwone trampki, a co najciekawsze chłopak jak gdyby nigdy nic
ze znudzoną miną trzymał w buzi papierosa i takim samym wzrokiem patrzył na
zielonowłosego, który dalej nie ściągnął z niego buta.
— Też mi miło ciebie widzieć Sugita-chan!
— Co tutaj się dzieje do cholery!? — Dwójka chłopców spojrzała w
stronę Kastiela i blondyn zmrużył oczy. Znał skądś tego dupka. Po czym błysnęła
mu lampka w głowie. To ten Konstantyn czy jakoś kurwa tak…
— Emmm… przywitaj się z moim kolegą — Zielonowłosy poklepał po
plecach chłopaka, który prawie wypluł papierosa od uderzenia — jeden z klanu
Kitsune Sugita Yamura.
— Wcale nie jestem twoim kolegą przeklęta lisia poczwaro — Blondyn
wyciągnął papierosa i zapalił sobie go wkładając z powrotem do buzi — co cię
tutaj sprowadza Kuro? Megami jak wiem zajęła się jakąś swoją sprawą. A druga
rzecz, co wy wszyscy robicie w obcym domu jak nie ma właściciela?
— To samo moglibyśmy my powiedzieć! — Raider wyciągnął oskarżający
palec w stronę lisa. To są jakieś jaja. Pies dziewczyny, który był suczką. TAK
KURWA SUCZKĄ! Zamienił się w wysokiego chłopaka. Co gorsza koleś ma ich
ewidentnie w dupie, a ci tutaj wszystko wiedzieli.
— Nie, nie.. Ja tutaj mieszkam! — Złapał za coś na swojej szyi
pokazując obrożę — z tego, co wiesz jestem Atena i przyjaźnie się z twoim psem,
nie?
Zapadła chwilowa cisza i każdy mógł w spokoju słuchać Vivaldiego
lecącego w tle. On jest w ukrytej kamerze prawda? Robią sobie z niego jaja..
Demon jakby nigdy nic kolejny raz zaciągnął się papierosem siadając teraz
wygodniej na kanapie.
— Tak, więc czemuż zawdzięczam te wizytę o tak później porze?
— Chciałem się upewnić czy rzeczywiście tutaj jesteś — Yasuda
uśmiechnął się niemrawo. Więc ten alkoholik rzeczywiście zaczął sobie żyć
zwykłym życiem. Jedyny strażnik, który przeżył całą masakrę. Jak to możliwe, że
przeżył? — jakim cudem przeżyłeś i nikt o tobie nie wiedział?
— Jak to, jakim? — Zachichotał cicho — nie mam zamiaru być pod
niczyimi rządami, więc po prostu odszedłem z wioski. A jako, że potrafię
przybrać każdą formę to to jest mój sposób na spokój.
— Megami… on o tobie wie? — Raider warknął w jego stronę. Nie
podobał mu się ten blondyn. Już było po nim widać, że koleś jest stuknięty i to
zdrowo. Megami ma tajemnice, ale na pewno nie ukryłaby przed nim kogoś takiego.
Jest tego pewien.
— To nie twoja sprawa.. — Lis uśmiechnął się przebiegle, co bardzo
mu przypominało Megana. Więc jednak… ta czerwonowłosa łajza też tym się nie
podzieliła. Tak teraz już wie, co powinien zrobić.
— Megami poleciała sama? — Czarnowłosy widział już, jaką
nastolatek ma minę. Może, jeśli usłyszy, że dziewczyna pofrunęła sama trochę
poprawi mu się humor. Chociaż osobiście przekaże Osace by lepiej trzymała się
na jakiś czas z dala od Raidera. Dla własnego bezpieczeństwa.
— Nie.. z jakimś chłopakiem.. — Demon zamyślił się na chwilę — jak
on tam miał…. Aron…Andrzej.. a nie Alexy!
— A nie mówiłem! — Ricky z uśmiechem klasnął w dłonie i z
wyższością spojrzał na Kastiela.
Chłopak jak stał tak się odwrócił i wściekły ruszył w stronę
wyjścia z domu. Koniec! Myślał, że dziewczyna poleciała z Makoto, a ona wzięła
tego geja!? Co on gada przecież ta dwójka się całowała! Sam się przeklęty
niebieskowłosy przyznał! Już miał zejść po schodach do furtki, gdy zatrzymała
go dłoń na schodach.
— Czego!? — Wściekły odwrócił wzrok w stronę tego osobnika. Jak ci
pieprzeni ludzie nie potrafią uszanować czyjejś prywatności! On ma już dosyć.
— Nie oceniaj Megami po tym, co słyszałeś Kastiel — Czarne oczy
świdrowały go prawie, że robiąc dziurę w jego brzuchu — Topaz nigdy jej nie
oceniał.
