wtorek, 31 maja 2016

Rozdział 6 Znaczenie przyjazni






Przez park biegła Atena, szczekając przy tym wesoło. Tak, to było jedno z tych słonecznych popołudni, kiedy pies chciał się wreszcie wyszaleć. Ostatnie dni były także dla niej przytłaczające. Megami przez nawał obowiązków szkolnych, słowików oraz wczorajszego ryku rudowłosej nie miała czasu, by porządnie zająć się swoją najbliższą przyjaciółką.
Czerwonowłosa, ubrana w zwykłe dresy, truchtała obok swojego psa, chcąc dorównać mu kroku. Tak, jak obiecała, zaczęła trenować swoją kondycję, by móc cieszyć się z towarzyszką uczuciem wiatru we włosach podczas joggingu. Dotarły właśnie do fontanny, a zadowolona suczka od razu rzuciła się w stronę wody, pijąc ją jak szalona.
— Widzę, że ktoś tu zaczyna biegać. — Usłyszała i odłożyła butelkę, zerkając na nowoprzybyłego.
W jej kierunku szedł właśnie Kastiel z zadowolonym Demonem u boku. Zanim którekolwiek zareagowało, psy zadowolone ze swojego towarzystwa zaczęły gnać po trawie. Chociaż Atena miała ubaw widząc swojego ulubionego towarzysza zabaw.
Chłopak usiadł obok Osaki. Także i tym razem założył na siebie swoje ulubione skórzane odzienie wierzchnie.
— W tej kurtce wyglądasz jak alfons. — Zakręciła wodę, odstawiając butelkę. Zamknęła oczy i napawała się słońcem. Wydawało jej się, że właśnie ono wprawiało ją w radość, jednakże gdzieś w duchu czuła, iż w większej mierze cieszyła się dogryzaniem temu czerwonowłosemu debilowi.
— Jak zawsze jesteś urocza, Osaka. — Wyszczerzył w jej stronę swoje zęby, mrużąc przy tym złośliwie oczy. — A jak tam związek ze Space’ami? Zalegalizowaliście go już?
— Jeśli ty lubisz trójkąty, ja nie wnikam. — Zaczęła drapać się po głowie.
Zapadła cisza i dwójka nastolatków patrzyła na biegające po trawie psy. Milczenie mogło trwać chwilę, godzinę albo i dłużej. Żadne z nich nie potrzebowało rozmowy, po prostu siedzieli obok siebie i napawali się spokojem.
— Powinieneś przeprosić Strau. — Poprawiła uciekający z koka kosmyk, zdecydowanie takie wiązanie włosów nie nadawało się na dalekie dystanse.
— Za zrzucenie wiadra na Debrę? — Podniósł na nią zdziwiony wzrok. Mógł się wszystkiego spodziewać, ale nie Megami uczącej go kultury względem innych ludzi.
— Obydwoje dobrze wiemy, że Verona nie jest tak tępa, by zwalać wiadro pomyj na jakąś brązowowłosą wokalistkę. — Wstała z siedzenia, przyglądając się biegającym dzieciom. — Do tego na dość marną wokalistkę. A aktorka z niej jeszcze gorsza.
— Co cię gryzie, Osaka? — Żyłka na czole chłopaka zaczęła niebezpiecznie pulsować.
— Robisz z siebie debila, Raider. — Odwróciła się w jego stronę, przez co mógł przyjrzeć się jej twarzy.
— Ty masz brązowe oczy? — Zdziwiony dopiero teraz zobaczył prawdziwy kolor tęczówek dziewczyny, która od razu mruknęła coś pod nosem. Przeszukiwała kieszenie w poszukiwaniu swojego opakowania z soczewkami.
— Nie odwracaj kota ogonem. — Nie zważając na obecność chłopaka, zaczęła nakładać szkła kontaktowe. Kastiel skrzywił się lekko z niesmakiem. — Cliver powiedział ci całą prawdę łącznie z sucharem, a ty dalej robisz z siebie debila. Nie wiem, może Debra powinna wsadzić w twoją dupę gitarę, byś zrozumiał swój błąd?
Raider zacisnął pięści i podniósł się z siedzenia. Nie, to już zbyt wiele. Dziewczyna ewidentnie zaczynała z niego drwić na środku parku. Rozejrzał się wściekle po drodze. Nikogo nie było i mógłby spokojnie utopić ją w pobliskiej fontannie.
— To moja szansa na wybicie się.
— Pierdolenie. — Wzięła swoją wodę do ręki i ruszyła przed siebie.
— Co ty możesz wiedzieć o sławie będąc zwykłą smarkulą?!
Megami zatrzymała się w połowie drogi i chłopak poczuł ciężką atmosferę pomiędzy nimi. Osaka odwróciła głowę, rzucając wyzywające spojrzenie w jego stronę. Wszystkie wspomnienia związane z jej bratem powróciły ze zdwojoną siłą.
Sama w urodziny, sama w pierwszy dzień nowej szkoły, sama na rozdaniu dyplomów. Wszędzie była tak naprawdę sama. Nie cieszyła się czasem z bliską jej osobą. Ten, który powinien zawsze przy niej być i ją motywować do działania, był w tym małym szklanym pierdolonym pudle, ciesząc się jak głupi do sera przed publicznością.
— Sława to najgorsza rzecz na świecie. — Zacisnęła mocniej pięści, czując, jak zaczynała drżeć. Nie mogła się rozkleić. Nie przy tym chamie. — Myślałam, że widząc moją sytuację z bratem coś zrozumiałeś. Widać gówno wiesz i gówno rozumiesz.
Odwróciła się na pięcie. Zawołała swoją suczkę i ruszyła biegiem przed siebie, zostawiając zdziwionego Kastiela nieopodal fontanny z własnymi myślami.


Czy ja na pewno robię dobrze?

________________________

Kentin patrzył właśnie na jedną z uliczek. Kilkakrotnie przeczytał adres. Tak, to z pewnością tutaj. Podszedł do drzwi, wziął większy oddech i zaczął pukać. Usłyszał ciche tupanie, a chwilę później przed nim stanęła blondwłosa kobieta z szerokim uśmiechem na twarzy.
— Kolega Megami, tak? — Jej dźwięczny głos odbił się w jego głowie. Zdecydowanie nie pasowała ani trochę na matkę tej złośliwej zołzy.
Jedyne, co udało mu się wydusić, to ciche mruknięcie oraz kiwnięcie głową. Richardson wpuściła go do środka i zaprowadziła po schodach na górę. Dom jak dom, niczym się nie różnił od innych. Zatrzymał się na moment przy zdjęciu mężczyzny w wojskowym stroju. Za chwilę jednak ruszył widząc zniecierpliwione spojrzenie przyszywanej ciotki Osaki. Nim się obejrzał, siedział w pokoju nastolatki pomiędzy bliźniakami. Alex właśnie przeglądała ze znudzeniem kolejną książkę o modzie mrucząc pod nosem: ‘te nowe ciuchy są passe’.
Nataniel obserwował szkice Megami. Niedowierzał, że ktoś miał tyle pomysłów i żadnego nie wykorzystywał w szkole. Mogła zapisać się na kółko plastyczne, ale zamiast tego dziewczyna uczęszczała na zajęcia z koszykówki. Jeszcze zrozumiałby, gdyby robiła tam coś pożytecznego, ale ona najczęściej opierdalała się leżąc na ławce.
— Ona ma tutaj coś bardziej kobiecego? — Wściekła Rozalia przerzucała szafę Osaki, modląc się o chociaż jedną koktajlową sukienkę. Musi ją kiedyś wysłać do Leo na zakupy.
Ubawiony Space także podszedł do mebla i zaczął grzebać z dziewczyną w ciuszkach.
— Nie wiem, czy powinniście szperać w jej rzeczach bez pozwolenia. — Verona delikatnie jeździła ręką po szklance.
Cliver z zainteresowaniem oglądał notatnik koleżanki. Nigdy nie pytał jej, co w nim zapisywała. Zawsze myślał, że to tylko postacie z komiksów, ale o dziwo widział tam teksty. Więc albo Megami była dzieckiem wielu talentów, albo czasami cierpiała z powodu nudy. Obiecał sobie, że zaraz po jej powrocie spróbuje pociągnąć ten temat.
Alexy właśnie złapał za jakiś czarny, koronkowy fatałaszek, ciesząc się, że może to sukienka jakiej poszukiwali i pociągnął za materiał. Jakie było zdziwienie całej grupy, gdy chłopak wyciągnął seksowną, kusą piżamkę, jakby żywcem wyciętą z magazynu dla panów.
W tej samej chwili do pokoju weszła Megami ze swoim owczarkiem przy nodze. Zatrzymała się przy framudze, kiedy dostrzegła rzecz, którą trzymał jej przyjaciel.
— Space, co ty masz w swoich rękach?
Przerażony Alexy od razu odrzucił ciuch w stronę Mind, która niewiele myśląc wrzuciła go z powrotem do szafy. Zamknęła drzwi z hukiem, udając, że sytuacja sprzed chwili w ogóle się nie wydarzyła. Armin jako jedyny nie zwracał uwagi na poczynania znajomych i grał na swoim PSP.
— Nie wierzę — wszystkie spojrzenia padły na niego — czemu ten boss cały czas mnie zabija!?
Właśnie w tym momencie Osaka mogła stwierdzić, że utkwiła w gównie po uszy. W jej domu panoszyła się cała dziczyzna i grzebała w szafach. Na domiar złego w szkole rządziła się jakaś brązowowłosa lafirynda. A zwieńczenie kryzysowej sytuacji stanowił jeden ze Space’ów, który martwił się o pierdolonego bossa zamiast wymyślać plan, aby zatrzymać niebezpieczną spiralę zdarzeń.
Westchnęła, czując, że teraz to już musiała się napić. Minęła wszystkich w ciszy i złapała za swoją szklankę. Już po chwili napełniła ją alkoholem, po czym usiadła na obrotowym krześle, a nogi położyła na biurku.
— Czemu zawdzięczam waszą wizytę w mojej oazie spokoju? — Pociągnęła spory łyk, by poczuć przyjemne piecznie w gardle. Tak, tego jej było trzeba po dniu pełnym wrażeń.
Cała grupa spojrzała po sobie, nie wiedząc, od czego zacząć. Siedząc razem w bibliotece postanowili stworzyć plan, który chcieli wcielić w życie i do tego potrzebowali właśnie Megami. Czerwonowłosa jako jedyna nie stała po żadnej ze stron będąc na wszystko obojętną.
Rozalia podeszła do niej, czując, że to ona musiała pociągnąć za sznurki. Złapała za podłokietniki krzesła i odkręciła dziewczynę w stronę zgromadzonych. Osaka skrzywiła się nieznacznie. Zdecydowanie zbyt dużo ludzi w jednym miejscu. Ograniczali jej przestrzeń osobistą. Jej azyl.
— Potrzebujemy twojej pomocy, Meg . — Kolorowe oczy spojrzały na białowłosą z wyraźnym zdziwieniem. Co mogło siedzieć w głowie takiej nastolatki?
— A konkretnie? — Musiała silić się na uprzejmy ton, by nie uderzać głową o biurko. Czemu jej życie musiało być takie zjebane od samego początku? Co ona zrobiła, że los tak się nad nią pastwił? Trzeba było spierdalać na Madagaskar, kiedy była ku temu okazja. Zdążyłaby już założyć fermę pingwinów, a w ramach relaksu hodowałaby pomarańcze.
— Wiesz, Kastiel… On cię lubi — złote oczy patrzyły na nią w zamyśleniu — pomyślałam, że ty możesz przemówić mu do rozsądku.
— Odpada. — Skrzyżowała dłonie. — Z debilem nie będę pertraktować. Jak chce dostać po piździe, to jego sprawa. Pierdolony Queen się znalazł.
Wszyscy wlepili wzrok w czerwonowłosą, jakby właśnie mówiła najgorsze oszczerstwa tygodnia. Co jak co, ale dziewczyna umiała głośno oraz wyraźnie wyrazić opinię na czyiś temat.