— Nie jestem tym pieprzonym Topazem! — Zrzucił brutalnie jego dłoń
z ramienia i chłopak lekko się zachwiał. Nie spodziewał się takiej agresji ze
strony nastolatka. Pierwszy raz poczuł irracjonalny strach. Gdzie jego była
straż? Jak to możliwe, że Topaz tak się w sobie zagubił? — zapamiętaj to sobie!
Odwrócił się zapalając papierosa i po prostu ruszył przed siebie
zostawiając Yasudę samego przy wejściu do mieszkania. Koniec! Po prostu on już
ma dosyć! Problemy pojawiły się, gdy zjawiła się Osaka.. Jeśli Megami zniknie
jego problemy zniknął wraz z nią. Pierwszy raz chyba w życiu poczuł się tak
oszukany. Bawią się nimi. Bawią się kurwa nimi wszystkim jakby byli lalkami.
KAŻDY WIDZI W NICH TYLKO TE STARE DEMONY! ON JEST CZŁOWIEKIEM DO CHUJA!
Wyciągnął komórkę i znalazł numer czerwonowłosej.
„ Mam dosyć waszych idiotycznych gierek. Odkąd pojawiłaś się w
mieście jest więcej kłopotów niż miałem z tą suką Debrą. Dajcie mi już kurwa
wszyscy święty spokój!”
Wysłał wiadomość i wyciągnął kartę z telefonu. Tak to już koniec
jego problemów. Co z tego, że ten idiota czyha na nich wszystkich? Jeśli go
spotka po prostu pośle do diabła. On chce normalnego życia… Powinien wtedy
wyjechać z Debrą jak miał okazję. Zachciało mu się być tym, kim nigdy tak
naprawdę nie był. Usłyszał za sobą dziwnie kliknięcie i coś zimnego zostało
przyłożone do jego głowy.
— Witam Kastielu Raiderze — Chłopak zamarł słysząc za sobą dziwnie
znajomy głos — pozwól ze mną drugi filarze…
I tak oto drugi filar został złapany.
~~*~~
Obydwa lisy dalej były w salonie i Sugita właśnie odpalał
kolejnego papierosa. Dzień, jak co dzień. Ech odkąd zaczął mieszkać z tą
czerwonowłosą nasłuchał się tyle historii i spotkał tyle sprzeczności, że w
całym swoim demonicznym życiu nic takiego go nie zaskoczyło.
— Coś ty narobił.. — Megan zachichotał pod nosem. Nie spodziewał
się takiej reakcji po tamtym nastolatku i to było naprawdę zabawne. Ciekawe, co
teraz zrobi Megami? Megami? Co teraz zrobi Kuro? Chociaż dla niego nie jest to
złe wyjście.
— Nie wyglądasz na jakiegoś bardzo przejętego…
— Dla mnie lepiej! Teraz bez problemu będę mógł dobrać się do
Osaki!
To był ułamek sekundy. Nauczyciel wylądował na ziemi, przez co
jego okulary przekrzywiły się. Nad chłopakiem zawisł demon z wyciągniętym przed
sobą wachlarzem i jeden pazur był skierowany w jego stronę.
— Dotknij, chociaż palcem mojej pani, a stracisz coś więcej niż
swój zapchlony ryj.. — Teraz musiał przyznać, że koleś był przerażający.
— Huh? Twoja pani? Ona nawet nie wie, że istniejesz!
Wachlarz przycisnął się do jego gardła lekko rozcinając.
— Dowie się. Odkąd tutaj mieszkam żaden włos jej nie spadnie. A
teraz, gdy się jeszcze dowie, kim jestem nie będę miał żadnych hamulców by was
powyrzynać, jeśli tylko będzie płakać. Jasne?
— Nie poznaję cię Sugita-chan! Przecież trzymasz się z dala od
kłopotów.
Lisi demon przycisnął mocniej but do klatki dwudziestosześciolatka
mrużąc groźnie oczy.
— Nie myśl, że ja nie wiem, kto zabił jej przyszywaną ciotkę
dupku! Ta kobieta także o mnie dbała!
— Kto ją zabił? — Dwójka lisów spojrzała na drzwi, w których stał
już czarnowłosy nastolatek. Pierwszy raz zielonowłosy musiał przyznać, że
zrobiło mu się duszno. Prawda wyjdzie na światło dzienne w najmniej dla niego
oczekiwanym momencie. I kto go wyda? Ten przeklęty pijak, który mierzy do niego
z broni. Z BRONI DO SWOJEGO WŁASNEGO PRZYWÓDCY! Tak to jest jak ktoś uwalnia
się z pod wodzy swego władcy.