________________________



Blanck przekrzywiała głowę widząc idącą przez korytarz czerwonowłosą w dość wulgarnym stroju nawet jak na nią. Wczorajszego wieczoru Osaka trochę popiła i dzisiaj miała większego kaca niż zwykle. Porównywanie Raidera do jej brata było tak przykre, że nie mogła się powstrzymać, by nie wypić całych zapasów alkoholu z pokoju.
A jako, że z rana była w tak chujowym stanie, jedynie zdołała złapać jakiś gorset, który wyeksponował duży biust, zdecydowanie zbyt krótką miniówę oraz pończochy w kotki. Tak, dzisiaj zdecydowanie musiała wyglądać naprawdę jak prawdziwa rura z rogu.
Ziewała co chwilę, modląc się do Boga o chociaż łyk Coca—Coli. Mały, pieprzony łyczek; niczego więcej nie chciała! Chyba, że ktoś zaproponowałby jej wiśniówkę, tym także nie pogardziłaby.
— Mon dieu! Megami, jak ty wyglądasz?! — Blanck przyłożyła dłoń do ust nie wierząc, że ktoś mógł tak się ubrać do szkoły.
— Wyglądam tak, jak się czuję. — Stanęła przy niej, krzyżując ręce pod biustem, przez co jej piersi jeszcze bardziej się uwydatniały. — Czyli chu-jo-wo!
Fioletowowłosa dalej kręciła z niedowierzaniem głową. Osaka zawsze przeklinała, ale w porównaniu z dzisiejszą prezencją wcześniej przypominała przytulnego baranka. Jeżeli dyrektorka ją zobaczy, to jak nic odeśle do domu bądź dostanie zawału.
Czerwonowłosa minęła ją bez słowa, ruszając w stronę piwnicy. Zgodziła się być w planie dziewczyn, ale na swoich zasadach. Nie będzie ubierała się jak na pieprzoną randkę ze Starem! Tak, tylko on mógł mieć tak pojebaną wyobraźnię, by kazać dziewczynie założyć jakąś koktajlową sukienkę. Czy faceci naprawdę myślą, że kobiety dalej czekają w wieży, aż oni je wyciągną?
— Ale tu jest syf. — Spojrzała na keyboard, który stał w rogu pokoju. Musiał należeć do któregoś z chłopców. Usiadła przy nim i rozciągnęła dłonie. — No to jedziem!
Położyła kartkę z tekstem na sprzęcie i zaczęła powoli wystukiwać pierwsze nuty. Lubiła oddawać się spokojnym melodiom, od razu przypominały jej się pierwsze dzieła, których teraz z dumą używał Tomas. Obydwoje kochali pisać, by później we dwójkę móc śpiewać przy stole, bawiąc babcię. Pewnie staruszka teraz przewracała się w grobie, widząc, co wyczyniały jej ukochane wnuczęta.
Nim się obejrzała, skończyła nagrywać demo z muzyką i głosem. Miała już podejść do radia i wyciągnąć płytę. Jeśli managerowi naprawdę się to spodoba, nie tylko tamta brązowa pizda będzie w dupie, ale także ona. Ale czego się nie robiło, by pomóc innym?
— Kto by pomyślał, że umiesz robić coś innego niż przyglądanie się mi z daleka. — Odwróciła zdziwiona głowę. Dostrzegła kierującą się w jej stronę brunetkę.
— Szukasz tu czegoś, Debra? — Ostatnie słowo wypowiedziała z prawdziwą zajadliwością. Tak, miała kaca. Była wkurwiona i do tego jakaś małpa na drucie myślała, że pokona ją – osobę, która przeżyła więcej, niż jej mała pizda widziała w całym życiu.
Dziewczyna podeszła do niej blisko, przez co prawie dotknęły się biustami. Wyciągnęła rękę w stronę czerwonowłosej w oskarżycielskim geście.
Osaka plasnęła ją w dłoń, nawet nie przejmując się reakcją nastolatki. Najwyżej da jej po mordzie. Gorsze rzeczy robiła w szkole, a akurat nie lubiła tej suki bardziej niż Amber. Tamta tępa dzida miała chociaż krztę honoru, by nie zawracać dupy innym ludziom, kiedy oni sobie tego naprawdę nie życzyli.
— Czego ty tak naprawdę chcesz, cycata? — Mina brązowowłosej wcale się nie zmieniła. — Pragniesz, bym urządziła ci piekło na ziemi?
W tym momencie czerwonowłosa pojawiła się przy niej mrużąc groźnie oczy, przez co wokalistka pierwszy raz poczuła, jak jej ciało przechodziły nieprzyjemne dreszcze.
— Piekło? Nie schlebiaj sobie! Odkąd jestem w tym popieprzonym mieście, spotykają mnie takie rzeczy, że twoje piekło, to co najwyżej może mi pomalować paznokcie! — Stuknęła ją oskarżycielsko palcem. — Jeżeli chcesz się pobawić ludźmi, to sobie, kurwa, w Simsy zagraj!
Opuściła rękę i odwróciła się z zamiarem wyciągnięcia płyty. Niestety kochane radyjko postanowiło nie iść na rękę nastolatce i zamierzało zeżreć jej dzieło sztuki. Zaczęła się z nim szarpać, nieświadomie włączając radiowęzeł nie tylko w szkole, ale też poza obrębem placówki. Można rzec, że Megami miała więcej szczęścia niż rozumu.
Wkurzona Swane oparła ręce na biodrach i mierzyła ją brutalnym spojrzeniem.
— Usłyszałaś całą prawdę?
— A wsadził ci ktoś kiedyś gitarę w dupę ? To, że Nataniel to tchórzliwa cipa, to już nie mój zasrany interes, ale wiesz co, Swane?
Wstała, kręcąc płytą w dłoni, a niebieskie oczy bacznie obserwowały jej każdy ruch. Ta dziewczyna nie była normalna. Ona jej groziła. Umiała manipulować ludźmi, a ona groziła jej wsadzeniem gitary w tyłek. Dziwna pogróżka, ale widząc coraz wścieklejsze spojrzenie skacowanej dziewczyny, mogła być skłonna uwierzyć w taką wersję wydarzeń.
— Jak będziesz taka urocza i wyśpiewasz całą prawdę — dotknęła z uśmieszkiem mikrofonu Lysandra — to może nie skończysz na mojej czarnej liście. Kastiel może i jest skończonym złamasem, ale sprzątał ze mną salę od matmy. To łączy ludzi bardziej niż kredyt hipoteczny.
Jeśli ktoś wierzył w głupotę ludzką, to właśnie miał okazję zobaczyć jej zmaterializowaną formę. Nieświadoma wokalistka zaczęła opowiadać wszystko zdziwionej Megami, której brew podnosiła się coraz wyżej. Jeżeli to, co teraz słyszała było prawdą, poważnie spojrzy na całą sytuację z innej perspektywy. Verona musiała naprawdę oszczędzić szczegółów.
Chyba pierwszy raz od dobrego roku miała ochotę przyjebać tej lafiryndzie, stojącej przed nią, gitarą. Obiecała bratu, że nie będzie już mieszać się w żadne kłopoty szkolne, ale, do kurwy jasnej, słuchając takich rzeczy i widząc jej ironiczny uśmieszek nikt normalny nie wystałby spokojnie.
— Ja cię zajebię! — Po skończonej opowieści zszokowana Debra zobaczyła dziewczynę trzymającą elektryczną gitarę już w powietrzu
Kto wie jakby się skończyło to starcie dla wokalistki, gdyby nie zleciała się cała szkoła, łącznie z nauczycielami, na dół tuż po tym, jak usłyszeli przez radiowęzeł całą historię. Bliźniacy złapali wściekłą Osakę, próbując wyrwać jej instrument z rąk. Za to przerażona Swane właśnie zrozumiała, że wlazła na minę i zniszczyła swoje dobre imię.




Nie wiem czemu chroniłam tego czerwonowłosego kretyna. Chyba miałabym problem siedząc sama w ławce bez możliwości oglądania tego kpiącego uśmieszku kierowanego w moją stronę.



________________________

Raider leżał w łóżku patrząc w sufit. To już był trzeci dzień, gdy usłyszał tę pieprzoną historię przez radiowęzeł. Zrąbał wszystko całkowicie. Dojechał biednej Straus, nienawidził tyle czasu Star’a tak naprawdę za nic i chłopak dzielnie to znosił. Tchórzliwy kutafon! A na koniec powiedział dużo przykrych słów Osace, która naprawdę chciała ratować jego dupę.
Wstał z łóżka i przeciągnął się. Jego pies leżał na stercie rzeczy do prania wyraźnie zadowolony z takiego obrotu sprawy. Powinien mu wreszcie kupić jakieś łóżko, bo jego pralka nie zniesie więcej futra w środku. Mieszkanie samemu miało jakieś zalety, ale sprzątać nie było komu.
Usłyszał dzwonek w przedpokoju i zdziwiony ruszył w tamtą stronę.
— Jehowych nie wpuszczam. — Otworzył na całą szerokość drzwi i zamarł.
Na zewnątrz stała Megami, lustrując go od góry do dołu. Po cholerę ta małpa tu jeszcze przyszła?! Zrobił z siebie debila przed całą szkołą, a ona ochroniła mu dupę. Litości to on nie chciał.
— Spoko, o Bogu rozmawiać nie musimy. — Przekręciła głowę, posyłając mu ironiczny uśmieszek. — Nie muszę powiadamiać greenpeacu, że zdechł nam słoń. Bardzo dobrze.
Minęła go w drzwiach i weszła do domu. Westchnął wściekły zamykając drewniane skrzydło. W duchu cieszył się z widoku dziewczyny, która zachowywała się jakby nic nie działo się przez ostatni czas. Mijała wszędobylski burdel niczym zawodowiec.
— Masz tu takie getto — mówiła, prąc do przodu — że świnia by się tu zgubiła.
— Pilnuj swojego, gówniaro.
Weszła do salonu i rozsiadła się na kanapie. Zadowolony Demon siedział kawałek dalej podgryzając już przysmak, który mu przyniosła. Czemu ta baba potrafiła nawet jego psa przekabacić na swoją stronę?
— Czysta czy Whisky? — Otworzył szerzej oczy, widząc, jak Megami wyciągała dwie butelki alkoholu i kładła je na stole. — Jak mamy zapijać smutki, to na całego!
Mina Kastiela wahała się pomiędzy ‘kto takiemu dziecku sprzedaje alkohol’ a ‘jeżeli chcesz mnie upić jak Space’a, to na to nie licz’. Wyciągnął dwie szklanki z szafki i usiadł obok niej na kanapie zakładając ręce za siebie. Uśmiechnięta kolorowooka, jakby była u siebie, nalała mu whisky, po czym oparła się obok niego na kanapie trzymając w dłoni swój ulubiony alkohol.
— Osaka, ja...
— Udajmy, że nie było tematu, Raider — Upiła łyk, patrząc na niego kątem oka. — Tylko zjaw się łaskawie jutro w szkole. Bo jak cię wyjebią, nie będzie miał kto mnie wkurwiać.
Chłopak uśmiechnął się na te słowa. Mimo, że nie zostały zbyt miło ułożone, było widać ich ukryty przekaz. Nieświadomie zaczął lubić tę czerwoną zołzę, która tak różniła się od Debry. Dosłownie wszystkim, poczynając od miseczki.
Odruchowo spojrzał w dół na jej klatkę piersiową, która, w porównaniu do ostatniego dnia w szkole, była zakryta cienkim materiałem.
— Mówiłaś, że wyglądałem jak alfons — ułożył swoje usta w złośliwym uśmiechu — za to ty ostatnio byłaś w szkole ubrana jak dziwka.
— To świetnie się składa, Raider. — Spojrzała w jego stronę. — Może założymy razem burdel?