Nataniel wychodził właśnie ze szkoły wzdychając ciężko. Niby
koniec roku i tym podobne głupoty, ale on wcale nie ma do tego głowy. Do tego
ostatnio zaczęły się dziać dziwne rzeczy zaczynając od milczącej Megami, a
kończąc na wkurwionym Kastielu. Od początku wróżył temu związkowi porażkę i
szybciej dziewczyna byłaby szczęśliwsza z krową niż tą amebą, która nie ma nic
do zaoferowania oprócz czerwonych włosów. Ruszył przez ulicę chcąc jak najszybciej
znaleźć się w domu i móc wreszcie odpocząć. Ostatnie dni właśnie mu tak mijały.
Czuł się podświadomie osaczony i każdy go śledzi. W pewnej chwili był pewny, że
coś mignęło mu przy przejściu znikając w wąskiej uliczce między budynkami.
Wszyscy ludzie jak jeden mąż dalej szli w swoje strony, więc
nastolatek jak normalny człowiek powinien ruszyć za nim. Jednak jego ciało
dziwnie ciągnęło w tamtą stronę. Jak głupi po prostu postanowił pozwolić swoim
nogą prowadzić się tam, gdzie jego oczy miały tak zwaną „ marę”.
— Jesteś idiotą Star.. — Mimo mruczenia pod nosem szedł przed
siebie dalej chcąc się dowiedzieć, że to, co widział było tylko przewidzeniem.
Przepchał się między śmietnikiem zapuszczając się w drogę, gdy
przed nim na zakręcie mignęły białe włosy. Tak dokładnie! Białe pieprzone włosy
w takim miejscu. Przełknął ślinę bluzgając na siebie w duchu i znowu szedł
przez ciebie szykując się w razie wypadku do ucieczki. Wreszcie po dłuższym
czasie przechodzenia przez obrzydliwe brudne ściany zatrzymał się przy ślepej
uliczce zakończonej murem. Dwa razy rozejrzał się dla pewności i westchnął. Tak
jak myślał. To były omamy. Już się odwrócił chcąc wrócić na drogę, gdy do jego
uszu doszła melodia, którą słyszał we śnie. Białowłosa kobieta grająca na
flecie… Jego głowa poszybowała z powrotem w stronę muru. GDZIE TO KURWA GRA?
Zaczął się kręcić w każdą stronę nerwowo szukając tego, co go tak
nieustannie męczy. Zatrzymał się spojrzeniem na małym miejscu ukrytym za
śmietnikiem. Szybko podbiegł tam próbując rozsunąć przeklęte śmieci, bo melodia
była coraz bardziej wyraźna. Muzyka ustała w jego uszach w momencie, gdy
zobaczył małe niepozorne zdjęcie, dziwny grzebień i imię wypisane na kartce.
Pierwsze, co zrobił złapał za grzebień, na którym jeszcze leżały białe włosy. Oglądał
go z każdej strony. Przedmiot wyglądał na bardzo stary. Stary? To coś mogło
mieć i dobre tysiące lat! Czy to może mieć coś wspólnego z „nimi”? Z grzebienia
postanowił spojrzeć na zdjęcie i zamarł. Ta kobieta ze zdjęcia… Przecież to..
— Verona… — Teraz wreszcie zrozumiał, czemu buzia dziewczyny
zaczęła być dla niego dziwnie znajoma, kiedy pierwszy raz zobaczył ją w szkole.
„
Blondyn stał z niezadowoloną miną obserwując kolejny raz te
białowłosą dzierlatkę, którą kochał ich Lider. Czesała się właśnie grzebieniem,
który dostała od ich przyjaciela. Zabawne, co on mógł widzieć w takim chudym
chucherku? Przecież mógł mieć każdą silną demonice, a wybrał kogoś pokroju
najsłabszej istoty tego świata. Co gorsze ślepej..
— Wiem, że tu jesteś — Słysząc wesoły ton zamarł. Jakim cudem ona
go usłyszała? Przecież był cicho niczym mysz pod miotłą. — nie bój się..
podejdź.
Kuro prosił by jak da radę, co jakiś czas, któryś z nich
obserwował jego wybrankę. Nawet, jeśli mieli zakaz odgórny by nie wychodzić z
wioski.. Z wioski? Oni mieli nawet zakaz wyjścia z zamku! Zmusił swoje nogi by
ruszyły w stronę kobiety i czując jak robi mu się niedobrze zaczął iść w jej
stronę. Zatrzymał się dopiero stając przy niej blisko widząc każdą
niedoskonałość w jej twarzy. Może to właśnie to spowodowało, że urzekła jego
Lidera?
— Często tu jesteście.. czemu nie porozmawiacie ze mną jak mój
anioł? „
Nataniel pokręcił głową jak pies, który chce się pozbyć
niechcianej wody. Czy to, co przed chwilą widział… Czy to było to, o czym mówił
im Yasuda? Zaraz… jeśli właśnie widzi ten grzebień.. i to zdjęcie to znaczy, że
Strau…. Cholera jasna! To jest ukochana Kuro?! Wreszcie podniósł ostatnią
rzecz, jaka leżała w tym pomieszczeniu.