Chyba właśnie zaczęłam lubić tego złamasa…




________________________



I tak o to zakończyliśmy pierwszy Sezon zwany  ‘Nowa szkoła’  jeeee!
Mamy tak piękny wtorkowy poranek, a Rai siedzi w domu pracując zdalnie ^^” Ale chociaż ma przy sobie swój ukochany wiatraczek *mmm Love U!*
Wczoraj postanowiłam zadbać o forme i pojechałam z grupką na rowery, tylko my mogliśmy być tak szaleni by jechać prosto w burze i się później jeszcze dziwić ‘ale dlaczego my tacy mokrzy?!’ Na pocieszenie mówiłam, że jak nas piorun trzaśnie może zyskamy jakieś super moce xD * nadzieja matką głupich, ale matkę trzeba kochać!*

*

Tak Wam powiem, że pisząc ten rozdział słuchałam twórczości Chylińskiej * zwłaszcza Winnej i gorącej prośby* U mnie właściwie każdy rozdział jest pisany przy jakiejś muzyce xD Cieszę się niezmiernie, że tak się Wam podoba historia nieszczęśliwej Osaki, która powoli uczy się żyć wśród ludzi próbując nie dostać załamania nerwowego.
To jest moja pierwsza postać, która ma w sobie coś innego niż tylko łagodną naturę i pierwsza, która właściwie w każdym rozdziale pije :P Ale mimo wszystko każda z nich ma podobne cechy co jest zabawne.


Was też tak kurde owady gryzą? Bo mnie przed wczoraj tak jakiś załatwił, że prawie mam drugą stopę i aż mi taka soczewica płynie masakra jakaś -_-


Ale żem się rozpisała O_o” A więc do niedzieli i rozpoczniemy drugi sezon zwany ‘ Ćwierkające wiadomości ‘


  • Co się tam ciekawego wydarzy?
  • Czy Megami znajdzie ‘słowika’?
  • I co najważniejsze czy zacznie wreszcie coś szkicować zamiast tylko pić?



Tak więc do niedzieli i wszystkim życzę udanego tygodnia! PINGWINKI POWER!


Nie wiem dlaczego, ale ten gif strasznie mnie przypomina jak czekam na nowego Servampa xD Czasami mam wrażenie, że ten ptak to ja. Też mam takie dziwne ADHD:


To jest takie typowe: OMG! OMG! Będę czytać! OMG Czekolada! OMG KAMIKADZE!





sobota, 28 maja 2016

Rozdział 5 Skowronek





Osaka weszła na pierwszą stronę informacyjną czytając artykuł o zabójstwie z przed dwóch dni. Zdecydowanie to nie były najlepsze widoki, ale nie pozostało jej nic innego. Telefon jej brata dalej milczał, wiec była niemal pewna, że on coś wie.
Starała się zakryć ekran, by ich zastępca Pan Borys nie mógł przyjrzeć się jej poczynaniom, bo widząc takie zdjęcia to każdy, by pomyślał, że ma coś z głową.
— Co tam z Osaka? — głowa Kastiela przesunęła się niebezpiecznie przy jej twarzy — romansowałaś dopiero z gejem, upiłaś gracza i bierzesz się teraz za gospodarza? Twardy zawodnik z Ciebie.
— Spierdalaj z przed mojego lica — patrzyła na zdjęcia szukając jakiegokolwiek powiązania. Jedynie, co wiedziała to, że Ci studenci chodzili z nią do szkoły — zanim wyrwę Ci nogi z dupy.
Czarne oczy chłopaka spojrzały na ekran i skrzywił się lekko widząc zmasakrowane ciała na zdjęciach.
— Jeśli chcesz coś znaleźć proponowałbym szukać wcześniej — położył rękę na jej dłoni, gdzie dzierżyła myszkę i oparł się na niej prawie całym ciałem przez co dziewczyna zacisnęła zęby. Zdecydowanie był za blisko jej przestrzeni osobistej
Ale zabawnie zaczęła uważać, że jak na typowego samca Alfa ładnie pachnie wodą kolońską. Skarciła się w myślach. O czym ona w ogóle myśli? Właśnie dała komplement złamasowi.
— Śledzisz mnie?
— Myśl co chcesz Osaka —bez patrzenia na nią szukał starych wiadomości na stronie —ale uważaj w co się mieszasz, bo twoja niewyparzona gęba narobi Ci problemów.
Kawałek dalej Star siedziała malując paznokcie i obserwując tę scenę. Za złości zaciskała coraz mocniej pędzelek nie wiedząc co ma o tym myśleć. Dzisiaj był jej i koleżanek ostatni dzień nauki w tej klasie. Ich wychowawca właśnie wracał z wycieczki.
Nie mogła przeboleć widoku Osaki i Raidera. Teraz była pewna, że między ta dwójką nie ma samej czystej nienawiści. Inaczej czerwonowłosy, by się nią nawet nie zainteresował. Obiecała sobie, że rozmówi się z Megami, gdy tylko wyjdą z sali.
— Jeszcze używasz tego trupa?  — zaśmiał się najeżdżając myszką na wirtualne gadu—gadu i twarz Osaki lekko się skrzywiła
— Lubie je — skrzyżowała obrażona dłonie i odwróciła głowę w bok
Amber nachyliła się, by podsłuchać rozmowę. Jeśli chłopak jest taki ubawiony to musi być to coś bardzo ciekawego. Prawie, że spadła z krzesła próbując coś usłyszeć i nie zwrócić na siebie uwagi Borysa.
Czarne oczy otworzyły się szerzej, gdy zobaczył nadawcę wiadomości, która właśnie doszła na komputer i Osaka wyrwała mu myszkę z ręki klikając w chmurkę.

10:30
BassKing: Wybacz Siostrzyczko, że milczałem..  Dużo pracy
10:30
Megami: Dużo pracy?! Mieszkam tu już trzeci tydzień zdajesz sobie z tego sprawę?

Była tak wściekła, że już nawet miała gdzieś Kastiela patrzącego na ekran. Musiał właśnie doznać szoku widząc potwierdzenie wiadomości o związku rockamana z tą małą zołzą. Czuł, że ukrywanie tego przed innymi musiało być kluczowe. Do tego widząc wściekłą minę dziewczyny bez słowa zasłonił ją i cały ekran przed widokiem ludzi, szczególnie ich powalonego wykładowcy.

10:40
BassKing: Nie wiem już jak Cie przeprosić..
10:40
Megami: W dupie mam przeprosiny. Lepiej mi powiedz co wiesz o zabójstwach z Tokio?
10:43
BassKing: Megami nie mieszaj się do tego!
10:44
Megami: A więc coś wiesz na ten temat. Ta dwójka chodziła ze mną do szkoły, dodatkowo to zrobił zabójca naszych rodziców. Twoim i moim pieprzonym obowiązkiem jest go znaleźć
10:45
BassKing: MÓWIŁEM NIE MIESZAJ SIĘ!
10:46
Megami: Nie używaj na mnie caps locka wiesz, że to gówno Ci da.
10:47
BassKing: Musze iść wołają mnie chłopaki z zespołu. Proszę Cię Meg nie mieszaj się w to.
BassKing wylogował się * Kocham Cię Siostrzyczko *

Osaka zacisnęła mocniej rękę na myszce przez co niebezpieczne trzasnęła. Co za złamany kutafon! Miała tylko poszukać poszlak, ale skoro ma w dupie własną siostrę, by poświęcić jej więcej niż dziesięć minut uwagi. Proszę bardzo!
Znajdzie tego psychopatę, choćby musiała wykopać tę pierdoloną Atlantydę! Raider miał już coś powiedzieć, gdy zobaczyli kolejna chmurkę i dziewczyna ją kliknęła.

10:50
Nieznajomy: Słowik płacze
Użytkownik Nieznajomy został zablokowany przez Megami.

Kim jest ten pierdolony płacząc słowik?!

________________________


Tomas siedział przed komputerem zaciskając nerwowo pięści. Jego siostra zaczęła coś podejrzewać. Poczuł jak ktoś mu z tyłu kładzie dłoń na ramieniu. Musiał coś zrobić, jeśli Megami włączy się w te sprawę.. Nie śmierci kolejnej bliskiej mu osoby nie zniesie.
Nie wiedział, co nim kierowało, by oszukać siostrę na temat dzisiejszych zajęć.
— Tomas? — wyczuł znowu ten współczujący ton
Aurelia właściwe od początku znała całą historię starszego Osaki i może właśnie za to ją kochał. Nie naciskała, nie pytała. Po prostu była. Niebieskowłosy wstał z krzesła otrzepując spodnie.
— Megami zaczyna pokazywać rożki.. — dziewczyna uśmiechnęła się smutno. To było do przewidzenia
— Dorasta
— A mnie jak zwykle przy tym nie ma — dłonią poprawiał uciekający kosmyk z gumki dziewczyny — Myślisz, że zasłużyłem sobie na jej nienawiść?
Wayne lekko westchnęła. Co jakiś czas jej chłopaka nachodzą takie myśli, ale co się dziwić. Od dobrych paru lat jego kontakt z siostrą jest właściwie zerowy.
Nawet w jej ostatnie urodziny nie mógł przyjechać, bo grali koncert. Tylko Aurelia rozmawiała z Megami słuchając wszystkich pomyj wylewanych wtedy na Tomasa. Musiało ją to naprawdę boleć, zresztą nie tylko ją. Najgorsze, że chłopak musiał robić dobra minę do złej gry.
— Kocha Cię — starała przybrać jak najpewniejszy ton — ona naprawdę Cię Tomas kocha.
— Za to ja siebie nienawidzę za to — odwrócił głowę i podszedł do okna kładąc na szybie rękę. Pieprzona Wielka Brytania! Tutaj zawsze leje — znowu będę udawał na koncercie szczęśliwego rockamana
Dziewczyna stanęła obok niego także odbijając się w szybie i kładąc dłoń na jego dłoni. Zdziwiony spojrzał na nią widząc ten łagodny uśmiech tak różniący się od tego agresywnego na scenie. Zdecydowanie kobiety mają tysiące twarzy i pokazują tą jedną tylko temu, co na to zasłużył.
— Jeśli chcesz możemy się zaraz pakować i lecieć do niej
Chłopak pokręcił zrezygnowanie głową. Nie mógł się tam pokazać. Nie teraz jak kolejny raz ją bezczelnie zlał, bo chciała znać prawdę. Ale jak do cholery ma jej powiedzieć, że widział zabójstwo rodziców i wszystko wyparł z pamięci?
Takim pieprzonym tchórzem może być tylko on. Nawet jego młodsza siostra ma większe jaja.
— Znowu dostałem wiadomość o słowiku — powiedział cicho, a Wayne przyłożyła ręce do ust
Wiadomość z gadu-gadu Megami przesuwała mu się przed oczami jak mantra. To ich zasrany obowiązek. Mimo, że nie chciał musiał przyznać jej rację. Muszą znaleźć słowika.
— Aurelia? — dziewczyna drgnęła — poruszmy wszystkie kontakty. Jeśli znajdziemy chociaż poszlakę opowiem jej wszystko. Dosłownie wszystko.
Kiwnęła głową i uśmiechnęła się bardzo szeroko. Złapała za płaszcz i parasolkę.
— Ale za nim zaczniemy.. Może pójdziemy się czegoś napić przed koncertem?