— Josuke Genda — Nigdy nie słyszał tego imienia, a tym
bardziej nazwiska. Okręcił kartkę i jego źrenice zmniejszyły się. Skowronek.
Pieprzony skowronek z tyłu kartki.
Kolejny raz przed oczami miał swoją rozmowę z białowłosą kobietą
na polanie tylko teraz tam ktoś był. W krzakach stał starszy mężczyzna w
czarnych włosach wyraźnie czymś poruszony. Ten facet…
— Ten facet ostatnio siedział w kafejce — Do chłopaka dopiero
teraz dotarło, kim tak naprawdę jest słowik. Co gorsza. On jest w tym mieście!
Już chciał złapać za telefon, kiedy usłyszał za sobą załadowanie broni i zimna lufa
została przystawiona do jego pleców.
— Witam pana Star’a — Głos spowodował dreszcze na plecach
chłopaka. Czy właśnie tak kończą jego wszystkie ofiary? Spóźnił się? — robię
przymusowe zebranie. Trzech pana kolegów już na nim jest proponowałbym się pośpieszyć.
Mój czas jest cenny.
Takim sposobem kolejny z filarów odpadł z zabawy.
Samolot właśnie wylądował i dwójka nastolatków wyszła z maszyny
kierując się za tłumem do wyjścia. Od sytuacji w samochodzie żadne z nich nie
nic nie powiedziało i po prostu w ciszy szli przed siebie. Dziewczyna nie
spodziewała się tego, co usłyszała w limuzynie i teraz wszystko przybrało
jeszcze jeden dziki obrót. Nie zakończyła jeszcze sprawy z Kastielem, a tutaj
teraz Alexy dołączył do tego szalonego wianuszka. Brawo Osaka wpieprzyłaś się w
prawdziwy trójkąt!
— Może jednak to był zły moment..
— Alexy proszę cię — Megami westchnęła czując jak jej głowa robi
się ciężka. Jeszcze jedna wiadomość, a po prostu zginie.
Niebieskowłosy zamilkł i spojrzał w prawo czując się strasznie niezręcznie.
Zrobił głupotę mówiąc jej cokolwiek teraz jak ma problemy z Raiderem. Tak jest
idiotą do potęgi entej. Złapali taksówkę i samochód zawiózł ich pod wyznaczony
adres. Kiedy dwójka stanęła pod drzwiami i czerwonowłosa chciała zapukać
spojrzała ostatni raz na Space’a.
— By nie było Alexy… ja się na ciebie nie złoszczę ani nic z tych
rzeczy — Chłopak uśmiechnął się nie mrawo. Mogła próbować, ale on i tak
miał ochotę zapaść się pod ziemię i z niej nie wychodzić do następnego
stulecia.
Nastolatka zapukała parę razy, jednak nikt im nie otwierał.
Przecież to ten adres! Jest tego pewna. Może staruszek już się wyniósł? Chciała
kopnąć w drzwi, kiedy one otworzyły się z impetem i przerażona cofnęła się to
tyłu wprost na Alexy’ego. Na szczęście chłopak miał większy refleks niż ona i
złapał ją w tali utrzymując w pozycji stojącej. Cóż za wyczucie.
Z drzwi patrzył na nich starszy mężczyzna mający pod
osiemdziesiątkę. Na jego głowie była burza siwych włosów, a twarz pamiętała
może dwie pierwsze wojny światowe.
— Pan Wallce?
— O nie… — Szybko cofnął się do tyłu jakby zobaczył zarazę — nie
chce mieć nic z wami wspólnego!
Chciał już zamknąć drzwi, ale but Megami wszystko zablokował. To
był on! Była tego już na sto procent pewna. Przeklęty dziadyga.
— Musi pan z nami porozmawiać.
— Nic nie muszę! Przeklęte demony! — Od razu rozpoznał tę dwójkę.
Cymofan wygląda tak samo jak przed śmiercią za to ten drugi z bliźniaków był
kolejnym problemem. Poznaje jego przeklęte fioletowe oczy i już wiadomo, z kim
ma do czynienia. To ten młodszy bardziej pierdolnięty!
— Ale my nie jesteśmy demona…. — Alexy próbował zaprzeczyć jednak
staruszek wszedł mu w słowo.
— Jeszcze nie! — Wyciągnął oskarżycielsko w ich stronę palec —
umrzecie to wtedy zobaczycie, co się z wami stanie!
— Jaki pan jest kurwa uprzejmy…
Dosyć! Czerwonowłosa po prostu otworzyła szerzej drzwi i sobie
weszła jakby nic. Za to Space niepewnie za nią potruchtał zamykając po drodze
drzwi. Lepiej nie mieć gapiów. Może to i Japonia, ale raczej nikt nie drze się
na początku dziennym o demonach. Jeszcze gdzie ich będą chcieli spalić na
stosie. Osaka pchała dziadka aż doszli do salonu i dziadek bez słowa wylądował
na kanapie za to dziewczyna podparła biodra mrużąc oczy niczym drapieżnik.
— Jak mówię, że musi pan z nami porozmawiać to ja nie proszę… ja
kurwa panu każę.
Zdenerwowana Megami to niebezpieczna Megami. Nastolatek usunął się
w cień siadając na jednym z foteli chcąc jak najszybciej zakończyć ten wyjazd.
Słyszał o ich zamianie, ale myślał o tym, jako żartach. Teraz mu już nie jest
do śmiechu.
— Pan jest Wallce Draw, prawda? — Starszy człowiek westchnął
wiedząc, że już nie wygra. Wiedział, że to tak się skończy, gdy usłyszał o tych
dziwnych zabójstwach. Skowronek też u niego był. Szukał Yasudy. Miał pecha,
ponieważ starzec jedynie, czego nigdy nie wyda to tego, że demon wyszedł na
wolność. A że on mu przy tym pomógł to jest inna historia.
— Czego chcecie?
— Informacji — Kolorowe oczy rozbłysły dziwnym ogniem. Tak mu
teraz przypominała tamtą demonice, że aż mężczyznę dopadła nostalgia. Jego
ukochana wnuczka odrodziła się, jako ktoś taki?
— Kuro was przysłał — Powinien się spodziewać. W końcu ten Tengu
dopiął swego. Spotkał grupę nastolatków. A tak go prosił by trzymał się z dala
od przepowiedni — prosiłem go…
Dzieciaki spojrzały na niego podnosząc tak samo brew do góry.
Prosił go? O co? Staruszek podniósł się z siedzenia i minął dziewczynę. Nie
przyzna jej się.. Skoro tamten nic nie powiedział to on też nie ma zamiaru. To
już nie jest jego wnuczka tylko marny wytwór podobny do niej. Nawet, jeśli
wstanie, jako demon nie będzie już jego Cymofanem.
— Wasz lider jest strasznym głupcem — Wyciągnął z szafki książkę i
siadając z powrotem na kanapie. Zaczął ją wertować mijały minuty, a Osaka
wiedząc, że i tak gówno się dowie usiadła na drugim fotelu obok nastolatka.
Dziadek przeglądał jakąś starą graciarnie wyraźnie ich ignorując.
Alexy obserwował jego każdy ruch zdając sobie sprawę, że mężczyzna po prostu
czegoś szuka. Tylko czy dla nich. Czy mają sobie iść? Trwało to tak długo, że z
osiemnastej zrobiła się dobra dwudziesta pierwsza i nastolatka była już bliska
uśnięcia na fotelu. Co on im każe za idiotyzmy robić?
— Mam! — Wrzasnął tak głośno, że Space zjechał z fotela, bo
przysnął. Jak nic stary dziad zrobił to specjalnie. Bez zbędnych formułek wstał
i wcisnął papier dziewczynie do rąk — co to jest?
— Szukacie skowronka, tak? To jest zaszyfrowana wiadomość dla
waszego przyjaciela.
Dwójka nie mogła nic na tym rozczytać, a tym bardziej zrozumieć.
Więc nie zostało im nic innego jak uwierzyć dziadkowi, który był tak gościnny
jak gówno w przerębli. Draw spojrzał za okno, gdzie już się już ściemniało i
westchnął boleśnie.
— Jak ten czas leci… — Miał ochotę wywalić dwójkę gości, którzy i
tak siedzą tutaj za długo. Jednak na samą myśl jak takie dzieciaki miałyby
czekać na lotnisku w te zimną noc to nawet dla niego nie było przyjemne — wasz
samolot będzie dopiero za dwadzieścia cztery godziny, prawda? Zostańcie tutaj
na noc.
— Byś nas zabił podczas snu, tak?
— Albo otruł przy kolacji?
— Dzieci są takie kochane… A wy jesteście kochani w chuj.
~~*~~
Megami
weszła do łazienki rozglądając się po niej. W sumie jeszcze nigdy nie widziała
tak wydziwionego kibla.. Nie spodziewała się zobaczyć czegoś takiego w Japonii.
Owszem słysząc nazwisko zdawała sobie sprawę, że ta toaleta należy do jakiegoś
rąbniętego anglika, ale żeby trzymać w sraczu zdjęcia?! To nawet dla niej jest
mało normalne. Położyła swoje rzeczy na pralce i zadowolona napuściła sobie
wody do wanny. Jutro dopiero mają samolot dość późno do domu. Oby Kuro wiedział
co zrobić z tym fantem, bo ona za cholerę nie ma pomysłu.