________________________

Leciał już kolejny szalony tydzień. Kto by pomyślał, że przeżyje miesiąc w tej szkole bez urazu psychicznego? No prawie bez. Wiadomość o orientacji Yuryi spadła na nią jak grom z jasnego nieba. Jeszcze bardziej przerażające rzeczy działy się później.
Japonka znalazła sobie dziewczynę z którą zamieszkała. Kurwa tak! Dziewczynę! Co zabawniejsze poznała ją grając w te zakichane Simsy Online. Megami szukała wiadomości na temat zabójstw w tamtejszych wirtualnych barach, za to Makoto latała za każdą pixelowatą postacią, co miała odsłonięte cycki na wierzchu.
— Meg wiem, że nie powinniśmy się czuć skrępowani — zaczął Armin na czacie - ale nie przeraża Cię to?
Ich dwa odzwierciedlenia cyfrowe stały po środku baru. Jak dwie sieroty! Za to postacie Alexy'a i jej przyjaciółki podrywały wszystkich możliwych ludzi w budynku.
             — Rób to co ja
             — Czyli co?
             — Pij whisky i udawaj, że wszystko jest w porządku
             — Megami..
Dalej miał do niej żal za upicie go prawie do trupa. Nie żeby mu wlewała trunek do gęby, ale na litość Boską skoro oni pili to on nie mógł być gorszy prawda?
Osaka podśmiewała się przed laptopem. Wstyd jej było to przyznać, ale czas który dzieli w tym mieście jest jednym z najlepszych okresy w jej życiu.

Alex zalogowała się na Sims Online!

Obok dwójki postaci pojawiła się uśmiechnięta dziewczyna z króliczymi uszami i długim kimonie.
A ty się z Expo wyrwałaś czy jak?
Chłopcy wciągnęli w znajomość Blanck, która mimo odrzucenia dalej chciała przyjaźnić się z Osaka. I widząc te psie oczy każdej z osób musiała się zgodzić. Zdecydowanie czasami jest za słaba, jeśli chodzi o takie rzeczy.
I dość miło się zaskoczyła, bo Francuska nie była wcale taka tępa na jaką wyglądała. Można było na nią liczyć, jeśli chodzi o zbieranie informacji. Kto, by pomyślał, że ta fioletowowłosa dziewczyna może mieć pod tą durna czapą taki mózg?
Mam nowe wiadomości! — klasnęła podekscytowana — na zawodach, gdzie wygrałam uszy spotkałam chłopaka z Kanady
Kanada?
Dokładnie  złapała za kawałek pizzy  szkoda ze ona jest wirtualna..
Do rzeczy Blanck!
A przepraszam — uśmiechnęła się delikatnie przeczesując włosy pod uszami — według niego sąsiedzi, którzy zginęli dwa dni wcześniej odebrali dziwna wiadomość. Dokładnie tą co ty dostałaś na czacie
Dziewczyna zaczęła drapać się po podbródku. Miało by to więcej sensu jakby Ci ludzie, co ginęli byli ze sobą powiązani. A ten słowik tak naprawdę zabijał ludzi z każdego kontynentu i znikał jakby pieprzony nie miał ciała.
Może to mafia? — zagadnął Alexy podchodząc z drinkiem do nich — wiecie taka decyzja śmierci.
Sam jesteś jak decyzja śmierci..  Armin skrzyżował ręce, a na jego czole zaczęła pulsować żyłka — powinniśmy powiadomić policję. Za nim Cię sprzątnie Meg.
Czerwonowłosa pokręciła przecząco głową. Dostała wiadomość już dawno temu, a dalej żyje. Jeśli wiadomości Francuski są trafne to już dawno powinna gryźć ziemię, a skoro policja z całego globu dalej go nie dorwała to mało możliwe, by zrobiła to teraz.
— Będę szukać dalej — oparła się o bar i spojrzała na Blanck — jesteś lepsza niż Sherloc Bla…Alex.
Oczy Francuski zaświeciły się z ekscytacji. Słysząc swoje imię z ust Megami poczuła, że dziewczyna wreszcie zaczyna ją szanować jak chłopców. Dodatkowo zbierając informacje chyba zarobi więcej dodatkowych przedmiotów w grze, niż jakikolwiek człowiek mógłby sobie wyobrazić.

Czemu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wkładamy głowę tam, gdzie nie powinniśmy?