Układając
się w wannie zaczęła przyglądać się pianie, która powoli znikała pod warstwa
wody. Jak była mała uwielbiała się nią bawić. Zawsze prosiła rodziców by
napuszczali jej tej z zapachem malinowym. Śmieszne, od dziecka uwielbiała
zapach malin! Był taki słodki prawie, że mdły. A dla niej nie było nic bardziej
przyjemnego jak to. Właśnie rodzice…
Zjechała
bardziej do wody zamykając oczy. Pamiętała ten dzień w którym ostatni raz ich
widziała. Ojciec był strasznie czymś zdenerwowany za to jej mama robiła dobry
uśmiech do złej gry. Im bardziej dorastała myślała, że miało to coś wspólnego o
rozwód. Może oni tego nie widzieli, a kto wie czy nie kłócili się po kątach?
Ale po ostatnich wypadkach zaczyna mieć świadomość tego, że oni mogli
przeczuwać swoją śmierć. Tylko czemu wysłali ją samą na wyjazd, a Tomasa nie?
Dlaczego jej ukochany brat musiał zobaczyć całą tą masakrę? Co gorsza z tego co
mówił Megan on już sobie wszystko przypomniał jednak nie chce się tym
podzielić. Trauma… czym tak naprawdę ona jest? I dlaczego jej brat tak jak ona
jest „demonem”? Usłyszała pisk
telefonu i otworzyła niezadowolona oko. Nawet w łazience nie dają spokoju.
Złapała za sprzęt i zobaczyła kopertę migającą pod numerem „ Złamas” może wreszcie ruszył tą swoją łepetyną.. Albo ma jakieś
wiadomości od Kuro.
„ Mam dosyć waszych idiotycznych gierek. Odkąd pojawiłaś się w
mieście jest więcej kłopotów niż miałem z tą suką Debrą. Dajcie mi już kurwa
wszyscy święty spokój!”
Musiała
parę razy odczytać wiadomość by dotarło do niej co właśnie przeczytała. Poczuła
coś ciężkiego w żołądku. Tak jak myślała.. on nic nie rozumie, ale ma rację.
Przecież byli bezpieczni, gdy ich nie było, prawda? Szybko kliknęła słuchawkę
chcąc się dodzwonić do niego, jednak włączała się skrzynka. Czy może siebie
porównać do zjebanego świata Romeo i Julii? Chuj jeden wie..
~~*~~
Alexy
padł dosłownie na łóżko i zaczął tępo patrzeć w sufit. W sumie Osaka miała
prawo zachowywać się dzisiaj jak zachowała. To jego błąd nie? W końcu to on
zaczął temat teraz, gdy wszystko wali się czerwonowłosej na głowę. Okręcił się
na poduszce wzdychając ciężko „ Co ma
teraz zrobić? Trzeba było kurwa zostać gejem.. było łatwiej..” Drzwi
walnęły i chłopak poderwał się do siadu co jak na te łóżka można było złamać
kręgosłup. Niby kurwa anglik, ale łóżka ma już w stylu japońskim o ile to można
nazwać łóżkami. KURWA PODŁOGA PRZYKRYTA JEDYNIE JAKĄŚ PIEPRZONĄ MATĄ!
Niebieskowłosy
zobaczył bladą jak ścianę przyjaciółkę. Już myślał czy zapytać co się stało,
ale jakby w ostatniej chwili się rozmyślił. Czerwonowłosa podeszła do łóżka i
położyła się obok chłopaka. No cóż podłoga złączone łóżka — Japonia. I
odwróciła do niego plecami. Chyba nie zobaczyła pająka w toalecie, nie? Nie tam
w sumie to Megami ją pewnie nawet by zombie w kiblu nie przeraził. Ona jest
trochę jak Chuck Norris… Czekaj Space o czym ty pierdolisz? Patrzył jeszcze
chwile w jej plecy po czym ułożył się na swojej części kolejny raz wlepiając
oczy w sufit. Jak on dzisiaj uśnie to mogą mu bić brawo.
—
Alexy…?
— Hmm?
— Fioletowe oczy spojrzały w jej stronę, a sam założył swoje ręce pod głowę.
Może będzie mu wygodniej na tym twardym gównie.
— Skąd
wiesz, że jednak nie wolisz facetów..?
Nastolatek
zmienił pozycję, że teraz był odwrócony już cały w jej stronę. Te pytania
zaczynają być dziwne. Dziwne? Właściwie zadała dobre pytanie, bo też o tym
myślał.
— Nie wiem..
po prostu mówiłem co czuje ..
— A jak
pewnego dnia stwierdzisz, że jednak wolisz ich? — Osaka odwróciła się jego
stronę dalej mając minę godną cierpiętnika. Nie lubił jej takiej. Wolał kiedy
się uśmiechała. Wtedy była idealna. — sam mówiłeś, że jednak wolisz kiedy nic
cię nie ugniata na klatce, prawda?
Space
zaśmiał się mimo, że nie było mu do końca do śmiechu. Zapamiętała wszystko to
co mówił? No nawet on nie pamięta wszystkiego co powinien.
—
Powiedzmy, że wtedy był mój pierwszy raz… i byłem w szoku..
— A
czyli ja cię szokuje, tak?
— Meg..
czy ja szukam dziury w całym? Może po alkoholu porozmawiajmy?
Dziewczyna
zaśmiała się wesoło widząc jego złośliwą minę. Niby ciężki temat, a on więcej
ją rozśmiesza niż mówi poważnie. Jest tak inny od Kastiela, że ta granica nigdy
nie będzie równa. Potarła zmarznięte dłonie i złapała za telefon, który miała
obok łóżka podając go niebieskowłosemu.
—
Przeczytaj i powiedz mi czy miałbyś chęć rozmawiać o czymś takim po piciu.
Chłopak
chętnie złapał za telefon i zobaczył nazwę „ Złamas” ciekawie. Nawet żywiąc do kogoś cieplejsze uczucia nazywasz
go jak wcześniej. Gratulacje do ciebie! Włączył sms’a i zaczął powoli go czytać
mrużąc oczy. Co za bezczelny złamany gnojek! Jak można tak komukolwiek w ogóle
napisać?!
—
Przecież to nie twoja wina Megs..
—
Mieliście spokojne życie dopóki nie przyjechałam — Zaczęła bawić się częścią
swojej kołdry. Miała tak wielkie wyrzuty sumienia mimo, że nie prosiła się o
takie życie.
—
Spokojne? Prędzej czy później i tak by nas to spotkało — Nie mógł pojąć jak
Raider mógł być takim debilem. Przecież ona ma z tym tyle wspólnego co oni.
Jakby ich nie dorwali tutaj to dorwą gdzie indziej to był po prostu zbieg
okoliczności. Wszyscy są jak to mówił ten pieprznięty fizyk „ Dziećmi mroku”
Czy demon może być dobry?
Megami
przysunęła się do chłopaka przytulając do niego. Potrzebowała spokoju.
Dosłownie świętego spokoju. Z dala od Kastiela i jego fochów. Czuła, że on jest
dla niej po prostu toksyczny. Odrzucał ją tyle razy, a kiedy coś się budowało
on to burzył. Ona zawsze przyciąga powalonych ludzi. Poczuła jak ręce
niebieskowłosego ją oplatają i położył głowę na jej czole.
— Ja
tam się cieszę, że jesteś Megami — Była pewna, że się uśmiecha. Tak to był
stary Alexy, który miał dla niej szczególne miejsce w sercu. Te miejsce, które
zawsze nazywała domem.
„ Wieczorne zabawy z rodzicami na podwórku”
„ Granie z Tomasem i jego kapelą w gry przy
czym babcia piekła ciasto”
„ Płacząca Verona”
„ Zebranie ich grupy i wspólne wygłupy w
szkole”
„ Armin palący marihuanę w kominku”
„ Jej przyszywana matka pijąca z nią i psem
whisky”
I
„ Poznanie Kuro..
Tak mimo wszystko ona też nie żałuje tego,
gdzie jest. A jeśli uda im się powstrzymać tego przeklętego mordercę to wtedy naprawdę
będzie mogła odetchnąć.
— Dz..dziekuję Alexy — Uśmiechnęła się
szeroko. Może jednak powinna spróbować? — czy jak powiem, że bym ci dała
odpowiedź po wszystkim będziesz czekał?
— Oczywiście, że tak — przytulił ja
mocniej do siebie. Czyli jednak ma jakieś szanse? Chyba właśnie zrobiło mu się
lżej.
Zaraz po tym poczuł usta dziewczyny na
swoich. Tak szybko jak się na nim pojawiły tak szybko zniknęły.
— Tak, więc to jest przypieczętowanie
umowy!
Kobiety to jednak szalenie dziwne
stworzenia...
_________________________________
Tak więc przed wami świeżutki 31 rozdział!
:D Moi drodzy zaczęliśmy ostatni akt! Niestety nie podam wam dokładnych dat
wydania reszty rozdziałów ponieważ to się u mnie buja. Dużo się dzieje i z
jednych rzeczy się cieszę, a inne najchętniej bym pizdnęła w cholerę.
Głosowanie widzę rozkwita ;P Od razu mówię
zamykam je za 1 dni. Bo miałam za dużo dni wklejone. Chce byście mieli
niespodziankę kto wygrał ;]
Tak Osaka jest : „Upierdliwe upierdlistwo z ciebie Lenistwo” <- pozdrawiam Yoru :D!
Tak nawiasem nie spodziewałam się, że będzie taka zażarta walka między dwójką chłopców xD"
Przybywam!
OdpowiedzUsuńKrzysiek: -Mogłabyś wymyślać nowe powitanie, wiesz?