________________________


                Chwila jej rozmyślań nad zabójcą przerwał huk z podwórka. Zdziwiona zobaczyła wbiegającą Debrę z największym szambem, jaki mogła mieć na głowie. Zamarła nie wiedząc czy ma się śmiać czy płakać.
                Brązowowłosa kobieta będącą jedną ze znanych wokalistek pojawiła się jakiś czas temu u nich w szkole i od razu Kastiel zaczął się zachowywać, jakby ktoś mu w dupę wsadził inną osobowość. Osake prawie kurwica trafiała widząc jak ta lafirynda opiera się o niego mówiąc to szczebiotanie ‘kotku’ i za punkt honoru postawiła sobie porządnie jej kiedyś przywalić z glana.
                W parę chwil w korytarzu rozniosła się taka afera, że Megami postanowiła wyfrunąć z korytarza i po notatnik wrócić za jakiś czas, aż korytarz zwolni się z wolnych słuchaczy.
                — Słyszałaś? — Amber szła przy schodach nie zwracając uwagi na czerwonowłosą, która ukryła się tu jakiś czas temu przed tłumem. Zdecydowanie w odróżnieniu od brata nie lubiła tłumów, bardziej niż Raider dyrektorki — każdy myśli, że to wiadro zrzuciła Verona !
                — To takie zabawne — zawtórowała jej Li próbując pomalować się pomadką — ominęła nas nawet nagana.
                Dziewczyna nie wiedziała, która gorsza. Star ciesząca się ze zwalenia winy na kogoś innego czy tamta brązowowłosa tępa dzida udająca anioła.

Obydwie mogły by grać największe kurwy w telewizji

                Jako, że tłum wreszcie się rozszedł Megami mogła w spokoju wziąć swoje rzeczy z szafki, jak na ulubioną rzecz nastolatków wrócić do domu wziąć psa na kolana I NAPIĆ SIĘ WHISKY!
                Może wreszcie zajmie się dalszym tworzeniem komiksu? Na razie jej grupka rozwiała się po szkole podziwiając Debrę. Nie miała im tego za złe. Jeśli lubią mieć mydlone oczy, to co ją tam. A skoro Kastiel jest na tyle niedrobiony, by wyjechać z tą pizdą. No cóż krzyżyk na drogę, będzie miała całą ławkę dla siebie.
                Uśmiechając się na samo przypomnienie smaku ulubionego trunku zamknęła szafkę z hukiem i wtedy zobaczyła przy meblu rudowłosą wyglądającą jak siódme nieszczęście.
                — Co ty tu jeszcze robisz Strau ? — nie mogła uwierzyć, że ktoś był na tyle głupi by jeszcze siedzieć w szkole
                — Ja…Kastiel…On… — zaczęła ryczeć siadając przy szafce i łapiąc się za głowę
                No i chuj bombki strzelił! Jej wizja picia przed kartką papieru poszła się właśnie walić. Widząc ryczącą Verone przypomniała sobie rozmowę blondynki i jej maskotek. Westchnęła czując, że to będzie naprawdę pracowity tydzień.
                Rudowłosa przypominała jej teraz tak bardzo Yuryi z podstawówki, że aż ją to trochę ubodło. Może i jest chamska. Może i jest parszywą flądrą, ale nie znosi widoku płaczących kobiet. Wystarczająco Makoto się naryczała.
                — Wstawaj — wyciągnęła w jej stronę dłoń i dziewczyna spojrzała na nią z pod załzawionych powiek — idziemy do mnie. Na rozpacz najlepsza jest czysta! Wierz mi.
                Strau nie wiedziała czy ma czuć wdzięczność czy brać to za żart. Właśnie została znienawidzona przez całą szkołę za rzecz której nie zrobiła. A Osaka zachowuje się, jakby miała zdanie wszystkich w dupie.
                Uśmiechnęła się przez łzy i wzięła jej dłoń. Jak Megami ją tylko podciągnęła ta znowu się rozryczała przyciskając do niej i dziewczyna się zarumieniła. Czemu ludzie w tym mieście nie wiedzą, co to znaczy pierdolona przestrzeń osobista?
                — To teraz spokojnie mi opowiedz o co chodzi — poklepała ją po plecach jak robił to zawsze jej brat. Ta pocieszyciel nie jest z niej za dobry — oprócz tego pieprzonego wiadra, bo to już słyszałam od tego blondwłosego kaszalota. Dałaś z siebie zrobić kozła ofiarnego Verona.

                Nie wiedziały, że zza rogu obserwuje ich Lysander uśmiechając się lekko. Myślał, że to on będzie musiał pocieszać rudowłosą. A tu pojawiła się kolejny raz czerwonowłosa pokazując inną twarz. To nawet było zabawne, gdyby nie łzy z tych zielonych oczu na które tak kochał patrzeć.




________________________


Czasami się dziwie, że Megami jeszcze nie oszalała. Olewający brat, przyjaciółka mająca już swoją drugą połówkę. A na koniec biedna nie może się napić whisky, bo widzi ryczącą rudowłosą i jak to bywa musi odmówić sobie tego jakże spokojnego popołudnia by wysłuchać płaczu dziewczyny.
Tutaj wątek będzie się łączyć trochę z tym z gry. Więc proszę się nie dziwić tej akcji z wiadrem :D

A teraz dlaczego rozdział jest w sobotnie popołudnie zamiast w niedziele rano? Ponieważ kolejny pojawi się we wtorek, bo w środę będę miała trochę pracy więc nie będę mogła pojawić się by wstawić rozdział ! Urodziny lubego pełną parą! Grill wow, alkohol tak dobry wow! <— dobra koniec mojego zbijania się z tego internetowego psa ;)

Także pozdrawiam i do wtorku!




Rai vs jej dyplom — tak ta szyba idealnie okazuje moje zainteresowanie tym projektem : 






A macie seksownego Lysia na koniec. Co mi tam (Sam sex, prawda? Nikt się nie dziwi Veronce! xD ):