-Oj tam... Nie psuj mi humoru z rana!
Krzysiek: -Z rana?! Jest 17, pojebie!
-Ale dopiero wstałam, więc zamknij tą swoją mordkę i daj komentować!
Krzysiek: -Ale jestem piękny?
-Taak...
Krzysiek: -To dobra, będę cicho.
-Dziękuję! Tak więc... Kastiel, ty skończony dupku, jak możesz być takim chujem?! Ja ci dam, po prostu pożałujesz!
Krzysiek: -*Odciąga dziewczynę od klawiatury* Jej chodzi o to, że nie Kastiel zachował się brzydko i jest na niego zła.
-*Wyrywa się z uścisku chłopaka* Kutasy, wszędzie kutasy...
Krzysiek: -I ogółem ma focha na cały świat.
-Miałeś siedzieć cicho!
Krzysiek: -Przepraszam...
-Dobrze, już. A teraz powiem coś, co przeczy mojemu poprzedniemu komentarzowi. Jednak bardzo, ale to bardzo chcę, by Kas i Meg się pogodzili i byli jednak razem xD
Krzysiek: -*Załamuje się*
-Ale czuję dreszczyk emocji. Cholernie martwię się o Kasa!
Krzysiek: -A o Nata już nie, bo go nie lubisz.
-Kij ci w oko, głupia pacynko!
Krzysiek: -?
-Ech.. Nieważne. To może tak na koniec wspomnę, że rozdział przekurwisty.
Krzysiek: -Tutaj się z nią zgodzę. Ale zapomniała powiedzieć o jednej rzeczy..
-A tak, tak! Kurwa, Atena to nie Atena! Hah, mam nadzieję, że Meg się przy niej nie przebierała xD
Krzysiek: -Chciałaś powiedzieć "przy nim"!
-Tak, tak... A tak nawiasem mówiąc, Krzysiek się już w nim zabujał xD
Krzysiek: -CCO?!
-No tak, widziałam, jak ci się oczy świeciły, gdy o nim przeczytałeś xD
Krzysiek: -...
-I tym akcentem kończymy! Także tego, weny i pozdrowionka! Do zobaczenia!
Krzysiek: -Ale...
-Powiedziałam do zobaczenia!
Krzysiek: -Ech... No to papatki *sili się na uśmiech*
Hahaha nie akurat przy psie się nie przebierała xD Tylko wiesz jednak spała z psem nie? Ale Sugita to bardzo lojalny lis.. Zresztą też lubię tego leniwego chuja xD Ale zaskoczenie z tym pspem, nie? xD
UsuńCo do Megami i Kastiela . Głosowanie już poszło, a kto wygrał? Pewnie wyjdzie w 36 rozdziale ;p.
Haha powiadasz Krzysio już bierze się za Sugitę xD?
No cze!
OdpowiedzUsuńSpóźniona w chuj nie wiem ile czasu, ale przybyłam! (Ankieta mnie ominęła *chlip*) Jak Julex chce KasxMegs tak ja chcę AlexyxMegami :D
No sorry dupku, w moich oczyskach upadłeś ;/
Alex w ciąży! (Wywija niebezpiecznie rękami i nogami) Już widzę, jak pierwsze słowa dziecka będą brzmieć "konsola" xD
Także ja spadam odpoczywać, bo sen to zdrowie i do zobaczenia!
Btw Chcę Ci podziękować za piosenkę P!ATD! <33
Oj tam zaraz spóźniona :D Ważne, że jesteś :D!
UsuńNo głos ludu już poszedł jedynie kto zna wynik to Inaba bo dzisiaj mnie na naszej grupie pytała xD Ale reszta będzie miała niespodziankę xD
Tak będzie jak tatuś : pizza cola i konsola pokona każdego doła!
xD ! Pozdrawiam i nie ma za co też ją lubie bardzo xD
Witaj! Cześć i czołem! Jejku, jak ja dawno nie pisałam komentarzy. Czasu brak z powodu nawału nauki oraz rzeczy (nie)ważnych. Tym razem także nie odniosę się do Twojego opowiadania, o którym - rzecz jasna - nie zapomniałam. Niedawno nadrobiłam wszystkie rozdziały, chociaż nie jestem pewna, czy uda mi się to z Servampami. (T.T) W każdym razie wiedz, że czytam, aczkolwiek nie komentuję.
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy. Zostałaś nominowana do "A Little Thing Shot Challenge". O szczegóły proszę dowiadywać się na moim blogu. Tymczasem pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze. Miłego weekendu! (^.^)/
Hello!
UsuńMiło Cię widzieć :D No Servamp troszkę się rozwinął i aktualnie ma także historię poboczne to może być problem ^^" Oki już sprawdzam z czym to się je :D I postaram jak najszybciej to ogarnać .
Pozdrawiam, :D